Poznajcie Mercy, seksowną panią mechanik, która wyzwań się
nie boi. Przygarnąć młodego wilka, nienależącego do dominującego stada? Ależ
oczywiście! Nawet go nakarmi. Naprawić furgonetkę wampira? Nie ma problemu. W
końcu to przyjaciel! Podręczyć sąsiada wilkołaka? Czysta przyjemność! Misja
ratunkowa? To też nie jest problem. Miejsce zamieszkania: Przyczepa kempingowa.
Miejsce zatrudnienia: prywatny warsztat. Życie uczuciowe: to skomplikowane…
Tańcz, kiedy śpiewa
księżyc i nie płacz z powodu kłopotów, które jeszcze nie nadeszły.
Mercy, choć pędzi zdecydowanie niecodzienny żywot, sama też
taka zwyczajna nie jest. Mercedes, bowiem to kojotołak. Bardziej obrazowo?
Kobieta, która potrafi przybierać formę kojota. Dosyć oryginalna umiejętność,
przyznajcie. Naszej Mercy, daje to prawo wstępu do klanu wilkołaków, ale ma ona
je głównie dlatego, że w takim klanie się wychowała. Kiedy więc córka jej
sąsiada zostaje porwana, a on sam- ciężko ranny, Mercy nie wyobraża sobie by
mogła zrobić coś innego jak zgłosić się po pomoc właśnie do swojego
rodzinnego
klanu. Tam jednak musi stawić czoła przeszłości. A owa przeszłość ma na imię
Sam… Między tą dwójką kiedyś coś się wydarzyło. A teraz? Teraz Mercy ma
problem. Nie tylko ma na głowie zagadkę rodem z kryminału, ale też dwóch
facetów. Z jednej strony dawna miłość- Sam. A z drugiej przystojny sąsiad-
Adam… Nie będzie lekko. Zwłaszcza, że cała trójka musi sporo przebywać w swoim
towarzystwie. Zagadka nie będzie przecież czekać aż rozwikłają swoje sercowe
problemy!
Jaka jest główna bohaterka? Na pewno można ją zgrabnie
określić dwoma słowami. Po prostu: fajna babka! Mercy to nie kolejna przygłupia
nastolatka, ale prawdziwa dorosła kobieta, z głową na karku i twardo stąpająca
po ziemi. Jest odważna, co udowadnia na każdym kroku swoimi szalonymi wyczynami.
Zdecydowana, bo nigdy nie daje sobą pomiatać. Zdeterminowana, jeśli określi
sobie cel, na pewno dopnie swego. Twarda i nieustępliwa. Potrafi sama o siebie
zadbać i w życiu się nie przyzna, ze potrzebny jej do czegoś facet. W całym tym
szaleństwie, babraniu się w smarze, życiu wśród paranormalnych istot i
borykaniu się z problemami zdecydowanie niecodziennego świata, Mercy znajduje
też czas, by być po prostu kobietą. Zajmuje się swoim przyczepowym domem,
flirtuje z sąsiadem i piecze ciasteczka. W połączeniu w wybuchowym
charakterkiem i ciętym językiem wprost nie da się jej nie polubić!
Książka wpisuje się idealnie w bardzo już popularny nurt
urban fantasy. Cóż to takiego? To taki paranormal romance z naciskiem na
„paranormal” a zdecydowanie NIE na „romance”. Coś, co w przeciwieństwie do
schematycznych paranormali, ma pełne prawo spodobać się facetom, bo książki są
nastawione głównie na akcję, na zdecydowanie szybkich obrotach, a nie na
romans. Kobiety też nie są tu poszkodowane, bo odrobinkę romansu też można wychwycić. No właśnie. Kobiety. Bo tego typu powieści kierowane są głównie do starszych. Nie znaczy to, że„Zew księżyca”nie może
zostać przeczytany, przez 15- latkę. Może. Nie widzę przeciwwskazań, zwłaszcza,
że książka nie zawiera żadnych scen nieodpowiednich dla młodych osób. Chodzi
zwyczajnie o to, że w nawale książek dla nastolatek, starszym czytelniczkom/
czytelnikom, też należy się trochę uwagi!
„Zew księżyca”to
niezwykle wciągająca powieść, której czytanie przypomina oglądanie naprawdę
dobrego filmu akcji. Akcja, bowiem wręcz kipi na każdej kolejnej stronie. Jej
zwrotów też nie zabraknie. Napięcie narasta z każdą kolejną kartką i mimo 420
stron książkę pochłania się dosłownie w moment. Nie da się przy niej nudzić
nawet przez chwilę. Do tego może poszczycić się zgrabnie skonstruowaną intrygą
i ciekawie wykreowanym światem. Powieść dla fanów twórczości Ilony Andrews czy
Kim Harrison. Co więcej mogę dodać? Zachęcam do lektury!
Po rodzicach można odziedziczyć naprawdę wiele. Cechy
wyglądu albo charakteru. Czasem jednak dostajemy w spadku wiele więcej niż
byśmy chcieli. Wystarczy wyobrazić sobie choroby genetyczne, które mogą nawet
zabić. Jednak znacznie gorsze od śmierci jest patrzenie na śmierć innych. Wciąż
od nowa, bez ustanku, każdego dnia. Ale jeszcze gorsze jest to, że tą śmierć
widzisz zanim się jeszcze wydarzy. A jedyne, co możesz zrobić to patrzeć
bezczynnie. To twoje dziedzictwo. Twoja klątwa…
Szesnastoletni Adam odziedziczył po swojej mamie pewien
wyjątkowy dar, równie niezwykły, co przerażający. Wystarczy mu jedno spojrzenie
w twoje oczy by dowiedzieć się, kiedy i jak zginiesz. Można by pomyśleć, że ten
dar czyni z niego boga. Ale on nie jest w stanie Cię ocalić. Bo numeru nie da
się zmienić…
Każdy ma swój numer. Każdy ma swoją śmierć.
Jęki, krzyki, szok i ból. Ból w moich
nogach i ramionach, ból ściskający głowę, ból w całym ciele. Rozcinający mnie
metal, ciężar na piersi tak wielki, że nie mogę z nim walczyć, krew tryskająca
strumieniem nie do zatrzymania, płuca, które nie pracują, walka o oddech, który
nie przychodzi. Ale to nie jest jak oglądanie filmu- ja czuję każdą śmierć.
Przechodzi przeze mnie i zostawia po sobie ślady. Każda jest jak cios. Każda mnie
szokuje i osłabia.
Zapisuję je. To mój sposób, żeby każda
poszczególna śmierć albo grupa śmierci znikały z moich myśli, przechodząc do
notesu. Kiedyś to działało, ale teraz już nie. Na raz nie mogę wytrzymać dłużej
niż kilka godzin. Potem mam głowę zbyt przepełnioną. Muszę znaleźć się daleko
stąd, daleko od ludzi, od ich historii, od ich końców.
Kiedy poziom wody niebezpiecznie się podnosi wszyscy
mieszkańcy Weston zostają ewakuowani. Wśród nich znalazł się Adam i jego babcia
Val. Wyruszają oni do Londynu, by tam zacząć życie od nowa. Dla Val jest to
jednak podróż do przeszłości, do dawnego domu, gdzie wychowywała ojca Adama i
gdzie poznała Jem- nastolatkę, po której Adam odziedziczył swój dar. Nad Londyn
nadciągają jednak czarne chmury. Coś wielkiego się zbliża. Adam to wie, bo w
oczach niemal każdego przechodnia widzi ten sam numer 112027. Zawalone budynki,
wielkie powodzie, wstrząsy i pożary. Nowy rok. Wtedy nadejdzie koniec…
Jak ludzie mogą
spokojnie spać w nocy? Jak zamykają powieki, odprężają się i odpływają? Kiedy ja
zamykam oczy, widzę numery, śmierć, chaos. Widzę jak wokół walą się budynki,
czuję wodę wdzierającą mi się do płuc, widzę płomienie dookoła. Słyszę krzyki i
ludzi wzywających pomocy. Widzę Błysk ostrza, czuję, jak wślizguje się między
moje żebra, i wiem, że to koniec.
Adam wie, że nie może zatrzymać kataklizmu, który nadciąga
nad Londyn, jednak wszystko się zmienia, kiedy poznaje Sarę…
Gdy zobaczyła go pierwszego dnia w nowej szkole, nie mogła
uwierzyć, że istnieje naprawdę. Chłopak z jej koszmarów. Każdej nocy budziła
się przerażona, mając wciąż pod powiekami tą okropną wizję: Płomienie, dym… Wszystko stoi w ogniu. A wtedy przychodzi on i zabiera jej
najcenniejszy skarb. Jej dziecko. Zabiera je prosto w płomienie… Kiedy Sara
spotyka Adama, wie, że to nie sen lecz wizja, która już wkrótce się spełni.
Adam wniósł, bowiem do jej koszmaru kolejny element. Numer. 112027. Wtedy to
się wydarzy. Ale ona nigdy do tego nie dopuści. Nie pozwoli by on ją
skrzywdził…
Narracja prowadzona jest naprzemiennie. Raz do głosu
dochodzi Adam, raz Sara. Poznajemy wiec historię z dwóch punktów widzenia. Zarówno
Sara jak i Adam to bardzo ciekawe postacie. Zbuntowane, bezkompromisowe,
zdeterminowane. Oboje wiele przeszli i te wszystkie okrutne wydarzenia z
przeszłości odcisnęły na nich wyraźne piętno. Ale nie tylko przeszłość
nie była dla nich łaskawa. Również przyszłość dla obojga maluje się w ciemnych
barwach. Czy uda im się dojść do porozumienia i połączyć siły by ostrzec
mieszkańców Londynu przed zbliżającym się niebezpieczeństwem?
Chcę, żeby zegary
przestały tykać. Chcę, żeby czas się zatrzymał. Chcę, żeby numery zniknęły…
Choć Sarę i Adama bardzo polubiłam, nie mogę pominąć faktu,
że bohaterowie są bardzo podobni do Jem i Pająka z pierwszej części „Numery.
Czas uciekać” . Charakter, zachowanie, nawet scena z obcinaniem włosów, by nie
dać się rozpoznać, była żywcem z kalkowana
z pierwszego tomu. Język również „trzyma poziom” poprzedniej części.
Jest stylizowany ma młodzieżowy, chwilami może nawet za bardzo, niepozbawiony
przekleństw. Rozdziały są króciutkie, przez co większość opisów jest bardzo
skrótowych i pobieżnych. W książce znajdziemy też wiele brutalności i
okrucieństwa. Rachel Ward porusza w niej naprawdę wiele trudnych tematów i choć
w pierwszym tomie było podobnie- teraz jest ich znacznie więcej, dzięki czemu
powieść spodoba się nie tylko młodzieży. Może właśnie w związku z tematyką nie
pasuje mi trochę wiek bohaterów. Ich zachowanie odpowiadałoby raczej
18-20-latkom.
Nienawidzę numerów.
Chcę je zmienić. Chcę je wymazać. A jeśli mi się nie uda, zginę, próbując to
zrobić.
Przyznam szczerze, że trochę się obawiałam, co wyniknie z
kontynuacji. Tom pierwszy to zamknięta historia, której nieznajomość w żaden
sposób nie wpływa na odbiór części drugiej. Historia mamy Adama została w
telegraficznym skrócie streszczona, więc nawet, jeśli nie znacie początku „Numerów”,
możecie spokojnie zacząć od tego tomu (choć generalnie jestem zdania, że serie
powinno czytać się w całości. Dla zasady). Zarówno historia Jem jak i jej syna
Adama, bazują na tym samym schemacie. Stąd obawy przed powtórką z rozrywki. Jak
się jednak okazało, były one całkowicie zbędne. Szybko przekonałam się, że tym
razem mam do czynienia z czymś całkowicie innym. Na czym polegają różnice?
Podczas gdy Jem przeklina swój dar i ucieka przed jego konsekwencjami, Adam
stara się zrobić z niego użytek i pomóc innym. Nie ucieka, lecz walczy. Choć ta
walka wydaje się być z góry skazana na klęskę. Bo jak można walczyć z
przeznaczeniem? Przede wszystkim różnica polega jednak na tym, że tym razem
mamy do czynienia z dystopią. Opowieść toczy się w niedalekiej przyszłości,
zagrożonej wizją apokalipsy. Jak pani Ward odnalazła się w tym gatunku? Przekonajcie
się sami.
Książkę oczywiście polecam. Tym, których nie przekonała
jedynka mogę powiedzieć, że tym razem jest znacznie lepiej. Mam jednak małe
ostrzeżenie: w moim egzemplarzu brakowało stron 257-289. Część historii, więc
niestety mi umknęła… Dlatego zanim zdecydujecie się zakupić egzemplarz,
sprawdźcie, czy jest kompletny. Nikomu nie życzę takiej niemiłej niespodzianki
podczas lektury.
Julia z Adamem uciekają z kwatery Komitetu Odnowy i trafiają do
Punktu Omega, przystani dla dzieci o szczególnych zdolnościach. Wreszcie są
bezpieczni. Sielanka zakochanych trwa jednak krótko. Julia poznaje sekret,
który może przekreślić ich wspólne marzenia o szczęściu…
W sprzedaży od 17 lipca!
Jesteście gotowi,
by poznać dalszy ciąg przygód Julii?
Jeśli wciąż
nie znacie jeszcze początku tej historii, sięgnijcie czym prędzej po
pierwszy
tom:
„Dotyk Julii”-Tahereh Mafi
„Nie możesz mnie dotknąć – szepczę.
Kłamię – oto, czego mu nie mówię.
Możesz mnie dotknąć – oto, czego nigdy nie powiem.
Proszę, dotknij mnie – oto, co chcę powiedzieć”.
Nikt nie wie, dlaczego dotyk Julii zabija.
Bezwzględni przywódcy Komitetu Odnowy chcą wykorzystać moc
dziewczyny, aby zawładnąć światem. Julia jednak po raz pierwszy w życiu się
buntuje. Zaczyna walczyć, bo u jej boku staje ktoś, kogo kocha.
Na blogosferze wprost roi się od książkowych stosów, które cieszą się całkiem sporą popularnością. U mnie gościły do tej pory aż całe dwa takie stosy, maja nawet osobną zakładkę, ale ponieważ książek nie przybywa mi jednorazowo tak znowu wiele porzuciłam ten projekt. Aktualnie jednak, z powodu chwilowego zastoju w recenzowaniu postanowiłam do niego wrócić.
Co nowego na mojej półce? Zobaczcie sami!
Od dołu:
1.„Więzy krwi”- Patricia Briggs
2.„Kod Leonarda da Vinci”- Dan
Brown
3.„Ostatnia spowiedź”- Nina Reichter
4. „Dotyk Jylii”- Tahereh Mafi
5. „Świat nocy”- Rob Thurman
6.„Feral”- Kate Wild
7.„Opiekunka grobów”- Melissa Marr
8. „Wizje”- Daniela
Sacerdoti
Stos może nie powala okazałością, ale treścią trzyma wysoki poziom! Mam przynajmniej taką cichą nadzieję ;)
A teraz zadanie dla Was: powiedzcie mi co już czytaliście i jak wam się podobało :)
Zaglądacie czasem na paranormalbooks.pl? Naprawdę warto. Znajdziecie tam absolutnie wszystko o książkach fantastycznych i nie tylko. Konkursy, zapowiedzi, newsy, ekranizacje, zwiastuny, akcje i inne atrakcje, dosłownie... wszystko! Cały książkowy świat w jednym miejscu.
Ostatnio postanowiłam spróbować swoich sił w jednej z akcji ParanormalBooks- "Like, Try, Why". I udało się! Moje zestawienie trafiło na stronę!
Ale do rzeczy. O co właściwie chodzi?
PROBLEM: Właśnie
skończyłeś czytać porywającą książkę i chcesz zabrać się za coś równie
emocjonującego, ale nie wiesz, na co się zdecydować. A może poszukujesz nowego
świata, dzięki któremu będziesz mógł oderwać się od dnia codziennego i
przenieść się w otoczenie, które znasz i lubisz.
ROZWIĄZANIE: Nie bój
się czytać, ponieważ ParanormalBookS postara się rozwiać twoje niezdecydowanie
związane z wyborem nowej lektury. Przedstawiamy ci naszą cotygodniową akcję
“Like, Try, Why – made in PB”! Co tydzień – w każdą sobotę – będziemy wybierać
kilka popularnych książek (które być może czytałeś), a następnie
zarekomendujemy ci pozycję, po którą warto sięgnąć. Zatem do dzieła!*