30 listopada 2014

Premierowy grudzień


UWAGA: Daty premier są ruchome i mogą ulec zmianie 


Książki:


„Greccy bogowie według Percy’ego Jacksona”- Rick Riordan
Wydawca: Galeria Książki
Premiera: 3 grudnia 2014

Kto lepiej niż współczesny heros opowie o pochodzeniu bogów olimpijskich? W tym ilustrowanym zbiorze opowieści Percy Jackson przedstawia spojrzenie od środka, pełne osobistego zaangażowania.

„Pewien wydawca w Nowym Jorku poprosił mnie o spisanie tego, co wiem o greckich bogach, ale ja byłem ostrożny: – Nie moglibyśmy napisać o tym anonimowo? W sumie nie chciałbym znów wkurzyć Olimpijczyków…
Gdyby jednak wiedza o greckich bogach miała kiedyś pomóc wam przeżyć spotkanie z nimi, jeśli się przed wami pojawią, to może spisanie tego wszystkiego będzie moim dobrym uczynkiem tygodnia”.

Tak zaczynają się Greccy bogowie według Percy’ego Jacksona, książka, w której syn Posejdona dodaje do klasycznych opowieści własną magię – oraz sarkastyczne uwagi. Wyjaśnia, jak został stworzony świat, a następnie przekazuje czytelnikom osobistą opowieść o tym, kto jest kim wśród starożytnych, od Apollina po Zeusa. Percy nie cofa się przed niczym. „Jeśli macie ochotę na mnóstwo kłamstw, kradzieży, ciosów w plecy i kanibalizmu, to czytajcie dalej, bo właśnie tego jest mnóstwo w Złotym Wieku”.
Pełne dramatyzmu kolorowe ilustracje, które wykonał John Rocco, gwarantują, że książka będzie niezbędna w każdym domu, bibliotece i klasie. Jest nie tylko przyjemna w lekturze, ale również wspaniale się prezentuje.
 ***

„Tylko przy mnie bądź”- Joanna Sykat
Wydawca: Replika
Premiera: 3 grudnia 2014

Czasem wybór między pieniędzmi a miłością jest trudny.
  Jeszcze trudniejszy, gdy trzeba zdecydować między zdobyciem pieniędzy potrzebnych ukochanej osobie a byciem z nią.
  Marta ma świadomość tego, że sprzedała swoje życie i czas. Nie przypuszczała jednak, że cena za poświęcenie może okazać się zbyt wysoka, a krótkie chwile szczęścia nigdy nie wynagrodzą jej tego, co straciła.
  Pewnego dnia kobieta spotyka Wiktora - mężczyznę, z którym kiedyś, zanim oboje podpisali swoje "wyroki" na życie w materialnym świecie, łączyło ją coś niezwykłego. Czy to spotkanie będzie początkiem powrotu do prawdziwego życia? Do tego, co ważne i niematerialne?
 ***

„Love, Rosie”- CeciliaAthern
Wydawca: Akurat
Premiera: 3 grudnia 2014

Po wzruszającym PS Kocham Cię następna powieść CeceliiAhern została przeniesiona na srebrny ekran. W rolę Rosie wcieliła się Lily Collins, doskonale znana z filmów Królewna Śnieżka , Dary Anioła: Miasto kości czy Porwanie, Alexa zagrał Sam Claflin, odtwórca głównych ról w filmach Uśpieni, Królewna Śnieżka i Łowca, Igrzyska śmierci.

Rosie i Alex od dzieciństwa są nierozłączni. Życie zadaje im jednak okrutny cios: rodzice Alexa przenoszą się z Irlandii do Ameryki i chłopiec oczywiście jedzie tam razem z nimi. Czy magiczny związek dwojga młodych ludzi przetrwa lata i tysiące kilometrów rozłąki? Czy wielka przyjaźń przerodziłaby się w coś silniejszego, gdyby okoliczności ułożyły się inaczej? Jeżeli los da im jeszcze jedną szansę, czy Rosie i Alex znajdą w sobie dość odwagi, żeby spróbować się o tym przekonać?

Czy warto czekać na prawdziwą miłość? Czy każdy z nas ma swoją „drugą połówkę”? Może dowiemy się tego po lekturze tej ciepłej i wzruszającej powieści.
 ***

„Słowa światłości”- Brandon Sanderson
Seria: Archiwum burzowego światła #2
Wydawca: MAG
Premiera: 3 grudnia 2014

Świetliści Rycerze muszą znów powstać.

W końcu wypowiedziano starożytne przysięgi, spreny powracają. Ludzie szukają tego, co zostało utracone. Być może ta misja ich zniszczy.
Wiatrowy zagubił się w strzaskanej krainie i balansuje na granicy między zemstą a honorem. Tkaczka Światła, którą powoli pochłania przeszłość, poszukuje kłamstwa, którym musi się stać. Kowal Więzi, zrodzony z krwi i śmierci, teraz próbuje odbudować to, co zostało zniszczone. Badaczka, od której zależą losy dwóch ludów, zostaje zmuszona do dokonania wyboru między powolną śmiercią a straszliwą zdradą wszystkiego, w co wierzy.
Najwyższy czas, by się przebudzili, nadchodzi bowiem Wieczna Burza.
I przybył Skrytobójca.
Doskonała kontynuacja „Drogi królów”.
***


„Niebezpieczne istoty”- Kami Garcia, Margaret Stohl
Seria: Niebezpieczne istoty #1
Wydawca: Feeria Young
Data wydania: 3 grudnia 2014

Ridley to bardzo, bardzo niegrzeczna dziewczynka. Nie można jej ufać, a co gorsza, nie można zaufać też sobie, gdy jest się obok niej. Jej chłopak Link to muzyk rockowy. Razem wyjeżdżają do nowego Jorku, gdzie Link ma nadzieję rozpocząć karierę.

Wkrótce okazuje się, że może to być ich ostatnia podróż, bo cena za ich życie jest bardzo wysoka…
 ***

„Data ważności”-William Campbell Powell
Wydawca: GW Foksal/Uroboros
Premiera: 3 grudnia 2014

Najlepsza książka o ludziach i ich kopiach od czasów Lema i Dicka!

Pełna ciepła opowieść o rodzinie i dojrzewaniu w świecie, w którym być może nie będzie jutra. Gdy ludzie zaczynają wymierać, nawet dzieci zostają zastąpione przez androidy. TeknoidTanya to nastolatka bardzo ludzka. Musi jednak wrócić do Oxted, miejsca swego stworzenia. Czy istnieje sposób, by Tanya mogła zostać w ludzkim świecie, w którym przeżyła tak wiele…?
 ***

„Zaufaj mi”-J. Lynn
Seria: Czekam na Ciebie #1.5
Wydawca: Amber
Premiera: 4 grudnia 2014

Zaczekaj na mnie w wersji bohatera. Ta sama miłość, a zupełnie inna opowieść.
Zaczekaj na mnie – w Polsce 3 dodruki w ciągu pół roku!
Zaczekaj na mnie to opowieść Avery o uczuciu jej i Camerona, o bólu i szczęściu. Teraz głos ma Cameron. Z jego perspektywy ta sama historia wygląda całkiem inaczej… Jest przyciąganie, któremu nie warto się opierać. Cameron Hamilton to ideał mężczyzny i marzenie wszystkich dziewczyn. Lecz pierwszego dnia w college’u spotyka tę jedyną. Jest przeszłość, od której nie wolno uciekać. Na AveryMorgansten nie działa urok błękitnych oczu Camerona. Czegoś panicznie się boi, chce o czymś zapomnieć. Czy dlatego go odpycha? Są ludzie, o których trzeba walczyć. Ale Cameron nie pozwoli jej odejść. Musi przekonać Avery, że jest warta miłości. Że sama potrafi kochać. Bo są uczucia, którym trzeba zaufać…
 ***

„Rok szczura. Widząca”- Olga Gromyko
Seria: Rok szczura #1
Wydawca: Papierowy Księżyc
Premiera: 5 grudnia 2014
Jedni marzą o władzy i sławie, kto inny o bogatym i wygodnym życiu, a ktoś o cichym rodzinnym szczęściu.
Z tysiąca ścieżek utkany jest ludzki los i tylko Najjaśniejsza Bogini wie, dokąd prowadzą.
Czy młodej wędrowniczce starczy szczęścia by dokonać właściwego wyboru?
Czy właściwy wybór w ogóle istnieje?
Bo żeby jedno marzenie się spełniło czasem trzeba zrezygnować z innych…
 ***

„Zmiana”- Hugh Howey 
Seria: Silos #2
Wydawca: Papierowy Księżyc
Premiera: 5 grudnia 2014
Zmiana to drugi tom trylogii Silos, która stała się jednym z największych bestsellerów książkowych ostatnich lat na rynku amerykańskim.
Trylogia Silos to niezwykły sukces wydawniczy, który zamienił nieznanego autora, publikującego na własny rachunek w światową gwiazdę literatury science-fiction ze szczytów list bestsellerów New York Timesa.
Po wielkim sukcesie Silosu prawa do sfilmowania tej niezwykłej powieści zakupił sam Ridley Scott, reżyser takich klasyków jak “Obcy” czy “Łowca androidów”.
Zmiana to fascynujące zaproszenie do czytelniczej podróży, które przenosi czytelnika do rzeczywistości, w jakiej powstały silosy.
Po raz kolejny powieść odkryje przed tobą prawdziwy labirynt tajemnic, sekretów i kłamstw i sprawi, że będziesz pochłaniał ją w napięciu do ostatniej strony.
 ***

„Na Zawsze. Razem”- Sandi Lynn
Seria: Na zawsze #3
Wydawca: Amber
Premiera: 9 grudnia 2014

Ich miłość pokonała zły los. Ale czy na zawsze?

Connor i Ellery dali sobie miłość, odwagę i siłę do walki o wspólną przyszłość. Są razem, są małżeństwem i myślą, że teraz wszystko już będzie dobrze. Lecz ich szczęście i radość z upragnionego dziecka nie trwa długo. Connor i Ellery muszą znów stanąć przed trudnymi wyzwaniami i przezwyciężyć je, by ratować rodzinę…
  ***

„Wierny. Jego droga”- Jay Crownover
Seria: Wierny #2
Wydawca: Amber
Premiera: 9 grudnia 2014

Dalsze losy tragicznej i wzruszającej miłości bohaterów powieści w dwóch tomach Wierny.

Santa, młoda pielęgniarka, i Nash, utalentowany artysta z salonu tatuażu, nigdy nie przypuszczali, jak bardzo zmieni ich miłość. Uczucie pomaga im pokonać rozpacz i ból. Lecz oboje boją się, że bagaż przeszłości jest zbyt ciężki, by iść naprzód razem…

Filmy: 

„Love, Rosie”
Premiera: 5 grudnia 2014
Rosie i Alex znają się od dzieciństwa. Gdy Alex wyjeżdża z Dublina na studia do Ameryki, ich wieloletnią przyjaźń czekają ciężkie chwile. Czy znajomość przetrwa lata rozłąki i tysiące kilometrów? Czy zaryzykują wszystko dla rodzącej się między nimi miłości?



 ***

„John Wick”
Premiera: 5 grudnia 2014 
Były płatny morderca jest ścigany przez starego przyjaciela, który przyjął na niego zlecenie. 



***

„Uwolnić Mikołaja!”
Premiera: 5 grudnia 2014

Święty Mikołaj spowodował wypadek swoimi saniami i jest poszukiwany przez policję. Znajduje schronienie u 9-letniego Toma i jego ojca – Steve’a, który niedawno wyszedł z więzienia, nie chce pakować się w kłopoty i trzyma się od stróżów prawa z daleka. Jednak kiedy Mikołaj trafi za kratki, próbując odbić z przytułku dla zwierząt swojego renifera, Tom zmusi tatę do interwencji. Wspólnie postarają się uwolnić Mikołaja i umożliwić mu powrót do Laponii.



***

„Królowa śniegu 2”
Premiera: 25 grudnia 2014

Po pokonaniu złej Królowej Śniegu gadatliwy troll Orm powraca w rodzinne strony. Spodziewa się, że bez trudu zdobędzie rękę księżniczki trolli i zacznie wygodne życie bohatera. Jednak zamiast tego czekają go nowe wyzwania. W Krainie Lodu odradza się zło. To odbicie Orma w magicznym zwierciadle, które przejmuje władzę nad zastępami lodowej armii. Złoczyńca, obwołując się Królem Śniegu, zamierza sprowadzić na świat wieczną zimę. Na szczęście Ormowi z pomocą przyjdą wypróbowani przyjaciele – Gerda, Kai, zbuntowana piratka i niezawodna łasiczka Zuzia. Razem przeżyją mnóstwo przygód, kolejny raz ratując Krainę Lodu przed wielkim niebezpieczeństwem.



 ***

„Annie”
Premiera: 25 grudnia 2014

Wspaniały film dla całej rodziny. Pewnego dnia mieszkająca w domu dziecka Annie zostaje wybrana, aby spędzić trochę czasu w rezydencji bogacza Benjamina Stacksa (Jamie Foxx). Benjamin, który do tej pory był oschłym i zimnym człowiekiem, przy dziewczynce się zmienia. Postanawia pomóc Annie w odnalezieniu zaginionej rodziny.



 ***

„Hobbit. Bitwa Pięciu Armii”
Premiera: 26 grudnia 2014

Filmowa adaptacja książki J.R.R. Tolkiena, będącej wstępem do słynnego „Władcy Pierścieni”, to opowieść pełna niesamowitych wydarzeń i magicznych postaci. Przedstawia odwieczną walkę dobra ze złem. Po wielkim sukcesie pierwszych dwóch części trylogii – „Hobbit: Niezwykła podróż” (2012) oraz „Hobbit: Pustkowie Smauga” (2013), nadszedł czas na film zamykający niezwykłe dzieło Petera Jacksona: „Hobbit: Bitwa Pięciu Armii”.
Drużyna dowodzona przez Thorina Dębową Tarczę dotarła do Samotnej Góry. Czy Bilbo i jego towarzysze pokonają smoka i odzyskają legendarny Erebor?



 ***

„Noc w muzeum. Tajemnica Grobowca”
Premiera: 26 grudnia 2014


Film fantastyczno-przygodowy w polskiej wersji językowej, kontynuacja przebojowej serii, której dwie poprzednie części obejrzało w polskich kinach prawie milion widzów. Ben Stiller ponownie w roli Larry'ego Daleya, strażnika w muzeum, w którym nocą ożywają zgromadzone w nim niezwykłe eksponaty. Tym razem Larry wyrusza wraz z synem do Londynu, by w Muzeum Brytyjskim przeżyć największą przygodę swego życia.



 ***
W porównaniu do poprzednich miesięcy, premier jest naprawdę niewiele.
Ja nie narzekam, bo wydatków w tym miesiącu będzie sporo (Święta! Święta!).
W mojej biblioteczce na pewno znajdzie się miejsce dla „Niebezpiecznych istot” i „Love, Rosie”.
Jeśli chodzi o kino, chętnie zobaczyłabym również „Love, Rosie” oraz nowego „Hobbita”.
A jakie są  Wasze typy?


27 listopada 2014

„Trzy metry nad niebem” (film)


Opis:
Babi jest spokojną uczennicą, Hache, jest gwałtowny i porywczy. Jednak między nimi rodzi się niekonwencjonalna miłość opatrzona walką większą niż się spodziewali. Historia miłości współczesnych Romeo i Julii na podstawie powieści Federico Moccia.

Zwiastun:

Nie wiem jak to możliwe, ale film nie ma żadnego sensownego zwiastuna…



Recenzja:
Nic już nie będzie takie samo…

Ostatnio mam w zwyczaju od razu po przeczytaniu książki zabierać się za jej ekranizację. Identycznie stało się w przypadku „Trzech metrów nad niebem”. Książka dostała ode mnie 7/10 i choć nie jest to zła ocena, pod pewnymi względami powieść mnie rozczarowała. Moje zarzuty dotyczyły jednak przede wszystkim stylu i tłumaczenia, czego w filmie na szczęście nie dało się w żaden sposób odczuć. Mój apetyt na  produkcję wzmogły dodatkowo bardzo pochlebne opinie znajomych, graniczące wręcz z ubóstwianiem. Teraz po obejrzeniu dokładnie wiem co, a raczej kto tak zachwycił moje znajome.

Zacznijmy może jednak jak zwykle od fabuły. Zaznaczę od razu, że nie różni się ona znacznie od tej książkowej, co bardzo mnie cieszy, bo nie ma nic gorszego od przeinaczania podstawowych faktów. Już na wstępie poznajemy dwie bardzo różne osoby. Spokojną i poukładaną Babi i buntowniczego Hache (czyt. Acze). Nie łączy ich w zasadzie nic, ale już wkrótce wszystko się zmieni. Począwszy od wzajemnej niechęci, poprzez nienawiść i złość, między tą dwójką urodzi się wyjątkowa miłość. Babi i Hache przeżyją wiele niezapomnianych chwil, ale też wielkich dramatów. Czy ich miłość okaże się silniejsza od przeciwności losu?



Osoby, które znają książkę już teraz widzą podstawową różnicę. Chodzi oczywiście o imię głównego bohatera. W książce nazywał się Step (wcześniej Stefano). Tu z kolei przechrzczono go na Hache (wcześniej Hugo). Podobną modyfikację przeszła przyjaciółka Babi czyli Pallina, która w filmie zmieniła się w Katinę, choć tu akurat zmiana zupełnie mi nie przeszkadza, bo imię Pallina zwyczajnie mi nie leżało. Zmiany wynikają zapewne z pewnego podstawowego faktu. Ekranizacja którą omawiam jest wersją hiszpańską, a książka jest dziełem włoskim. Tak się składa, że filmowa wersja włoska również powstała, jednak zdecydowanie jej nie polecam, a wręcz odradzam, bo zniszczy Wam całe  cudowne wyobrażenie tej historii. Kontrast między dwiema wersjami jest spory, począwszy od aktorów, którzy w wersji włoskiej zupełnie do mnie nie przemówili, a na rozwiązaniach technologicznych skończywszy. Omawiana wersja została nagrana w roku 2010 a poprzednia, włoska w 2004 więc różnicę dokładnie widać.

Choć to oczywiste, że nawet najlepszy film nie odda wszystkiego, co działo się w książce, bo czas skutecznie go ogranicza, jestem bardzo zadowolona z rozwiązań fabularnych w tej produkcji. Twórcy wybrali z książki wszystkie najciekawsze i najbardziej istotne sceny i z ogromną precyzją przenieśli je na ekran, tak, że były równie cudowne, co w mojej wyobraźni. Udało się też ogarnąć cały chaos związany z zakończeniem, które w książce było niesamowicie poplątane i chwała za to producentom, bo z najsłabszego elementu książki, zrobili najlepszy element filmu. Odrobinę zabrakło mi tu jednak wyjaśnień odnośnie przeszłości Hache. W książce było ich więcej, przez co minimalnie lepiej można zrozumieć i zaakceptować zachowanie bohatera.


Nie umiem za bardzo oceniać gry aktorskiej. Jeśli ktoś nie jest sztywny jak kij od szczotki (ehem, Theo James…), i nie zachowuje się jak zbzikowani bohaterowie „Trudnych spraw”, to w moim odczuciu gra dobrze. Tak też odnoszę się do aktorów tej produkcji. Może odrobinę przeszkadzał mi język hiszpański, kojarzący się ze znienawidzonymi telenowelami, w których nie można nadążyć za tym, co aktor mówi. Najjaśniej lśni tu z pewnością Mario Casas (Hache) (tak, to on był przyczyną zachwytu moich koleżanek), który świetnie pasuje do roli niegrzecznego chłopca. Zasadniczo ciężko skupić się na jego grze aktorskiej, skoro w niemal każdej scenie pokazuje się bez koszulki i pręży wyćwiczone mięśnie (czy tylko mi zaleciało odrobinę „Księżycem w nowiu” i Jacobem?). Z kolei Maria Valverde, naprawdę dobrze przeniosła na ekran wszystkie emocje i humory Babi, której charakterek dał aktorce spore pole do popisu. Jako ciekawostkę dodam, że Maria i Mario (śmieszna zbieżność imion, prawda?) również w życiu prywatnym zostali parą.

Miłym zaskoczeniem okazała się też trójka innych bohaterów, niemniej ważnych dla całej fabuły. Mam na myśli Danielę- Nerea Camacho (siostrę Babi), Katinę- Marina Salas (przyjaciółkę) i Polla- Alvaro Cervantes  (kumpla Hache). W książce, choć autor poświęcił im sporo miejsca, działali mi raczej na nerwy i nie wzbudzili zbytniej sympatii. Zupełnie inaczej sprawa wygląda w filmie, gdzie byli najbardziej zakręconymi i pozytywnymi bohaterami, bez których chwilami byłoby zwyczajnie nudno, mimo iż pierwszych skrzypiec nie grają.



Co sądzę o „Trzech metrach nad niebem”? Film okazał się kwintesencją książki wyciągając z niej to, co najlepsze. Zdarza się to bardzo rzadko, ale tym razem film spodobał mi się bardziej. Był piękny, romantyczny i odpowiednio dramatyczny. Piękne zdjęcia i wakacyjny klimat Hiszpanii dodają koloru całości. Choć film nie dorównuje niektórym znanym mi młodzieżowym dramatom, to i tak będę go bardzo dobrze wspominać i po przeczytaniu drugiego tomu na pewno obejrzę też „Tylko ciebie chcę”.

Ocena:
8/10





25 listopada 2014

„Trzy metry nad niebem”- Federico Moccia


Muza S.A./ 335 str./ 29,90 zł/ 2012 r./ 


Miłość, która unosi ponad chmury

Pod wpływem traumatycznych przeżyć ludzie potrafią zmienić się nie do poznania. Jedni wycofują się z życia i stają się zaledwie cieniami dawnych siebie, inni z kolei zaczynają żyć na krawędzi, jakby jutra miało nie być. Tą drugą drogę wybrał Step. Całe dnie upływają mu na imprezach, bójkach i wyścigach motocyklowych. Jest bezwzględny, agresywny i nie przestrzega żadnych reguł. Nie szanuje nikogo i niczego. I nagle w jego życiu pojawia się ona. Delikatna, wrażliwa, dobrze wychowana, pochodząca z zamożnej rodziny. Babi jest wzorem idealnej córki, przykładnej uczennicy, a także niewinności. Tą parę różni dosłownie wszystko. Nawet światy, w których żyją są zupełnie odmienne. Ich gwałtowna i pełna burzliwości znajomość, równie gwałtownie zamienia się w ogromną miłość. Jednak czy uczucie będzie w stanie wytrzymać próbę, którą szykuje los?

„Nikt nie kocha tak, jak my kochamy, nikt nie cierpi tak, jak my cierpimy.”

To czego zawsze brakuje mi w romansach, to wiarygodność. Bo jak niby mam uwierzyć w miłość dwójki kompletnie nie znających siebie ludzi? Autorzy chcąc zaserwować czytelnikowi jak najwięcej elektryzujących scen, zapominają jak ważny jest początek znajomości. Strzała Amora najczęściej dosięga bohaterów już od pierwszego spotkania, co niestety, po przeczytaniu kilku książek z tego gatunku, zaczyna być nużące. Na szczęście pan Moccia zadbał o to, by jego powieść od początku czytać z wypiekami na twarzy. Babi i Step nie zakochują się bowiem w sobie od pierwszego wejrzenia.  On widzi w niej swoją kolejną zdobycz, a ona dostrzega tylko agresywnego i zbyt pewnego siebie buntownika. Początek ich znajomości okazuje się więc bardzo burzliwy, a wręcz pełen wzajemnej nienawiści. Jednak od nienawiści zaledwie krok do miłości, a to uczucie zmieni ich oboje.

„Strach to czasem brzydka rzecz. Nie pozwala ci doznawać najpiękniejszych chwil. Będzie twoim przekleństwem, jeśli go nie pokonasz.”

Nie jest to bynajmniej książka tylko i wyłącznie o uczuciu rodzącym się między parą nastolatków. Babi i Step reprezentują dwa skrajne światy, jednak to, co je łączy to pozory i stereotypy, które autor bezwzględnie burzy. Bardzo dokładnie został tu przedstawiony niebezpieczny świat ludzi żyjących na krawędzi. Towarzystwo w którym obraca się Step, nie wacha się bowiem kraść, demolować, bić niewinnych ludzi, a nawet ryzykować własne życie w nielegalnych wyścigach. Ich zachowanie ma jednak pewne przyczyny, o których nikt z krytykujących ich ludzi nie ma pojęcia. Z kolei perfekcyjny i uporządkowany świat Babi również okazuje się mieć poważne skazy. Najdobitniejszym przykładem okazuje się tu matka dziewczyny, której obsesja na punkcie doskonałości  zmienia w piekło nawet jej własne małżeństwo.

Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie tragiczny styl jakim książka została napisana. Zawsze zwracam na to szczególną uwagę, bo dobór słów ma równie istotne znaczenie, co kreowanie właściwych scen. Nie jestem do końca pewna czy to wina samego autora, czy robionego bardzo dawno temu przekładu. Myślę, jednak, że wina rozkłada się tu pół na pół. Szczególnie nie przypadła mi go gustu bezosobowość opisów. Czytając odnosiłam wrażenie, że niektóre z nich były tworzone na wzór tych dołączonych do sztuk teatralnych, całkowicie pozbawione wyrazu i plastyczności. Nie podobał mi się też chaos, który czasem wkradał się do opowieści. Autor wykorzystał do cna trzecioosobową narrację, umieszczając niekiedy myśli kilku bohaterów w zaledwie jednym akapicie. Było to o tyle kłopotliwe, że nie zawsze można było od razu się domyślić do kogo dana myśl należy. Najbardziej jednak drażniły mnie przestarzałe zwroty w dialogach i określanie bohaterów rzeczownikami, co kojarzy się raczej ze starymi powieściami, choć tu wina leży z pewnością w tłumaczeniu.

O CZYM?  „Trzy metry nad niebem” nie jest nowością, ale idealnie wpasowuje się w modny aktualnie nurt New Adult. To romantyczna, chwilami zabawna, a czasem wzruszająca opowieść o tym, jak człowiek zmienia się pod wpływem miłości. Jeszcze kilka lat temu książka biła rekordy popularności, zbierając mnóstwo pochwał i pozytywnych ocen. Niestety blask gwiazdek, które książka kiedyś otrzymywała, nieco mnie oślepił i okazało się, że to, co dostałam nie jest aż tak doskonałe, jak mogło by się wydawać. Powieść w moim odczuciu nie jest więc fenomenem, jest po prostu dobra, jednak warto ją przeczytać chociażby dla niezapomnianych scen między głównymi bohaterami i dla Stepa, w którym nie sposób się nie zakochać.

Ocena:

7/10

W serii:
>„Trzy metry nad niebem”<
„Tylko ciebie chcę”


20 listopada 2014

„W pewnym teatrze lalek”- Lidia Miś

Dreams/ 127 str./ 29,90 zł/ 2014 r./

„To ty jesteś marzeń reżyserem”

Teatr jest miejscem gdzie wydarzyć się może każda, nawet najbardziej nieprawdopodobna historia. To tam właśnie trafia Perełka, wyjątkowa marionetka stworzona przez wybitnego lalkarza Zenona. Perełka nie miała jednak nigdy do czynienia z występowaniem na scenie i nie radzi sobie z podstawowymi  rzeczami. Pod czujnym okiem nowych przyjaciół, kukiełka uczy się nie tylko aktorstwa, ale też życia. Poznaje smak emocji, zarówno tych dobrych, jak i tych złych. Nabiera doświadczenia w kontaktach z innymi i poznaje samą siebie. Aktorstwo staje się więc czymś więcej niż tylko udawaniem kogoś innego. Staje się lekcją życia i tego, co ze sobą niesie.

„Bo w teatrze chodzi o to, chodzi o to, żeby grać!
Raz się boisz, a raz płaczesz.
Innym razem masz się śmiać!”

Przywołując w teatralnych spektaklach znane bajki, Lidia Miś w baśniowy sposób buduje alegorię do ludzkiego życia. Jej bohaterowie razem z młodym czytelnikiem uczą się współpracy z innymi, wzajemnej pomocy, budowania przyjacielskich relacji i odnalezienia swojego miejsca w grupie. Nie jest to bynajmniej opowieść w której wszystkie wydarzenia układają się pomyślnie. Nie zabraknie tu kłótni i sporów, zazdrości, a nawet bójek! Pojawią się pierwsze zauroczenia, ale także niepowodzenia i rozczarowania. Bohaterowie poznają smak radości, ale i gorycz smutku i straty.



Większość z Was zna pewnie pogląd głoszący, że człowiek jest marionetką na scenie świata. Dorosłemu czytelnikowi kukiełki, pacynki czy jawajki, pewnie mogą się więc skojarzyć z ograniczeniami i zależnością od kogoś kto pociąga z sznurki. Lidia Miś udowadnia jednak, że nawet będąc kukiełką wciąż można pozostać sobą. Uczy, że każda decyzja należy do nas i musimy być świadomi wszystkich jej konsekwencji.

„Sztuka tak krótko trwa. Doceń każdą chwilę dnia…”

Choć książeczka ma niezaprzeczalny walor edukacyjny, ukryty gdzieś niezbyt głęboko między wierszami, w równym stopniu, co uczyć, potrafi jednak też bawić i wzruszać. Szczególnie dużo znalazło się tu miejsca dla tego drugiego, co jest charakterystyczne raczej dla klasycznych baśni niż współczesnych bajek dla dzieci. Nie jest to bynajmniej wada, zważywszy na to jak dużą wagę w swej opowieści pani Miś przywiązuje do emocji. Całość dopełniają piękne piosenki śpiewane przez bohaterów oraz ilustracje włoskiej malarki Laury Aldofredi, które swoją lekko przygaszoną kolorystyką i wymownością idealnie dopasowują się do klimatu opowieści. Osobiście jestem zachwycona tą prostą, ale jakże ważną i pełną mądrości opowieścią. Z dumą dołączę ją do swojej kolekcji i pewnego dnia na pewno przeczytam ją swoim dzieciom.


Za możliwość wzięcia udziału w cudownym spektaklu,

dziękuję serdecznie Wydawnictwu Dreams!


18 listopada 2014

„Gwiazd naszych wina” (film)




Opis:
Hazel (Shailene Woodley) i Augustus (Ansel Elgort) to nastolatkowie. Oboje są dowcipni, inteligentni, ciekawi świata i zmagający się z chorobą nowotworową.  On jest w remisji, ona nie rusza się nigdzie bez zbiornika z tlenem. Poznają się przypadkowo podczas spotkania grupy wsparcia. Na przekór sytuacji, w której się znajdują, zakochują się w sobie i uczą nawzajem czerpać radość z życia.
(Filmweb.pl)

Zwiastun:


Recenzja:
Okay? Okay.

W moim przypadku istnieje zasadnicza różnica między wzruszeniem a łzami. Lubię różnorakie dramaty i historie, które dają bohaterom wycisk, więc wzruszam się naprawdę często. Niekiedy wzruszenie jest tak silne, że zmusza mnie do niekontrolowanego mrugania w celu przepędzenia złośliwych łez. Przeważnie nie mam większych problemów, by sobie z tym poradzić, jednak podczas oglądania „Gwiazd naszych wina” oczopląs nie zdał egzaminu i zamieniłam się w żywą fontannę chlipiącą bez przerwy nad losem bohaterów. Co ciekawe, takiego rezultatu nie osiągnął nawet wielbiony przeze mnie film „Zostań, jeśli kochasz”, choć w moim odczuciu był nawet lepszy. Co jest więc tak niesamowitego w tej produkcji?


FABUŁA
Główna bohaterka, Hazel, nie tylko pokazuje nam swoje życie, ale też o nim opowiada. Choć towarzyszy jej zawsze pewna doza ironii i humoru, nie da się ukryć, że nie jest to wcale szczęśliwa opowieść. Dziewczyna od wielu lat choruje na raka i tylko dzięki eksperymentalnej terapii wciąż chodzi po tej ziemi. Nie jest to niestety proste, gdyż każdy krok doprowadza na skraj wyczerpania jej ledwie funkcjonujące płuca, wspomagane przez taszczoną wszędzie butlę z tlenem. Lecz nagle dziewczyna spotyka na swej drodze Augustusa, któremu z powodu braku kończyny idzie się przez życie równie ciężko, co jej. Uczucie jest tylko kwestią czasu, jednak choroba nie śpi i jeszcze nie raz o sobie przypomni.



AKTORZY
Ponieważ zanim zabrałam się za książkę, wiedziałam od dawna o istnieniu filmu, aktorzy odegrali dużą rolę już w mojej wyobraźni. Nie miałoby to jednak miejsca, gdyby nie byli tak perfekcyjnie dopasowani do swoich bohaterów. Nie wyobrażam sobie, by którakolwiek aktorka zagrała Hazel lepiej niż Shailene Woodley. Choć aktorka nie zachwyciła mnie szczególnie w „Niezgodnej”, tak tu udowodniła, że jest prawdziwym kameleonem i idealnie dopasowała się do swojej książkowej postaci. Doceniam też jej poświęcenie, gdyż specjalnie do roli Hazel ścięła swoje piękne długie włosy. Również w kontynuacji „Niezgodnej” będziemy ją więc oglądać w krótkiej fryzurce, co jednak podobno jest wręcz wskazane ze względu na fabułę książki.  Ansel Elgort to z kolei wymarzony Augustus Waters. Choć miałam początkowo pewne obawy, czy odda całą wspaniałość książkowego bohatera, były to obawy całkowicie bezpodstawne. Był równie niedoskonały, uroczy i zabawny, co papierowy Augustus, ale prawdziwe mistrzostwo ukazał dopiero na koniec. Jego metaforyczne podejście do życia wyszło nawet wiarygodniej niż w książce, a wszystkie charakterystyczne cechy zostały pieczołowicie zachowane. Co ciekawe, Ansel Elgort wcale nie debiutował jako partner Shailene Woodley. Zagrali oni razem we wspomnianej wcześniej  „Niezgodnej”, z tą różnicą, że nie kochanków, a… rodzeństwo.
Jednym z ciekawszych książkowych bohaterów był Izaac, i choć w mojej wyobraźni wyglądał zupełnie inaczej niż w filmie, to muszę przyznać, że dzięki kreacji Nata Wolffea, zyskał jeszcze więcej mojej sympatii.
Bądźcie czujni podczas sceny rozgrywającej się na lotnisku, można tam bowiem spotkać samego Johna Greena, który „przemknął z tragarzami” jak mają w zwyczaju autorzy w ekranizacjach swoich książek. Ciekawostką jest fakt, że zagrał postać, która w dosłownej interpretacji, w książce była kobietą.



FILM vs KSIĄŻKA
Mam nadzieję, że osoby, które zdecydują się na obejrzenie tego filmu, będą już zaznajomione z książką o takim samym tytule. Pomijam oczywisty fakt, że książka jest kobietą, a kobiety zawsze mają pierwszeństwo. Myślę, że osoby, które mają zamiar przeczytać książkę powinny to zrobić w pierwszej kolejności, bo w innym przypadku nie czeka ich absolutnie żadne zaskoczenie. Film stanowi perfekcyjne uzupełnienie papierowego pierwowzoru, ponieważ jest jego niemal dosłownym odwzorowaniem. Dosłownie dosłownym, bo nawet gdybym chciała wkleić tu kilka ciekawszych cytatów, mogłabym śmiało kopiować je z książki, gdyż zostały włożone w usta bohaterów również w ekranizacji. Bardzo ciekawym zagraniem okazały się chmurki, pojawiające się obok postaci, zawierające treści przesyłanych sms-ów. Jest to bardzo chwytliwe nawiązanie do znanych zapewne wszystkim grafik przedstawiających dwie chmurki z najpopularniejszym cytatem z książki.


MUZYKA
Choć muzyka nie jest tu tak istotnym elementem jak w filmie „Zostań, jeśli kochasz” i nie odnajdziemy tu tak wielkiego zaangażowania w oprawę muzyczną, produkcja może pochwalić się jedną z lepszych ścieżek dźwiękowych, jakie ostatnio się ukazały. Jest to ten typ filmu gdzie dominują znane głosy i niezapomniane utwory. Usłyszymy więc między innymi Eda Sheerana, Birdy czy Charli XCX.



PODSUMOWUĄC
Film, podobnie jak książka, jest jednym z tych niezapomnianych. Bardzo mocno zakorzenia się w sercu i wywołuje ogromne emocje. Mnie osobiście doprowadził do rzewnych łez, co nie udało się nawet produkcji Zostań, jeśli kochasz” (choć było blisko!) mimo, że to właśnie ten film uważam za lepszy. W obu przypadkach mamy do czynienia z bardzo powolną stateczną akcją i typowymi życiowymi problemami. Rozwój wydarzeń zapewnia też masę wzruszeń i dostarcza tematów do rozmyślań. Naprawdę warto zapoznać się z tą produkcją, nawet jeżeli nie macie w planach lektury książki.

Ocena:
9/10









Zobacz też:

.