Wyd. Novae Res | 355 str. | 34zł | Premiera: 10.06.2016 r. |
Jestem Midas. Do widzenia.
Podobno nie ma zbrodni doskonałej. Nie da się dokonać
przestępstwa nie zostawiając żadnych śladów. Midas jednak to potrafi. Jest jak
cień, niedostrzegalny, nieuchwytny i zabójczo skuteczny. Zabija na zlecenie. To
nic osobistego, żadnych emocjonalnych powiązań. Taka praca. Mityczny król Midas
przemieniał wszystko w złoto. Midas którego poznacie zamienia wszystko w
śmierć. On sam jest śmiercią. Ale ma też drugie oblicze, to całkiem normalny
facet, którego zdradza tylko spojrzenie pełne cierpienia, pustki i mroku. Może być
każdym- Twoim sąsiadem, znajomym, kochankiem. Ma dwie różne twarze i wiele
pozbawionych emocji masek. A gdzieś pod tymi wszystkimi kamuflażami i
zbrodniami kryje się opowieść o chłopcu, który urodził się w złym miejscu i
czasie. Chciał czegoś więcej i dostał szansę, by zmienić swoje życie. Nie
spodziewał się jednak, że ono przejmie kontrolę i zmieni jego.
Opowieść skupia się na trójce bohaterów. Cztery zupełnie różne
osoby, których pozornie nie łączy nic, a tak naprawdę połączy wszystko. Jakub-
zdolny fotograf, samotnik, żyjący od zlecania do zlecenia. Anka- sąsiadka
Jakuba, młoda magister farmacji, katowana przez męża. Karolina- policjantka pracująca
w wydziale zabójstw, coraz bardziej sfrustrowana działaniami nieuchwytnego mordercy. I on- Midas. Główny bohater tej
historii, bo to od niego wszystko się zaczyna i na nim kończy. To jego
opowieść. Pozornie nie ma to żadnego sensu, ale wierzcie mi, ta historia jest
tak dokładnie zaplanowana i przemyślana, że nie ma w niej miejsca na przypadki.
Nie jest to też książka, którą da się ładnie opisać, by zachęcić innych do
lektury. I choć bardzo ciężko uwierzyć na słowo emocjom drugiego człowieka, tym
razem spróbujcie, bo wiele stracicie jeśli ją sobie darujecie.
Czy ta historia ma jakiekolwiek wady? Udało mi się wyłapać
dwa błędy logiczne, ale na tyle nieistotne dla fabuły, że można je zrzucić na
karb długiego procesu pisania (jeden dotyczył koloru włosów bohaterki, a drugi sposobu
śmierci ojca Jakuba- choć w tym drugim przypadku nie daję sobie uciąć ręki, czy
czegoś źle nie zapamiętałam) Początkowo nieco raziły mnie motywy, które
już znam z książek Pani Agnieszki. Trochę obawiałam się powtórki z tego, co już
było, bo dwa główne wątki bardzo przypominały te z serii „Zakręty losu” i „W
szponach szaleństwa”. (Swoją drogą Lucas pojawia się w tej książce osobiście).
Na szczęście w odpowiednim momencie historia wkracza na swoje własne tory i
pędzi nieubłaganie w kierunku wielkiego finału. I tu czeka nas niespodzianka,
bo „Piętno Midasa” ma dwa alternatywne zakończenia i każdy może wybrać to,
które bardziej mu odpowiada. Ja niestety mam problem z wyborem. Romantyczna dusza
podpowiada mi, że najlepsze jest to szczęśliwe zakończenie. Rozsądek jednak
sugeruje, że to mroczne i ponure jest bardziej adekwatne dla całej opowieści.
Szczęśliwe było jednak zbyt cukierkowe, a nieszczęśliwe miało aż za bardzo
negatywny wydźwięk. W mojej głowie już kiełkuje więc trzecie zakończenie, takie
stanowiące złoty środek. Ale nie jestem do końca pewna, czy to źle, bo dawno
żadna książka nie skłoniła mnie do tego, by po skończonej lekturze tak długo o
niej rozmyślać.
O CZYM?
Pierwszy raz mam problem z odpowiedzią na to podsumowujące pytanie. „Pięto
Midasa”, to bardzo mroczna, niezwykła i całkowicie pochłaniająca opowieść o
płatnym mordercy, o tym, że nie zawsze wszystko jest czarne, albo białe. Złe
albo dobre. Czasem życie wypełnia szarość, a zło rodzi się z chęci zmiany na
lepsze. Ta historia Was zniewoli- gwarantuję! Może nie od pierwszej strony,
może poczujecie, to dopiero po pewnym czasie, albo gdy poznacie już wszystkie
tajemnice Midasa. Prędzej czy później- nieważne. Ważne jest to, że tej historii
już nie zapomnicie. Nigdy.
Ocena:
9/10
Inne, zrecenzowane książki Autorki:
Seria
Zakręty losu:
Słyszałam dużo dobrego o książkach tej autorki, ale jeszcze nie miałam okazji by sama się o tym przekonać :)
OdpowiedzUsuńAutor jest mi obcy a tytuł ten gdzieś mi przewinął. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie Słońce!
https://cleosevhome.blogspot.com/
Podpisuję się pod Twoją recenzją w zupełności. Świetna powieść!
OdpowiedzUsuńNiezwykła :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać, ponieważ każda powieść tej autorki wywołuje u mnie spore emocje.
OdpowiedzUsuńMi też książka bardzo przypadła do gustu. Przede wszystkim pochłonęła mnie całkowicie i praktycznie nie wiedziałam jak się do końca potoczą losy bohaterów. Te dwa zakończenia są ciekawym zabiegiem, raczej w książkach nie spotykanym. I moim zdaniem to jedna z lepszych książek Pani Agnieszki:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, pozwoliłam sobie udostępnić recenzję na moim fanpage'u :)
OdpowiedzUsuń