30 czerwca 2021

„Miasto mosiądzu”- S.A. Chakraborty

Wyd. We Need Ya | Org. The City of Brass | 586 str. | 49,90 zł | Data wydania: 02.06.2021 r. 

 Magia, dżiny i niezwykłe miasto…

Nahri nie wierzy w magię. Ale magia wierzy w Nahri... Do niedawna dziewczyna była oszustką i złodziejką, starającą się po prostu jakoś przeżyć na ulicach XVIII wiecznego Kairu. Jednak fałszywy rytuał oprawiony dla pieniędzy okazał się punktem zwrotnym w jej życiu. Nahri niechcący przywołuje najprawdziwszego dżina, (z którym nie chce mieć nic wspólnego) ale też istoty, które chcą ich oboje zabić (więc nie ma wielkiego wyboru- musi uciec z niechcianym sprzymierzeńcem). Nagle okazuje się, że magiczne istoty i czarodziejskie krainy, to wcale nie bajki, wielka moc jest na wyciągnięcie ręki a w żyłach Nahri krąży krew dżinów i to najpotężniejszego rodu uzdrowicieli. Rodu, który był uznawany za wymarły...

Czytając "Miasto mosiądzu" przeżywałam lepsze i gorsze momenty. Początek był rewelacyjny- od razu polubiłam Nahri, która jest twardą, stanowczą bohaterką, zahartowaną życiem na ulicy. W kwestii magii i dżinów była tak samo zielona jak ja, więc stopniowe odkrywanie magicznego świata jej oczami było fascynujące. Jednak już w drugim rozdziale zostajemy przeniesieni do magicznego Dewabadu, tytułowego miasta mosiądzu, gdzie śledzimy losy innego bohatera- księcia Alego- który wplątał się w polityczną intrygę. Nagle zalała mnie fala informacji, nie miałam pojęcia kto jest kim i jak funkcjonuje społeczność miasta. Rozdziały o Alim dłużyły mi się niemiłosiernie i dopiero kiedy losy jego i Nahri się przecięły z całą szczerością mogłam powiedzieć, że książka mnie wciągnęła. Ale było to w połowie dosyć obszernego tomiszcza... 

 


Fabuła powieści skupia się na motywie drogi i odkrywaniu swoich korzeni (w przypadku Nahri) oraz na politycznych wyborach między lojalnością wobec rodu, a własnym przekonaniom (w przypadku Alego). Najważniejsze w tej historii jest jednak magiczne miasto mosiądzu - Dewabad. Źle się w nim dzieje, rody popadają w konflikty, władza jest chwiejna, a próby buntu- krwawo tłumione. Niemagiczni mieszańcy- szafici, są traktowani jak zaraza, ale zgodnie z prawem nie mogą opuścić miasta i zamieszkać między ludźmi. Pokój wisi na włosku, rebelia jest kwestią czasu, a bohaterowie będą musieli zdecydować, po której staną stronie... Podobny motyw i klimat znajdziecie w "Buntowniczce z pustyni", więc jeśli podobała się Wam tamta historia "Miasto mosiądzu" również Was zachwyci.

Oprócz polityki, intryg i bogatej historii dżinów w książce nie zabraknie też... miłosnych dylematów. Autorka nie skupia się na nich co prawda tak bardzo jak bym sobie tego życzyła, ale czuję, że w kolejnych tomach czeka mnie w związku z tym masa emocji. Uczucia są skomplikowane i w każdej możliwej konfiguracji, bez szans na happy end. Jeśli chodzi o emocjonalną stronę książki (bo właśnie emocji najbardziej szukam w literaturze) początkowo miałam problem, żeby zaangażować się w tę historię. Nie "czułam" jej, co mocno mnie rozczarowało, ale z czasem zaczęłam ją coraz bardziej doceniać. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, ale w ostatecznym rozrachunku okazało się, że opowieść Nahri, Dary i Alego ma wiele do zaoferowania. I mam nadzieję zaoferuje mi jeszcze więcej w kolejnych tomach.

 

Ocena: 8/10

 

Miasto mosiądzu | The Kingdom of Cooper | The Empire of Gold


________________________________________________________



2 komentarze:

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.