Wyd. Akurat | org. Intuition, tom II | 528 str. | 39,90 zł | Premiera: 8 marca 2017 r. |
Rudowłosy odmieniec na celowniku mrocznych istot
Do niedawna Evie Claremont była zwyczajną nastolatką jednak
wszystko zmieniło się w momencie kiedy odkryła istnienie istot nie z tego
świata. Mało tego, okazuje się, że jest kimś wyjątkowym, kto nie pasuje ani do
świata ludzkiego, ani do tego, o którego istnieniu do niedawna nie miała
pojęcia. Po dramatycznych wydarzeniach opisanych w końcówce pierwszego tomu,
bohaterka leczy rany jakie odniosła. Wróg jednak wciąż na nią poluje, w dodatku
okazuje się, że nie on jeden, bo dziewczyna ściąga na siebie uwagę również
innych potężnych przeciwników. Evie staje się zwierzyną łowną, którą każdy
pragnie dopaść i wykorzystać do swoich celów, a w dodatku naraża na
niebezpieczeństwo tych, którzy otoczyli ją opieką.
Punktem zwrotnym okazało się przeniesienie roli narratora na
Russela, czyli bratnią duszę Evie. Początkowo ciężko było mi się przestawić, bo
w jego spojrzeniu wszystko wyglądało odrobinę inaczej. Główna bohaterka zaczęła
sprawiać wrażenie o wiele inteligentniejszej, kiedy zostałam odcięta od jej nierozgarniętego
umysłu, a kiedy autorka zwróciła jej rolę narratorki na szczęście zachowała
wiele nowych, godnych pochwały cech. Anielska przemiana wszystkim wychodzi na
dobre. Bohaterowie zrzucają wreszcie płaszczyk naiwności i zaczynają wszystko
postrzegać inaczej, niż dzieciaki, jakimi byli do tej pory. Z Evie zrobiła się
niezła intrygantka, o ciętym języku i sporych pokładach odwagi, Russel przestał
mnie drażnić i już nie wydaje się aż tak zbędny w tej historii jak dotychczas.
Reed z kolei przestał się wreszcie zachowywać jak robot i udowodnił, że jest
zdolny nie tylko do uczuć, ale także emocji, czego wcześniej nie dało się za
bardzo odczuć.
Autorka stara się wprowadzać co i rusz akcję i dynamizm do
swojej powieści, co nie zmienia jednak faktu, że książka jest zwyczajnie za
gruba, jak na zaproponowaną ilość akcji. Sporo tu dłużyzn, rozwlekania akcji i
przestojów, a szkoda, bo gdyby bardziej skondensować, to co najciekawsze,
powieść byłaby znacznie lepsza. Lubię opasłe tomiszcza, ale tylko takie, w
których opisywane historie wymagają wielu stron, by odpowiednio je rozwinąć i
wyjaśnić. Ta historia nie wymagała aż tylu stron, bo na rozwlekaniu pewnych
wątków tylko traci, a nie zyskuje.
O CZYM?
„Intuicja”, to ciekawa kontynuacja, która mimo kiepskiego początku
zmierza w bardzo intrygującym kierunku. Daleko mi do zachwycania się wykreowaną
przez autorkę historią, ale doceniam, że nie zalewa bohaterów lukrem i stara
się tworzyć nowe zaskakujące zwroty akcji. Dzięki zmianie otoczenia, nowym
zagrożeniom i subtelnym zmianom w charakterach głównych bohaterów, książka robi
odrobinę lepsze wrażenie niż poprzednia z tej serii, jednak nadal czekam na „to
coś” za co serię pokochały miliony czytelników. Jeśli jednak „Nieuniknione”
zrobiło na Was wrażenie, „Intuicja” oczaruje Was jeszcze bardziej.
Ocena:
6/10
Seria Przeczucia:
Nieuniknione | Intuicja | Indebted | Incendiary |
Iniquiti
Za możliwość poznania
powieści przedpremierowo, dziękuję Wydawnictwu Akurat.
Mi Intuicja bardzo się podobała. Bardziej niż Nieuniknione :)
OdpowiedzUsuńMi również choć nie aż tak bardzo bym dała wyższą ocenę:-)
UsuńPozdrawiam
Mnie się książka podobała :)
OdpowiedzUsuńNie była zła, naprawdę, ale jako czytelnik który wychował się na tym gatunku oczekuję czegoś więcej :-)
UsuńPozdrawiam
Nie słyszałam o I-szym tomie, jeżeli II-gi jest lepszy,to to może sięgną po tę lekturę :)
OdpowiedzUsuńMoże akurat to będzie coś dla Ciebie :-)
UsuńPozdrawiam
Czytanie "NIEUNIKNIONE" było dla mnie katorgą i wierzę, że mimo poprawy, czytanie "INTUICJI" też by takie było. Zwłaszcza teraz, gdy jestem zmęczona praktycznie wszystkim co czytam, niezależnie od gatunku. Nie ma opcji bym kiedykolwiek powróciła do tej serii. Na tyle na ile nie lubię zostawiać serii niedoczytanych, aż taką wielką masochistką nie jestem, by powrócić do tej wiedząc, że zastanę coś co i tak prawdopodobnie wyklnę. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry