Wyd. Feeria Young | 364 str. | 37.90 zł | 26.10.2016 r. |
„No te rindas"
Nigdy się nie poddawaj i zawsze walcz o to,
czego naprawdę pragniesz
Wiele może zmienić się przez rok. Można zmienić wizerunek,
nieco przytyć, rozpocząć studia i nowe życie na własny rachunek. Można też stać
się obiektem drwin i stracić swoją jedyną prawdziwą miłość. Można pogrążyć się
w rozpaczy, ale też dać się pochłonąć nienawiści. Dla Eden to był koszmarny
rok. Rok bez Tylera, który odszedł w najgorszym możliwym momencie, zostawiając
ją wtedy, gdy najbardziej potrzebowała wsparcia. Teraz w sercu dziewczyny nie
pozostały już żadne ciepłe uczucia dla Tylera. Miłość wyparowała zalana lawą
nienawiści, którą Eden pielęgnuje w sobie, by nie czuć już smutku z powodu
odtrącenia. Tymczasem Tyler powraca. Jest inny, dojrzalszy i bardziej pokorny.
W dodatku nie ma pojęcia jakie spustoszenie w sercu Eden wyrządziło jego
odejście, i że nie ma w nim już dla
niego miejsca. Tylko czy aby na pewno?
„Życie nie polega wyłącznie na babraniu się w przeszłości i
walce z przeciwnościami losu. Czasem należy po prostu się nim cieszyć.”
Akcja każdego kolejnego tomu serii rozgrywa się w wakacje,
co jest fajnym pomysłem nie tylko przez wzgląd na klimat, ale również przez
książkową różnicę czasu między poszczególnymi tomami. Ciężko byłoby uwierzyć w
radykalne zmiany charakteru w kilka tygodni, ale rok to zupełnie co innego. Mam
wrażenie, że bohaterowie serii dojrzewali razem z autorką, która zaczęła pisać
ją mając zaledwie 17 lat. Będąc w wieku swoich bohaterów potrafiła perfekcyjnie
opisać ich uczucia i targające nimi emocje, ale również dojrzewając bezbłędnie
ujęła jak zmienia się wtedy charakter i priorytety młodego człowieka. Piszę o
tym ponieważ porównując początek i zakończenie tej serii, jestem naprawdę dumna
zarówno z autorki, jak i z tego jakimi ludźmi ostatecznie stali się jej
bohaterowie, jakie zaszły w nich zmiany i jakie podjęli decyzje. Szczególnie dumna
jestem z Tylera, bo choć kompletnie nie rozumiałam czemu pod koniec drugiego
tomu zdecydował się odejść, teraz kiedy wiem, jestem naprawdę pod wrażeniem
decyzji, które podjął.
Książka daje nadzieję, że każdy może się zmienić, że każdy
czarny tunel ma na końcu światełko nadziei i że miłość może skierować człowieka
na właściwe tory. To chwilami wzruszająca, lecz przede wszystkim bardzo
pozytywna opowieść o miłości przebaczaniu i szukaniu swojej ścieżki. Nie należy
jednak bagatelizować jeszcze jednego szalenie ważnego wątku, bo to również
opowieść o rodzinie. Takiej, która się sypie, w której nie ma porozumienia i
choć udaje idealną, daleko jej do klasycznych wzorców. Jest to rodzina
nietypowa, bo nieczęsto zdarza się by przybrane rodzeństwo zakochało się w
sobie, jednak największym mankamentem jest w niej cisza i brak rozmowy na ważne
tematy. Warto zwrócić uwagę na ten wątek, bo jest nie tylko obszerny, ale też
naprawdę dobrze poprowadzony.
„Właściwie po raz pierwszy tego roku czuję lato. Bo właśnie po
to jest ta pora roku- by pławić się w słońcu i przeżywać przygody z ludźmi,
których kochasz najbardziej na świecie.”
O CZYM?
„Czy wspominałam, że za Tobą
tęsknię” to pożegnanie z Tylerem i Eden, których historia niestety się
kończy. Choć drugi tom podobał mi się odrobinę bardziej, cała seria pozostawi jednak
po sobie naprawdę pozytywne wspomnienia, bo nie tylko zapewniła mi wiele godzin
satysfakcjonującej rozrywki, ale dała również możliwość obserwowania jak
rozwija się talent młodziutkiej pisarki. Estelle Maskame, to nazwisko, które
warto zapamiętać, bo gwarantuje całą gamę emocji i ani grama nudy. Mam
nadzieję, że nie spocznie ona na laurach i wkrótce powróci z kolejną, równie
elektryzującą serią.
Ocena:
8/10
Trylogia
DIMILY:
Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię?
Za książkę
dziękuję Wydawnictwu Feeria Young!
Chyba wstyd się przyznać sądząc po ocenie, ale jeszcze nigdy nie słyszałam o tej trylogii. Sądząc po ogólnym zarysie fabuły, myślę, że wpasowałaby się w mój gust. Może w przyszłości gdzieś na nią trafię, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
chocabooks
Widziałam już tę trylogię w empiku, ale nie byłam przekonana. Jej okładki są przepiękne, ale wiek autorki trochę zamazywał mi, moje spojrzenie na tą historię. Sądziłam, (jakże błędnie) że będzie to kiepsko napisana opowieść o bardzo szczęśliwej miłości dwóch idealnie dobranych do siebie ludzi. Jak widać bardzo się pomyliłam i muszę ją przeczytać, aby odpokutować moje winy!
OdpowiedzUsuńhttp://bibliotekaksiazkowychrecenzji.blogspot.com/
Nie jestem przekonana do tych ksiazek... Moze kiedys sie zdecyduje :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie ostatni tom jest właśnie najlepszy z całej serii. Przede wszystkim Eden przestała mnie irytować swoim zachowaniem, ale to Tyler przeszedł tak ogromną przemianę, że musiałam zbierać szczękę z podłogi. Wcześniej ta jego poza bad boya działała mi na nerwy, a teraz wyznałabym mu moją dozgonną miłość. Nie tylko bohaterowie wydorośleli, także cała historia stała się bardziej dojrzała. Przestała się skupiać tylko na relacji Eden i Tylera na tle imprez, alkoholu i narkotyków, a zaczęła przekazywać jakieś głębsze wartości; o wybaczaniu, o walce o to, co liczy się dla ciebie najbardziej, o podejmowaniu trudnych, życiowych decyzji, w których trzeba kierować się sercem. Nie spodziewałam się, że ta historia tak ładnie się rozwinie w trzecim tomie, a Portland zostali tak malowniczo opisane, że aż zapragnęłam się tam wybrać!
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Rany, wszędzie widzę te książkę. Też ją chcę! :D
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Czytałam dwie poprzednie. Ta jeszcze przede mną. Mam nadzieję, że mi się również spodoba! ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcia przepiękne! :)
No i zobacz. Znów jestem w kropce. Pamiętam twoją recenzję tomu drugiego i że tak jakby trochę-dużo zrobiła mi zamieszania w głowie i zaczęła poddawać pod wątpliwość moje decyzje. Nie wiem. Uwielbiam w tobie to zrozumienie dla bohaterów i młodych autorów i dla aspektów książki, które ja zazwyczaj krytykuję, że aż boli. Uwielbiam jak dostrzegasz dobro i jak cieszysz się tym co dobre, zamiast niepotrzebnie roztrząsać każdy najmniejszy detal, który może nie był idealny, ale ginął w tym co było dobre. Nie wiem czy ja tak potrafię. Bądźmy szczerzy - raczej nie. ALE. Tak się składa, że wiem, iż ta trylogia jest w bibliotece. WIĘC. BYĆ MOŻE, być może - być może kiedyś sięgnę po tom drugi i zobaczymy. Nie lubię pozostawiać niedokończonych trylogii. To strasznie mnie drażni. Aczkolwiek nie wiem czy moja niechęć do Eden i Tylera nie jest większa niż moja niechęć do zostawiania trylogii nieprzeczytanych. :D Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry