13 maja 2014

„Kosogłos”- Suzanne Colins


„Igrzyska nadal trwają”

Kiedy Katniss Everdeen zgłosiła się do swoich pierwszych Głodowych Igrzysk, by uratować życie siostry, nie podejrzewała, że czeka ją cokolwiek oprócz śmierci. Po części miała rację, część dawnej Katniss umarła razem z innymi zabitymi trybutami na arenie, narodziła się jednak nowa, buntowniczka- dziewczyna, która igra z ogniem. Jej postawa grozi jednak kruchej podstawie, na której opiera się okrutna władza, a jednocześnie okazuje się bardzo cenna dla ruchu oporu. Czy Katniss znajdzie w sobie siłę by po raz ostatni stanąć na arenie?

 ” Ktoś staje obok mnie, wyczuwam jego napięcie. To Finnick, rzecz jasna, bo tylko zwycięsca igrzysk może tak szybko dostrzec to samo co ja- arenę usianą kokonami pos kontrolą organizatorów. Finnick muska palcami jednolitą czerwoną poświatę nad progiem.
 -Panie i panowie... Jego głos brzmi cicho, ale mój donośnie rozbrzmiewa w całym pomieszczenie: 
-Siedemdziesiąte Szóste Głodowe Igrzyska uważam za otwarte!"

Gdy podczas Ćwierćwiecza Poskromienia Katniss zniszczyła arenę i została uwolniona przez rebeliantów, stało się jasne, że właśnie rozpoczyna się wojna. Peeta trafił do niewoli, a jego los pozostaje tajemnicą. Dwunasty dystrykt został zrównany z ziemią i tylko nieliczni zdołali uciec. Dziewczyna z kolei trafia do legendarnej Trzynastki- podziemnego dystryktu, który wbrew zapewnieniom Kapitolu, nadal istnieje, a co więcej intensywnie przygotowuje się do rebelii, która ma wyzwolić obywateli spod jarzma prezydenta Snowa. I to właśnie Katniss ma odegrać kluczową rolę w powstaniu. Ma stać się Kosogłosem- symbolem oporu dodającym ludziom ducha walki. Nie jest to jednak proste. Dwukrotny udział w igrzyskach poorał dziewczynę mapą blizn- nie tylko tych fizycznych, ale głównie psychicznych. Przybita ogromem śmierci zadanej z jej powodu, i niepewnym losem Peety, dziewczyna nie chce po raz kolejny stać się pionkiem w czyichś rękach. Kiedy jednak zgadza się, zaczynają dręczyć ją wątpliwości. Czy ludzie, którym zaufała są naprawdę po jej stronie? Czy oślepiona żądzą zemsty nie popełnia błędu? I najważniejsze- kto tak naprawdę jest wrogiem, a kto przyjacielem?

„Nazywam się Katniss Everdeen. Dlaczego nie zginęłam? Powinnam nie żyć. Byłoby najlepiej dla wszystkich, gdybym odeszła…”. 

Nie da się nie zauważyć jak wielką przemianę psychiczną przeszli bohaterowie za sprawą igrzysk. Trybuci, którzy przeżyli muszą toczyć nieustanną walkę w swoim wnętrzu. Krwawe rany w ich psychice już nigdy się nie zagoją. Podobnie wygląda sprawa z ich rodzinami- musieli stać się twardsi niż kamień by dać radę żyć dalej ze świadomością, że ich bliscy zostali wysłani na pewną śmierć. I wreszcie wojna, ona niszczy najbardziej. Dzieci muszą zbyt wcześnie dorosnąć, śmierć staje się czymś powszechnym i zmienia wszystkich nie do poznania. Bardzo się cieszę, że autorka o tym nie zapomniała. Często zdarza się tak, że po masie tragicznych doświadczeń bohaterowie dochodzą do siebie i żyją dalej jakby nic się nie wydarzyło, wspominając tylko od czasu do czasu tragedię, która ich spotkała. A przecież to nie jest takie proste. Czy można zapomnieć o tym, że twoi znajomi byli mordowani z zimną krwią, że ty sam byłeś katem? Na pewno nie. Z trylogii Collins emanuje więc ogromna autentyczność a emocje są całkowicie prawdziwe i wprost namacalne.

„Pozbierać się jest dziesięć razy trudniej niż rozsypać”.

Autorka skupiła się na wyznaczonym celu i brnęła ku niemu niezwykle konsekwentnie. Celem była rebelia i to właśnie jest głównym tematem książki. Niektórzy mogą być nieco rozgoryczeni, że autorka nie pociągnęła niektórych wątków tak, jak oczekiwaliby tego czytelnicy. Ale moim zdaniem to dobrze, bo dzięki temu historia jest dokładnie taka, jaka powinna być- brutalna, nieprzewidywalna i szczera, a nie pisana na siłę i pod publiczkę. Nie było tu więc zbyt wiele miejsca na ckliwe momenty i zbędne słowa. Autorka postawiła na autentyczność i to był strzał w dziesiątkę.

"To jedyna rzecz, co do której mój lekarz prowadzący może mieć rację. Nie ma powrotu do tego, co było. Więc możemy równie dobrze iść dalej."

Jak zapewne większość z Was, byłam też bardzo ciekawa jak rozwiąże się konflikt uczuciowy w sercu Katniss. Gale czy Peeta? Oto jest pytanie. A na odpowiedź trzeba czekać niemal do ostatniej strony. Wojna pochłania bowiem wszystkie emocje. Uczucia też. Musicie więc liczyć się z tym, że trzeba dać Katniss czas by w ogóle zaczęła się nad nimi zastanawiać. Romantyków może trochę rozczarować więc ten wątek ale ja wyjątkowo nie narzekam. To nawet lepiej, że autorka nie roztrząsała tak kwestii sercowych, a skupiła się na tych ważniejszych a zarazem tak często niesłusznie pomijanych.

Więc kiedy szepce: - Kochasz mnie. Prawda czy fałsz? Odpowiadam: - Prawda”.

O CZYM?  Ostatni akord w śpiewie kosogłosa. Czy jego pieśń będzie na tyle silna by poprowadzić lud ku zwycięstwu? Jedno jest pewne, show wciąż trwa, a kamery są nadal włączone. Z tą różnicą, że teraz areną stało się całe państwo, a trybutami każdy obywatel. Teraz nie chodzi o to, by tylko jeden z nich przetrwał. Teraz jeden musi zginąć, a to Katniss ma wycelować strzałę prosto w jego serce. Stawka też jest o wiele wyższa- wolność, spokój, odkupienie. Fanów trylogii nie muszę namawiać do sięgnięcia po finał, jednak ci, którzy wciąż się wahają powinni natychmiast zmienić zdanie, bo seria jest jedną z tych, które absolutnie trzeba mieć w swojej kolekcji. „Igrzyska śmierci” były niebywałe, „W pierścieniu ognia”- o dziwo jeszcze lepsze, za to „Kosogłos” przerósł wręcz moje oczekiwania. Mam nadzieję, że i Was pochłonie bez reszty ten okrutny świat przyszłości. Polecam!
Ocena:
10/10
Pozycja obowiązkowa

Trylogia:
>„Kosogłos”<


20 komentarzy:

  1. Chociaz książkę czytałam już ponad rok temu nadal nie mogę wyjść z zachwytów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem co takiego jest w tej serii. To coś zupełnie subtelnego i nieuchwytnego a jednak sprawia, że książkę zwyczajnie trzeba przeczytać i zapamiętać. Genialna! :-)

      Usuń
  2. Muszę przyznać, że dawno żadna seria książek nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak Igrzyska Śmierci, dlatego absolutnie zgadzam się z Twoją opinią, że to pozycja obowiązkowa. Autorka w cudowny sposób wykreowała sytuację w książce, co spodobało się nie tylko mnie, bo jednak posłużyło wielu autorom jako inspiracja lub zżynka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie sam fakt jak wiele książek bazuje na "Igrzyskach..." świadczy o tym jak wielką rolę odegrały w świecie literatury. Myślę, że trzeba ją poznać żeby odróżnić kolejną kopię od naprawdę oryginalnej historii ale też dlatego, że to prawdziwy klasyk ;-)

      Usuń
  3. O łał. Wysoko :)
    Mi trochę nie podeszła... może to dlatego, że czytałam wszystkie za koleją i trochę mi się ten świat przejadł, albo za dużo wymagałam? Ale na pewno Collins ma imponujący warsztat!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że nie dałabym rady czytać tej trylogii jedna po drugiej. Choć niebywale wciąga, nie nuży i nie jest specjalnie "ciężka" to jednak świat Panem potrafi odrobinę przytłoczyć. Osobiście cieszę się że robiłam przerwy, a fakt, że nic nie zapomniałam z poprzednich tomów świadczy sam za siebie z jak dobrą serią mamy do czynienia ;-)

      Usuń
  4. Pomimo tego, że trylogia już dawno za mną, to mam ochotę znowu przed ekranizajcą 'Ksoogłosa' go przeczytac. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo się cieszę, że zdążyłam właśnie przed ekranizacją, zanim świat zaleje fala spojlerów. Tylko trochę obawiam sie tego dzielenia trzeciej części na dwie... Jakoś czarno to widzę...

      Usuń
  5. Moja ulubiona trylogia :) Najbardziej do gustu przypadło mi "W pierścieniu ognia".
    Przy okazji, chciałabym zaprosić cię do Liebster Blog Award. Szczegóły: http://ksiazkikatniss.blogspot.com/2014/05/liebster-blog-award-2-i-3.html Będzie mi bardzo miło, jeśli się przyłączysz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi jest cieżko się zdecydować ale chyba też najbardziej lubię dwójkę :-)
      Dzięki bardzo chętnie się przyłączę :-)

      Usuń
  6. Muszę przyznać, że nie jestem fanką ostatniej książki trylogii Igrzysk Śmierci. Szczególnie właśnie końcówka Kosogłosa nie przypadła mi do gustu. Sama nie wiem czemu. Może jej dramat wydał mi się nieco wymuszony?
    Ale w sumie nadal Katniss i jej przygody bardzo lubię, dlatego też na kolejne filmy będę czekać z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie uważam dramat bohaterów za jedną z mocniejszych stron książki. Ale możliwe, że to przez moje zainteresowanie psychologią, po prostu strasznie intrygują mnie takie wątki, a są niestety często pomijane ;-)

      Usuń
  7. Jakkolwiek cała trylogia niezmiernie mi się podobała, tak zakończenie Kosogłosa nie usatysfakcjonowało mnie. Po prostu to dla mnie jeden z najgorszych happy endów, z jakim miałam do czynienia.A happy-endy lubię. :)
    Co zabawne, lekturę trylogii Collins zaczęłam właśnie od Kosogłosa, nawet nie wiem, dlaczego... :D Tak wyszło, że Kosogłos znalazł się w moim domu i zaczęłam czytać, wtedy końcówka mnie nie raziła. Dopiero po przeczytaniu wszystkich trzech tomów zaczęło być coś nie tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie spodziewałam się jakiejś wielkiej tragedii na koniec więc byłam zdziwiona że skończyło się tak przewidywalnie. Jednak w stosunku do tej trylogii mam dosyć duży margines tolerancji więc ostatecznie mi nie przeszkadzało. Niby był happy end ale widać, że bohaterowie nigdy nie otrząsnęli się po tym co się wydarzyło. Mimo to epilog trochę jakby pisany w ostatniej chwili... No nic i tak kocham tą książkę <3

      Usuń
  8. Bardzo ciekawa jest ta seria. Nie wiem czemu ja jej nie czytam tylko na filmach lece ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to nie czytasz?! Musisz to jak najszybciej nadrobić, obowiązkowo! :-) Filmy są dosyć szczegółowe ale uwierz mi można naprawdę wiele przeoczyć nie znając książki ;-) Więc polecam, polecam i jeszcze raz polecam! ;-)

      Usuń
  9. Kocham tą trylogię oczywiście :) Raczej nie da się pozostawić jej bez uczuć, choć i na kilka negatywnych ocen się natknęłam. Jeśli o tą konkretną książkę chodzi, to znaczy "Kosogłosa" to... Chyba to jest część, która z całej trylogii podobała mi się najmniej. O ile wcześniej autentycznie przy poprzednich tomach płakałam, tu byłam już tak pozbawiona emocji... Jakoś... te śmierci np. Finnicka czy Prim, nie uderzyły we mnie tak jak chciałam. Wszystko mi się takie sztuczne wydawało. Niewątpliwie książka jest niesamowita, ale po prostu gorsza niż poprzedniczki. Ja jestem fanką "W pierścieniu ognia" bo łączy sobie najlepsze części "Igrzysk", a także właśnie "Kosogłosa". No i - w "Kosogłosie" Peeta przechodzi przemianę i w sumie cieszę się, że Katniss zaczyna dostrzegać, że on też jest dla niej ważny. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim faworytem też jest "W pierścieniu ognia", choć szczerze mówiąc trudno mi mówić o książkach z tej serii w kategoriach gorsza- lepsza. Dla mnie wszystkie są cudowne i nie do przebicia. W "Kosogłosie" szczególnie przypadły mi do gustu te wszystkie psychiczne zawirowania, które niektórym mogą wydać się odrobinę męczące. I przemiana Peety, to było naprawdę ciekawe zagranie i przyznam, że nieoczekiwane ;-) Tylko Gale trochę mnie rozczarował... Ale od początku byłam Team Peeta (po prostu mam słabość do blondynów z niebieskimi oczami :* ) więc jakoś to zdzierżę :-P
      Pozdrawiam!

      Usuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.