Wyd. Novae Res | 320 str. | 33 zł | 03.03.2016 r. |
„Zły Tolland i jego dzikuska”
„Czy wiecie, jak zachowuje się zakochany
chłopak? Czy wiecie, o czym myśli, o czym śni, o czym chce ciągle mówić? A jak
zachowuje się chłopak, który do tej pory był gburowatym skurwysynem, wszystkie
niewiasty traktował przedmiotowo i
generalnie miał w głębokim poważaniu, co ktoś o nim myśli, do momentu, gdy
pojawiła się drobna rudowłosa dziewczyna, która przewróciła jego świat priorytety do góry nogami?”
Żaden wstęp nie odda wierniej tego, co opisuje książka, niż powyższy
cytat. To historia niepokornego, trudnego i ukrywającego się za murem
obojętności osiemnastolatka, który niespodziewanie odkrywa coś, co niemal go
przerasta- miłość. Uczucie pojawia się w progu jego domu zupełnie
niespodziewanie i przybiera postać znajomej z dzieciństwa, pięknej, choć
skromnej i naturalnej, rudowłosej dziewczyny. Natalia trafia do domu Tollandów
po tragicznej śmierci matki i choć znajduje tam wsparcie i ciepło, którego
bardzo potrzebuje, spotyka także Antka, któremu wyraźnie nie na rękę jest jej
towarzystwo. Wśród sprzeczek i kłótni zrodzi się jednak coś, z czym
nastolatkowie nie będą wstanie wygrać. W końcu serce nie słucha zakazów.
Powieść opatrzona jest dopiskiem „New Adult”, nie bez
powodu, bo nie zabraknie tu dramatów i pikanterii, jednak ja powiedziałabym
raczej, że to nieco dojrzalsze Young Adult. Przede wszystkim przez wzgląd na wiek
bohaterów, którzy są licealistami, ale też za sprawą ich problemów i dramatów,
z którymi muszą się mierzyć, bo choć są poważne mają w większości ten lekki
nastoletni wydźwięk, który nie ma aż tak wielkiej mocy, by wstrząsnąć
czytelnikiem, jak niektóre powieści New Adult potrafią. Autorka potrafiła
wciągnąć mnie w opisywaną przez siebie historię i naprawdę mnie zaciekawiła,
jednak nie spodobał mi się fakt iż
niemal wszystkie budujące napięcie wątki były bardzo szybko wyjaśniane i
zamykane. Sam punkt kulminacyjny, choć powinien wywołać najwięcej emocji,
również został opisany dosyć skrótowo.
Bohaterów polubiłam z miejsca, za ich inteligencję,
szczerość i wyrazistość, ale też za wybuchowość pewność siebie i stanowczość.
Natalia i Antek są nastolatkami i popełniają typowe dla swojego wieku błędy.
Wpadają w tarapaty i częściej kierują się emocjami niż rozumem, ale co
najważniejsze, potrafią w porę dostrzec, co zrobili źle, przyznać się do błędu
i zmierzyć z konsekwencjami. W literaturze dla młodzieży, tacy bohaterowie to rzadkość, a Nata i Tony mogli by być wzorem
nawet dla starszych książkowych bohaterów z innych powieści.
O CZYM?
„Jesteś moja, dzikusko” to
urocze love story z pogranicza Young i New Adult z bardzo dobrze wykreowanymi
bohaterami, zarówno pierwszo jak i drugoplanowymi. Nie zabraknie tu emocji,
wzruszeń i odrobiny erotyzmu. Pani Agnieszka nie jest w stanie mnie
rozczarować, nawet książką napisaną na początku literackiej kariery. Dzikuskę
będę naprawdę miło wspominać głównie dzięki Antkowi, który okazał się genialnym
narratorem nie tracącym w pełni męskiego charakteru, mimo iż jego myślami
kieruje przecież kobieta. Polecam serdecznie zwłaszcza fanom pisarki i
czytelnikom w wieku bohaterów, ale także starszym, którzy za sprawą prologu i
epilogu, odbiorą tą powieść jako sentymentalną podróż do czasów pierwszej,
prawdziwej miłości.
Ocena: 7/10
Inne zrecenzowane książki Autorki:
jak dla mnie takie 4/10, ani to odkrywcze, ani porywające. ot czytadło
OdpowiedzUsuńMasz rację ale właśnie tego oczekiwałam i w tej kategorii książka wypadła w moim odczuciu świetnie. Staram się dzielić książki na kategorie i osobno je oceniać inaczej byłoby to zwyczajnie bezsensowne i krzywdzące. Nie oszukujmy się wiele osób najpierw zerka na ocenę zanim przeczyta recenzję o ile przeczyta ją w ogóle :-)
UsuńPozdrawiam
Przeczytałam kilka książek tej pisarkii trafiłam zarówno na te gorsze i lepsze. "Jesteś moja dzikusko" trochę mnie intryguje, zwłaszcza przez ten tytuł, ale z drugiej strony jakoś mi z nią nie po drodze.
OdpowiedzUsuńJa na razie przeczytałam dwie ale mam zamiar poznać ich jak najwięcej bo pióro autorki ma w sobie coś co niesamowicie mnie przyciąga :-)
UsuńPozdrawiam
Nie miałam okazji zapoznać się z tą autorką, ale chyba w końcu muszę coś z tym zrobić! I zacznę od tej właśnie powieści, bo niesamowicie mnie zachęciłaś :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na najnowszą recenzję!
http://sleepwithbook.blogspot.com/
Książki Pani Agnieszki trzeba poznać koniecznie bo to jedna z najlepszych naszych pisarek. Sama żałuję że tak późno sięgnęłam po jej powieści:-)
UsuńPozdrawiam
Mam w planach juz od dosyc dawna zapoznac sie z tworczoscia tej autorki :) Przepraszam,ze tak bez polskich znakow ale moja klawiatura ma chwile slabosci... Pozdrawiam cieplo!
OdpowiedzUsuńAngelika z https://nakolejnejstronie.blogspot.com
Warto naprawdę warto! Nie bez powodu autorka nazywana jest dilerką emocji :-)
UsuńPozdrawiam
Będę czytać już niedługo :) hurra!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że w trakcie lektury Twój entuzjazm nie zmniejszy się nawet odrobinę :-)
UsuńPozdrawiam
Zauważyłam moja droga, że skończyłaś "Sny Morfeusza" w tym samym czasie co ja, a ja teraz kończę "Jesteś moja dzikusko"... Przypadek? :D Mnie książka też mega się podoba i nie długo na pewno pojawi się jej recenzja. ;) A ten cytat jest cudowny. Nic dodać nic ująć. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
O kurcze czyżbym odnalazła bliźniaczkę z poprzedniego wcielenia? :-)
UsuńPozdrawiam
Swietna książka, tak pozostałe Agnieszki Lingas-Łoniewskiej :)
OdpowiedzUsuńDobra autorka nie może napisać złej książki :-)
UsuńPozdrawiam
Uwoelbiam tą książke
OdpowiedzUsuńJa może nie uwielbiam ale bardzo miło wspominam :-)
UsuńPozdrawiam
Lubię urocze love story :) Książka zapowiada się dosyć ciekawie w wolnym czasie chciałabym ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBlog o książkach
Polecam, mi bardzo się podobała :-)
UsuńPozdrawiam
Książkę widziałam juz jakiś czas temu ale nie zainteresowałam się nią na tyle by po nią sięgnąć. Po tej recenzji jestem szczerze zaciekawiona nie wiedziałam że narracja jest prowadzona z perspektywy Antka a skoro jest takim buntownikiem to może być interesująco :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :*
Nowy rozdział
Ach ta narracja była jednym z najlepszych elementów powieści! A sam Antek to cudowny bohater, kobiece narratorki przeważnie mnie irytują za to mężczyźni mają o wiele większy dystans i czytanie historii zmienia zupełnie charakter :-)
UsuńPozdrawiam
Serio, mam ochotę ci teraz wznieść ołtarzyk. :D
OdpowiedzUsuńWiesz, odkąd tylko była premiera tej książki i wypłynęły te MEGASUPERHIPER-pozytywne opinie, blogerki ciągle mi powtarzały bym dała szansę temu tytułowi, bo jest taki PERFEKCYJNY, że nie ma szans, bym się ponownie rozczarowała, tak jak to było przy "Szukaj mnie wśród lawendy". Ale we mnie ciągle był jakiś sprzeciw. Łamałam się, kawałek po kawałku, ale po prostu nie wierzyłam, by autorka w jednym momencie, z tego lukrowatego stylu i naiwności i sztuczności i tylu błędów, napisała perfekcyjną książkę. Po prostu coś mi tu nie grało. A teraz ty piszesz tą recenzję - pozytywną bo pozytywną, ale zawierasz w niej WADY książki i wszystko wskakuje na właściwe miejsca, wiesz? Teraz wiem, że intuicja mnie nie zawiodła, że gdybym przeczytała tą powieść z takim nastawieniem do jakiego zachęcały mnie znajome blogerki, po raz kolejny odbiłabym się od ściany rozgoryczenia i... no wiadomo, już pewnie nigdy nie sięgnęłabym po nic opatrzonego nazwiskiem tej pani.
Teraz z kolei, kiedy już pogodziłam się z tym, że nie będzie perfekcyjnie, chyba mam ochotę zaryzykować. Pewnie nie stanie się to szybko, bo nie sądzę bym miała okazję do przeczytania tej powieści, ale kiedy już ją zdobędę - w sensie okazję - skorzystam chętniej niż wcześniej. :)
Pozdrawiam,
Sherry
Książka zdecydowanie nie jest perfekcyjna i sporo jej do perfekcji brakuje ale jest naprawdę sympatyczna. Taka wiesz, ciepła, romantyczna i od razu wiadomo, że będzie happy end :-) Myślę że oceniła byś ją podobnie :-) Jeśli znajdę wśród powieści autorki ideał który będzie miał u Ciebie szanse na pewno dam znać, a lawendową serię raczej sobie odpuszczę :-)
UsuńPozdrawiam