25 marca 2017

„Zły Romeo”- Leisa Rayven [przedpremierowo]

Wyd Otwarte | org. Bad Romeo, Tom I | 400 str. | 36,90 zł | Premiera: 29.03.2017 r.

Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki,
Ale może warto zanurzyć się w niej po raz trzeci?

Miłość ma cudowną moc tworzenia, ale potrafi również doszczętnie zniszczyć. Podobnie książki o miłości, robią z czytelnikiem cudowne rzeczy, by za chwilę całkowicie go rozwalić. A tak fatalnie się składa, że ta książka jest zdecydowanie na podium destrukcyjnych romansów. To taki młotek do trzaskania niewinnych serduszek, dlatego jeśli macie ochotę przeżyć coś intensywnego i destrukcyjnego, możecie już przygotowywać swoje serduszka na całkowite zmiażdżenie. Po lekturze „Złego Romeo” niewiele z nich zostanie poza strzaskanymi odłamkami.

To historia dwójki ludzi, która kochała się do szaleństwa. Tak bardzo, tak namiętnie,  tak niestereotypowo i tak… tragicznie w skutkach. Cassie i Ethan poznają się na studiach aktorskich i już od pierwszego spojrzenia przeszywa ich elektryczny impuls, a chemia jaka wybucha jest wprost nie do opisania. Mieli wszystko czego potrzeba, by stworzyć cudowny związek, ale nic nie jest proste kiedy serce boi się uczuć. Po kilku latach spotykają się ponownie, przy okazji pracy nad sztuką teatralną w której ponownie, tak jak przed laty mają grać kochanków. Tylko jak wejść w rolę i udawać miłość, skoro wszystko co jest między nimi to złość, gorycz i pustka? A może wcale nie? Może to tęsknota, pragnienie i nadzieja? Tylko czy da się poskładać w całość coś co zostało całkowicie zmiażdżone?



Nie jestem  w stanie spojrzeć na tą książkę z dystansem. Czy historia była dobra? (była obłędna!). Czy autorka nie przesadziła trochę z dramaturgią w relacjach między bohaterami? (ani odrobinę!). Czy potencjał scen został w pełni wykorzystany? (nadal mam wypieki na policzkach więc tak(!) został). Czy przekonują mnie powody, dla których bohaterowie postąpili tak, a nie inaczej? (naprawdę przekonują). Czy coś wyróżnia tą książkę na tle pozostałych? (chociażby intensywność doznań, śmiałość i… wszystko inne). Wiecie już dlaczego nie mogę się zdystansować i opisać dokładnie wszystkich wad i zalet? Bo przemawiają przeze mnie emocje. Nie ma jednostki miar, która opisałaby ile ta książka ich wywołuje. Gdyby emocje były prądem zapewne padłabym trupem gdyby przepłynęło ich przeze mnie tak wiele. Efekt zapewne byłby słabszy, gdybym podpięła się do linii wysokiego napięcia.

Autorka znalazła klucz do mojego serca, otworzyła je i nadal sieje tam spustoszenie. Nie wiem jak jest w Waszym przypadku, ale u mnie tym kluczem są właśnie emocje, które uczyniły z prostej w gruncie rzeczy historii, coś niebywale obezwładniającego. Historia Cassie i Ethana od początku jest płomienna i zawiła. Bohaterowie są jak krzesiwo i kamień- mało romantyczne porównanie, wiem, ale ich relacja daleka jest od romantyzmu. Wskrzeszają wokół siebie takie iskry, że aż dziwne, że książka nie stanęła w płomieniach. Popaprana, pełna napięcia, zwariowana, niekontrolowana relacja między Cassie i Ethanem wyszła autorce mistrzowsko. Przeplatanie wydarzeń z przeszłości z tymi teraźniejszymi, również okazało się strzałem w dziesiątkę i sprawiało, że emocje niejednokrotnie sięgały zenitu. Cały problem między bohaterami polegał na tym, że nie potrafili pogodzić się ze swoimi uczuciami w odpowiednim czasie, nie potrafili się zgrać  i niszczyli siebie nawzajem.

„Nigdy wcześniej nie czułam czegoś takiego do żadnego mężczyzny. Jeszcze niedawno był przypadkowym kolesiem, który działał mi na nerwy, a teraz, bez ostrzeżenia ani pozwolenia, stał się kimś zupełnie innym. Niezbędnym i niezastąpionym. Jeśli na tym polega miłość, to miłość jest głupia.”

O CZYM?  „Zły Romeo”, to emocjonalna bomba, która mocno i intensywnie naznaczy każdego wrażliwego czytelnika. Historia fatalnego zauroczenia dwójki młodych aktorów, ich burzliwe relacje, płomienne uczucia i płonne nadzieje, nikogo nie pozostawią obojętnym. Cassie i Ethan to jedna z najbardziej nieprzewidywalnych, szalonych i popapranych par- nie par, w literaturze z  jakimi miałam do czynienia, a  sama powieść niemal zwaliła mnie z nóg intensywnością doznań. Absolutnie każdy wrażliwy romantyk powinien poznać tą historię. Nieczułym, niecierpliwym, spragnionym prostolinijności i happy endu zdecydowanie odradzam- nie znajdziecie tu nic dla siebie.

Ocena:
9/10

Seria Starcrossed:
Zły Romeo | Broken Juliet | Wicked Heart


Za możliwość przedpremierowej lektury dziękuję serdecznie Wydawnictwu Otwarte!


11 komentarzy:

  1. Widać, że Twoja recenzja aż kipi od emocji :D aż mam ochotę kliknąć stronę księgarni i wrzucić tę pozycję do koszyka (Lekturia pamiętaj, że nie masz mamony...)

    www.lekturia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisane na gorąco po lekturze, nie umiałam wyrazić swoich uczuć inaczej :-) mam nadzieję, że mamona jednak się znajdzie bo warto poznać tą pozycję :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Nie mogę się doczekać kupna tej książki. Wydaje się być równie niesamowita, co książki Hoover <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest zupełnie inna ale też pełna emocji. Z mojej strony jak najbardziej polecam :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Kurde, już sam tytuł mnie zainteresował, a skoro mówisz, że książka jest świetna, chyba się skuszę! Dawać mi ją tu! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam szczerą nadzieję, że Ci się spodoba :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Recenzja naładowana emocjami to i książka emocjonująca. Już ja zamówiłam, czekam, kiedy do mnie dotrze! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emocji tu nie brakuje! Życzę przyjemnej lektury :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Cóż moją opinię o tej książce znasz. :) Nie była to najgorsza książka, wręcz przeciwnie, była okej, chemia pomiędzy bohaterami faktycznie wyczuwalna, ale mnie nieco przeszkadzał fakt, że wszystko sprowadzało się do seksu. Niemniej, cieszę się, że ty ją odebrałaś dużo lepiej ode mnie. <3 Życzę ci wielu równie intensywnych książek w przyszłości!
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.