27 maja 2022

„Berło światła”- Marah Woolf

Kroniki Atlantydy

Kiedy zobaczyłam zapowiedź "Berła światła", byłam pewna, że to będzie coś niesamowitego. Od dawna szukałam właśnie takiej książki - pełnej zagadek, tajemnic, poszukiwania skarbów i przygód w egzotycznej scenerii. Teraz, po lekturze, muszę przyznać, że jednak nie do końca dostałam to, czego oczekiwałam...

Główną bohaterką jest Nefretari de Vesci, poszukiwaczka skarbów, która jest w stanie odnaleźć absolutnie wszystko. Przed nią największe wyzwanie w karierze - na zlecenie aroganckiego anioła, Azriela, ma odnaleźć berło światła, czyli zaginione insygnium, które jest w stanie przywołać zatopioną Atlantydę. Choć Taris nie chce przyjmować zlecenia od nieśmiertelnych, decyduje się na nie, by ocalić śmiertelnie chorego brata.

Muszę przyznać, że autorka dobrze przygotowała się do pisania tej powieści. Mamy tu istny misz masz historii, mitologii i fantastycznych postaci, ale czuć, że Pani Woolf dokładnie zgłębiła każdy z tych tematów. Od razu zostajemy rzuceni w wir akcji, bohaterowie starają się rozwiązać łamigłówkę, a fakty historyczne i mitologiczne sypią się jak z rękawa. Niestety nie byłam w stanie zapamiętać wszystkich przełomowych odkryć, bo zwyczajnie było tego za dużo na raz. Liczyłam też, że bohaterowie będą więcej podróżować, tymczasem wszystkie łamigłówki rozwiązują w Londynie tylko czasem wychodząc z drogich apartamentów co niestety trochę mnie nudziło. 

 


Po dynamicznym początku, akcja gwałtownie zwolniła, a autorka skupiła się opisach codzienności nieśmiertelnych i wątku romantycznym między Taris i Azrielem. Ich relacja hate-love, była na początku intrygująca, ale z czasem zaczęli robić jeden krok do przodu i trzy do tyłu, co przy takiej objętości książki, było już w pewnym momencie męczące. Ileż można czytać o tym, że oboje czegoś chcą, a jednocześnie nie chcą. 

Liczyłam na epicką przygodę w stylu Indiany Jonesa, na liczne podróże od jednej wskazówki do drugiej, a dostałam bardziej historię o żyjących współcześnie egipskich bóstwach i aniołach, którzy marzą o powrocie na Atlantydę. W zasadzie dopiero końcówka okazała się tym czego oczekiwałam od początku i szkoda, że cała książka nie była tak dynamiczna. Zabrakło mi tu tego klimatu przygody, wskazówek, dzięki którym jako czytelnik mogłabym próbować sama rozwiązać zagadkę. Samo zakończenie też nie do końca mnie przekonało, bo zostało urwane w kluczowym momencie. W trakcie lektury bawiłam się nieźle, ale to nie było to, czego oczekiwałam od tej historii. Zostały jednak jeszcze dwa tomy i naprawdę liczę, że ta historia rozkręci się w bardziej satysfakcjonującym kierunku. 

 

Ocena: 6/10

 

Kroniki Atlantydy:

Berło światła | Pierścień ognia  | Korona popiołów



1 komentarz:

  1. Ostatnio sporo słyszę o tej książce, ale ta autorka mnie nieszczególnie interesuje

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.