30 marca 2017

„Dzikie serca”- Suzanne Young [przedpremierowo/ patronat]

Wyd. Feeria Young | org. All in pieces | 264 str. | 32,90 zł | PREMIERA: 26.04.2017 r.

Czasem trzeba przyjąć wyciągniętą dłoń,
by wyrwać się z najniższego kręgu własnego piekła

Tak niewiele trzeba, by ludzie uznali normalną dziewczynę za agresywną i społecznie nieprzystosowaną. W przypadku Savannah wystarczył dobrze zaostrzony ołówek HB, którym dziewczyna dźgnęła swojego byłego chłopaka. Miała dobry powód, podobnie jak większość przypadków zesłanych do Brooks Academy- trudnych, agresywnych, uzależnionych i na każdy możliwy sposób wykolejonych nastolatków, którzy dostają tam ostatnią szansę by poprawić swoje zachowanie. To właśnie tam Savvy odnajduje jednak to, co jest jej najbardziej potrzebne. Prawdziwych oddanych przyjaciół i chłopaka, który choć nigdy na nią nie patrzy, zdaje się prześwietlać jej duszę na wylot.

Dziewczyna nie może sobie jednak pozwolić na związki, bo w jej życiu jest jeden wyjątkowy chłopiec, który zajmuje każdą jej myśl, determinuje każdy jej krok i zajmuje jedyne wolne miejsce w sercu, które choć dzikie i niepokorne, było też złamane niemal przez wszystkich na których jej zależało. Siedmioletni braciszek Savvy- Evan, jest jak zwykła mówić bohaterka, wyjątkowy. Niestety dla postronnych obserwatorów wyjątkowość Evana jest po prostu upośledzeniem, skazą, która czyni go innym i gorszym. To właśnie przez jego odmienność odeszła matka, ojciec stoczył się na dno, a Savannach atakuje zaostrzonym ołówkiem wszystkich, którzy powiedzą o nim choć jedno złe słowo. Miłość sprawia czasem, że robimy głupie i niezrozumiałe rzeczy, a miłość dziewczyny do braciszka jest naprawdę niezwykła. To dzięki tej miłości, Savvy ma siłę, by co dzień mierzyć się ze swoimi dramatami, z okrucieństwem świata, biedą i prześladowaniem. Bo wie, że nie robi tego dla siebie, tylko dla najważniejszej dla niej osoby.  Reszta nie ma znaczenia, choćby świat wokół walił się w gruzy. Przynajmniej do czasu, kiedy ktoś nie postanawia udowodnić dziewczynie, że miłość nie zawsze wystarcza.



Suzanne Young jak nikt inny umie pisać o skomplikowanych, ale także pięknych relacjach międzyludzkich. Perfekcyjnie opisuje przyjaźń, która rodzi się w cierpieniu i pozostaje silna mimo przeciwności losu. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie i chyba nie ma trafniejszego podsumowania losu Savannach. Jednak przyjaciele także mają swoje problemy i bagaże które muszą dźwigać. Los jednak zesłał Savvy jeszcze jednego kandydata na przyjaciela. Bardzo tajemniczego, kompletnie niepasującego do Brooks Academy i zbyt idealnego, by kiedykolwiek mogło połączyć ich coś więcej. Savannach i Cameron są jak dwa magnesy, które zależnie od kierunku biegunów, to przyciągają, to odpychają się wzajemnie. Savvy broni się przed uczuciami, wręcz zapiera rękami i nogami, ale nie może zaprzeczyć nawet sama przed sobą, że coraz bardziej potrzebuje Camerona. I coraz bardziej tonie w jego ciepłym czekoladowym spojrzeniu.

Relacja tej dwójki zaraz obok więzi Savannach i jej braciszka, tworzy trzon całej historii. Ukazuje, że człowiek wcale nie jest samowystarczalny i zawsze potrzebuje przyjaciela, na którego może liczyć. Dodatkowo rozwijające się boleśnie powoli zaufanie i fascynacja między tą dwójką, doprowadzało mnie notorycznie do palpitacji serca i wprowadzało tak wielkie napięcie, że całe dwieście sześćdziesiąt cztery strony wstrzymywałam oddech i czekałam jak na szpilkach na kolejne wydarzenia. Słowne przepychanki, podchody i uniki wcale nie ułatwiały sprawy, a w efekcie nie potrafiłam odłożyć książki nawet na moment i totalnie zwariowałam na jej punkcie.

O CZYM?  „Dzikie serca” to bardzo smutna i poruszająca do głębi opowieść o młodych ludziach, którzy są zmuszeni nosić na swych barkach ciężar, przerastający nawet większość dorosłych. To opowieść o uporze, sile charakteru, walce jaką trzeba toczyć każdego dnia, ale także o przyjaźni, rodzącym się powoli zaufaniu i miłości, która potrafi przenosić góry. Nie zliczę momentów kiedy szczerze się wzruszyłam i łez które wylałam razem z Savvy, podobnie jak nie zliczę uśmiechów i ciepłych chwil z tą powieścią. Autorka po raz kolejny przypomniała mi za co uwielbiam tworzone przez nią wątki romantyczne i jak bardzo wciągające opowieści potrafi pisać. W porównaniu do jej wcześniejszych książek mam jednak pewien zarzut- stron było zdecydowanie za mało, przez co historia choć piękna, wydaje się trochę oszczędna i skrótowa, a niektóre sceny aż się proszą, żeby trwać i trwać bez końca. Czuję więc pewien niedosyt, ale taki pozytywny z chęcią na więcej, bo takie historie mogłabym czytać cały czas.

Ocena: 8/10

Seria Program:


Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria Young!


11 komentarzy:

  1. Ja juz poznałam styl tej autorki, potrafi ona budować niesztampowe wątki. Tym razem stawia na skrajne emocje, ukazuje bolączki ludzi. Myślę, że mogłabym przeczytać tę książkę. Idealnie pasuje w mój gust.

    Pozdrawiam Justyna Książko, miłości moja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że będziesz zachwycona♡ tej książki nie są się nie pokochać :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Muszę przyznać, że zaciekawiłaś mnie swoją recenzją. Jednak przede mną jest jeszcze Plaga Sambójców.
    Pozdrawiam
    http://bibliotekatajemnic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od tej książki też spokojnie możesz zacząć przygodę z autorką, na pewno zachęci Cię do sięgnięcia po inne jej powieści :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Oooo, co za niespodzianka :D Nie tak dawno trafiłam na nią na GoodReads i bardzo się cieszę, że pojawi się w Polsce. Na pewno przeczytam, bo zapowiada się smutno, ale i bardzo intrygująco :)
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest smutno chwilami łzawo ale dużo tu optymizmu i nadziei czyli zupełnie inaczej niż w przypadku Plagi :-) Polecam serdecznie :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Ogromnie mnie zaintrygowałaś swoją recenzją i chyba skuszę się na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam naprawdę dobra warta przeczytania książka. Choć zdecydowanie za krótka :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. To super, bo książka świetna :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Mam tę książkę na liście DO POZNANIA, przez ciebie, bo dobrze pamiętam jak bardzo mnie na nią nakręciłaś, gdy ją reklamowałaś swego czasu na FB :D Po przeczytaniu recenzji (W KOŃCU) wiem czego mogę się spodziewać i jestem jeszcze bardziej podekscytowana. Będę na nią polować, zdecydowanie. Myślę, że taka smutna historia dobrze by mi zrobiła, po całym lukrze jaki wchłonęłam w ciągu ostatnich kilku miesięcy, jeśli chodzi o powieści młodzieżowe. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.