Wyd. Feeria Young | Org. Just Dont't Mention It |Seria DIMILY Tom IV | 464 str. | 37,90 zł | Premiera: 14.11.2018 r. |
Jego oczami
Ciężko jest samemu uporać się z bolesną przeszłością. Ciężko
udawać, że wszystko jest w porządku, kiedy świat wali się w gruzy. Ciężko jest
się uśmiechać, kiedy serce wciąż płacze z bólu. Tyler zna tylko jeden sposób,
by poradzić sobie z problemami- przybiera maskę pewnego siebie, agresywnego
chłopaka, który ma w nosie cały świat. Dla postronnego obserwatora to arogancki
dupek, który wiecznie imprezuje, eksperymentuje z narkotykami, jest wybuchowy i
nieprzewidywalny. Nikt nie wie, że to tylko gra, a pod maską kryje się
skrzywdzony i zagubiony chłopiec. I pewnie tak by pozostało, gdyby w życiu
Tylera nie pojawiła się Eden. Przybrana siostra, która niespodziewanie wywraca
cały świat chłopaka do góry nogami. Tylko przy niej Tyler może być naprawdę
sobą. Tylko ona może zrozumieć, co czuje i ukoić jego ból. Ale Eden jest
zakazanym owocem i zbliżenie się do niej nie jest dobrym pomysłem. Jednak gdy w
grę wchodzą uczucia ciężko jest słuchać głosu rozsądku.
Sięgając po opowieść Tylera, liczyłam na dalszy ciąg przygód
bohaterów, ze wstawkami z przeszłości. Ciekawił mnie etap Nowego Yorku, a także
historia z trzeciego tomu, ale niestety nic takiego nie otrzymałam. Dostałam za
to powtórkę z części pierwszej, która szczerze mówiąc, na tle świetnej dwójki i
fenomenalnej trójki wypada zdecydowanie najsłabiej. „Czy wspominałam, że cię
kocham?”, było niezłym wstępem do serii, ale nieco zbyt naiwnym, niedoskonałym
i pełnych irytujących wątków. Od tego czasu warsztat autorki i jej pomysły
fabularne zmieniły się diametralnie i naprawdę uzależniłam się od jej pióra,
jednak nawet największy pisarski progres nie zmieni tego, co działo się w
pierwszym tomie serii. Dodatek w postaci opowieści Tylera, to więc wciąż ta
sama historia, ze wszystkimi irytującymi wątkami, tyle że napisana o wiele
lepiej. Można powiedzieć, że to doskonalsza wersja pierwszego tomu DIMILY, ale
nawet zmiana perspektywy narracji, nie sprawiła, że polubiłam zawartą w nim
historię bardziej.
Nie myślcie jednak, że autorka poszła na łatwiznę i po
prostu przepisała jedynkę jeszcze raz. Choć sytuacje i dialogi Tylera i Eden
pokrywają się (bo w końcu muszą), Estelle tym razem zamiast na romansie skupiła
się bardziej na wewnętrznych rozterkach głównego bohatera. Ten tom jest o wiele
smutniejszy niż jego pierwotna wersja. Dużo tu cierpienia, wewnętrznej walki i
beznadziei. Jeśli znacie poprzednie tomy, dobrze wiecie, co działo się z
Tylerem i z jakiego powodu, ale dopiero teraz mamy okazję poznać szczegóły i
przekonać się jak bardzo chłopaka wyniszczała jego własna przeszłość. Skoro już
przy przeszłości jesteśmy, połowa tej książki to wspomnienia bohatera z
dzieciństwa i to zdecydowanie najciekawsze, ale też najboleśniejsze fragmenty. Przemoc
domowa, ból, upokorzenie ale też poczucie winy i chęć ratowania rodziny za
wszelką cenę- tego właśnie doświadczał Tyler jako dziecko. Bardzo trudny wątek,
ale jak się okazuje, niezbędny by lepiej zrozumieć głównego bohatera.
O CZYM? „Nawet o tym nie wspominaj”, to historia,
którą fani DIMILY doskonale znają, ale nie z tej perspektywy. Sporo wyjaśnia,
naświetla wątki, które wcześniej mogły wydawać się niejasne i pozwala lepiej
zrozumieć zachowanie Tylera z początków serii. Nie do końca tego oczekiwałam i
ten tom przypomniał mi dlaczego pierwszej części serii nie zaliczam do grona
moich ulubionych książek, ale jako fanka całej serii nie wyobrażam sobie, żebym
mogła go nie poznać. Myślę, że dodatek do DIMILY, to pozycja obowiązkowa dla
czytelniczek zakochanych w serii, ale jeśli podobnie jak ja nie wspominacie
przesadnie ciepło pierwszego tomu, nie oczekujcie od tej pozycji wiele więcej. Sami
zdecydujcie, czy warto sięgnąć po ten tom czy nie, ale jeśli po niego
sięgniecie, przygotujcie od razu kolejne części, bo po zakończeniu natychmiast
będziecie mieli ochotę je pochłonąć, bez względu na to czy już je znacie czy
nie.
Ocena:
7/10
Seria DIMILY:
Nawet o tym nie wspominaj
_____________________________________________________________________
Nie znam jeszcze tego cyklu i nie wiem, czy jest to jeszcze mój target wiekowy. 😊
OdpowiedzUsuńTom pierwszy i czwarty może faktycznie są typowo młodzieżowe, ale warto zacząć przygodę z serią dla tomu 2 i 3 <3 Absolutnie uwielbiam! Gdybym nie miała takich zaległości w recenzowaniu na pewno już teraz zaczęłabym czytać je drugi raz. Ale nic straconego, na pewno jeszcze nie raz do nich wrócę :)
UsuńPozdrawiam!
Nie czytałam tego cyklu :)
OdpowiedzUsuńWarto nadrobić dla tomu 2 i 3♡ Cudeńka♡
UsuńPozdrawiam
Ja się jakoś nie mogę zabrać za ta serie. Ale muszę w końcu hehe. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
P.
Mam nadzieję, że jednak dasz im szansę:-) Tylko obiecaj mi, że nawet jeśli tom 1 Cię nie zachwyci sięgniesz mimo wszystko po kolejne ;-) 2 i 3 to jedne z moich ulubionych romansów ever♡♡♡
UsuńPozdrawiam