28 lutego 2015

„Na krawędzi”- Ilona Andrews


Fabryka Słów/ 401 str./ 37,80 zł/ 2011 r

Gorzki posmak wielkiej magii

Chyba każdy kto miał choćby raz do czynienia z fantastyką, prędzej czy później znalazł się na etapie łączenia świata rzeczywistego z tym istniejącym jedynie w wyobraźni. „Co by było gdyby?”, to jedno z moich ulubionych pytań i nie raz zdarzyło mi się rozmyślać nad tym, jak by to było, gdyby te dwa światy istniały obok siebie. Autorzy fantastyki rozmyślają nad tym chyba bezustannie i wręcz prześcigają się w niezwykłych wizjach koegzystujących ze sobą wymiarów. Można odnieść wrażenie, że w tym temacie wszystko zostało powiedziane i nie można wymyślić już nic oryginalnego. A jednak w przypadku „Na krawędzi” okazało się, że można i to w naprawdę dobrym stylu!

Świat jaki znamy wcale nie jest jedynym. Tuż obok kryje się bowiem kraina pełna magii będąca jego alternatywną wersją. Przejście z jednego świata do drugiego nie jest jednak wcale proste. Istnieje bowiem także coś pomiędzy zwyczajną Niepełnią a magiczną Dziwoziemią. Rubież. Miejsce będące swoistą granicą, fazą przejściową między jednym światem a drugim. Nie istnieje tam prawo ani władza, a każdy z mieszkańców sam dba o siebie i swoje bezpieczeństwo.

Na krawędzi światów, razem z młodszymi braćmi mieszka Rose Drayton. Rose to kobieta, która powinna wiecznie nosić koszulkę z napisem „Uwaga: Gryzę”. Ma jednak po temu ważne powody. Od kiedy jej matka umarła, a ojciec wyruszył w świat w poszukiwaniu przygód, jest dla swoich braci jedyną rodziną i jedynym obrońcą. Pracuje ciężko jako sprzątaczka w Niepełni, by zapewnić im szczęśliwe dzieciństwo, ale i tak ledwie wiąże koniec z końcem. Jakby tego było mało, Rose ma pewien problem… Przed laty, biorąc udział w Festynie Talentów, ujawniła swoją wielką moc, która choć daje ogromną siłę, staje się też źródłem ogromnych problemów. Od czasu Festynu, dziewczyna jest stale narażona na ataki ludzi, którzy chcą wykorzystać jej talent do swoich celów. Kiedy przed domem Rose pojawia się tajemniczy szlachcic, dziewczyna natychmiast wyczuwa problemy. Tak się jednak składa, że nie może go po prostu spławić. Nad Rubieżą zawisło bowiem prawdziwie piekielne niebezpieczeństwo, a szlachcic może okazać się jedyną osobą na tyle potężną, by stawić jej czoło.

Ilona Andrews, to tak naprawdę pseudonim artystyczny pewnego bardzo utalentowanego małżeństwa. „Na krawędzi” jest jednak dziełem wyłącznie Ilony i choć nie znam poprzedniej serii duetu, to tu od razu można wyczuć prawdziwie kobiecą rękę. O ile w książkach urban fantasy, zazwyczaj wątek romansowy jest ograniczony do „droczenia się”, tak tutaj został (w końcu!) potraktowany na równi z pozostałymi wydarzeniami. Nie znaczy to jednak, że wspomniane droczenie zostało pominięte. Nic z tych rzeczy! Bohaterowie są charakterni i nieustępliwi, a co za tym idzie, ich relacja okazuje się trudna, pełna słownych potyczek i ostrych kłótni, całkowicie pozbawiona lukrowej otoczki.

Kobieca ręka widoczna jest też we wszechobecnych emocjach, dosłownie wylewających się ze stron książki. Szczególnie podobał mi się wątek maleńkiej, ale bardzo kochającej się rodziny Draytonów. Bracia Rose są absolutnie przeuroczymi łobuziakami i pokochałam ich całym sercem. Dostarczyli mi masy wzruszeń, ale też uśmiechu. Jeśli w związku z tym obawiacie się jak wypadła kreacja świata, mogę Was uspokoić. Ilona Andrews nie tylko zadbała o wyrazistych bohaterów i barwną paletę emocji, ale stworzyła też bogate uniwersum, pełne szczegółów, magii i tajemnic. Już od początku czytelnik czuje, że kreowanie światów sprawiało autorce ogromną przyjemność. Czuć to w lekkości stylu, w pomysłowości i w każdym przesyconą magią zdaniu. Można odnieść wrażenie, że autorka całkowicie spuściła swoją wyobraźnię ze smyczy, a jej opowieść nie uznaje żadnych ograniczeń.

O CZYM?  „Na krawędzi” to doskonała pozycja dla każdego fana powieści spod znaku urban fantasy, a jednocześnie ukłon w stronę zaniedbywanych w tym gatunku kobiet. Silna i twardo stąpająca po ziemi bohaterka jak dla mnie może konkurować jedynie z fenomenalną Mercedes Thompson, a jej arogancki towarzysz na pewno pozostanie na długo w każdym kobiecym sercu. Intryga również jest bardzo dobrze przemyślana i potrafi niejednokrotnie zachwycić i zaskoczyć czytelnika. Ja dopisuję „Na krawędzi” do listy ulubionych urban fantasy, a Wam serdecznie polecam lekturę!

Ocena:
8/10

W serii:
Na krawędzi
Księżyc nad Rubieżą



25 lutego 2015

Zapowiedź: "Królowa na wojnie"

Wydawnictwo Dreams/ 320 str.
Premiera 20 marca 2015


Już 20 marca nakładem Wydawnictwa Dreams ukaże się druga część cyklu o podróżach w czasie 
autorstwa K. A. S. Quinn.
Zachęcam do zapoznania się z zapowiedzią:

Opis:
W XXI wieku, w Nowym Jorku, w całkiem zwyczajny dzień Katie towarzyszą niecodzienne spotkania. Najpierw ukazuje jej się dziewczyna z długimi rudymi włosami, jakby z innej epoki, potem blady mężczyzna w czarnym cylindrze. Na koniec otrzymuje tajemniczą notatkę, która w zagadkowy sposób wysyła ją w przeszłość…
Zwykła dziewczyna – niezwykła przygoda w czasie.
W kolejnej części przygód Kate powraca do XIX-wiecznego Londynu, gdzie panuje królowa Wiktoria, a Anglia stoi na skraju wojny z Rosją. W tle tych wydarzeń szykuje się kluczowa bitwa, która może zmienić losy świata. Czy wezwanie Kate było właściwym posunięciem i przyczyni się do zwycięstwa?
Czas nie jest dobrym sprzymierzeńcem, umyka z każdą chwilą...

O autorce:
K.A.S. Quinn, a właściwie Kimberly Quinn to amerykańska dziennikarka, wydawca „Spectatora”. Pisała do takiej gazety, jak „The Times”. Razem z mężem, Stephenem Quinnem dyrektorem wydawniczym „Vogue’a” i dwójką dzieci mieszka w Londynie. Wieczorem, po zgaszeniu światła, lubi czytać przy latarce książki dla dzieci.



Fragment książki:
„… Zanim Katie mogła ją powstrzymać, dziewczyna pobiegła w dół po stoku. Nie do pojęcia, jak błyskawicznie przebyła taki wielki kawał drogi. Nie minęło wiele czasu, a znalazła się na tyłach wojsk. To było niebezpieczne. Jakiś młodziutki żołnierz na czarnym koniu zobaczył ją
i zaczął ku niej jechać. Miał długie jasne loki, jak w dzieciństwie. To był Feliks.
Katie spojrzała na Mary Seacole i w jej oczach ujrzała blask zrozumienia.
– Boże broń – mruknęła kobieta. – Czyli Aniołek jest dzieckiem, które przynosi pokój.
Nagle wszystko stało się jasne, jakby podniosła się kurtyna. Aniołek, Katie i Feliks: dziecko, które przynosi pokój, to które przynosi wojnę i pokój oraz to, które przynosi wojnę końca świata. Wybrani, Tempus. Czy to właśnie przewidziała Lucia? Czy teraz mają ze sobą walczyć? Z miejsca, gdzie stała Katie, wyglądało, jakby Feliks, z szablą w dłoni, miał zamiar zakończyć żywot Aniołka, skazując świat na nieustanną wojnę.
Katie długo zastanawiała się, jakie było jej zadanie. Co powinna zrobić? Najpierw się mocno wystraszyła, pomyślała, że najlepiej nic nie robić, zostać na miejscu, zobaczyć, co się będzie działo. Nie była ani Angielką, ani Rosjanką. Nie należała ani do Verusu, ani do Malumu. Żadnej z tych wojen nie uważała za swoją. Czyż nie miała prawa chronić życia? Ktoś inny zaprowadzi porządek. Potem jednak zawstydziła się własnych myśli. To jej zadanie. Aniołek nie może zginąć w bitwie. Wzięła łęboki oddech, podniosła spódnicę i trzymając krzepko laseczkę w dłoni, puściła się w dół po stoku.
William Howard Russell wyciągnął rękę, żeby ją złapać, ale Mary Seacole go powstrzymała.
– Należy do wybrańców – powiedziała, nerwowo pocierając amulet wokół otworu. – Florence powiedziała mi, że to może się zdarzyć. Ona musi tam iść.
Katie biegła na pole bitwy w gęstym dymie, w którym niemal nic nie było widać. Potykając się, brnęła, przeskakując przez rannych i umierających. Wszędzie wokół ludzie i konie padali jak muchy. W końcu dotarła do Aniołka. Z każdej strony groziło jej niebezpieczeństwo: kule karabinów i armat, szable, kopyta przerażonych koni. Jednak nic z tego nie było tak niebezpieczne jak Feliks. Katie złapała dziewczynę, żeby odciągnąć ją jak najdalej od zamieszania.
– Musisz ocaleć! – krzyknęła jej w ucho. – Ocalę ich wszystkich! – zawołała dziewczynka i Katie zrozumiała, że Aniołek celowo szła prosto w gardziel rosyjskich armat.
Nad nimi nagle wyrósł Feliks. Co za koszmarny widok. Już nie był dzieckiem ani dorosłym – ale istotą opętaną. Jego loki pojaśniały i światło wokół niego zrobiło się nienaturalniejasne. Potem ściemniało, przybrało kolor szaroczerwony jak zainfekowana rana. Powyżej, na niebie, potężniała moc. Im dłużej Katie patrzyła na Feliksa, tym silniej czuła, że prowadzi ją w ciemne, nieznane miejsce, miejsce, którego wcale nie pragnęła oglądać. Ponad nim, ponad końmi, ludźmi, kulami, dziwne błyskające światło Verusu zmagało się z ciemnością Malumu. „Koniec pokoju – pomyślała. – Koniec świata. Tego i wielu innych światów”.
Oderwała wzrok od Feliksa i zaczęła ciągnąć Aniołka za rękę. Śmierć dziewczyny przyniesie zwycięstwo siłom zła. Musi jakoś wytrącić Feliksa z transu albo przynajmniej odwrócić jego uwagę. Czy można w jakiś sposób uwolnić go od opętania? Gdyby tylko miał jakieś ludzkie uczucia! Co mogłaby zrobić, żeby przykuć uwagę prawdziwego Feliksa, dziecka uwięzionego przez opętańca? Już nie dosięgnie go ludzkie szczęście ani miłość. Co jeszcze zostało? Czy może uda się go rozzłościć?
Katie przypomniała sobie scenę w ogrodach pałacowych. Feliks wściekł się, kiedy powiedziano, że bawi się łódeczkami. Jego złość była bardzo ludzkim uczuciem, typowym dla dorastającego hłopca. Nie chciał być dzieckiem, bawić się zabawkami. To go zabolało. To była jego pięta Achillesa.
Katie cały czas kurczowo trzymała w ręku laseczkę. Podniosła ją i machnęła nią mu przed nosem.
– Dzieciak! – wrzasnęła. – Feliksie, jaki z ciebie dzieciak...i tchórz! Walczysz z dziewczyną zamiast z Rosjanami. Feliks jest dzieckiem!
Chłopak wpatrywał się w Aniołka, na te słowa jednak zareagował tak gwałtownie, że koń stanął dęba.
– To ty! – zawył. – Słabizna z ciebie! Twój wybór to potwierdza. Żeby popierać tę dziewczynę! Nie jestem wcale dzieckiem. Jestem mężczyzną, wojownikiem! Tylko patrz, jak cię zetnę jednym ciosem!
Machnął szablą. Przez ułamek sekundy Katie stała bez ruchu, patrząc na błysk metalu….”


Zaintrygowani? Jeśli tak, koniecznie sięgnijcie po książkę!

P.S. Już niedługo recenzje obu tomów!


19 lutego 2015

Stos razy trzy


Dawno nie było żadnego stosika, prawda?
Zobaczcie co udało mi się kupić przez ostatnie dwa miesiące ;-)



STOS 1:

„Coś do stracenia”- Cora Carmack
„Coś do ukrycia”- Cora Carmack
Najpierw strasznie chciałam mieć tą serię, potem uznałam, że nie warto, ale kiedy poznałam opinię mojej czytelniczej bliźniaczki Sherry postanowiłam zaryzykować ;-) Pierwszy tom dostałam w prezencie a drugi kupiłam już sama widząc rewelacyjną promocję. Tak jakoś wyszło :-P

„Pułapka uczuć”- Collen Hoover
Sami wiecie. Przecież to Hoover! Jak mogłabym nie zdobyć jej książki? No i to kolejny prezent ;-)

„Tak krucho…”- Tammara Webber
Pierwszy tom jeszcze nie przeczytany i w sumie tego nie miałam nawet zamiaru kupować, ale tak się złożyło, że kosztowała 12 zł i mogłam ją dołączyć do innego zamówienia, więc ostatecznie postanowiłam się skusić ;-)

„Utrata”- Rachel Van Dyken
Sama pewnie nie kupiłabym tej książki, ale na szczęście udało mi się ją wygrać w konkursie. Dlaczego „na szczęście”? Bo jeśli wierzyć recenzjom to prawdziwy wyciskacz łez!

„Przypadkowe szczęście”- Abbi Glines
Uwielbiam Abbi i strasznie się cieszę, że udało mi się skompletować jej trylogię zanim zaczęłam ją czytać. Teraz muszę kupić kolejny tom dylogii, zanim zacznę czytać ten powyższy ;-)

„Na krawędzi zawsze”- J. A. Redmerski
Kolejny prezent. Do kompletu z nieprzeczytaną jedynką ;-) Coś czuję, że to będzie niesamowita opowieść.

„Zaczekaj na mnie”- J. Lynn
Obiecałam sobie, że nie kupię nic, z New Adult wydanych przez Amber. Nie i kropka. Prawda jest taka, że nie rozróżniam ich książek i jestem wściekła za rozbijanie ich na części i jednakowe okładki. Ale słowo promocja i mnie potrafi pozbawić silnej woli ;-) To dajcie spokój, kosztowała tylko dychę!

„Powód by oddychać”- Rebecca Donovan”
Wiele się nasłuchałam o tej książce. I negatywów i pozytywów. Ciekawe jakie na mnie zrobi wrażenie ;-)




STOS 2:

„Onyks”- Jennifer L. Armentroud
Cóż… Nie żebym przeczytała “Obsydian”, albo chociaż miała go na półce. Ale kosztowała tylko 14 zł a Mikołaj był bardzo chętny by dać mi jak najwięcej książek. I oto mam i ślinię się na sam widok, a nawet nie mogę zerknąć do środka!

„Dom Hadesa”- Rick Riordan
“Krew olimpu”- Rick Riordan
Tylko ja byłam zdolna do tego, żeby zacząć kupować serię od tyłu… Ale na pewno prędzej czy później zdobędę wszystkie tomy, bo Ricka uwielbiam! Nic nie poradzę na to, że akurat dwa ostatnie tomy trafiły się za śmieszne 10 zł ;-)

“Mechaniczna księżniczka”- Cassandra Clare
“Miasto niebiańskiego ognia”- Cassandra Clare
Trochę żałuję, że nie udało mi się zdobyć tej cegły z „brzydszą” okładką, która pasowałaby do reszty, ale kiedy zobaczyłam cenę w ciągu pięciu sekund ją kupiłam ;-) Kosztowała tylko dyszkę, podobnie jak „MK”. I tym oto sposobem mam wszystkie książki Cassie!

„Pandemia”- Jana Wagner
Wygrana w konkursie na fb RzeczGustu. W końcu niemłodzieżowa dystopia! Jestem pełna oczekiwań.




STOS 3:

„Nigdy nie gasną”- Alexandra Bracken
Jeszcze jeden prezent. Już niedługo będę mogła dołączyć do niej ostatni tom, szkoda tylko, że nie ma innego tytułu…

„Mroczna toń”- Tricia Rayburn
Ostatni brakujący tom trylogii kupiony za 13 zł. I w zasadzie tylko dlatego, bo serii jeszcze nie znam. Cała ja ;-)
„Arkadia płonie”- Kai Meyer

Moja duma. Nowiutka książka wylicytowana na Allegro za 1 zł!

„Lewiatan”- Scott Westerfeld
„Behemot”- Scott Westerfeld
„Goliat”- Scott Westerfeld
Nie miałam w planach tej serii, ale kiedy robiąc zakupy w Auchan zobaczyłam wielkie stoisko z książkami ciągnące się przez całą główną aleję, wiedziałam, że nie wyjdę stamtąd jedynie z bułkami ;-) Za całą serię zapłaciłam 24 złote, podczas gdy jeden tom kosztuje 38 ;-)

“Papierowe miasta”- John Green
Teraz mam już wszystkie książki Greena, oprócz “19 razy Katherine”, do krórej nie mogę się przekonać. Bardzo polubiłam styl autora więc raczej się nie rozczaruję ;-)

“W śnieżną noc”- Green, Myracle, Johnson
Wygrana w konkursie u Sophie. Mam teraz dylemat, czy przeczytać ją od razu czy czekać do następnych Świąt ;-)

Sporo tego, prawda? Kiedy ja to wszystko przeczytam?!

***

Niestety zgodnie z moimi podejrzeniami praca i szkoła wybiła mnie kompletnie z rytmu stąd brak mojej aktywności w blogowaniu i komentowaniu. Postaram się wszystko jak najszybciej nadrobić, mam nadzieję, że nie zapomnicie o mnie do tego czasu ;-)


 Nie żebym przekonała się do Graya, 
ale piosenka jest cudowna, o wiele lepsza niż oryginał



PS: Koniecznie zajrzyjcie dziś do biedronki! 
Czekają tam naprawdę świetne tytuły w niskich cenach 





14 lutego 2015

„Więzy krwi”- Patricia Briggs


Fabryka Słów/ 454 str./ 34.90 zł/ 2010 r.


Śmiercionośne przysługi

Niekiedy uprzejmość potrafi wpędzić człowieka w niemałe kłopoty. Ale prawda jest taka, że przyjacielowi się nie odmawia. Zwłaszcza jeśli ów przyjaciel ma ostre kły i żywi się krwią, a ty przypadkiem jesteś mu winna przysługę. W takiej sytuacji znalazła się właśnie Mercy Thompson. Jeśli znacie choć odrobinę tą panią, możecie się już domyślać, że nie wyniknie z tego nic dobrego…

Wszystko zaczęło się od jednego telefonu. A jeśli telefon dzwoni o trzeciej nad ranem, może to oznaczać tylko dwie rzeczy. Albo ktoś pilnie czegoś potrzebuje, albo ten ktoś jest wampirem. Wampir w pilnej potrzebie jest jednak jeszcze gorszą opcją. Kiedy Stefan prosi Mercy by towarzyszyła mu w pewnej misji pod postacią kojota, ta, choć kompletnie nie ma na to ochoty, godzi się pamiętając przysłudze którą jest mu winna. Nie wie jednak, że oto po raz kolejny wplątała się w niemałe tarapaty. Wkrótce całym Tri-Cities wstrząsa fala morderstw i nieuzasadnionej przemocy.  Czy zmiennokształtna pani mechanik będzie potrafiła tym razem stawić czoło wrogowi, zanim skrzywdzi jej bliskich.

Choć dotychczas przeczytałam tylko jedną książkę pani Briggs, i tak stała się jedną z najlepszych w moim odczuciu autorek Urban fantasy. Pytanie czy kolejny tom przygód stworzonej przez nią niezwykłej zmiennokształtnej spełnił moje oczekiwania, jest jedynie formalnością. Briggs to marka sama w sobie i nie trzeba wiele by się o tym przekonać. Niezwykły styl autorki jest do tego stopnia hipnotyzujący, że od książki wprost nie sposób się oderwać.

Gdybym jednak miała oceniać samą fabułę, książka nie zdobyła by zbyt wiele punktów. Jest raczej prosta, dosyć przewidywalna i nie wnosi zbyt wiele nowego do świata fantastyki. Cały urok serii Briggs polega jednak na tym, że fabuła jest jedynie dodatkiem do… bohaterów. To oni są największą atrakcją książki. Barwni niczym witraż, naładowani emocjami, charakterni, nieustępliwi i twardo stąpający po ziemi. Każdy z nich twierdzi, że ma rację, nawet jeśli wie, ze jej nie ma. Choć absolutnie wszyscy zasługują na uwagę, to główna bohaterka, Mercy, jest tak naprawdę motorem napędowym całej historii. To typ bohaterki, której nie sposób nie pokochać. Z całą odpowiedzialnością mogę ją dołączyć do czołówki moich ulubionych. Niestety ci, którzy oczekiwali nieco więcej w  związku z jej życiem uczuciowym poczują się rozczarowani. Możecie być jednak pewni, że powietrze będzie aż gęste od napięcia i skrywanych uczuć.

O CZYM?  „Więzy krwi” to kolejny tom przygód uwielbianej przeze mnie Mercedes Thompson. Choć tym razem fabularnie było odrobinkę gorzej, i tak cudownie spędziłam czas podczas lektury, rozkoszując się kolejnym spotkaniem z moimi ulubionymi bohaterami. Po tom trzeci sięgnę bez wahania, po kolejne również. Was również do tego zachęcam, jeśli znajdziecie powieść w księgarni (co może być nieco trudne) lubi w bibliotece (co może być odrobinę łatwiejsze) nie wahajcie się nawet przez chwilę. Zapewniam, że Mercedes skradnie również Wasze serca!

Ocena:
7/10

Seria o Mercedes Thompson:
>Więzy krwi<
Pocałunek żelaza
Znak kości
Zrodzony ze srebra
Piętno rzeki



11 lutego 2015

„Zacznijmy od nowa”- Abbi Glines

Wydawnictwo Pascal/ 320 str./ 34,90 zł/ 2014 r.

Zasłużyć na szczęśliwe zakończenie

„Jak ona to robi?”, to pytanie prześladowało mnie przez cały czas, kiedy czytałam pierwszą trylogię wchodzącą w skład serii Rosemary Beach. Jestem pewna, że ta historia, napisana przez kogokolwiek innego nie byłaby już tak cudowna. A jest niesamowita, uwierzcie mi! Abbi po raz kolejny udowodniła, że całkowicie zasłużyła na półkę którą zarezerwowałam na jej dzieła.

„Rok temu byłam zagubiona. Nie miałam nikogo. Wejście do domu Rusha Finlaya tamtego wieczoru wszystko zmieniło.”
Str. 306

Związek Blaire i Rusha, choć krótki, jest niesamowicie burzliwy i namiętny, ale także pełen cierpień i wyzwań, którym młodzi kochankowie musieli sprostać. Po wielu bolesnych wydarzeniach, udaje im się jednak odnaleźć upragnione szczęście. W końcu zdecydowali, że naprawdę chcą być razem, planują ślub i czekają na narodziny swojego dziecka. Wkrótce w ich domu zjawia się jednak dawno nie widziany ojciec Rusha, prosząc  syna o pomoc w okiełznaniu Nan, która po raz kolejny postanowiła znaleźć się w centrum uwagi. Rush razem z Blaire wyruszają więc do rezydencji Deana w Beverly Hills, próbując naprawić rodzinne stosunki. Jednak czy Rush będzie potrafił postawić się swojej rozpieszczonej siostrzyczce, zanim jej zachowanie zniszczy to, co z takim trudem udało mu się zbudować?

Choć nie ukrywam, że pierwszy tom zrobił na mnie ogromne wrażenie i że zarwałam przez niego noc, tak ten zrobił mu naprawdę ogromną konkurencję. Między tomem pierwszym a trzecim istnieje prawdziwa przepaść. Wszyscy ci, którzy uważali, że dostaną opowieść o napalonych, bogatych nastolatkach, muszą się liczyć z rozczarowaniem. A może wcale nie? Dla mnie to bynajmniej nie wada, że każda kolejna część stawała się coraz bardziej ambitna i dojrzała, a szczeniackie zauroczenie oparte na seksie zmieniło się w prawdziwą szczerą miłość. Choć nie spodziewałam się, że Abbi pójdzie w tym kierunku, jestem szczęśliwa, że wybrała dla swoich bohaterów taki a nie inny scenariusz.

 „Gdy znajdziesz powód do życia, trzymaj się go. Nigdy nie puszczaj. Nawet jeśli przy okazji będziesz musiał spalić za sobą mosty.”
Okładka   

Wszystkie trzy tomy tworzą spójną i nierozerwalną całość. I choć zazwyczaj tego nie praktykuję, tak tym razem nie robiłam przerw między ich czytaniem i wam również je odradzam. Autorka kończy swoje powieści w najgorszym możliwym momencie i nie będziecie w stanie wytrzymać rozmyślając, co wydarzyło się dalej.  Nawet nie macie pojęcia jak bardzo się cieszę,  że kupiłam całą serię w ciemno.

Cykl „Rosemary Beach” jest dosyć nietypowy, składa się bowiem z kilku serii, które łączy właśnie to piękne miasto. W „Zacznijmy od nowa” poznajemy sporo nowych bohaterów, których historie ze szczegółami poznamy dopiero w kolejnych tomach, gdzie przejmą dowodzenie. Jestem niezmiernie ciekawa, jak autorka rozegra tę kwestię. Czy zdecyduje się na powtórzenie pewnych scen z poprzednich tomów? Jedno jest pewne: perypetie miłosne znajomych Blaire i Rusha będą nie mniej ekscytujące, co ich własny romans, bo autorka już w tym tomie dała przedsmak tego, co nas czeka. Już nie mogę się doczekać, co z tego wyniknie!

O CZYM?   „Zacznijmy od nowa” to godne zwieńczenie cudownej trylogii. Po średnim środkowym tomie, byłam naprawdę pozytywnie zaskoczona poziomem na jaki wskoczyła autorka. Część trzecia jest najbardziej dynamiczna, najwięcej się tu dzieje i tym bardziej nie ma mowy o oderwaniu się od książki choćby na chwilę. Dla mnie to najlepszy tom, a przed rozpoczęciem kolejnego etapu tego cyklu, powstrzymuje mnie tylko fakt, że wciąż nie wyszła jego kontynuacja. Jednak kiedy tylko to się stanie, jestem pewna, że po prostu się na nie rzucę. Polecam!

Ocena:
8/10

Seria Rosemary Beach:
Spróbujmy jeszcze raz
>Zacznijmy od nowa<
- - -
Przypadkowe szczęście
Odzyskane szczęście


Piosenka Rusha. Warto włączyć ją sobie podczas pewnej sceny.

Będziecie wiedzieć której ;-)



5 lutego 2015

„Spróbujmy jeszcze raz”- Abbi Glines


Wydawnictwo Pascal/ 331 str./ 34,90 zł/ 2013 r.

Czas na drugą szansę

Niektórych kłamstw nie można tak po prostu wybaczyć . Istnieją takie słowa, o których nie można już zapomnieć. Czasem jedyne, co można zrobić to uciec.

Blaire bardzo zawiodła się na Rushu. Chłopak dał jej nadzieję, na to, że nie będzie już więcej sama, że w końcu znalazła kogoś, komu na niej zależy. Jednak kiedy na jaw wyszły od dawna skrywane, rodzinne tajemnice, Blaire nie mogła dłużej zostać w Rosemary Beach. Zdradzona i upokorzona, przez swoich jedynych bliskich, ucieka z powrotem w swoje rodzinne strony. Szybko jednak okazuje się, że w Alabamie, oprócz grobów matki i siostry, nic już na nią nie czeka. Wkrótce jednak dziewczyna odkrywa coś, co ponownie wywróci jej świat do góry nogami. Czy znajdzie w sobie siłę by wybaczyć Rushowi i zawalczyć o wspólne szczęście.

„Wybaczenie to jedno, zapomnienie to coś zupełnie innego.

Tymczasem Rush jest w kompletnej rozsypce. Kiedy w końcu znalazł kobietę, którą obdarzył prawdziwym uczuciem, nie umiał jej przy sobie zatrzymać. Nie potrafiąc wybrać między ukochaną a siostrą, ryzykuje stratę ich obu. Czy pogodzi dwa światy i stanie na wysokości zadania, kiedy Blaire znów pojawi się w jego życiu?

Tym razem  Blaire dzieli się narracją z Rushem, co było bardzo dobrym krokiem ze strony autorki. Choć polubiłam tego nieprzyzwoitego chłopca, nie mogłam się do niego w stu procentach przekonać. Rozdziały z jego perspektywy nieco mi to ułatwiły, choć chorobliwa zazdrość i nadopiekuńczość w stosunku do Blaire, kontrastujące z tym, że potrafił zostawić ją na lodzie w najmniej oczekiwanym momencie, nadal działały mi na nerwy.  

„- Nie wróci - stwierdziłem głosem pełnym bólu. Nie chciałem go już dłużej ukrywać. 
- Miała czas, żeby się nad tym wszystkim zastanowić. A co jeśli wróci? Co zamierzasz wtedy zrobić? Co zamierzam? Będę błagał.”

Nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że ten tom, był nieco gorszy od poprzedniego. Początek i końcówka są naprawdę dobre, część środkowa składała się z stale powtarzających się scen i tych samych przemyśleń i dylematów. Po raz kolejny jesteśmy też zasypani nadmiernie wulgarną erotyką , do której może bym się nie przyczepiła, gdyby nie stały schemat, którego trzyma się autorka i to, że bohaterowie nie mają nawet czasu by ze sobą porozmawiać.

Jednak, to wcale nie tak, że książka mi się nie podobała. Abbi jest niezwykle przekonywująca i od jej książek nie sposób się oderwać. Ten tom traktowałabym raczej jako przedsmak tego co czeka nas w finale, a czeka coś niebywale uroczego. Bo choć autorka wybrała chyba najbardziej przewidywalny scenariusz, to i tak nie mogę się doczekać, by przekonać się, jak to wyszło w praktyce.

O CZYM?  „Spróbujmy jeszcze raz” jest opowieścią o drugich szansach i trudnych wyborach, które trzeba podjąć by zacząć cieszyć się szczęściem. Choć pierwszy tom podobał mi się bardziej, to i tak nie zmienia faktu, że uwielbiam autorkę i jej serię i mam zamiar czytać ją dalej, choćbym miała stale przymykać oko na jej drobne wady.

Ocena:
7/10

Seria Rosemary Beach:
>Spróbujmy jeszcze raz<
Zacznijmy od nowa
- - -
Przypadkowe szczęście
Odzyskane szczęście


3 lutego 2015

Filmowy luty







„Dzika droga”
Reżyseria:  Jean-Marc Vallée
Gatunek: biograficzny, dramat (ekranizacja)
Premiera: 6 luty 2015

Ekranizacja bestsellerowej, autobiograficznej książki Cheryl Strayed. Nagrodzona Oscarem Reese Witherspoon (”Spacer po linie”) w roli kobiety, która uświadamia sobie, że jej życie legło w gruzach i wyrusza na samotną wyprawę przez całe Stany Zjednoczone, by odnaleźć siebie i poczucie sensu życia.


 ***

„Serena”
Reżyseria: Susanne Bier
Gatunek: dramat (ekranizacja)
Premiera: 6 luty 2015

George i Serena osiadają w Karolinie Północnej. Wykorzystując naturalne zasoby lasów, rozwijają imperium składów drewna. Serena, dzięki swojej przedsiębiorczości i kierowniczym umiejętnościom może dorównać każdemu mężczyźnie w zarządzaniu posiadłością i majątkiem. Wspólnie z mężem stanowią znakomitą parę, której nic nie jest w stanie przeszkodzić w realizacji wspólnych planów i ambicji. Niestety przyszłość imperium składów drewna George’a Pembertona staje pod znakiemzapytania, kiedy okazuje się, że żona potentata jest bezpłodna. Wszystko wskazuje na to, że spadek przypadnie nieślubnemu synowi męża. Serena, nie zamierza pogodzić się z takim stanem rzeczy.


 ***

„Jupiter. Intronizacja”
Reżyseria: Andy Wachowski, Lana Wachowski
Gatunek: science fiction, akcja
Premiera: 6 luty 2015

Jupiter Jones (Mila Kunis) urodziła się pod osłoną nocnego nieba, a jej narodzinom towarzyszyły znaki świadczące o tym, że jest stworzona do wielkich rzeczy. Dorosła już Jupiter nadal chce sięgać gwiazd, ale na ziemię sprowadzają ją obowiązki pani sprzątającej cudze mieszkania i niekończąca się passa nieudanych związków. Dopiero gdy na Ziemię przybywa Caine (Channing Tatum), genetycznie zaprogramowany były zwiadowca wojskowy, którego celem jest odnalezienie Jupiter, zaczyna ona dostrzegać przeznaczenie, które czekało na nią cały czas: w jej kodzie genetycznym jest bowiem zapisane, że jest spadkobierczynią niezwykłego dziedzictwa, które może zmienić układ sił we wszechświecie.


 ***

„Dzień z życia blondynki”
Reżyseria: Steven Brill
Gatunek: komedia
Premiera: 6 luty 2015

Bohaterką rozbrajającej komedii "Dzień z życia blondynki" jest Meghan Miles (Elizabeth Banks), która właśnie miała zły dzień. Naprawdę baaardzo zły dzień! Meghan jest dziennikarką z Los Angeles, której marzeniem jest prowadzenie wiadomości w jednej z czołowych stacji telewizyjnych. Wszystko wywraca się do góry nogami, gdy rzuca ją narzeczony, a dziewczyna traci szansę na awans. Ale od czego są najlepsze przyjaciółki! Ubierają ją w prowokacyjną żółtą sukienkę i organizująą szalony wieczór na mieście. Atmosfera najmodniejszego nocnego klubu wszystkim poprawia nastrój i nawet urocza Meghan zaczyna zuchwale flirtować z przystojnym barmanem, Gordonem (James Marsden). To, co wydarzyło się następnego dnia, gdy Meghan obudziła się w mieszkaniu Gordona, w zupełnie nie znanej sobie dzielnicy LA, uruchomiło serię niefortunnych zdarzeń. I tak, w jeden dzień, porządna dziewczyna przeżyje kilka mało chwalebnych przygód.


 ***

„Pięćdziesiąt twarzy Greya”
Reżyseria: Sam Taylor-Johnson
Gatunek: romans, erotyk
Premiera: 13 luty 2015

Anastasia Steele jest młodą studentką literatury, która przeprowadza wywiad z intrygującym Christianem Greyem - milionerem i przedsiębiorcą. Dziewczyna jest zafascynowana inteligentnym i przystojnym mężczyzną, który robi na niej niesamowite wrażenie, jednak gdy ich spotkanie dobiega końca, stara się o nim zapomnieć. Grey zjawia się jednak w sklepie, w którym dorywczo pracuje Anastasia i prosi o kolejne spotkanie. Studentka zgadza się - tym samym wkracza w niebezpieczny świat pożądania, erotyki i głęboko skrywanych pragnień.


 ***

Tajemnice lasu”
Reżyseria: Rob Marshall
Gatunek: komedia, fantasy, musical
Premiera: 13 luty 2015

"Tajemnice lasu" to humorystyczny i chwytający za serce musical, z udziałem plejady hollywoodzkich gwiazd z Meryl Streep i Johnnym Deppem na czele. Film w zabawny i brawurowy sposób łączy klasyczne motywy znane z baśni braci Grimm, by w jednej opowieści spleść losy Kopciuszka, Czerwonego Kapturka i Wilka czy Roszpunki. W filmowej historii piekarz i jego żona, chcąc odmienić swój los, zgadzają się spełnić 4 życzenia wiedźmy. Aby tego dokonać muszą wejść do tajemniczego lasu… Wkrótce przekonają się, czy to o czym marzą, jest tym, czego naprawdę chcą.


 ***

„Kingsman: Tajne Służby”
Reżyseria: Matthew Vaughn
Gatunek: thriller, akcja (ekranizacja)
Premiera: 13 luty 2015

Ekranizacja kultowej serii opowieści rysunkowych Marka Millara, którą wyreżyserował Matthew Vaughn . Nagrodzony Oscarem Colin Firth w roli doświadczonego agenta służb specjalnych, który bierze pod swoje skrzydła ambitnego żółtodzioba. W pozostałych rolach: dwukrotny laureat Oscara Michael Caine , Taron Egerton, nominowany do Oscara Samuel L. Jackson, niezapominany Luke Skywalker z oryginalnej trylogii "Gwiezdne wojny" Mark Hamill i Mark Strong.


 ***

„Baranek Shaun”
Reżyseria: Richard Starzack, Mark Burton
Gatunek: animacja, familijny, przygodowy
Premiera: 13 luty 2015

Niepokorny, skory do pakowania się w tarapaty baranek Shaun, wykorzystując nieobecność gospodarza, postawia wybrać się na wycieczkę do miasta. Nie do końca przemyślana wyprawa w towarzystwie psa Bitzera i innych przyjaciół z farmy obfitować będzie w różnego rodzaju przygody oraz niebezpieczeństwa czekające w metropolii na nieznające świata zwierzęta.


 ***

„Snajper”
Reżyseria: Clint Eastwood
Gatunek: sensacyjny, biograficzny
Premiera: 20 luty 2015

Jako wysłany do Iraku członek elitarnej jednostki Navy SEALs Chris Kyle (Bradley Cooper) ma tylko jedną misję - chronić swoich towarzyszy broni. Swoją precyzją ratuje niezliczoną ilość żołnierzy na polu bitwy. W miarę jak opowieści o jego czynach rozpowszechniają się, zyskuje sobie miano "legendy". Reputacja Kyle'a rośnie także za liniami wroga. Powstańcy uznają snajpera za ważny cel i wyznaczają nagrodę za jego głowę. Największym wyzwaniem w życiu Chrisa jest jednak pozostanie mężem i ojcem dla rodziny, od której dzieli go pół świata. Pomimo niebezpieczeństw i rozłąki z bliskimi, Chris odbywa cztery zmiany w Iraku. Jednak po powrocie do żony Tayi (Sienna Miller) i dzieci zdaje sobie sprawę, że nie pozostawi wojny za sobą.


*** 

„Asteriks i Obeliks: Osiedle bogów”
Reżyseria: Louis Clichy, Alexandre Astier
Gatunek: animacja, komedia
Premiera: 27 luty 2015

Rok 50-ty przed naszą erą: cała Galia jest okupowana przez Rzymian... Cała? Nie! Jedna osada, zamieszkana przez niepokornych Galów nadal stawia opór najeźdźcy. Zirytowany tym Juliusz Cezar, postanawia zmienić taktykę: skoro jego armia nie jest w stanie podbić siłą galijskich barbarzyńców, to może uwiedzie ich rzymska cywilizacja. Władca każe wybudować obok osady Galów wspaniałą wioskę, przeznaczoną dla rzymskich właścicieli. To "Osiedle Bogów". Czy nasi galijscy przyjacieleoprą się pokusie zarobku i rzymskiego komfortu? Czy ich osada stanie się zwykłą atrakcją turystyczną? Asteriks i Obeliks robią wszystko, by pokrzyżować Juliuszowi Cezarowi plany.



***
Pójdziecie na coś do kina? Ja chętnie wybrałabym się na „Jupiter”, ale nie wiem czy znajdę choćby chwilę, bo właśnie zaczynam pracę, a w każdy weekend mam szkołę L  Nawet nie będę miała kiedy jechać na Pingwiny…

W związku z zaistniałą sytuacją, notki mogą pojawiać się troszkę rzadziej, ale nie mam zamiaru zaniedbywać tego miejsca. Coraz poważniej myślę też o zmianie wyglądu bloga, na trochę „poważniejszy” ;-) Mam masę pomysłów, ale niestety z wykonaniem może być gorzej. Cóż poradzić, kompletnie nie mam talentu (ani pojęcia) w kwestiach kodów i grafik ;-)

Do zobaczenia wkrótce. Mam nadzieję, że nie będę wieczorem wyglądać tak:



Zobacz też:

.