10 stycznia 2020

„Pieśń syreny”- Alexandra Christo

Wyd. Kobiece Young | Org. To Kill a Kingdom | 420 str. | 39,90 zł | Data wydania: 14.08.2019 r. 

Jak zdobyć serce księcia?

Gdzieś na dnie oceanu Diavolos, w miejscu nieodkrytym przez ludzi, leży Królestwo Keto. Zamieszkują je syreny- istoty równie piękne, co niebezpieczne, które jedną pieśnią mogą sprowadzić na człowieka zgubę. Zgodnie z tradycją, w każde urodziny syrena musi przynieść swojej królowej jedno ludzkie serce. Księżniczka Lira, która niebawem ma przejąć tron, szczególne upodobała sobie serca młodych książąt. Najbardziej pragnie jednak wyrwać serce z piersi księcia-pirata, który od lat tropi i zabija jej siostry. Ma to być największy dar jaki może ofiarować okrutnej królowej, by udowodnić, że jest godna przysługującego jej tronu. Niestety polowanie nie idzie zgodnie z planem, a zamiast łaski królowej, Lira otrzymuje najgorszą możliwą karę- staje się człowiekiem. By uzyskać przebaczenie musi zdobyć serce księcia Eliana. Tylko jak tego dokonać w słabej, ludzkiej postaci? I czy kiedy pozna swojego największego wroga nadal będzie chciała pozbawić go życia?

Poznałam już wiele różnych wersji Małej Syrenki. To baśń, którą chce się poznawać wciąż i wciąż na nowo, a zarys fabuły daje niesamowite możliwości autorom pragnącym opowiedzieć własną wersję wydarzeń. Nie spotkałam się jednak dotychczas z tak odmiennym i mrocznym spojrzeniem na świat syren. W "Pieśni syreny" nie ma nic ze słodkiej i romantycznej bajki Disneya. Syreny Alexandry Christo to złe i podstępnie istoty, w których nie ma ani grama ludzkich uczuć. Znają tylko lojalność wobec królowej, której są wierne pomimo jej okrucieństwa i braku sprawiedliwości. Radość, przyjaźń, oddanie- są im całkowicie obce, z kolei słowo miłość, nawet nie istnieje w ich języku. Mimo to potrafią zdobywać serca (i to dosłownie), bo wyrywają je z piersi ludzi, z którymi toczą odwieczną wojnę.



"Ale jak to?"- powiecie. "Przecież w Małej Syrence miłość była najważniejszym elementem fabuły. Jak można opowiedzieć tą historię bez miłości w roli głównej?" Okazuje się jednak, że można. To nie do końca tak, że romansu wcale tu nie ma. Oczywiście, że jest! Ale jakimś cudem autorce udało się nie uczynić z niej głównego wątku powieści. Choć przez większą część książki wypatrywałam niecierpliwie jakichkolwiek oznak zakochania u bohaterów, cieszę się, że autorka nie pchnęła ich od razu w swoje ramiona. Po pierwsze dlatego, że byłoby to potwornie nienaturalne- w końcu Lira i Elias są śmiertelnym wrogami, a dziewczyna w dodatku do niedawna wcale nie miała serca! Po drugie- autorce udało się wykreować niesamowicie zadziorne i charakterne postaci, które lubią się droczyć, obrażać i ze sobą walczyć- a to typ relacji, który uwielbiam najbardziej i niekoniecznie idzie on w parze z romantyzmem. I wreszcie po trzecie- coś za coś. Zamiast romansowania dostajemy wartką akcję aż skrzącą się od przygód i niebezpieczeństw, a to ceni chyba każdy miłośnik fantastyki.


Początkowo pomysł na fabułę wydał mi się po prostu ciekawy, ale im bardziej zagłębiałam się w treść i szczegóły wymyślone przez autorkę, tym bardziej rósł mój zachwyt. Historia została dobrze przemyślana i poprowadzona tak, że nie mogłam oderwać się od niej nawet na chwilę. Sporym minusem okazał się brak większej ilości opisów podwodnego królestwa, które poznajemy tylko w ogólnym zarysie. Większa część historii toczy się jednak ponad powierzchnią oceanu i ten świat autorka opisała bardzo starannie i intrygująco. Mamy tu królestwa z bogatą historią i legendami, niesamowite podróże i ekscytujące pirackie przygody. Aż szkoda, że książka nie miała więcej niż 400 stron, bo można było śmiało opisać ten niesamowity świat jeszcze dokładniej. 

O CZYM? "Pieśń syreny", to najmroczniejsza, najbardziej awanturnicza i ekscytująca wersja "Małej Syrenki" jaką dotychczas poznałam. Aktualnie jest moją ulubioną i obok "Zakazanego życzenia", to mój ulubiony baśniowy retelling ze wszystkich. Jestem zachwycona kreacją świata (przynajmniej tego ponad powierzchnią wody), bohaterami, ich zadziornymi charakterami, zakręconą fabułą i nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie zakończenie i choć jak na mój gust było zbyt skrótowe (nie wiem jak Wy, ale  ja lubię szczegółowe opisy), nie wyobrażam sobie innego finału tej opowieści. Liczyłam na nową wersję znanej baśni, a dostałam o wiele więcej- wielką przygodę, niesamowite uczucie i  całkiem inną historię, której długo nie zapomnę.

Ocena:
9/10


12 komentarzy:

  1. Fajnie napisana recenzja, z pazurem :) Chętnie się z nią zapoznałam i przyznaję, że skłaniam się dzięki niej do sięgnięcia po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miód na moje serce♡ Dziękuję:-* Mam nadzieję, że książka Ci się spodoba :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Świetna recenzja, ale to nie mój gatunek czytelniczy. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko dziękuję, że przeczytałaś😙
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Mam w planach tę powieść, ale czeka w dłuuuugiej kolejce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe czy starczy nam życia żeby przeczytać te wszystkie książki :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Będę musiała się zapoznać z tą książką :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo wysoka ocena i okładka, która mi się naprawdę podoba powoduje, że mam chrapkę na tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi okładka akurat średnio się podoba za to treść jest świetna ♡
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Raczej jej nie będę czytać, jakoś niespecjalnie czuję się zainteresowana :(

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.