Laurie Faria Stolarz- "Dotyk. Śmiertelny sekret"
Wyd. Nasza Księgarnia
Z twórczością pani Stolarz zetknęłam się już jakiś czas temu. Książki z serii „Płomień na…” czytało się naprawdę przyjemnie, ale nic ponadto. Idąc za radą koleżanki z forum ściągnęłam e-booka z zamiarem przeczytania kilku pierwszych stron, żeby zdecydować czy warto ją kupić. I tu pojawił się mały problem, przykleiłam się do monitora! Czytam raczej powoli więc teraz potwornie bolą mnie oczy i czuję się jak po małym praniu mózgu ale nie dałam rady przerwać lektury.
Mieliście kiedyś wypadek samochodowy? Paskudna sprawa. Tracisz kontrolę nad tym co się dzieje, czujesz, że to kwestia kilku sekund kiedy stanie się coś złego, patrzysz jakby w zwolnionym tempie, nie mogąc kompletnie nic zrobić. Główna bohaterka, Camelia była w nieco innej sytuacji ale czuła dokładnie to samo. Szła właśnie przez szkolny parking, kiedy upadł jej kolczyk. Schyliła się, by go podnieść i zauważyła pędzący na nią samochód. Nie miała czasu na żadną reakcję, ale wtedy pojawił się tajemniczy wybawiciel, który odepchnął ją w ostatniej chwili. Wtedy pomyślałam: ”Ej! To już było!” Ale wtedy chłopak zrobił coś czego się nie spodziewałam. Dotkną ją. Nie tak zwyczajnie, było w tym coś dziwnego, coś czego Camelia nie jest w stanie pojąć. Co takiego? Tego dowiemy się później.
Mijają trzy miesiące. Choć rany się zagoiły, Camelia wciąż myśli o wypadku. Chce jeszcze raz spotkać tamtego chłopaka, podziękować mu i zapytać co tak naprawdę wtedy zrobił? I nagle, któregoś dnia w szkole, widzi go. Ben, bo tak mu na imię, nie zostaje zbyt ciepło przyjęty przez rówieśników. Ludzie plotkują, że udusił swoją dziewczynę, po czym zepchnął ją z klifu. Mimo to Camelia jest zdeterminowana. Chce go poznać i odkryć jego sekret. Ale Ben nie chce mieć z nią nic wspólnego. Wtedy też nasza bohaterka zaczyna dostawać dziwne wiadomości i odbierać niepokojące telefony od obsesyjnie zauroczonego wielbiciela, którego myśli możemy poznać dzięki króciutkim rozdziałom wplecionym w historię.
Pani Stolarz ma poczucie humoru. Przyjaciele Camelii, Kimmie i Wes, rozbawiali mnie co drugim zdaniem. Akcja toczy się szybko bez zbędnych opisów. Autorka ciekawi czytelnika i nie pozwala odłożyć książki na bok, zaskakuje, czasem straszy, dostarcza całej gamy emocji. Zachowanie Bena trochę mnie irytowało, ale kiedy dowiedziałam się jaka jest przyczyna jego zachowania, irytowałam się trochę mniej (ale nie do końca).
Nie mogłam się jednak oprzeć wrażeniu, że książka jest podobna do "płomienia na..." - szalona przyjaciółka (Amber-Kimmie), lekko zniewieściały kumpel, psychol prześladowca- obaj mieli podobne motywy. Jednak historia z dotykiem była intrygująca i oryginalna, jeden malutki element, powiedzmy paranormalny, który ma jednak naukową nazwę- mówcie co chcecie ale ja tam wierzę w siły umysłu.
Książka była dobra, sprawnie napisana i zabawna, ale nie jest to raczej książka do której się wraca. Zabrakło mi tu może trochę dramaturgii albo po prostu się czepiam. Książka nie jest gruba, więc jednocześnie ilość wątków nie jest duża. A ja zdecydowanie wolę bardziej rozbudowane historie. Czytając "Śmiertelny sekret" nasuwały mi się tylko trzy podstawowe pytania: kim jest Ben? Czy jest winny? I kto prześladuje Camelię? Gdybym kupiła tą książkę raczej nie żałowałabym straconych pieniędzy, bo całokształt jest naprawdę smakowity. Akcja pędzi jak szalona, pojawia się napięcie, dzięki krótkim rozdziałom, żaden wątek się nie dłuży. Jedynak mam to do siebie, że często nasuwają mi się porównania do innych książek. W tym przypadku pojawiło się porównanie „Dotyku” do „Ukrytego” (=> RECENZJA). Muszę przyznać, że ta druga pozycja bardziej przypadła mi do gustu. Najlepiej jednak wyposażyć się w obie książki, bo jedna i druga ma wiele do zaoferowania. Czas spędzony z tymi książkami z pewnością nie będzie czasem straconym.
Nie mogłam się jednak oprzeć wrażeniu, że książka jest podobna do "płomienia na..." - szalona przyjaciółka (Amber-Kimmie), lekko zniewieściały kumpel, psychol prześladowca- obaj mieli podobne motywy. Jednak historia z dotykiem była intrygująca i oryginalna, jeden malutki element, powiedzmy paranormalny, który ma jednak naukową nazwę- mówcie co chcecie ale ja tam wierzę w siły umysłu.
Książka była dobra, sprawnie napisana i zabawna, ale nie jest to raczej książka do której się wraca. Zabrakło mi tu może trochę dramaturgii albo po prostu się czepiam. Książka nie jest gruba, więc jednocześnie ilość wątków nie jest duża. A ja zdecydowanie wolę bardziej rozbudowane historie. Czytając "Śmiertelny sekret" nasuwały mi się tylko trzy podstawowe pytania: kim jest Ben? Czy jest winny? I kto prześladuje Camelię? Gdybym kupiła tą książkę raczej nie żałowałabym straconych pieniędzy, bo całokształt jest naprawdę smakowity. Akcja pędzi jak szalona, pojawia się napięcie, dzięki krótkim rozdziałom, żaden wątek się nie dłuży. Jedynak mam to do siebie, że często nasuwają mi się porównania do innych książek. W tym przypadku pojawiło się porównanie „Dotyku” do „Ukrytego” (=> RECENZJA). Muszę przyznać, że ta druga pozycja bardziej przypadła mi do gustu. Najlepiej jednak wyposażyć się w obie książki, bo jedna i druga ma wiele do zaoferowania. Czas spędzony z tymi książkami z pewnością nie będzie czasem straconym.
Ocena: 8/10