Wydawnictwo Pascal/ 300 str./ 34,90 zł/ 2013 r. |
Granice, które nie powinny zostać
przekroczone
Nie mam pojęcia jak do tego doszło, ale właśnie pewna
książka wycięła kilka godzin z mojego życia. Ot, tak. Po prostu. Dostałam co
prawda jasne ostrzeżenie, że wciągnie mnie bez reszty, ale nie myślałam, że
dojdzie do tego iż ocknę się po kilku godzinach, kompletnie skołowana i
zaskoczona, że to już koniec. Co więcej, myślę teraz tylko o jednym: muszę
przeczytać następną część. Natychmiast!
Blaire to dziewiętnastolatka, której życie właśnie rozpadło się na kawałki.
Pięć lat wcześniej straciła siostrę bliźniaczkę, a niedawno musiała pochować
własną matkę. Nie mając nikogo, kto pomógłby jej w trudnych chwilach jest
zmuszona radzić sobie sama. By spłacić długi za leczenie matki, musi jednak
sprzedać dom. Mając starego pickupa i dwadzieścia dolarów w kieszeni,
przełykając dumę, prosi o pomoc ostatnią osobę, którą ma ochotę teraz oglądać:
swojego ojca.
Szybko jednak okazuje się, że tatuś kolejny raz wystawił ją
do wiatru. Kiedy dziewczyna dociera do willi, w której mieszka on ze swoją nową
rodziną, nie zastaje ojca, a przyszywanego brata, Rusha, o którym nie miała
pojęcia. W tej chwili jest pewna dwóch rzeczy. Po pierwsze: nie jest tu mile
widziana. Po drugie: nic nie może poradzić na to, że nie potrafi oderwać wzroku
od cudownych stalowych oczu chłopaka. Jest jeszcze jeden pewnik: zakochanie się
w tym zakazanym i niegrzecznym mężczyźnie to najgorsza rzecz jaką może zrobić.
A jednak między tą dwójką rodzi się potężne i zakazane uczucie. Czy będą w
stanie mu się oprzeć? Czy posuną się o krok za daleko?
„Powinnam odejść i trzymać się z daleka. Rush
nie był i nigdy nie miał stać się niczyim księciem z bajki. Nie mogłam liczyć
na to, że mnie pokocha i będzie mnie wielbił. Ale już się do niego
przywiązałam. […] mogło stać się tak, że nigdy go nie zapomnę ani nie przestanę
kochać. To mnie najbardziej przerażało- że po tym wszystkim nie zdołam ruszyć
dalej.”
Blaire okazała się cudowną bohaterką. Niewinną i delikatną,
ale za razem twardo stąpającą po ziemi i pewną siebie. Zdobyła mój ogromny
szacunek swoją postawą wobec życia. Niczego nie oczekuje, nie użala się nad
sobą, ciężko pracuje na swoje szczęście. Rush z kolei to typowy bad boy z masą
tajemnic i bolesnych wspomnień. Jest obrzydliwie bogaty i wydaje się potwornie
zepsuty. Ciągłe imprezy i panienki na jedną noc to dla niego rutyna. A jednak
pod tą maską kryje się ktoś zupełnie inny. Pytanie tylko, czy będzie potrafił
ją przed kimś zrzucić?
Powieść Abbi Glines, powstała na fali znanego już wszystkim
nurtu New Adult. To gatunek, który rozkochał w sobie młode kobiety, w tym także
mnie. Nie jestem w stanie dokładnie określić, co w tej książce tak mną
zawładnęło. Nie jest doskonała i ma kilka rażących wad. Przede wszystkim nie
spodobał mi się zamysł autorki, by erotyka przejęła dowodzenie w tej opowieści.
Miałam wrażenie, że każda sytuacja, nie ważne jaka, sprowadza się tylko do
jednego. Również Blaire odrobinę zawiodła mnie swoim zachowaniem, bo
spodziewałam się, że akurat ona będzie potrafiła zachować godność odrobinę
dłużej. Jednak, żeby dostrzec wady powieści potrzebowałam kilku głębokich
oddechów i chwili przerwy, bo w trakcie czytania, mój umysł całkowicie wyłączył
się na wszelkie analizy i bodźce z zewnątrz. I taką mam dla Was radę: nie analizujcie
zbytnio tych drażniących wątków. Bo po co? To i tak nie zmieni faktu, że
książka jest obłędnie hipnotyzująca.
O CZYM?
„O krok za daleko” to
hipnotyzująca opowieść, pełna pasji, namiętności i tajemnic. Łączy w sobie
elementy dramatu i pikantnego romansu. Abbi Glines jest jedną z tych
pisarek-czarodziejek, które nie wiadomo kiedy przejmują kontrolę nad umysłem
czytelnika. I choć nie jest to najlepsza powieść New Adult jaką czytałam, ani
nie zmieniła mojego życia, to spędziłam z nią szalenie udaną noc i mam
zamiar zarwać również dwie następne, rozkoszując się kolejnymi tomami
serii. A Wam, jeśli czujecie się zaintrygowani, dobrze radzę kupić natychmiast
całą trylogię, bo gwarantuję, że po TAKIM zakończeniu nie będziecie w stanie
wytrzymać ani minuty oczekiwania na dalszy ciąg.
Ocena:
8/10
Seria Rosemary Beach:
>O krok za daleko<
Spróbujmy jeszcze raz
Zacznijmy od nowa
- - -
Przypadkowe
szczęście
Odzyskane szczęście
Czytałam i mnie również porwała. Zgodzę się z Tobą, nie zmieniła ona mojego życia, jednak warto było ją przeczytać, bo jest świetna! Żałuję teraz niesamowicie, że nie kupiłam wszystkich trzech części jak miałam okazję :(
OdpowiedzUsuńAbbi ma talent to budowania napięcia między bohaterami ;-) Myślę, że teraz będę kupować wszystko co ukaże się jej autorstwa ;-) Mam nadzieję, że uda Ci się szybko kupić kolejne tomy bo sporo się tam dzieje ;-)
UsuńPozdrawiam!
Oooo jesteś już drugą osobą, która niesamowicie zachęca mnie do czytania tej serii ^^
UsuńMoże to i dobrze, bo ostatnio u mnie królują przeciętniaki i mam ochotę na coś naprawdę WOW :D
Co prawda tom drugi trochę mnie rozczarował, ale za to trzeci rekompensuje wszystko w 100% ;-)
UsuńJa przeczytałam w grudniu i wciąż nie mogę przeżyć, że mi się tak podobało! To chyba ta atmosfera plażowa czy co.. Bo ogólnie książka jakich wiele, a jednak ma coś w sobie!:)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Niby podobna a inna. Ja się zakochałam. Mam nadzieję, że wszystkie części tej serii ukażą się w Polsce, szczególnie marzy mi się "Rush to far" czyli "O krok za daleko" z punktu widzenia Rusha <3
UsuńPozdrawiam!
poszukaj w necie jest nieoficjalne tłumaczenie;) bardzo fajna
UsuńCoś dla mnie, zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJest świetna, polecam :-)
UsuńPozdrawiam!
Ostatnio coraz częściej interesuje mnie taka tematyka, dlatego od razu ją sobie zapisuję.
OdpowiedzUsuńMnie interesuje już od dawna, dlatego skrupulatnie kupuję wszystkie intrygujące tytuły ;-) Tylko z New Adult od Ambera mam problem, bo nie wiem, która książka jest która :-P Wszystkie wydają się identyczne ;-)
UsuńPozdrawiam!
Ok, mam ten tom z biblioteki i zaczęłam już troszkę czytać. Nawet fajnie się zaczyna (już pierwsza scena z pistoletem!). Skoro tak polecasz - to ja lecę czytać, a potem wrócę jeszcze raz do tej recenzji ;)
OdpowiedzUsuńP.S.: Nawet jeśli zapomnę wrócić do twojej recenzji - to mi śmiało przypomnij :D
UsuńMyślę, że nie zdążysz zapomnieć bo przeczytasz ja błyskawicznie ;-) To lektura dosłownie na kilka chwil ;-)
UsuńPozdrawiam!
Uwielbiam tę powieść! I pomyśleć, że początkowo sądziłam, że będzie to kolejne lekkie czytadełko, które później pójdzie dalej w świat. A tu taka niespodzianka. Autorka dała mi porządnego prztyczka w nos. Potrafi stworzyć historie, które mają w sobie to "coś" co nie pozwala ani oderwać się od lektury, ani rozstać z książką. Z pewnością będę wracać do nich jeszcze nie raz :D
OdpowiedzUsuńJa też będę wracać do tej serii :-) I mam szczerą nadzieję, że wydawnictwo nie zaprzestanie jej wydawania, bo jest jeszcze tyle rzeczy, których muszę dowiedzieć się o nowych bohaterach ;-)
UsuńPozdrawiam!
Ostatnio spróbowałam z "Przypadkowym szczęściem" i przyznaję, że było naprawdę przyjemne. Pewnie prędzej czy później tę książkę też dorwę! :)
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa kolejnego etapu serii, bo Dellę i Woodsa poznałam już w tej ;-) mam już "Przypadkowe szczęście" ale poczekam aż wyjdzie kontynuacja, bo czekanie na to co się wydarzy jest po prostu okrucieństwem ;-) Musisz koniecznie zabrać się też za "za daleko" ;-)
UsuńPozdrawiam!
Ach, moja mama dziś przywiozła mi mój egzemplarz PAPIEROWY "Spróbujmy jeszcze raz" z Krakowa i wkurzyłam się okrutnie. Moja paczka była otwarta. Mama pośpiesznie wyjaśniła, że książek, które sama sobie chciała kupić - też książkocholiczka, cóż poradzić - nie było, więc musiała sobie użyczyć mojej. Nakrzyczałam na nią okrutnie. JAK DO CHOLERY. ŚMIAŁA. ZACZĄĆ. CZYTAĆ. TOM. DRUGI!!!!!!!!!!! BEZ ZNAJOMOŚCI PIERWSZEGO! Normalnie myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. I potłukę wszystko co miałam na biurku. I trzasnę drzwiami tak, że dom się zatrzęsie. Ale na szczęście musiałam iść do pracy, więc nie miałam zbyt dużego pola do popisu ^^ Po powrocie z dumą weszłam do pokoju rodziców, rzuciłam na biurko mamy "O krok za daleko" i pewnym siebie głosem powiedziałam: "PIERWSZA. CZĘŚĆ". To było baaaardzo sugestywne, a mama z uśmiechem i podziękowała. BOŻE. Jak ona śmiała mi to zrobić? Co prawda powiedziała, że tylko zaczęła, że zerknęła, ale boję się, że to było coś więcej. Że ona sobie... ZASPOILEROWAŁA! A moje biedne, uzależnione od Abbi serce by tego nie przeżyło.
OdpowiedzUsuńWdech, wydech.
Tak poza tym, w piątek przeglądałam sobie arosa i akurat wspomniana wyżej mama weszła do mojego pokoju. Zobaczyła na głównej stronie "Wróć, jeśli pamiętasz" i powiedziała "Ooo! Muszę sobie kupić tą książkę, bo jestem jej ciekawa". Spojrzałam na nią z niedowierzaniem, westchnęła, po czym uderzyłam głową w biurko, żeby się nie rozlecieć od środka. Mama patrzyła na mnie bez zrozumienia, na co ja wskazałam moją półkę. I egzemplarz "Wróć, jeśli pamiętasz". Przy okazji pokazałam jej PIERWSZY tom. Ona spojrzała na mnie zaskoczona i jej reakcja "Ooo! Nie wiedziałam, że to masz"! Tak samo jak nie wiedziała kiedyś-tam o Greenie. Gdy wychodziła ode mnie z zamiarem przeczytania książek Gayle Forman, poleciłam jej cudowną "Złodziejkę książek" i kazałam obiecać, żeby niczego nie kupowała bez zapytania się mnie, czy aby tego czegoś nie mam ^^
No dobra. To tyle jeśli chodzi o moje życie. Tak nie w temacie ^^
Odnośnie książek Abbi Glines - ja jestem zaślepiona miłością, więc nawet jeśli istotnie są jakieś wady - ja ich nie dostrzegam ^^
A na sceny erotyczne nie zwracam nawet uwagi, bo Grey tak mnie na to uodpornił, że teraz po prostu... No są dla mnie tłem. Czymś nieznaczącym. I może dlatego inaczej spoglądałam na całość. :)
Pozdrawiam!
Sherry
No nie, przecież na początku było najlepsze! Kiedy Blaire jedzie w pewne miejsce, żeby... coś potwierdzić lub wykluczyć ;-) To jest ogromny spojler.
OdpowiedzUsuńMoja mama niestety przez koszmarnie długie dojazdy potrafi po zaledwie chwili czytania, czy oglądania telewizji już chrapać w najlepsze, więc niewiele jej się książek na miesiąc przewija ;-) Ale wychodzi z założenia, że jeśli nie mam jakiejś książki to ona nie istnieje :-D Kiedyś kupowała kryminały (bo tych akurat nie posiadam) ale od kiedy przerzuciła się na obyczajówki, polega już wyłącznie na mojej biblioteczce ;-) Tak więc teraz kupuję książki, które spodobają się nam obu. Choć czasem trudno ją przekonać do moich ukochanych tytułów. Oprócz tych Andrews, które obie uwielbiamy ;-)
Widzisz, ja Greya nie czytałam i bardzo mnie takie rzeczy kują w oczy ;-) Ale właśnie dałaś mi powód by dać tamtej książce szansę ;-) Takie uodpornienie to jednak dobra rzecz ;-)
Pozdrawiam!