Wyd. Feeria Young/ 403 str./ 37,90 zł/ 21.10.2015 r. |
Wakacyjne zauroczenie,
czy miłość, o którą warto walczyć?
Upalne lato w słonecznej Kalifornii. Plaże, zakupy i imprezy
do białego rana. Która dziewczyna nie marzy o takich wakacjach? Cóż, znam
jedną. Nazywa się Eden Munro i właśnie ma spędzić bite osiem tygodni wakacji ze
swoim ojcem i jego nową rodziną w Santa Monica. Dziewczyna nie ma pojęcia, co
czeka na nią na miejscu. Nie zna swojej macochy, ani jej synów, prawdę mówiąc
nie bardzo zna też swojego ojca, który przez trzy lata, od moment rozwodu, nie
próbował szukać kontaktu z córką. Nic więc dziwnego, że dziewczyna czuje się
obco w nowym otoczeniu i ma dość Kalifornii już pierwszego dnia wakacji.
Jednak jak każda młoda, niepokorna dusza, szybko odkrywa, że
Kalifornia ma jej do zaoferowania o wiele więcej niż palmy, plaże i rodzinne
kolacje. Eden poznaje nowych ludzi, a jej spokojny świat nieoczekiwanie nabiera
rumieńców. Dziewczyna daje się porwać niebezpiecznemu wirowi imprez, łamie
prawo, nie stroni od alkoholu i przeżywa rzeczy, jakie dotychczas jej się nie
śniły. Jedynym niepokojącym elementem w barwnym kolażu emocji, okazuje się
Tyler- najstarszy z trzech przyrodnich braci Eden. Ten gburowaty buntownik
błyskawicznie zachodzi dziewczynie za skórę. Jak się jednak okazuje ma również
drugie zupełnie inne oblicze, a im bardziej Eden się do niego zbliża tym
bardziej niebezpieczne stają się ich relacje…
„Denerwuje mnie to, że nigdy nie odpowiada na moje pytania, ale
przecież cisza mówi więcej niż słowa. Nie odpowiada, bo wie, że mam rację, i
wie, że krok po kroku rozgryzam go, choć wolałby tego uniknąć.”
Miłość wybucha nagle i nieoczekiwanie. Choć oboje się przed
nią wzbraniają, nie mogą nic poradzić na wzajemne przyciąganie. Są rozbici,
zagubieni i całkowicie pewni, że uczucie między nimi nie ma racji bytu. Miłość
przychodzi jednak, nie pytając nikogo o zdanie, a teraz, kiedy już się pojawiła
trzeba coś z nią zrobić. Pytanie tylko, co?
Estelle Maskame, to młodziutka dziewczyna, która swoją
powieść zaczęła umieszczać na platformie Wattpad kiedy miała zaledwie 17 lat.
Szybko zyskała rzesze wiernych czytelniczek i ogromny rozgłos. Wydanie papierowe
było więc zaledwie kwestią czasu, a kolejne dwa tomy mają już zaplanowane premiery.
Jakim cudem debiutantce udało się tak szybko zdobyć popularność? Istnieje tylko
jedna prawidłowa odpowiedź: Estelle ma prawdziwy talent i choć widać wyraźnie,
że nie rozwinęła jeszcze maksymalnie skrzydeł, wszystko zmierza właśnie w tym
kierunku.
„Nie chcę się odzywać. Pragnę ciszy, żeby przyjrzeć mu się
dokładniej, dostrzec wszystkie jego wady i zalety. Chcę spojrzeć mu w twarz i
pochwycić jego spojrzenie, chcę się uśmiechnąć i pragnę by odpowiedział tym
samym. Chcę widzieć jak zaciska szczęki i myśli, pragnę, by zaufał mi na tyle,
żeby powiedzieć, co chodzi mu po głowie. Chcę spojrzeć na świat jego oczami,
tak bym mogła go zrozumieć i zaakceptować.
Pragnę go.”
Autorka ujęła mnie szczerością i autentycznością swojej
opowieści. Ukazuje świat nastolatków takim, jakim jest naprawdę, z wszystkimi jego
blaskami i cieniami. Z jednej strony mamy więc imprezy, szaleństwa i zabawę, a
z drugiej nastoletnie problemy i całkiem poważne dramaty. Autorka opowiada nie
tylko o zakazanym uczuciu, ale także o problemach rodzinnych, uzależnieniach,
prześladowaniu i szukaniu własnej tożsamości w świecie, który próbuje nam ją
narzucić. Obok czysto rozrywkowego charakteru powieści pojawia się więc również
odrobina powagi. W powieści nie zabrakło oczywiście naiwności, ale w końcu to drugie
imię młodości. Wszyscy przecież uczymy się na błędach.
O CZYM?
„Czy wspominałam, że Cię kocham” to szalenie intrygujący debiut, pełen
namiętności, szaleństw i upajających emocji. Książkę Estelle Maskame śmiało
można dołączyć do kanonu obowiązkowych wakacyjnych powieści i postawić na półce
obok dzieł Jennifer Echols czy Jeny Hann. Ja jestem absolutnie zauroczona, bo
choć czasem nienawidziłam Tylera, a Eden potrafiła doprowadzić mnie do szału,
to i tak pokochałam tych i innych bohaterów i jestem bardzo ciekawa jak potoczą
się ich dalsze losy. Czytajcie koniecznie, tak ogromna porcja emocji i słońca
na pewno przyda Wam się w ponure jesienne dni.
Ocena:
6/10
Trylogia DIMILY:
> Czy wspominałam, że Cię kocham? <
Did i mention i need you?
Did i mention i miss you?
Ta piosenka towarzyszyła mi podczas czytania. Posłuchajcie koniecznie, pasuje idealnie!
Poluję na nią od dawna! Ale obiecałam sobie, że nie kupie jej dopóki nie nadrobię zaległości czytelniczych :)
OdpowiedzUsuńBuziaki,
modnaksiazka.blogspot.com
Gratuluję postanowienia, jak ja chciałabym mieć tak silną wolę :-P
UsuńPozdrawiam!
Bardzo kontrowersyjna tematyka, jetem ciekawa tej książki!
OdpowiedzUsuńByła by o wiele bardziej kontrowersyjna, gdyby bohaterowie byli spokrewnieni a nie jedynie spowinowaceni (tak to się chyba nazywa, prawda?), choć i tak powieść robi wrażenie.
UsuńPozdrawiam!
Właśnie skończyłam czytać i jestem zakochana :) już nie moge się doczekać kolejnej części :)
OdpowiedzUsuńJa również jestem ciekawa co Estelle zmaluje w kolejnym tomie ;-)
UsuńPozdrawiam!
Z książką się nie spotkam. Czasy, gdy takie książki mnie poruszały, już dawno minęły.
OdpowiedzUsuńA ja nadal uwielbiam takie powieści i mam nadzieję, że nigdy z nich nie wyrosnę ;-)
UsuńPozdrawiam!
Chętnie przeczytałabym :)
OdpowiedzUsuńPolecam- to lekka i przyjemna lektura ;-)
UsuńPozdrawiam!
Na razie ją sobie odpuszczę, ale nie skreślam jej w żadnym wypadku! Na pewno przeczytam... Kiedyś :)
OdpowiedzUsuńJeśli napotkasz w bibliotece, sięgnij koniecznie! ;-)
UsuńPozdrawiam!
Możliwe, że po nią sięgnę. Takich książek potrzebuję, kiedy mam gorszy humor.
OdpowiedzUsuńWakacyjny klimat podczas jesiennej chandry jest jak najbardziej wskazany ;-)
UsuńPozdrawiam!
Hmm... wydaje się ciekawa, więc może kiedyś się na nią skuszę. Na obecną chwilę nie będzie to mój "must have". :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Myślę, że warto poświęcić jej odrobinę uwagi, bo to całkiem niezła pozycja ;-)
UsuńPozdrawiam!
O. Właśnie nie wiedziałam czego się dokładnie powinnam spodziewać po tym tytule, także dziękuję za rekomendację, Patko. Zdecydowanie będę się starała poznać tę pozycję, tym bardziej, że moja biblioteka upodobała sobie nabywanie pozycji od Feerii właśnie. :) Poza tym - zakazanych romansów pomiędzy przyrodnim rodzeństwem - nigdy dość. I choć obawiam się, że będę trochę wyżywać się na tej książce po jej skończeniu, to myślę, że koniec końców bardzo ją polubię i zapewni mi przynajmniej trochę relaksu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Z tego co czytałam u Ciebie średnio Ci się spodobała, ale sięgnij koniecznie po drugi tom- o niebo lepszy, bo myślę, że więcej jest tam rzeczy które mogą Ci się spodobać :-)
UsuńPozdrawiam!
Wiesz co... tak przeczytałam tę recenzję i właśnie słucham Ellie Goulding... i aż mam ochotę przeczytać tę trylogię!!! <3
OdpowiedzUsuńZachęcam! Zwłaszcza, że już niedługo będzie dostępna w komplecie ;-)
UsuńPozdrawiam!
Czy ktoś wie jak się nazywa w rzeczywistości Tayler ? ��
OdpowiedzUsuńHmm, Tyler Bruce? Z tego co pamiętam innego imienia nie miał ;-)
UsuńPozdrawiam!