21 października 2013

„Kwiaty na poddaszu”- Virginia C. Andrews


Papierowe kwiaty mrocznego ogrodu

Miłość to najpiękniejsze uczucie na świecie. Często rodzi się w bólu, a jej podtrzymanie niejednokrotnie skazuje na wiele wyrzeczeń. Zdarza się jednak, że miłość jest zakazana, bezbożna, zła. Ale czy na pewno? Czy miłość może być złem? Być grzechem? I czy kruche, niewinne dzieci muszą za ten grzech płacić? Czy są przeklęte na wieki?

To była doskonała rodzina. Piękna matka, przystojny ojciec, urocze dzieci. Wspaniały dom, dobra praca, wszechobecna miłość i rodzinne ciepło. Pewnego dnia jednak wszystko się zmienia. Rodzina oczekując na ojca z przyjęciem urodzinowym nagle przyjmuje nieoczekiwanych gości. Są jak posłańcy śmierci, niosący najgorsze możliwe nowiny. Ojca już nie ma. I nigdy nie wróci. Zginął…

„W końcu przywykłam do myśli, ze śmierć jest ślepym żniwiarzem, niełaskawym dla kochanych i potrzebnych.”*

W obliczu tragedii matka okazuje się być całkowicie bezsilna. Ukazuje się druga strona medalu, ta, która do tej pory była skryta w cieniu. Rodzina ma ogromne długi, zastawiony dom, i zupełny brak perspektyw, ponieważ skupiona jedynie na swym wyglądzie matka, nie jest w stanie zapewnić czwórce swoich dzieci niczego. Ostatnia droga ratunku prowadzi do Wirginii, do Foxworth Hall- rodzinnej posiadłości matki dzieci. Ogromny, tajemniczy, stary i mroczny dom skrywa jednak jeszcze mroczniejsze rodzinne tajemnice i ludzi, którzy wcale nie uważają rodziny za mile widzianą.

Jednak prawda okazuje się jeszcze okrutniejsza. Cathy, Chris, Carrie i Cory są bowiem wynikiem, grzesznego i zakazanego uczucia. W czasie, gdy ich matka próbuje odzyskać miłość i zaufanie ojca, dzieci ukrywają się w pokoju na poddaszu, pilnowane przez czujną i okrutną babcię. Swe istnienie będą mogli ujawnić dopiero wtedy, gdy dziadek wybaczy ich matce dawne grzechy… lub umrze. Ale kiedy to nastąpi?

„Może zakochani wcale nie powinni patrzeć na ziemię? Ziemia oznacza rzeczywistość, a rzeczywistość frustracje, nieprzewidziane choroby, śmierć, morderstwa i wszelkie inne tragedie. Kochankowie powinni patrzeć w niebo, bo tylko tam ich piękne złudzenia nie mogą być podeptane.”*

Plan wydaje się prosty i łatwy do zaakceptowania. „Tylko kilka dni”- tak mówiła do dzieci matka. Dni jednak zmieniały się w tygodnie, a tygodnie- w miesiące… Choć miłość matki to coś pierwotnego i niepodważalnego, jednak wraz z każdym dniem spędzonym na mrocznym poddaszu w dzieciach budziły się nowe, nieznane uczucia. Niepewność zmieniała się w strach, a strach w nienawiść. Bo czy zaufanie może być wieczne, bezwarunkowe i zupełnie ślepe? By określić matkę, zacytuję może moją własną mamę, która czytała tą książkę przede mną: „Miałam ochotę zwyczajnie przełożyć tą pustą lalę przez kolano i wlać jej trochę oleju do głowy”. Kobieta budzi bowiem wiele sprzecznych uczuć i emocji. Chcąc dla swych dzieci pozornie jak najlepiej, wyrządza im ogromną krzywdę.

Książka jest niebywale wstrząsająca i pełna wyrafinowanego okrucieństwa. Dzieci zostały zamknięte w sekrecie, z dala od innych ludzi, pozostawione same sobie, pozbawione wiary i nadziei na lepsze jutro i spełnienie marzeń. Mamione prezentami tak naprawdę pragnęły tylko jednego: wolności. Poddasze staje się ich światem, tam rosną, dojrzewają zarówno fizycznie jak i emocjonalnie, uczą się życia, przetrwania i zbliżają się do siebie. Tam również dokonują wstrząsających odkryć, dowiadują się bolesnej prawdy, doświadczają różnych aspektów miłości, ale też zła i wyrafinowanego okrucieństwa. Są niczym kwiaty- piękne, kolorowe i pełne blasku, więdnące jednak z każdym dniem i powoli, cichutko umierające, w tajemnicy przed całym światem. W przeświadczeniu, że są źli, bo ze zła się zrodzili. To, co mi nie dawało spokoju i budziło ogromy sprzeciw to ich postawa. Dlaczego byli tacy ślepi? Dlaczego nie zdecydowali się na jakiś ruch?

„Wtedy przyszła do mnie odpowiedź, której tak długo szukałam - a wielokrotnie się zastanawiałam, czym był ten tajemniczy przycisk, włączający miłość... i pożądanie.(...) Tu chodziło o oczy. Sekret miłości tkwi w oczach, w sposobie porozumiewania się i mówienia bez otwierania ust.”*

Książka została wydana w roku 1979, co paradoksalnie stanowiło największe zaskoczenie. Opowieść jest tak świetnie skonstruowana, tak świeża i niebanalna, że totalnie nie kojarzy mi się z ciężkim stylem, trudnymi zwrotami, które wyszły z użycia i pewną typowością cechującą dawne dzieła, że spodziewałam się raczej, że autorka napisała ją zupełnie niedawno. Opowieść jest więc jakby zaklęta w czasie, uniwersalna, poruszająca bardzo trudne tematy i to nie te „typowe” o których się nie mówi, lecz zupełnie inne i do tej pory naprawdę pominięte milczeniem. Myślę, ze jeszcze długo będzie uważana za ponadczasową i niezwykle aktualną.

O CZYM? Przede wszystkim o okrucieństwie, zakazanej miłości, rodzinnych tajemnicach i wielkich tragediach- również tych wewnętrznych. O dojrzewaniu, wierze, wybaczaniu i nienawiści. Pozycja pełna emocji, często bardzo sprzecznych. O żądzy pieniądza, która potrafi zatruć nawet najczystsze serce. Bardzo szokująca, kontrowersyjna, szczera i chwilami trudna do zaakceptowania. Nie można powiedzieć o niej, że jest „fajna”, bo nic fajnego się w niej nie dzieje. Jest okrutna, bolesna i budząca całą gamę różnych emocji. Mimo lekkiego pióra pisarki momentami bardzo trudna. Jednak gdy raz po nią sięgniesz z pewnością już jej nie odłożysz. Bez względu na to czy spodoba ci się czy nie i tak przeczytasz ją aż do ostatniej strony. Ostatniej linijki. Ostatniego słowa. Gwarantuję, że nikogo nie pozostawi obojętnym. Jak dla mnie to prawdziwe dzieło. Klasyka. Absolutnie wstrząsające.

Ocena:
10/10



A teraz zadanie dla Was.
Kto przeczytał recenzję nie powinien mieć z nim w zasadzie większego problemu ;)
Polećcie mi książkę, która była by tematycznie zbliżona do „Kwiatów na poddaszu”.
Nie chodzi tu o konkrety, absolutnie. Książka ma być wstrząsająca, kontrowersyjna, szokująca, okrutna, wzruszająca lub budząca masę uczuć.
A najlepiej wszystko na raz ;)
Pozdrawiam,-

Patka

9 października 2013

„Bitwa w labiryncie”- Rick Riordan


Dokąd zaprowadzi cię labirynt?

Percy ma przechlapane. Znowu. To miał być zwyczajny dzień otwarty w nowej szkole. Miało być bardzo spokojnie. W końcu niełatwo dostać się do jakiejkolwiek szkoły skoro ze wszystkich poprzednich cię wyrzucono. Jednak czy dzień herosa może być zwyczajny i spokojny? W dodatku dzień takiego herosa jak Percy, którego cały mitologiczny świat najchętniej widziałby martwym? Odpowiedź jest oczywista: nie. I Percy bardzo szybko się o tym przekonuje. Kiedy w nowej szkole atakują go dwie demoniczne cheerleaderki- empuzy, chłopak natychmiast wdaje się w walkę. Ostatecznie finał jest taki, że ociera się o śmierć, podpala salę, wywołuje aferę i jest zmuszony do ucieczki.

Percy spotyka jednak na swej drodze niespodziewanego sojusznika. A konkretniej sojuszniczkę. Rachel jest kimś więcej niż zwykłą śmiertelniczką. Potrafi przejrzeć mgłę i nie ma większego problemu z zaakceptowaniem faktu, że bogowie olimpijscy współistnieją z nami na tym świecie. Jak się później okaże, dziewczyna odegra w tej historii o wiele istotniejszą rolę niż się początkowo wydaje.

Również sprawy w obozie nie mają się najlepiej. Nadciąga wojna. Wszyscy to czują. Armia Kronosa rośnie w siłę, podobnie jak on sam. By zyskać szansę na zwycięstwo w bitwie, Percy i jego przyjaciele muszą wyruszyć na kolejną misję. Tym razem muszą udać się w podróż po niezbadanym i niebezpiecznym Labiryncie by odnaleźć warsztat Dedala zanim ich wrogowie przeciągną go na swoją stronę. Czy im się to uda? Czy genialny wynalazca naprawdę jest w stanie im pomóc? I czy w ogóle tego chce?

Ci, którzy czytali poprzedni tom i są choć odrobinę spostrzegawczy, dostrzegli z pewnością, że między Percym i Annabeth zaczęło się COŚ dziać. Co z tego CZEGOŚ wyniknie? Tego wam nie zdradzę. Jednak nie będzie wcale lekko. Jak poradzi sobie totalnie nieprzygotowany na taki rozwój wydarzeń Percy?

Rick Riordan zachwycił mnie fantastycznym pomysłem na połączenie współczesności z pełnym magii światem mitu. Nie było to wcale zadanie proste, lecz sprostał mu znakomicie! Połączenie to sprawiło, że otrzymaliśmy przekomiczny koktajl obrazów, postaci i miejsc, które zapadają na długo w pamięć. Nie podobało mi się troszeczkę, że autor skupia się przede wszystkim na misjach bohaterów, traktując nieco zbyt pobłażliwie ich emocje, uczucia i opisy przedstawionego świata w szerszym kontekście. Patrząc jednak na objętość jego kolejnych dzieł, jestem pewna, że nie będę miała już żadnych zastrzeżeń.

Fanów twórczości Ricka Riordana nie muszę chyba przekonywać do sięgnięcia po tą powieść. Przedostatni tom serii o młodym herosie, synu Posejdona, jest równie dobry, co poprzedni. A  może nawet jeszcze lepszy. Do zalet serii można zaliczyć głównie genialny humor i nieprzerwaną akcję. A także świetne sceny walk, opisy potworów i niebezpiecznych misji. Perfekcyjnie wykreowani bohaterowie są kolejnym atutem książki. Choć powieść jest z pewnością kierowana do młodszego czytelnika, to przekonałam się na własnej skórze, że sprawdza się idealnie również w przypadku nieco starszych czytelników. Percy jest świetnym narratorem, z którym absolutnie nikt nie będzie się nudził. Język jest prosty, lecz bardzo plastyczny i przyjemny w odbiorze. Ta seria zwyczajnie NIE MA PRAWA się nie spodobać. Polecam każdemu!

Ocena:

9/10

Cała seria: 


Film:


„Percy Jackson i bogowie olimpijscy”
na dużym ekranie:


zwiastuny: 

„Złodziej pioruna”



„Morze potworów”


Zobacz też:

.