24 stycznia 2016

"Kuracja samobójców"- Suzanne Young

Wyd. Feeria Young/ 445 str./ 39,90 zł/ 13.01.2016 r

Przetrwamy to razem

Światem wstrząsnęła fala samobójstw popełnianych przez nastolatków. Ich liczba przestała być niepokojąca- stała się zatrważająca i została uznana za epidemię. By ratować młodych ludzi powstał Program- specjalna terapia usuwająca wszystkie zakażone wspomnienia. Wraz z nimi, nastolatkowie tracili jednak swoją przeszłość i osobowość. Wszystko czym byli przestawało istnieć.

James i Sloane podjęli dramatyczną próbę walki z okrutnym systemem i choć nie wyszli z tej bitwy bez szwanku, wreszcie udało im się znaleźć drogę powrotną do siebie. Nie mogą jednak w pełni cieszyć się odzyskany uczuciem, ponieważ nie są bezpieczni. Stają się pilnie poszukiwanymi zbiegami, którzy mogą zaszkodzić nieskazitelnemu wizerunkowi Programu. A Program nigdy do tego nie dopuści. W trakcie ucieczki Sloane i James dołączają  do grupy buntowników, jednak czy mogą im zaufać? I czy mogą ufać samym sobie skoro nie wiedzą nawet, kim tak naprawdę są?

Wiele zmienia się w tym tomie. Przede wszystkim klimat. Podczas gdy w jedynce pył ponury, przytłaczający i nieuchronnie zbliżający nas do tego, co przecież musiało nastąpić, tym razem wkrada się d niego więcej ożywienia. Bohaterowie zyskują nadzieję, działają i cały czas biegną przed  siebie. Ich działania nadal podszyte są desperacją, ale nie czuć już tak bardzo poprzedniej bezsilności. Sami bohaterowie również ulegają przemianie, co jednak nie okazało się wcale plusem. Cudowna i waleczna Sloane często działała mi na nerwy, również Realm pokazał nieco więcej swojej mrocznej strony. James z kolei znów okazał się moim absolutnym ulubieńcem.

Nie mam zamiaru ukrywać, że pierwszy tom zrobił na mnie o wiele większe wrażenie. Był bardzie mroczny, dramatyczny i pełen sprzecznych emocji. Mimo iż autorka postarała się by w fabule nie zabrakło dynamizmu, tym razem emocji było znacznie mniej, a chwilami towarzyszyło mi lekkie uczucie de ja vu. Ruch poru wyobrażałam sobie nieco inaczej, także zakończenie wydało mi się nieco zbyt proste. Wielkie ukłony dla Wydawnictwa należą się jednak za dołączenie do tego tomu dodatku o Realmie, pod tytułem „Rehabilitacja”, który rzuca nowe światło na pewne fakty związane z tym bohaterem.

O CZYM?  „Kuracja samobójców”, to opowieść o ucieczce i walce o własne wspomnienia. Choć wkradło się tu kilka mankamentów, nie zabrakło też dynamicznych zwrotów akcji i dużej dawki adrenaliny. Mimo wszystko „Program” zapisuje się w czołówce moich ulubionych serii i wciąż zachwyca nie tylko ciekawym pomysłem, ale również bardzo udanym wykonaniem. Choć przed nami jeszcze tom trzeci, historia Jamesa i Sloane kończy się już teraz. Z jednej strony szkoda, bo opowieść o ich miłości, była jedną z piękniejszych w tego typu literaturze, ale z drugiej jestem ciekawa, czym jeszcze autorka zdoła mnie zaskoczyć.

Ocena: 8/10

Seria Program:
Plaga samobójców | Kuracja samobójców | Lek dla samobójców

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Feeria Young!



6 komentarzy:

  1. Przede mną jeszcze pierwszy tom, który mam nadzieję wkrótce przeczytać. Uwielbiam dystopie, dlatego liczę na to, że przypadnie mi do gustu :D
    Pozdrawiam serdecznie.
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to co prawda typowa dystopia ale mi szalenie się podobała:-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. O tej książce jest wszędzie głośno i tylko czekam aż wpadnie w moje rączki. Przede mną oczywiście jeszcze pierwszy tom, mam nadzieję że szybko się zabiorę za ta powieść.
    Pozdrawiam.
    In my different World

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również mam taką nadzieję bo to fantastyczna seria :-) Pozdrawiam

      Usuń
  3. Co? Ale jak to kończy się już teraz? To o czym, u diaska, jest tom trzeci? :o Kusi mnie żeby sprawdzić, ale nie chcę sobie spoilerować. Już i tak twoją recenzję przeczytałam z tak trochę przysłonionymi oczami, żeby przypadkiem nic sobie nie zdradzić.
    Szkoda, że dwójka jest słabsza od jedynki. :( Ale mimo wszystko - jestem ciekawa, wkrótce poznam tom pierwszy i mam nadzieję, że - być może - mnie w sobie rozkocha. :)
    Realm. Ładne imię. Takie inne. I mówisz mroczna strona? Chyba tak trochę już się zauroczyłam tym człowiekiem. Choć nie wiem kim jest. Ale ja mam słabość do tych złych, cóż mogę rzec. :(
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie sama chcę mieć niespodziankę wiec za bardzo w to nie wnikam ale tom trzeci (i chyba jeszcze czwarty jeśli dobrze doczytałam na Amazonie) mają być o zupełnie nowych bohaterach. Mam tylko nadzieję, że autorka nie odświeży tylko wypracowanych w pierwszym tomie schematów...
      Dwójka może i jest słabsza, ale sentyment pozostał. Realma akurat niezbyt polubiłam ale wszystko przez Jamesa który zdetronizował wszystkich w moich oczach ;-)
      Pozdrawiam

      Usuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.