Wyd. Feeria Young | 430 str. | 39,90 zł | 13.04.2016 r. |
Wokół setki twarzy, tylko która należy do mnie?
Ciężko pogodzić się ze stratą najbliższej osoby i żyć
normalnie kiedy nie ma jej już obok. W takiej sytuacji człowiek oddał by wiele,
za choćby kilka cennych minut bycia razem. Ludzie odchodzą znienacka, bez
pożegnania, zostawiając nas w smutku i poczuciu winy, które nie pozwala nam
wrócić do normalnego życia. W takich sytuacjach wkracza Quinlan McKee, która
pomaga pogrążonym w cierpieniu rodzinom domknąć ich żałobę. Terapia w której
uczestniczy Quinn jest równie kontrowersyjna, co skuteczna. Przez kilka dni
dziewczyna odgrywa zmarłą osobę, przejmując jej wygląd, gesty a nawet sposób
mówienia. Dzięki niej pogrążeni w żałobie bliscy mogą się pożegnać, pogodzić z
tym co się stało, a nawet uzyskać przebaczenie. Niestety dla samej Quinlan,
wykonywany zawód jest bardzo niebezpieczny. Dziewczyna musi nosić na sobie ciężar
smutku wielu rodzin i jest publicznie piętnowana przez przeciwników terapii. Największym
zagrożeniem jest jednak ona sama, bo odgrywając bez końca role zmarłych osób,
może zapomnieć kim tak naprawdę jest.
„Ludzie zwykle
uważają, że najbardziej boli złamane serce. Brzmi to chyba bardziej
romantycznie, ale tak naprawdę za cierpienie odpowiada umysł, a ten da się
oszukać.”
Najnowsze zlecenie, choć pozornie podobne do poprzednich,
okazuje się ponad siły Quinlan. Dziewczyna musi się zmierzyć z emocjami jakich
dotychczas nie doświadczyła. Choć wie doskonale, że nie może się angażować emocjonalnie,
coraz bardziej przywiązuje się do nowej rodziny i do chłopaka odgrywanej przez
siebie Cataliny. Nagle na jaw zaczynają wychodzić niepokojące fakty dotyczące
okoliczności śmierci dziewczyny, a mroczna układanka powoli zaczyna przybierać
realne kształty. Wkrótce okazuje się, że Quinn też może być w
niebezpieczeństwie.
„Miałam poczucie
jakbym znalazła się w klepsydrze. Przesypał się już w niej niemal cały piach i
teraz czekam tylko, by ktoś ją odwrócił.”
Po raz kolejny autorka wrzuca nas do ponurego świata śmierci
i żałoby, jednak tym razem skupia się raczej na tym, że nawet w obliczu
tragedii trzeba się pozbierać i iść dalej. Choć książka jest smutna, okazała
się o wiele mniej przygnębiająca i pozbawiona nadziei niż poprzednie tomy. Wątek
romansowy nie przebił niestety epickiego uczucia z pierwszego tomu jednak
okazał się bardzo pozytywnym zaskoczeniem i szczerze mówiąc, nie mam pojęcia,
co z tego wyniknie.
„Staraliśmy się na
nowo ułożyć w jedną całość różne fragmenty nas, udając przy tym, że nie widzimy
jak bardzo jesteśmy pogruchotani w środku.”
Pierwszy tom serii „Program” totalnie mnie zauroczył, z
kolei drugi bardzo rozczarował. Do prequela podeszłam więc z rezerwą, bojąc się
powtórki z rozrywki i utartych schematów. Jeśli sami macie podobne obawy
rzućcie je natychmiast w kąt. Tym razem Suzanne Young prezentuje zupełnie inną
historię, szalenie oryginalną i wciągającą, a w dodatku naszpikowaną
psychologicznymi smaczkami. Nie zanotowałam żadnych spadków formy, czy
nudniejszych fragmentów, przez które trzeba by było brnąć na siłę. Od pierwszej
do ostatniej strony byłam całkowicie pochłonięta tą historią i emocjami, które
targały bohaterami. Zakończenie z kolei rozbiło mnie na milion kawałeczków i
pozostawiło w wielkiej niepewności. Mam tylko nadzieję, że drugi tom przygód
Quinlan okaże się lepszy od sequela „Plagi
samobójców”…
O CZYM? „Remedium”
to powieść o żałobie i przywracaniu nadziei, ale nie tylko. Przede wszystkim,
to historia, o szukaniu szczerości w fałszu i samego siebie zagubionego w
tłumie innych twarzy. Dla mnie to wielkie pozytywne zaskoczenie, polecam serdecznie nie tylko fanom serii, ale
też ty, którzy jej nie znają, bo „Remedium” to niezależna historia, która tylko nieznacznie łączy się z
poprzednimi częściami.
Ocena: 8/10
Seria Program:
Remedium |The Epidemic
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Feeria Young!
Jak one pięknie obok siebie wyglądają *.* Czytałam "Plagę" i "Kurację", teraz pozostaje mi czekać na kolejne tomy + na ten, bo jak na razie nie mam opcji aby go przeczytać... Kurczę już nie mogę się doczekać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jak to się stało, że ja nigdy nie słyszałam o tych książkach?! Opis tej bardzo ciekawy, ale muszę na początku nadrobić zaległości! Dwiestronyksiazek.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNigdy nie spotkałam się z podobną fabułą, a lubię oryginalne powieści. Pewnie seria "Program" za niedługo zagości na mojej półce.
OdpowiedzUsuń"Plaga samobójców" przypadła mi do gustu, więc nie mogę doczekać się, aż na moje półki przywędrują kolejne części. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tom wypadł lepiej niż drugi, mimo że wciąż mi się podobał, to fakt był trochę słabszy. Ciekawi mnie inna historia z uniwersum :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Okładki tej serii są fenomenalne! Muszę jak najszybciej nadrobić zaległości i zabrać się za te powieści.
OdpowiedzUsuńmodnaksiazka.blogspot.com
Kusi mnie ta seria, ale na razie nie mam na nią czasu.
OdpowiedzUsuńDopiero niedługo wezmę się za pierwszy tom, dlatego Remedium musi poczekać :(
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA :)
Mimo że ta książka jest czymś innym od Plagi, ominęłam pierwszy akapit, żeby broń Boże, sobie niczego nie zaspoilerować, ale to co przeczytałam w zupełności mi wystarcza, by uwierzyć, że kiedy już zakocham się w Pladze (a oczywiście tak się stanie - MUSI STAĆ), będę musiała zakupić kolejną książkę Young. :) Poza tym - te psychologiczne wstawki, strasznie mnie intrygują. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry