Wyd. Feeria Young | org. All in pieces | 264 str. | 32,90 zł | PREMIERA: 26.04.2017 r. |
Czasem
trzeba przyjąć wyciągniętą dłoń,
by
wyrwać się z najniższego kręgu własnego piekła
Tak niewiele
trzeba, by ludzie uznali normalną dziewczynę za agresywną i społecznie
nieprzystosowaną. W przypadku Savannah wystarczył dobrze zaostrzony ołówek HB,
którym dziewczyna dźgnęła swojego byłego chłopaka. Miała dobry powód, podobnie
jak większość przypadków zesłanych do Brooks Academy- trudnych, agresywnych,
uzależnionych i na każdy możliwy sposób wykolejonych nastolatków, którzy
dostają tam ostatnią szansę by poprawić swoje zachowanie. To właśnie tam Savvy
odnajduje jednak to, co jest jej najbardziej potrzebne. Prawdziwych oddanych
przyjaciół i chłopaka, który choć nigdy na nią nie patrzy, zdaje się
prześwietlać jej duszę na wylot.
Dziewczyna nie może sobie jednak pozwolić na związki, bo w
jej życiu jest jeden wyjątkowy chłopiec, który zajmuje każdą jej myśl, determinuje
każdy jej krok i zajmuje jedyne wolne miejsce w sercu, które choć dzikie i
niepokorne, było też złamane niemal przez wszystkich na których jej zależało.
Siedmioletni braciszek Savvy- Evan, jest jak zwykła mówić bohaterka, wyjątkowy.
Niestety dla postronnych obserwatorów wyjątkowość Evana jest po prostu
upośledzeniem, skazą, która czyni go innym i gorszym. To właśnie przez jego
odmienność odeszła matka, ojciec stoczył się na dno, a Savannach atakuje
zaostrzonym ołówkiem wszystkich, którzy powiedzą o nim choć jedno złe słowo.
Miłość sprawia czasem, że robimy głupie i niezrozumiałe rzeczy, a miłość
dziewczyny do braciszka jest naprawdę niezwykła. To dzięki tej miłości, Savvy
ma siłę, by co dzień mierzyć się ze swoimi dramatami, z okrucieństwem świata,
biedą i prześladowaniem. Bo wie, że nie robi tego dla siebie, tylko dla
najważniejszej dla niej osoby. Reszta
nie ma znaczenia, choćby świat wokół walił się w gruzy. Przynajmniej do czasu,
kiedy ktoś nie postanawia udowodnić dziewczynie, że miłość nie zawsze
wystarcza.
Suzanne Young jak nikt inny umie pisać o skomplikowanych,
ale także pięknych relacjach międzyludzkich. Perfekcyjnie opisuje przyjaźń,
która rodzi się w cierpieniu i pozostaje silna mimo przeciwności losu.
Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie i chyba nie ma trafniejszego
podsumowania losu Savannach. Jednak przyjaciele także mają swoje problemy i
bagaże które muszą dźwigać. Los jednak zesłał Savvy jeszcze jednego kandydata
na przyjaciela. Bardzo tajemniczego, kompletnie niepasującego do Brooks Academy
i zbyt idealnego, by kiedykolwiek mogło połączyć ich coś więcej. Savannach i
Cameron są jak dwa magnesy, które zależnie od kierunku biegunów, to
przyciągają, to odpychają się wzajemnie. Savvy broni się przed uczuciami, wręcz
zapiera rękami i nogami, ale nie może zaprzeczyć nawet sama przed sobą, że
coraz bardziej potrzebuje Camerona. I coraz bardziej tonie w jego ciepłym
czekoladowym spojrzeniu.
Relacja tej dwójki zaraz obok więzi Savannach i jej
braciszka, tworzy trzon całej historii. Ukazuje, że człowiek wcale nie jest
samowystarczalny i zawsze potrzebuje przyjaciela, na którego może liczyć.
Dodatkowo rozwijające się boleśnie powoli zaufanie i fascynacja między tą
dwójką, doprowadzało mnie notorycznie do palpitacji serca i wprowadzało tak wielkie
napięcie, że całe dwieście sześćdziesiąt cztery strony wstrzymywałam oddech i
czekałam jak na szpilkach na kolejne wydarzenia. Słowne przepychanki, podchody
i uniki wcale nie ułatwiały sprawy, a w efekcie nie potrafiłam odłożyć książki
nawet na moment i totalnie zwariowałam na jej punkcie.
O CZYM? „Dzikie serca” to bardzo smutna i poruszająca
do głębi opowieść o młodych ludziach, którzy są zmuszeni nosić na swych barkach
ciężar, przerastający nawet większość dorosłych. To opowieść o uporze, sile charakteru,
walce jaką trzeba toczyć każdego dnia, ale także o przyjaźni, rodzącym się
powoli zaufaniu i miłości, która potrafi przenosić góry. Nie zliczę momentów
kiedy szczerze się wzruszyłam i łez które wylałam razem z Savvy, podobnie jak
nie zliczę uśmiechów i ciepłych chwil z tą powieścią. Autorka po raz kolejny
przypomniała mi za co uwielbiam tworzone przez nią wątki romantyczne i jak
bardzo wciągające opowieści potrafi pisać. W porównaniu do jej wcześniejszych
książek mam jednak pewien zarzut- stron było zdecydowanie za mało, przez co
historia choć piękna, wydaje się trochę oszczędna i skrótowa, a niektóre sceny
aż się proszą, żeby trwać i trwać bez końca. Czuję więc pewien niedosyt, ale
taki pozytywny z chęcią na więcej, bo takie historie mogłabym czytać cały czas.
Ocena: 8/10
Seria Program:
Za książkę serdecznie
dziękuję Wydawnictwu Feeria Young!
Ja juz poznałam styl tej autorki, potrafi ona budować niesztampowe wątki. Tym razem stawia na skrajne emocje, ukazuje bolączki ludzi. Myślę, że mogłabym przeczytać tę książkę. Idealnie pasuje w mój gust.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna Książko, miłości moja
Myślę że będziesz zachwycona♡ tej książki nie są się nie pokochać :-)
UsuńPozdrawiam
Muszę przyznać, że zaciekawiłaś mnie swoją recenzją. Jednak przede mną jest jeszcze Plaga Sambójców.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://bibliotekatajemnic.blogspot.com
Od tej książki też spokojnie możesz zacząć przygodę z autorką, na pewno zachęci Cię do sięgnięcia po inne jej powieści :-)
UsuńPozdrawiam
Oooo, co za niespodzianka :D Nie tak dawno trafiłam na nią na GoodReads i bardzo się cieszę, że pojawi się w Polsce. Na pewno przeczytam, bo zapowiada się smutno, ale i bardzo intrygująco :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Jest smutno chwilami łzawo ale dużo tu optymizmu i nadziei czyli zupełnie inaczej niż w przypadku Plagi :-) Polecam serdecznie :-)
UsuńPozdrawiam
Ogromnie mnie zaintrygowałaś swoją recenzją i chyba skuszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńPolecam naprawdę dobra warta przeczytania książka. Choć zdecydowanie za krótka :-)
UsuńPozdrawiam
Czuję się skuszona recenzją :)
OdpowiedzUsuńTo super, bo książka świetna :-)
UsuńPozdrawiam
Mam tę książkę na liście DO POZNANIA, przez ciebie, bo dobrze pamiętam jak bardzo mnie na nią nakręciłaś, gdy ją reklamowałaś swego czasu na FB :D Po przeczytaniu recenzji (W KOŃCU) wiem czego mogę się spodziewać i jestem jeszcze bardziej podekscytowana. Będę na nią polować, zdecydowanie. Myślę, że taka smutna historia dobrze by mi zrobiła, po całym lukrze jaki wchłonęłam w ciągu ostatnich kilku miesięcy, jeśli chodzi o powieści młodzieżowe. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry