18 września 2019

„Zenith”- Sasha Alsberg, Lindsay Cummings

Wyd. We Need Ya | Org. Zenith |Seria Androma Tom I | 624 str. | 39,90 zł | Data wydania: 05.06.2019 r. 

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce Mirabel…

Cała Galaktyka Mirabel drży w obawie przed Andromą Racellą, znaną również jako Krwawa Baronowa. To kosmiczna piratka, która za odpowiednią sumę zabije każdego i podejmie się nawet najbardziej niebezpiecznego zadania. Choć Androma ma na sumieniu wiele istnień nie jest zupełnie pozbawiona serca. Dla niewielkiej załogi swojego kosmicznego okrętu, jest gotowa na każde poświęcenie. Kocha swoje towarzyszki jak własną rodzinę, a ich bezpieczeństwo jest dla niej najważniejsze. Choć Krwawa Baronowa jest nieuchwytna i sieje postrach, daje się złapać w pułapkę swojego największego wroga. Ten jednak zamiast ją zabić, zleca jej niemożliwą do wykonania misję. By ochronić swoją załogę, Andi zgadza się wypełnić zlecenie o wiele niebezpieczniejsze niż wszystkie dotychczasowe. Jakby tego było mało ma działać ramię w ramię z byłym kochankiem, który złamał jej serce. Jednak bohaterowie nie wiedzą jeszcze, że są tylko pionkami w galaktycznej grze o władzę, a ich misja wywoła lawinę konsekwencji, którą odczuje cała Mirabel.


 Ciężko mi pisać o „Zenithcie”, bo to historia, która okropnie mnie wymęczyła. Nie wiem jakim cudem, ale autorkom udało się stworzyć z uwielbianych przeze mnie motywów, powieść, przez którą ciężko mi było przebrnąć. Początkowy entuzjazm gasł z każdą kolejną stroną, a że stron było naprawdę wiele, męczyłam się z tą historią prawie dwa tygodnie. Największym minusem jest tu styl autorek, który wybitnie mi nie odpowiadał i zmieniał nawet ciekawsze sceny, w mdły i nudny bełkot. Kompletnie nie mogłam się wczuć w akcję, a kolejne strony przewracałam coraz bardziej znużona i zobojętniała. W końcu zamiast zwyczajowego „co będzie dalej?”, towarzyszyła mi już tylko myśl „czy ta książka kiedyś się skończy?”…



Znam autorów, którzy mają tak fantastyczny styl, że ich powieści chłonie się całym sercem, nawet jeśli piszą o niczym. Tu było dokładnie odwrotnie. Niby cały czas się coś dzieje, fabuła jest nawet przemyślana i w miarę dopracowana, a jednak kompletnie nie obchodziło mnie to, co się stanie za chwilę. Zero jakichkolwiek emocji okazało się gwoździem do trumny. Sytuacji nie poprawiał też fakt, że autorki często za bardzo dają się ponieść, wenie i serwują czytelnikom porównania typu „wściekła jak zmokła kocica”, „gorzka jak zimna Solerańska noc” czy „nadzieja, to wściekła cipka”. Kiedy trafiałam na takie fragmenty w i tak słabym tekście, traciłam nadzieję, że w ogóle dobrnę do zakończenia. Oprócz kwiecistych porównań, trafiały się też zdania, które nie miały kompletnie żadnego sensu, takie jak na przykład „Umysł Andi był przetarty, pozbawiony fragmentów, które czyniły ją śmiertelną”. Cóż mogę powiedzieć… żaden, nawet najlepszy pomysł nie obroni się jeśli zostanie słabo opisany. A ten został opisany tragicznie.  

Co mogę powiedzieć o bohaterach? Choć autorki starały się, by byli jak najbarwniejsi, nie żywię cieplejszych uczuć do żadnej z postaci. Androma, choć stylizowana na najbardziej niebezpieczną zabójczynię w galaktyce, jest tak naprawę, jest samotną nastolatką, która niezbyt dobrze znosi swój piracki żywot. Jej były, Dex, miał być chyba seksownym łotrem, ale szybko okazało się, że to ciepła klucha z irytującym charakterem. Dex metaforycznie wbił Andi nóż w serce, za to ona jemu zrobiła to samo już całkiem dosłownie, dlatego ich ponowne spotkanie mogło być czymś naprawdę elektryzującym. Niestety nie było, a o chemii między tą dwójką mogłam jedynie marzyć. Załoga statku Andromy, zaskakująco mocno przypomina mi tą ze „Strażników Galaktyki”, w zasadzie każdy bohater ma jakieś cechy wspólne ze swoim filmowym odpowiednikiem, z tą różnicą, że „Strażnicy”, byli przezabawni, a tutaj bohaterowie śmieją się z rzeczy, które mnie raczej żenowały niż bawiły.

O CZYM?  „Zenith”, to pierwszy tom serii o kosmicznych przygodach Krwawej Baronowej i jej nieustraszonej załogi. Sam pomysł był całkiem ciekawy, fabuła również została nieźle przemyślana i zaplanowana, jednak fatalny styl sprawił, że książkę czytało się po prostu źle. Za dużo tu było dłużyzn, bezsensownych opisów i żenujących porównań. Za mało emocji, akcji i scen, które wciągają zamiast nudzić. Miałam mocno wygórowane oczekiwania względem tej historii, a niestety jestem okropnie rozczarowana i wynudzona. Jeśli jesteś zbuntowaną nastolatką, która w umiarkowanym stopniu interesuje się science fiction, ta historia może Ci się spodobać. Jednak jeśli jesteś starszym czytelnikiem, który ceni sensowne i dobrze napisane historie- trzymaj się od „Zenithu” jak najdalej!

Ocena:
4/10

Seria Androma:
Zenith | Nexus

__________________________________________________________


4 komentarze:

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.