„Czerwień
rubinu” * „Błękit szafiru” * „Zieleń szmaragdu”
„Na
zawsze” składa się z wielu „teraz”.
Emily
Dickinson
Nie lubię czytać całej serii od razu. Serio, naprawdę tego
nie lubię i zupełnie nie wiem dlaczego. Nawet jeśli owa seria to dzieło sztuki,
muszę zrobić sobie przynajmniej jednoksiążkową przerwę i przeczytać coś innego.
W innym wypadku natężenie wspaniałości jest zbyt wielkie, co wbrew pozorom też
dobre nie jest. To tak jak jeść bez przerwy tort czekoladowy. Na samą myśl
człowiek się uśmiecha. A jednak już po kilku kawałkach dostaje mdłości.
Niestety… Wszystko się przejada, lecz jeśli się to odpowiednio dozuje można
tego uniknąć.
W tym przypadku też miało tak być. Wyjątku nie zrobiłam
nawet dla uwielbianej przeze mnie serii „Akademia wampirów” czy „Percy Jackson
i bogowie olimpijscy”. Aż nagle, zupełnie niespodziewanie pojawiła się w
szeregach mojej biblioteczki caluteńka „Trylogia czasu” i choć mimo pozytywnych
recenzji nie spodziewałam się cudu, to sprawiła, że złamałam swoje własne
zasady i nie wiem kiedy pochłonęłam ją w całości, jedna po drugiej, bez
robienia pauz. I właśnie dlatego postanowiłam was uraczyć moją opinią odnoszącą
się do całej serii, a nie poszczególnych tomów, gdyż tworzy ona spójną i
jednolitą całość a w moim mniemaniu granice między poszczególnymi tomami
zatarły się, jakby nigdy ich tam nie było.
Całość zaczyna się dość niewinnie, od zwykłych mdłości.
Jednak to, co dzieje się później, przybiera nieoczekiwanie niekorzystny obrót
dla naszej głównej bohaterki. Gwendolyn, bowiem pochodzi z rodziny podróżników
w czasie, która od wieków należy do tajnego stowarzyszenia Strażników. Ta
nadzwyczajna zdolność jest przekazywana przez pewien tajemniczy gen, który na
przestrzeni wieków odziedziczy zaledwie dwanaście osób wśród dwóch rodów, a
każdemu z nich będzie przypisany jeden kamień szlachetny. Później
Gdybym miała to rozpisać w prostej linii, bez zakrętów,
skala moich zachwytów wyglądałaby tak:
Tom 1- fajna, Tom 2- świetna, Tom 3- wspaniała!
Pierwsza część, choć dostarcza masę świetnej rozrywki,
wydaje się jednak stosunkowo prosta i nieskomplikowana. Dopiero później
wszystkie elementy układanki zaczynają się zazębiać, tworząc tak skomplikowaną
siec intryg, że mimo wzmożonej czujności dałam się totalnie ową siecią omotać.
Mówią, ze apetyt rośnie w miarę jedzenia, lecz kiedy pożerałam zachłannie
kolejne kartki, dotarło do mnie, że nigdy nie będę miała dość. Z jednej strony
ciągle było mi mało, chciałam wciąż więcej i więcej, a z drugiej za nic nie
chciałam dotrzeć do tego bezczelnego kawałka zielonego kartonu, który śmiejąc
mi się w twarz oznajmił: „Koniec wycieczki! Wysiadać!”. Naprawdę nie mogłam uwierzyć,
że tak szybko skończyła się moja przygoda ze Strażnikami. To był cudownie
spędzony czas! Pokochałam wszystkich bohaterów, naprawdę, absolutnie
wszystkich, choć nie wszyscy zasłużyli na miłość. To prawdziwy literacki kąsek,
którym mogłabym się delektować baz końca. Historia Gwen dostarczyła mi potężną
dawkę najróżniejszych emocji, lecz najlepiej zapamiętam dobry humor, który nie
opuszczał kart powieści nawet na chwilę dzięki niezawodniej narracji głównej
bohaterki. W tym miejscu mała rada: czytajcie raczej w samotności chyba, że nie
przeszkadza wam, kiedy ludzie patrzą się na was jak na szaleńców z powodu
ciągłego chichotu.
Podobno nie ocenia się książki po okładce, lecz te możecie
akurat oceniać spokojnie, ponieważ tak na zewnątrz jak wewnątrz są to prawdziwe
dzieła sztuki! Polecam serdecznie absolutnie każdemu, niezależnie od płci i
wieku i daję całej serii i każdemu tomowi z osobna w pełni zasłużone:
10/10
Kerstin Gier (pisze również pod pseudonimami Jule Brand i
Sophie Bérard) - autorka powieści dla kobiet. Sukces Trylogii Czasu (Czerwień
Rubinu, Błękit Szafiru, Zieleń Szmaragdu) z dnia na dzień zrobił z niej jedną z
najlepiej sprzedających się pisarzy niemieckojęzycznych. Studiowała edukację
biznesową i psychologię komunikacji, próbowała swoich sił w wielu miejscach
pracy, by w 1995 roku zacząć pisać powieści dla kobiet. Pierwsza powieść
Mężczyźni i pozostałe katastrofy odniosła sukces. Przy kolejnych było coraz
lepiej. „Niemoralna superoferta” w 2005 roku przyniosła Gier nagrodę Delia dla
najlepszej powieści kobiecej roku. W swoim dorobku ma kilkanaście tytułów.
Aktualnie mieszka wspólnie z mężem i synem w okolicach Bergische Land.
Towarzyszy im kot. (źródło: lubimyczytac.pl)
Dla ciekawych1: doczekaliśmy się ekranizacji tej cudnej
historii. Mam nadzieję, że tego nie spartaczyli!
Zwiastun:
Plakat:
Dla ciekawych2: Mówiłam, że najlepiej czytać wszystkie tomy
jednocześnie. Można jednak przy okazji odrobinę zaoszczędzić kupując sobie taki
oto pakiecik (do obrazka podlinkowana jest strona gdzie prawdopodobnie kupicie najtaniej):
Dla ciekawych3: Nie tylko „Trylogia czasu” tej autorki
została u nas wydana. Są jeszcze dwie (podobno świetne) powieści tej autorki „Zdeszczu pod rynnę” i „Kasa, forsa, szmal”.
Czytaliście? Polecacie?
Dla ciekawych4: Nasze okładki są niezwykle urokliwe ale te zagraniczne wcale nie są gorsze. Oto te najlepsze moim zdaniem:
Nie chcąc Was dłużej męczyć, gratuluję dobrnięcia do końca, dziękuję za uwagę i miłego wieczoru!