Papierowe kwiaty mrocznego ogrodu
Miłość to najpiękniejsze uczucie na świecie. Często rodzi
się w bólu, a jej podtrzymanie niejednokrotnie skazuje na wiele wyrzeczeń.
Zdarza się jednak, że miłość jest zakazana, bezbożna, zła. Ale czy na pewno?
Czy miłość może być złem? Być grzechem? I czy kruche, niewinne dzieci muszą za
ten grzech płacić? Czy są przeklęte na wieki?
To była doskonała rodzina. Piękna matka, przystojny ojciec,
urocze dzieci. Wspaniały dom, dobra praca, wszechobecna miłość i rodzinne
ciepło. Pewnego dnia jednak wszystko się zmienia. Rodzina oczekując na ojca z
przyjęciem urodzinowym nagle przyjmuje nieoczekiwanych gości. Są jak posłańcy
śmierci, niosący najgorsze możliwe nowiny. Ojca już nie ma. I nigdy nie wróci.
Zginął…
„W końcu przywykłam do myśli, ze śmierć jest ślepym żniwiarzem,
niełaskawym dla kochanych i potrzebnych.”*
W obliczu tragedii matka okazuje się być całkowicie bezsilna.
Ukazuje się druga strona medalu, ta, która do tej pory była skryta w cieniu. Rodzina
ma ogromne długi, zastawiony dom, i zupełny brak perspektyw, ponieważ skupiona
jedynie na swym wyglądzie matka, nie jest w stanie zapewnić czwórce swoich
dzieci niczego. Ostatnia droga ratunku prowadzi do Wirginii, do Foxworth Hall-
rodzinnej posiadłości matki dzieci. Ogromny, tajemniczy, stary i mroczny dom
skrywa jednak jeszcze mroczniejsze rodzinne tajemnice i ludzi, którzy wcale nie
uważają rodziny za mile widzianą.
Jednak prawda okazuje się jeszcze okrutniejsza. Cathy, Chris,
Carrie i Cory są bowiem wynikiem, grzesznego i zakazanego uczucia. W czasie,
gdy ich matka próbuje odzyskać miłość i zaufanie ojca, dzieci ukrywają się w
pokoju na poddaszu, pilnowane przez czujną i okrutną babcię. Swe istnienie będą
mogli ujawnić dopiero wtedy, gdy dziadek wybaczy ich matce dawne grzechy… lub
umrze. Ale kiedy to nastąpi?
„Może zakochani wcale nie powinni patrzeć na ziemię? Ziemia
oznacza rzeczywistość, a rzeczywistość frustracje, nieprzewidziane choroby,
śmierć, morderstwa i wszelkie inne tragedie. Kochankowie powinni patrzeć w
niebo, bo tylko tam ich piękne złudzenia nie mogą być podeptane.”*
Plan wydaje się prosty i łatwy do zaakceptowania. „Tylko
kilka dni”- tak mówiła do dzieci matka. Dni jednak zmieniały się w tygodnie, a tygodnie-
w miesiące… Choć miłość matki to coś pierwotnego i niepodważalnego, jednak wraz
z każdym dniem spędzonym na mrocznym poddaszu w dzieciach budziły się nowe,
nieznane uczucia. Niepewność zmieniała się w strach, a strach w nienawiść. Bo
czy zaufanie może być wieczne, bezwarunkowe i zupełnie ślepe? By określić
matkę, zacytuję może moją własną mamę, która czytała tą książkę przede mną: „Miałam
ochotę zwyczajnie przełożyć tą pustą lalę przez kolano i wlać jej trochę oleju
do głowy”. Kobieta budzi bowiem wiele sprzecznych uczuć i emocji. Chcąc dla
swych dzieci pozornie jak najlepiej, wyrządza im ogromną krzywdę.
Książka jest niebywale wstrząsająca i pełna wyrafinowanego
okrucieństwa. Dzieci zostały zamknięte w sekrecie, z dala od innych ludzi, pozostawione
same sobie, pozbawione wiary i nadziei na lepsze jutro i spełnienie marzeń. Mamione
prezentami tak naprawdę pragnęły tylko jednego: wolności. Poddasze staje się
ich światem, tam rosną, dojrzewają zarówno fizycznie jak i emocjonalnie, uczą
się życia, przetrwania i zbliżają się do siebie. Tam również dokonują
wstrząsających odkryć, dowiadują się bolesnej prawdy, doświadczają różnych
aspektów miłości, ale też zła i wyrafinowanego okrucieństwa. Są niczym kwiaty- piękne,
kolorowe i pełne blasku, więdnące jednak z każdym dniem i powoli, cichutko
umierające, w tajemnicy przed całym światem. W przeświadczeniu, że są źli, bo
ze zła się zrodzili. To, co mi nie dawało spokoju i budziło ogromy sprzeciw to
ich postawa. Dlaczego byli tacy ślepi? Dlaczego nie zdecydowali się na jakiś
ruch?
„Wtedy przyszła do mnie odpowiedź, której tak długo szukałam - a
wielokrotnie się zastanawiałam, czym był ten tajemniczy przycisk, włączający
miłość... i pożądanie.(...) Tu chodziło o oczy. Sekret miłości tkwi w oczach, w
sposobie porozumiewania się i mówienia bez otwierania ust.”*
Książka została wydana w roku 1979, co paradoksalnie
stanowiło największe zaskoczenie. Opowieść jest tak świetnie skonstruowana, tak
świeża i niebanalna, że totalnie nie kojarzy mi się z ciężkim stylem, trudnymi
zwrotami, które wyszły z użycia i pewną typowością cechującą dawne dzieła, że
spodziewałam się raczej, że autorka napisała ją zupełnie niedawno. Opowieść
jest więc jakby zaklęta w czasie, uniwersalna, poruszająca bardzo trudne tematy
i to nie te „typowe” o których się nie mówi, lecz zupełnie inne i do tej pory
naprawdę pominięte milczeniem. Myślę, ze jeszcze długo będzie uważana za
ponadczasową i niezwykle aktualną.
O CZYM? Przede
wszystkim o okrucieństwie, zakazanej miłości, rodzinnych tajemnicach i wielkich
tragediach- również tych wewnętrznych. O dojrzewaniu, wierze, wybaczaniu i
nienawiści. Pozycja pełna emocji, często bardzo sprzecznych. O żądzy
pieniądza, która potrafi zatruć nawet najczystsze serce. Bardzo szokująca,
kontrowersyjna, szczera i chwilami trudna do zaakceptowania. Nie można
powiedzieć o niej, że jest „fajna”, bo nic fajnego się w niej nie dzieje. Jest
okrutna, bolesna i budząca całą gamę różnych emocji. Mimo lekkiego pióra
pisarki momentami bardzo trudna. Jednak gdy raz po nią sięgniesz z pewnością już
jej nie odłożysz. Bez względu na to czy spodoba ci się czy nie i tak
przeczytasz ją aż do ostatniej strony. Ostatniej linijki. Ostatniego słowa.
Gwarantuję, że nikogo nie pozostawi obojętnym. Jak dla mnie to prawdziwe
dzieło. Klasyka. Absolutnie wstrząsające.
Ocena:
10/10
A teraz zadanie dla
Was.
Kto przeczytał
recenzję nie powinien mieć z nim w zasadzie większego problemu ;)
Polećcie mi książkę,
która była by tematycznie zbliżona do „Kwiatów na poddaszu”.
Nie chodzi tu o
konkrety, absolutnie. Książka ma być wstrząsająca, kontrowersyjna, szokująca,
okrutna, wzruszająca lub budząca masę uczuć.
A najlepiej wszystko
na raz ;)
Pozdrawiam,-
Patka