Po raz kolejny zostałam zaproszona do zabawy Liebster Blog Aword tym razem przez Wiktorię.
Bardzo dziękuję! A oto moje odpowiedzi na jej pytania:
Fioletowy! Uwielbiam ten kolor jest taki magiczny i
tajemniczy. W sumie sama nie wiem skąd biorą mi się
takie właśnie skojarzenia…
Niemniej uważam ten kolor za piękny.
2. Zgubiłaś się w lesie, nie masz przy
sobie telefonu, jest noc, a najbliższa droga jest ok. 100 kilometrów od twojego
położenia. Co robisz?
Jestem strasznym tchórzem. Najodważniejsza rzecz na jaką
mnie stać to schować się w jakimś względnie bezpiecznym miejscu by nie pożarły
mnie wytwory mojej wyobraźni :-P Rano może udało by mi się coś wymyślić. W
sumie mogłabym wybudować sobie domek na drzewie i zostać dzikusem ale bez
książek chyba długo bym nie wytrzymała ;-)
Mam już raczej ukształtowany tok myślenia i książki jakoś
nie są w stanie go zmienić. Myślę, że trochę dały
mi jednak do myślenia „Igrzyska
śmierci”, głównie za sprawą okrucieństwa, ale książka kazała mi też się
zastanowić w jakim kierunku w ogóle zmierza nasz świat.
4. Co robisz, gdy jesteś smutna?
Szczerze mówiąc nie umiem walczyć z depresją, choć bardzo się
staram. Próbuję sięgać jednak po
sprawdzony zestaw rozweselający. Kocyk, herbatka,
czekoladka, zabawna książka, „Pingwiny z Madagaskaru”. Czy pomaga? Nie bardzo.
Lubię przezywać, rozpamiętywać i się dręczyć :-P Chyba z tego stanu jest w
stanie wyrwać mnie tylko mój chłopak, który jest tak cudowną osobą, że uśmiech
sam ciśnie się na usta :*
Nie jestem w stanie podać konkretnego miejsca, ale na pewno
jest tam bardzo ciepło. Domek na plaży na jakiejś rajskiej wyspie byłby
spełnieniem marzeń. Byle by w pobliżu była księgarnia!
Kiedyś zmieniłabym wszystko, ale teraz… Chyba w końcu
polubiłam siebie ;-) Może wprowadziłabym jakieś minimalne zmiany ale raczej czysto
praktyczne a nie typowo upiększające.
7. Porwał cię zły czarnoksiężnik. Jeśli nie przejdziesz wyznaczonych przez niego prób będziesz musiała zostać z nim na wieki. Próbujesz swoich sił czy dobrowolnie się poddajesz?
No pewnie, że próbuję! Nie dam sobą pomiatać. Jeśli jednak
nie dałabym rady, zawarłabym z nim układ- on uczy mnie czarów, a ja zgodzę się
zostać. Potem zwyczajnie zamieniłabym go w jakiegoś paskudnego gryzonia,
zwinęła mu miotłę i odleciała do domu ;-) No chyba, że okazał by się mniej zły
i mniej paskudny niż zakładamy. Tedy można negocjować ;-)
8. Co najbardziej się dla ciebie liczy:
miłość, rodzina czy pieniądze?
Pieniądze są bardzo niestałą wartością i choć bez wątpienia
są ważne i bardzo ułatwiają życie to nie można się na nich wyłącznie opierać.
Za to rodzina i miłość to wartości, którym można w pełni zaufać i z nimi nawet
bieda nie oznacza braku szczęścia.
9. Jakie są twoje plany na przyszłość?
Szczerze? Kiedy myślę o przyszłości, widzę wielką czarną
dziurę… W sumie nie mam pojęcia. Nie mam jakichś wielkich planów. Chcę zdać
maturę, prawo jazdy, może jakieś ciekawe studia, a potem znaleźć pracę którą będę
lubiła i założyć rodzinę. Czyli standardowo. Może do tego jakaś podróż dookoła
świata? ;-) No i na pewno zawsze będą mi towarzyszyły książki!
10. Jaki film ostatnio oglądałaś?
Ostatnio widziałam „Niezgodną”, której recenzja pojawiła się
nawet na blogu. Całkiem ciekawa produkcja,
ale oczekiwałam czegoś więcej.
Ciekawych odsyłam do wspomnianej recenzji ;-)
11. Który miesiąc jest twoim ulubionym i
dlaczego?
Oczywiście czerwiec! Nie tylko dlatego, że mam wtedy
urodziny, ale dlatego, że wtedy zaczyna się lato, upały i wolność (takie
skojarzenie z lat kiedy „więziła” mnie szkoła). No kto nie kocha czerwca? ;-)
Tym razem nie nominuję nikogo, bo jestem leniem i nie wiem jakie
kreatywne pytania mogłabym wymyślić :-P Jeśli jednak ktoś chce przyłączyć się do
zabawy- zaproszenie jest otwarte. Możecie odpowiadać na pytania Wiktorii tutaj
lub na swoich blogach. Chętnie je przeczytam!
Pozdrawiam-
Patka
Jakie interesujące pytania i jeszcze bardziej interesujące odpowiedzi! :)
OdpowiedzUsuńJa, jeśli miałabym wybrać jakiś kolor to byłby to z pewnością niebieski. Mój ukochany, cudowny i najwspanialszy kolor :3 Choć szczerze? Trudno byłoby mi pogodzić się ze stratą innych kolorów. Myślę, że fakt, iż świat jest tak barwny, a nie inaczej, ma swoje podłoże i nie powinno się tego zmieniać :) Bo dzięki innym kolorom, doceniamy ulubione :)
Odnośnie lasu... ja pewnie bym szła przed siebie i starała nie wpaść na drzewa. Dziwny ze mnie osobnik, ale z całą pewnością, nawet przerażona, brnęłabym przed siebie. Może dlatego, że jestem strasznie uparta ^^
Smutek, smutek... Też jestem typem, który wszystko lubi roztrząsać, analizować i przede wszystkim - obwiniać siebie. Przykre, ale prawdziwe. Szkoda, bo nie zawsze taka byłam. Ale różnych ludzi spotkałam, a nie każdy był dobrą osobą. Ale na mnie najlepiej działają nie książki, czy nawet ukochana czekolada, ale seriale. Te, w których mamy super romantyczne wątki miłosne poprawiają mi humor do takiego stopnia, że naprawdę trudno mi usiedzieć w miejscu. :)
A ja bym chciała mieszkać w Hiszpanii <3 Może San Sebastian? :) Albo Sevilla? Valencią też bym nie pogardziła. :)
Ciekawe pytanie numer 7. Prawdopodobnie ani bym nie próbowała uciekać, ani walczyć. (Za dużo się naoglądałam Once Upon a Time... :o Te odcinki z Rumple'm i Belle...) Jestem takim typem osoby, że wiem, iż w każdym czarnym charakterze kryje się jakaś dobra cząstka. A może nie wiem, ale wierzę. Chcę wierzyć. Prawdopodobnie zostałabym tam i próbowała w jakiś sposób wpłynąć na psychikę ów czarnoksiężnika. Poza tym - heeeloł! Pewnie bym się nawet cieszyła, że zostałam porwana ^^
A odnośnie ulubionego miesiąca... Chyba lipiec. Po prostu... jakoś tak dobrze mi się kojarzy :) Aczkolwiek czerwiec, sierpień i oczywiście październik (urodziny, niestety) też w jakiś sposób lubię, ale chyba przede wszystkim lipiec. :)
No.
Pozdrawiam!
Sherry
Sherry! :-) Gdzie Ty się podziewałaś? ;-) Normalnie tęskniłam za Tobą, ale pewnie teraz zaczął się ten szalony czas w szkole kiedy nauczyciele nie dają żyć :-/
UsuńUwielbiam fiolet ale masz rację- mi też brakowało by wszystkich innych barw :-)
Odnośnie wszelkich środków pocieszających, działają i to skutecznie ale niestety tylko dopóki trwają, kiedy kończy się serial/ film/ książka problem znów się przypomina, niestety... Ale przecież jak to powiedział Stephen King "Każde zmartwienie w końcu się zużywa" ;-)
Pozdrawiam!
Nie, nie, nie. To absolutnie nie wina szkoły, bo jestem w trakcie praktyk, jeszcze przez ten tydzień, także mogę wyluzować :) Winę można zrzucić na... pogodę. W czwartek okazało się, że trochę nas podtopiło w domu (co jest absolutnie dziwne, skoro nigdy nie mieliśmy z tym problemu) i... no cóż. Była masa roboty, zwłaszcza, że zagrożenie było wielkie. A później... Przez weekend leczyłam wszystkie możliwe bóle czyli kręgosłupa (mnóstwo schylania), zakwasy jakich w życiu nie miałam... Uch. A teraz oczywiście jeszcze przeziębienie doszło więc miałam taki słabszy okres. Ale! Wzięłam się w garść i... jakoś leci :)
UsuńHm... Jeśli to autentycznie nie smutek czy załamanie a depresja... no cóż. Wtedy nawet na mnie nic nie działa. Chyba po prostu w takich wypadkach trzeba przetrwać, bo... tym razem ja sypnę cytatem: "Po burzy lepiej nam się oddycha, a po deszczu zawsze wychodzi słońce." :)
Pozdrawiam,
Sherry
Tak swoją drogą! Co ja widzę! Jakie pozytywne zmiany! Nagłówek jest autentycznie uroczy i przywodzi mi na myśl tak ładne i pozytywne wizje, że naprawdę - gratulacje za wskrzeszenie optymizmu u pesymistki ^^
UsuńO rany to podtopienie faktycznie kiepsko brzmi... U mnie na szczęście nic takiego nie miało jeszcze miejsca ale teraz pogoda jest tak nieprzewidywalna, że kto wie co może się wydarzyć jutro. Choć teraz (odpukać) jest wyjątkowo pięknie- słonecznie i upalnie, co zresztą można po mnie zaobserwować bo po kilku godzinach czytania na zewnątrz jestem cała czerwona :-P Coś uwzięły się na Ciebie te choroby ;-) Kiedy ja jestem chora nie nadaję się kompletnie do niczego. Tak jak ostatnio kiedy mnie przewiało stało się coś dziwnego z moją szyją i nie mogłam jej skręcić w lewo. To znaczy mogłam ale przy okazji oczy wychodziły mi z orbit z bólu :-P więc współczuję podwójnie :-*
UsuńWychodzi na to, że jesteś teraz w takim stanie jak ja przed maturą. No dno kompletne, ale skoro jakoś udało mi się wyjść z tego dołka, to i Ty dasz radę. Wierzę w Ciebie :-*
Ach, cytaty! Kompletnie zapomniałam o moim zeszyciku! Co proponujesz na hasło "smutek" a może "nadzieja" ;-) Chyba poszukam czegoś optymistycznego specjalnie dla Ciebie ;-)
Naprawdę może być? Siedziałam nad tym wczoraj do północy, jak pasowało tło nie pasował szablon, jak pasował nagłówek nie pasowało tło, no masakra, w ogóle sobie z tym nie radzę... Nie do końca tak to miało wyglądać. W zasadzie w ogóle inaczej ale nic nie mogę poradzić, że fiolet tak mnie przyciąga ;-) Planowałam dodać inny nagłówek z kolorową abstrakcyjną twarzą na białym tle, naprawdę świetnie to wyglądało ale nie mogłam dobrać tła bo zwykłe białe jakoś mi nie leży... Na innych blogach się to sprawdza, ale ja chciałam coś z kolorem. Znalazłam potem piękne tło z różami, a nawet dwa, ale musiałabym pozbyć się pasków bocznych bo nie było kompletnie widać napisów, a przydymione pasy psuły cały efekt... Wyszło jednak chyba ok, no i autentycznie zakochałam się w tym nagłówku ;-)
Pozdrawiam!
Ach, tak... Choruję przez większą część życia. Niestety po przodkach nie odziedziczyłam tylko niesłychanego uroku osobistego (i skromności :D), ale też chorowitość. Bywa, bywa. I koniec końców, bywam przeziębiona przynajmniej raz w miesiącu, a tak poważnie schorowana, raz na trzy/cztery.
UsuńOoo! Nadzieja jest okej! Takie... mega pozytywne. :) I... w pewien sposób... Hm... szukam odpowiedniego słowa, ale generalnie chodzi mi o to, że nadzieja jest po prostu... no, nadzieją :D
Och. Ja na szczęście nie muszę jakoś specjalnie pracować nad wyglądem, bo Gosia zazwyczaj objaśnia swoje wizje nagłówków, ja tylko wykonuję, a reszta... się dzieje ^^ Natomiast wiem jak to jest nad czymś siedzieć, bo dziś, przez chyba dwie godziny męczyłam się z kodami html i rozwijanym menu na blogu. A i tak nie wygląda to tak jak chciałam ^^
Ale u ciebie jest zachwycająco! I choć - nie będę ukrywać - przepadam za kolorem niebieskim, to u ciebie fiolet sprawia, że blog wydaje się taki... pozytywny i zachęcający! A nagłówek? Cudny, cudny! *-*
W takim razie niech będzie nadzieja :-)
UsuńU mnie zmiany polegają głównie na szukaniu ładnych obrazków w grafice i przerabianiu ich w paincie :-P Ale naprawdę kompletnie nie mam pojęcia o tym wszystkim. Kody html są dla mnie trudniejsze niż chiński, a musisz wiedzieć, że po chińsku umiem powiedzieć tylko "sajgonki" :-D naprawdę podziwiam wszystkich ludzi (w tym ciebie), którzy potrafią w tym odkryć jakiś ukryty sens :-P
Cieszę się, że nagłówek się podoba :-) Chyba wybrałam taki bo tęsknię za tym różowym :-P
Ciekawe odpowiedzi. ;) Co do samotności w lesie, to też bym raczej się gdzieś ukryła ze względu na swoje tchórzostwo :D
OdpowiedzUsuńPS. Wracamy do blogowania na forenovel, więc zapraszamy do czytania i komentowania :)
Właśnie dlatego samotne wędrówki po lesie nie są dla nas ;-P
UsuńDzięki za zaproszenie, nawet byłam ostatnio ;-) Znając życie jeszcze coś dorzucę do rozpoczętej listy choćbyśmy miały ją prowadzić we dwie ;-)
Pozdrawiam!
Świetne odpowiedzi ;)
OdpowiedzUsuńDzięki ;-) Zachęcam do udzielenia swoich ;-)
UsuńPrzyłączam się do tej zachęty ;)
UsuńO nie, w czerwcu jest zawsze tak gorąco, a ja nie lubię upałów :/
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie znoszę zimna/ zimy/ noszenia kurtek itp. Jestem okropnym zmarźlakiem i jest mi zimno niemal non stop dlatego w upały czuję się wprost cudownie :-D Taki dziwak ze mnie ;-)
UsuńPozdrawiam!
Też uwielbiam fiolet! Jak nie wiadomo co kupić mi na urodziny to albo książkę albo coś fioletowego. ;3
OdpowiedzUsuńA w lesie postąpiłabym pewnie tak samo. Jestem tchórzem, chociaż może żeby sobie samej coś udowodnić szwendałabym się po tym ciemnym i mrocznym lesie aż ktoś by mnie zamordował albo zwierzęta urządziły sobie polowanie. ;p
Pozdrawiam!
Dlatego najlepsze są książki z fioletowymi okładkami! :-) "dziedzictwo mroku" ma piękną okładkę ;-) Albo jakiś fioletowy tytuł np. "Odcień fioletu" albo "Krwawy fiolet" :-) Swoją drogą obie książki serdecznie polecam! :-)
UsuńPozdrawiam!
hahahahah. Dziedzictwo mroku czytałam, i rzeczywiście okładka jest piękna. ;3
Usuńo, jeszcze nie miałam okazji czytać, ale skoro polecasz to sobie poczytam o nich. ;p
Recenzja "Odcienia fioletu" jest nawet na blogu (duchy, miłość i masa wzruszeń) ale "Krwawego fioletu" niestety nie zrecenzowałam. W sumie sama nie wiem czemu. Tylko ostrzegam, że ta druga książka jest nieźle pokręcona ;-) Pozytywnie :-D Chyba przeczytam ją ponownie ;-)
Usuńhahah. Dzięki, przeczytam sobie co o niej sądzisz. ;p
UsuńPrzeczytałam twoją recenzję, i książka wydaje się na prawdę niezła. Zaraz sprawdzę w której bibliotece mogłabym ją dorwać. :D Jeszcze raz dzięki!
UsuńNie ma sprawy ;-) Fajnie, że znalazłaś coś interesującego ;-)
UsuńZły czarnoksiężnik? ;> Jak przystojny, to bym z chęcią została, nie ma problemu :D Wygląd bym trochę poprawiła, ale nie jakoś znacząco - źle bym się z tym czuła.
OdpowiedzUsuńŚwietne odpowiedzi :)
W sumie literatura udowodniła nam niejednokrotnie, że nawet zły czarnoksiężnik może nieźle zawrócić w głowie ;-)
UsuńDzięki, pozdrawiam!
Wspaniałe odpowiedzi, bardzo za nie dziękuję. A obrazki, które dopasowałaś są wspaniałe :) Uczenie się czarów? Taki warunek jest naprawdę ciekawy. Jeśli odbędziesz podróż dookoła świata to już czekam na relację ;)
OdpowiedzUsuńChciałam, żeby było troszkę bardziej kolorowo :-D
UsuńTo ja dziękuję za zaproszenie ;-)