Wyd. Edipresse | Org. Most of All You | 344 str. | 39,90 zł | Data wydania: 17.10.2018 r. |
Nietypowa propozycja i jej
niespodziewane konsekwencje
Gdy życie pozbawia złudzeń jedni się poddają, a inni żyją
nadzieją. Ellie i Gabriel idealnie to obrazują. Los nie mógł postawić na swej
drodze dwójki bardziej podobnych, a za razem zupełnie odmiennie myślących osób.
On jako dziecko został porwany i to tragiczne wydarzenie zmieniło go nie do
poznania. Sympatyczny i przystojny mężczyzna, choć wyrwał się z koszmaru i
stara się żyć normalnie, tak naprawdę stoi w miejscu i nie może ruszyć dalej,
bo paraliżuje go bliskość innych ludzi. Ona w dzieciństwie też przeszła
niejedną tragedię, a pewne wydarzenia całkowicie pogrzebały jej wiarę we własną
wartość. Jest przekonana, że warta jest tylko tyle ile jej zużyte ciało, które
prezentuje co wieczór tańcząc na rurze w klubie ze striptizem, gdzie zmienia
się w Crystal. Choć oboje są po przejściach ich podejście do życia nie mogłoby
się bardziej różnić. Gabriel mimo wszystkich traum pozostał człowiekiem pełnym
nadziei i wiary w lepsze jutro. Ellie z kolei nie wie, co to takiego nadzieja i
nie chce nawet marzyć o lepszym życiu sparaliżowana perspektywą kolejnej
porażki. Nie miejcie jednak złudzeń- ich spotkanie zmieni wszystko.
Pióro autorki ma w sobie coś magnetycznego, jakąś siłę,
która przyciąga i nie pozwala oderwać się od jej książek. Doświadczyłam tego
już trzykrotnie i po raz kolejny dałam się pochłonąć magii Mii Sheridan. Od początku
autorka atakuje silnymi emocjami. Przedstawia nam bohaterów okrutnie
skrzywdzonych, a za razem niesamowicie silnych. Kreuje sytuacje przyprawiające o
szybsze bicie serca i wciąga w pokręcony świat swoich postaci. Choć książka
wciąga od pierwszej strony, nie mogę szczerze powiedzieć, że ten stan utrzymuje
się do ostatniej. Miałam wrażenie, że mniej więcej w połowie książki nastąpił
punkt kulminacyjny skrajnych emocji, a potem cała fabuła zamiast nabierać
więcej rumieńców, stała się bardzo spokojna, delikatna i… cóż, odrobinę nudna. Gdzieś
zapodziały się te wszystkie skrajne emocje, co ciekawsze sceny były prowadzone
niesamowicie subtelnie, a co za tym idzie, już nie tak ciekawie jak na początku.
Szkoda, bo ta opowieść miała potencjał, by stać się jedną z moich ulubionych,
ale okazała się jedynie kolejną sympatyczną opowieścią na dwa popołudnia.
W związku z tym, co napisałam wyżej- książkę polecam
szczególnie czytelniczkom wrażliwych i romantycznych sercach oraz fankom
spokojnych, obyczajowych historii z niewielkim mocniejszym akcentem. Choć wolę zdecydowanie
bardziej wyraziste historie, nie mogę powiedzieć, że w ostatecznym rozrachunku
książka mi się nie podobała. Ma w sobie tak niesamowite piękno i ciepło, że nie
sposób się nie rozczulić i nie rozmarzyć. Co wrażliwsze czytelniczki nie będą
mogły opanować wzruszenia, poznając losy bohaterów, którzy- zapewniam- są absolutnie
cudowni. Szczególnie Gabriel, jest bohaterem, który na zawsze zapadnie mi w
pamięć. Tak pełnego nadziei, niewinnego i kochanego mężczyzny dawno nie
spotkałam w żadnej książce. I choć przyznaję, że w literaturze wolę niegrzecznych
chłopców, tym razem pozwoliłam temu cudownemu bohaterowi ogrzać serce zmrożone
przez zimnych drani i jestem pewna, że nigdy go nie zapomnę.
O CZYM? „Bez złudzeń”, choć początkowo zapowiadało
się na mocną i bolesną książkę, okazało się cudowne ciepłą, pełną nadziei
opowieścią o wybaczaniu, gojeniu ran i nadziei na lepsze jutro. Absolutnie
rozczulająca, cudowna, rozkoszna, otulająca serce niczym ciepły koc. Choć niepozbawiona
wad i niedociągnięć, ostatecznie wywiera bardzo pozytywne wrażenie, szczególnie
dzięki sympatycznym i kochanym bohaterom. Nie jest to najlepsza książka Mii
Sheridan i wiem, że stać ją na więcej, ale i tak jestem zadowolona z lektury.
Dajcie się otulić tej ciepłej opowieści i nie miejcie złudzeń- Gabriel was w
sobie rozkocha.
Ocena:
7/10
Inne, zrecenzowane książki Mii Sheridan:
___________________________________________________________________
Wkrótce będę czytała tę książkę, Już nie mogę się doczekać.:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Ci się spodoba:-)
UsuńPozdrawiam
"Calder", "Eden" i "Stinger" podobały mi się, ale już "Bez winy" tak wynudziła, że nie mam na razie ochoty na sięganie po jakikolwiek tytuł od Sheridan...
OdpowiedzUsuńJa nie odebrałam jej aż tak źle, ale masz rację, bywało nudno... Mimo wszystko była to sympatyczna opowieść i nie żałuję że ją poznałam:-)
UsuńPozdrawiam
Zdecydowanie książka nadaje się dla mnie! Idealnie wpasowuje się w mój gust czytelniczy :)
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że Mia Sheridan Cię zachwyci <3
UsuńPozdrawiam!
Książka czeka na półce. Shen polubiłam za powieść "Bez pożegnania". Autorka potrafi bezbłędnie grać na emocjach czytelnika. Uczucia bohaterów wręcz wylewają się z kart historii. Cieszę się, że tym razem czeka mnie powieść pełna tych dobrych uczuć :) świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Sheridan*. Za bardzo się rozpędziłam :)
Usuń"Bez pożegnania" jeszcze nie czytałam ale koniecznie nadrobię! Polecam "Caldera"- moja ulubiona książka tej autorki♡
UsuńPozdrawiam
Czytałam, lubię, czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńA ja wreszcie muszę się zabrać za inne książki autorki z "Bez" w tytule :-)
UsuńPozdrawiam
Piękne książkowe zdjęcia :) Nie czytałam tej serii, robię sobie przerwę od nowości i nadrabiam to, co mam w biblioteczce. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZakładka do Przyszłości
Dziękuję :-* Życzę powodzenia <3 Ja chyba nigdy nie nadrobię zaległości z mojej biblioteczki >.<
UsuńPozdrawiam
Podoba mi się ta książka, bardzo, ale i tak nie przebija fenomenalnej Bez słów. ;)
OdpowiedzUsuńI cudaśny piesio na zdjęciu. ;)
To Gabi- bardzo lubi mi wchodzić w kadr :-)
Usuń"Bez słów" jeszcze nie czytałam (ale mam! więc będę nadrabiać). Póki co moją ulubioną książką Mii jest "Calder"♡
Pozdrawiam