Wyd. Jaguar | Org. Verliere Mich. Nicht | Tom II | 416 str. | 39,90 zł | Data wydania: 22.01.2020 r. |
Czy warto dać miłości drugą szansę?
Strach, to obezwładniające uczucie, które popycha do
nieprzemyślanych i desperackich czynów. Jednak najsilniejsza jest obawa nie o
siebie, ale o ukochane osoby. To właśnie
przez strach, Sage zrobiła coś, co złamało jej serce. I nie tylko jej. Przez
wydarzenia z przeszłości, dziewczyna czuje się zepsuta i bezwartościowa. Choć wmawia sobie, że nie zasługuje na
Lucę, każda chwila spędzona osobno jest dla niej prawdziwą torturą. Tylko czy
da się jeszcze naprawić to, co było między nimi? I czy tajemnice dziewczyny nie
zniszczą ich po raz kolejny?
Po finale jaki zafundowała nam w „Jednak
mnie kochaj” Laura Kneidl, jak na szpilkach oczekiwałam drugiego tomu
serii. Tamto zakończenie totalnie
wyprowadziło mnie z równowagi i byłam wściekła na Sage za jej nieprzemyślane
zachowanie. Początek „Tylko bądź przy
mnie” pochłaniałam z bijącym mocno sercem i wypiekami na twarzy, ale już po
pierwszych kilku rozdziałach zdałam sobie sprawę, że rozbicie tej historii na dwa tomy było ze strony autorki ogromnym
błędem. Finał pierwszego tomu był zwrotem akcji, po którym… wracamy do
punktu wyjścia. I w zasadzie cała
historia zaczyna się od nowa. Miałam wrażenie, że znowu czytam „Jednak mnie
kochaj” tyle, że w zmienionej odrobinę wersji. Choć polubiłam bohaterów i styl
autorki na tyle, by czerpać przyjemność z lektury, czułam się rozczarowana
faktem, że akcja nie rozwija się w żaden zaskakujący sposób, tylko ciągle kręci
się w kółko.
Jednym z najistotniejszych wątków jest uczucie między Sage a
Lucą i głównie wokół tego kręci się cała akcja. Autorka postarała się, by historia naszpikowana była emocjami i nie szczędzi
swoim bohaterom rozterek, rozczarowań i łez. Niestety jak dla mnie cała ta
drama z rozstaniem, była po prostu bez sensu, a w konsekwencji cofnęła tylko
bohaterów o kilka kroków do tyłu. Zamiast
obserwować rozwijające się uczucie, jesteśmy świadkami walki serca z czymś, co
bohaterka nazywa rozsądkiem (ale jak dla mnie była to głupota). Rozumiem problemy
psychiczne Sage, jej lęki i obawy, ale przyciąganie do siebie chłopaka, by
odepchnąć go znowu „dla jego dobra” sprawiało, że miałam ochotę uderzyć
dziewczynę czymś ciężkim, żeby w końcu się ogarnęła.
Największe oczekiwania
miałam wobec wątku przeszłości dziewczyny. Od początku byłam ciekawa jak
się on rozwinie i czułam żal do autorki, że kompletnie olała wyjaśnienia w
tomie pierwszym. Niestety tym razem olewa go jeszcze bardziej i ciągle spycha
na dalszy plan. Pani Kneidl jest
prawdziwą mistrzynią w unikaniu odpowiedzi na dręczące czytelnika pytania i
opisywaniu codziennych, błahych czynności, zamiast tych ważnych i istotnych. Najbardziej
ekscytujące sceny kończą się szybko, zastąpione opisem kolejnego dnia na
uczelni, czy codziennych obowiązków. Wkurzało mnie to niesamowicie, a moja
frustracja sięgała zenitu. Na szczęście
finał okazał się na tyle ciekawy i ekscytujący, by nieco złagodzić moje
narzekania. Nie zmienia to jednak faktu, że chyba wolałabym, żeby tak zakończył
się tom pierwszy. Lubię tą serię, ale
lubiłabym ją znacznie bardziej, gdyby nie była serią, pojedynczą książką o
bardziej skondensowanej akcji.
O CZYM? „Tylko
bądź przy mnie”, to opowieść o pokonywaniu własnych lęków i słabości. O walce
z bolesnymi wspomnieniami i zastępowaniem ich nowymi, lepszymi. Autorka stawia na obyczajowy klimat, unika gwałtownych zwrotów akcji i woli opisy
codziennych czynności zamiast szokujących scen. Co kto lubi, ale ja
wolałabym, żeby skrajne emocje, które funduje nam autorka, miały większe odzwierciedlenie
w właściwej akcji. Opowieść Sage jest
spokojna, wyważona, romantyczna i wzruszająca, ale niestety też dosyć rozwlekła
i pełna zbędnych opisów. W zasadzie jedyny zarzut jaki mam wobec tej
historii, to zupełnie niepotrzebne rozciąganie fabuły na dwa osobne tomy. Szkoda,
że autorka się na to zdecydowała, bo jeden w zupełności by wystarczył, jeśli
byłby bardziej skoncentrowany na tym, co naprawdę istotne. Nie zmienia to jednak faktu, że polubiłam Sage i Lucę i bardzo
przyjemnie mi się o nich czytało, nawet jeśli ziewnęłam raz czy dwa w trakcie
lektury. Jeżeli podobały Wam się takie historie jak „Save
me” czy „Silence”,
powieści Laury Kneidl również przypadną Wam do gustu.
Ocena:
6/10
__________________________________________________________________
Zgadzam się z tym, że rozbicie tej historii na tomy było błędem ze strony autorki. Szczególnie przeszkadzało mi to, że przez większość drugiego tomu nie dzieje się nic szczególnego, a najciekawsze wydarzenia zostały ściśnięte na ostatnich stronach.
OdpowiedzUsuńMam w planach przeczytać tę serię. Ciekawe, jak będzie w moim przypadku. 😊
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo kusząco!
OdpowiedzUsuńA ja dobrze bawiłam się w trakcie tej książki. Przyznaję, że początek był trochę koślawy, ale potem mocno się wciągnęłam :)
OdpowiedzUsuń