27 lutego 2014

„Baśniarz”- Antonia Michaelis


Czy to jawa jest, czy sen?

Wielkie historie zawsze zaczynają się od małych rzeczy. Ta nie stanowi wyjątku. Wszystko zaczęło się, bowiem od zwykłej szmacianej lalki, którą Anna znalazła w klasie. Lalka jak się okazuje, należy do pewnego tajemniczego outsidera- Abla Tannateka, a konkretniej do jego młodszej siostry Michi. Choć o Ablu krążą dosyć niepokojące plotki i jest nazywany dosyć jednoznacznie „polskim handlarzem pasmanterią”, Anna ulega dziwnej fascynacji jego osobą. Choć wie jedynie, że nie jest to człowiek, którym powinna sobie zaprzątać głowę młoda, poukładana dziewczyna, nie ma zamiaru słuchać głosu rozsądku. Niejako wbrew logice i sobie samej postanawia dowiedzieć się więcej o Tannateku. Śledząc go odkrywa jego drugie oblicze- kochającego i troskliwego brata, ale też tajemniczego baśniarza, który magią słów potrafi przenieść człowieka do opowiadanej historii. Jedno jest pewne- to odkrycie zmieni całe dotychczasowe życie Anny. A opowieść, początkowo niewinna, staje się coraz bardziej niebezpieczna. Podobnie jak samo życie.

Opis, który znajdziecie z tyłu okładki, a raczej fragment powieści, wskazuje całkowicie błędnie na jakiś tani romans paranormalny. Otóż moi drodzy, ani paranormalny, ani romans. „Baśniarz” jest czymś zupełnie innym i o znacznie większym znaczeniu. Dwie historie toczą się tu obok siebie i wzajemnie się przenikają. Okazuje się bowiem, ze baśń wcale nie różni się wielce od realnego życia. Fikcja ma w sobie więcej z prawdy niż można by się spodziewać. Myślisz, że to magia, ale nie. To tylko brutalna rzeczywistość. Prawdziwe wydarzenia kreują tu te fikcyjne, dlatego nie możemy wyprzedzić biegu wydarzeń, choć niekiedy bardzo byśmy chcieli. Czy baśń Anny, Abla i Michi skończy się zdaniem „i żyli długo i szczęśliwie”?

„-To cudowna historia. Skąd ty bierzesz te wszystkie słowa? Te wszystkie obrazy?
-Z prawdziwego życia- odparł.- oprócz niego nic więcej nie ma…”

Choć tytuł jest magiczny, opisana historia jest na wskroś prawdziwa i twarda jak diament. Jedyna baśniowość ukryta jest w opowieściach Abla, które są jedynym jasnym punktem w oceanie cieni. Historia Tannateka i jego siostry jest bowiem bardzo smutna. Opuszczeni przez matkę, prześladowani przez ojca mogą ufać tylko sobie i są zmuszeni by walczyć o prawo do bycia razem. Lecz to dopiero początek tragedii. A Anna? Kim jest Anna w tej opowieści? Zagubioną duszą, czy przystanią, która pilnuje by ta dwójka nie poszła na dno? A może jest kimś znacznie więcej?

„Na świecie jest więcej pytań niż odpowiedzi, a jeśli pytasz, dlaczego tak jest, to muszę wyznać, że na to pytanie nie znam odpowiedzi.”

„Baśniarz” to kawał dobrej, ambitnej literatury. Autorka posługując się pięknym i niebanalnym językiem w odważny i inteligentny sposób opisuje brutalne realia, wplatając w swą opowieść egzotyczną nutę baśniowości. Jest to powieść wprost przepełniona niedopowiedzeniami i ukrytymi znaczeniami. Nic nie jest tu proste i dosłowne, autorka każe nam się zastanowić i przemyśleć wiele spraw. Nie ma tu łatwych rozwiązań, wszystkie relacje i decyzje niosą ze sobą konsekwencje. Ale czy w prawdziwym życiu nie jest tak samo?

„-Ach!- krzyknęła Mała Królowa- czy na świecie nie ma nic, co jest piękne i równocześnie nie jest niebezpieczne?”
-(…)Rozejrzyj się dookoła Mała Królowo. Istnieje też coś, co jest tylko niebezpieczne i nie jest piękne…”

Od początku poczułam, że ta książka jest wprost napisana dla mnie. Anna jest prawie moją rówieśnicą i bardzo szybko odnalazłam z nią nić porozumienia. Obie mamy takie samo filozoficzne podejście do życia, stale rozmyślamy o tym, na jakich zasadach funkcjonuje świat i staramy się odkryć jego prawdziwe znaczenie. Rozmyślamy nad drogami, które wybierzemy w przyszłości i nad drogami innych ludzi, bo od tego czy się skrzyżują zależy bardzo wiele.
Stale znajdowałam też w tekście zdanie „Trzeba w końcu zacząć uczyć się do matury. Przecież sama się nie napisze”. Cóż… Niestety muszę się z tym zdaniem zgodzić :-P
Cieszę się, że właśnie teraz zdecydowałam się na lekturę „Baśniarza”, choć książka czekała na półce od dłuższego czasu. Nie wcześniej nie później, lecz teraz. Książka swą realnością i płynącą z niej magią przeniknęła do mojej duszy i czuję, że słowa baśniarza zostaną ze mną na długi czas.

„-Młoda damo (…) czy mogę służyć chusteczką? Pani płacze.
- Och, rzeczywiście. Widzi pan, a ja myślałam, ze się śmieję. Jak bardzo można się pomylić.”

O CZYM?  Pierwszy raz sama nie wiem jak mam podsumować książkę. Wywarła ona na mnie ogromne wrażenie i nie mogę otrząsnąć się z opisanej w nich wydarzeń. Więc o czym jest ta powieść? Myślę, że przede wszystkim o życiu. O tym jakie jest okrutnie i niesprawiedliwe. O odnalezieniu swojej drogi i o wyborach, do jakich nas to życie zmusi. O świecie, w którym obok siebie żyją różni ludzie a między nimi rozpościera się przepaść niezrozumienia i uprzedzeń. Przepaść, której mimo starań nie da się przeskoczyć. Powieść jest wstrząsająca i bardzo bolesna. Znajdzie się tu również sporo miejsca na szok i łzy. Znajdziemy tu odrobinę kryminału, dramat i szczyptę baśniowości, która jednak wbrew pozorom nie jest tu najważniejsza.
Wcale bym się nie zdziwiła gdybyście po lekturze recenzji nadal nie byli dokładnie zorientowani, czym w istocie jest „Baśniarz”. Ale wiecie co? To dobrze. Takie powieści to zagadki, które trzeba rozwikłać samemu. Ja odkryłam przed Wami jedynie nikłą część opowieści. Książka ma do zaoferowania jeszcze wiele ukrytych oblicz i jestem pewna, że Was nie rozczaruje.

Ocena:
10/10
Pozycja obowiązkowa!

I Nickelback na koniec. Dla wczucia w klimat ;-)


Moja "radosna twórczość" :-P

Przypominam, że już 7 marca w księgarniach pojawi się kolejna powieść
Antoni Michaelis „Dopóki śpiewa słowik”.

Teraz oczekuję tego tytułu z jeszcze większą niecierpliwością, gdyż pani Michaelis trafiła do czołówki moich ulubionych autorów!


22 komentarze:

  1. Już od jakiegoś czasu mam na tę pozycję ogromną ochotę i nie mogę się doczekać, kiedy trafi w moje ręce :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby jak najszybciej! Myślę że będziesz całkowicie zaskoczona :-) To coś zupełnie innego niż wydawcy nam proponują :-)

      Usuń
    2. Jejku jej, Ty to mi potrafisz narobić smaka xD

      Usuń
    3. W uzasadnionych przypadkach wręcz muszę ! :-D

      Usuń
  2. Bardzo pozytywna recenzja, mocno zachęcająca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Cię przekonałam, bo naprawdę warto ją przeczytać! ;-)

      Usuń
  3. Ja baśniarza mam dopiero w planach ale wiem, że niedługo po niego sięgnę. Wszyscy zachwalają, a nawet jeśli mają jakieś uwagi to zgodnie twierdzą, że trzeba przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba, oj trzeba koniecznie! :-) Książka jest z tych "niesamowitych i niezapomnianych" wiec jak najbardziej warto :-)

      Usuń
  4. kuuuusisz, muszę się szybko zabrać za Baśniarza (mam na swojej półce). no i niedługo także dostanę do recenzji Dopóki śpiewa słowik, też może być bardzo fajna. obie ksiażki zapowiadają się naprawdę genialnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja właśnie z tego powodu zaczęłam od lektury "Baśniarza" teraz widzę lekkie podobieństwa w opisie "Dopóki śpiewa słowik" i tym starszym tytule ale mam nadzieję, że autorka zaserwuje nam coś zupełnie nowego :-)

      Usuń
  5. Zgadzam się z każdym twoim słowem. Ja płakałam jak szalona na końcu i choć wydałam na książkę nie mało to po przeczytaniu byłabym skłonna zapłacić dwa razy tyle :) Jest warta kazdej ceny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja miałam to szczęście, że kupiłam ją na promocji za śmieszną kwotę 16 zł, ale zgadzam się, jest warta każdej ceny! :-)

      Usuń
  6. Muszę, absolutnie MUSZĘ mieć "Baśniarza" w swoich łapkach, bo pewna jestem na 100%, że historia snuta przez panią Michaelis skradnie i moje serce. Nie wiem jeszcze, jakim sposobem ją zdobędę, ale coś na pewno się wymyśli. :p :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że wkrótce trafisz na jakąś promocję ;-) Jeśli ja jakąś znajdę na pewno dam znać ;-)

      Usuń
  7. Wciąż jestem w stanie - czytam/nie czytam, głównie za sprawą cudownej szkoły... Chwała Zeusowi, że w końcu nastąpił weekend. Przepraszam, że trochę cię tu zaniedbywałam, a moje komentarze przypominają bardziej sztywny reportaż niż... no cóż - komentarz z tym co chciałam rzeczywiście w nim zawrzeć. :/ Mam nadzieję, że w połowie marca wszystko się ustabilizuje i będę w stanie znaleźć na więcej rzeczy czas..
    A jeśli chodzi o Baśniarza to za wiele na razie nie mam do powiedzenia. Przeczytam, napiszę recenzję, pogadamy ^^
    Przyznam jednak, że obawiam się tej książki. A raczej tego, że mnie nie wciągnie. Co prawda tkwię w początkowych rozdziałach, ale jakoś nie przywiązałam się do fabuły i bohaterów, choć nie powiem - intrygujący!
    No cóż. Znów komentarz pozbawiony sensu i duszy. Wiadomo. Muszę się wyspać.
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze, że początkowo nie rozumiałam tych całych zachwytów "Baśniarzem". Ogólnie było całkiem intrygująco, ale bez fajerwerków. Dopiero pod koniec historia wstrząsnęła mną niesamowicie, bo można powiedzieć, że otworzyłam oczy na pewne sprawy. Mam nadzieję, że w ostatecznym rozrachunku też to poczujesz ;-)
      W takim razie życzę dużo wypoczynku i relaksu kochana :* I żeby szkoła w końcu przestała Cię gnębić ;-)
      Buziaki :-*

      Usuń
  8. Kocham "Baśniarza" <3 Ta książka poruszyła mnie jak żadna inna, wywołała łzy smutku, jak i radości. Po prostu c u d o w n a !!!

    http://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, emocje są wprost nie do opisania i w sumie w recenzji nie udało mi się ich ująć tak jakbym sobie tego życzyła. Na takie cudo nie ma słów...

      Usuń
  9. Pamiętam, że oglądałam "Baśniarza" w empiku, przeczytałam opis i odpuściłam ją sobie. Chyba popełniłam błąd. Powinno istnieć przysłowie "nie oceniaj książki po opisie". Od jutra zaczynam poszukiwania "Baśniarza" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie w tym wypadku nie ma się co sugerować opisem! ten na skrzydełku jest jeszcze w miarę choć daje nieco mylne wyobrażenie całości, a to ten z tyłu okładki jest totalnie odpychający. Będziesz zachwycona, jestem pewna :-) Żadne tam mdłe paranormalne romansidło tylko ostra życiowo - baśniowa historia z mocnym zakończeniem. Majstersztyk ;-)

      Usuń
  10. Dopiero dzisiaj odkrylam ten blog i jestem pod wrazeniam. A ksiazke rowniez przeczytalam i w 100% zgadzam sie z recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  11. Już wkrótce zapraszam na recenzję kolejnej książki autorki ;-) Też była niezwykła ale zupełnie inna. Wciąż nie mogę się po niej otrząsnąć ;-)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.