10 marca 2018

„Chłopak, który bał się być sam”- Marieke Nijkamp

Wyd. Feeria Young | Org. This Is Where It Ends | 280 str. | 34,90 zł | Premiera 15.02.2018 r. 

O samotności, która każe pociągnąć za spust

Ile trzeba czasu, by bezpowrotnie zmienić czyjeś życie? Kilka dni, miesięcy, lat? Wystarczyło kilka minut, by setki ludzi pogrążyły się w rozpaczy i przerażeniu. Wystarczyła godzina, by zniszczyć ich świat. To miał być zwyczajny dzień w liceum Oportunity. Początek semestru, jak zwykle rozpoczęty nudnawym przemówieniem dyrektorki, po którym wszyscy rozejdą się do klas. Jednak kiedy przemówienie się kończy, nikt nie może opuścić auli. Wszystkie drzwi zostały zaryglowane, a na salę pełną zdezorientowanej młodzieży wchodzi On- były uczeń, który stracił wszystko i wszystkich, który niezrozumiany przez otoczenie, został odepchnięty. Chłopak, który po prostu nie chciał być sam, a teraz powrócił, uzbrojony w pistolet i żądny zemsty. Rozpoczyna się prawdziwa masakra.

Motyw strzelaniny w szkole przewinął się już w kilku powieściach, ale (niestety) nadal nie traci na aktualności, co udowadniają niedawne wydarzenia zza oceanu. To bardzo ciężki temat i niełatwy do opisania. Wymaga od autora sprawności w lawirowaniu między aktualnymi wydarzeniami, a przeszłością. Autorka postawiła na pierwszoosobową narrację kilku bohaterów, co początkowo okazało się mocno dezorientujące, ale w ostatecznym rozrachunku było świetnym rozwiązaniem. Każdy z bohaterów nosi w sercu jakiś ciężar i skrywa niełatwą historię. Ponieważ bohaterowie są ze sobą związani na różne sposoby ich narracja tworzy sieć, która przeplata się ze sobą, cały czas rzucając nowe światło na to, czego dotychczas się dowiedzieliśmy. Przyznaję, że nie od razu dałam się pochłonąć historii opowiadanej przez grupkę nastolatków, ale z każdą stroną zżywałam się z nimi coraz bardziej i nim się obejrzałam już tkwiłam w tej opowieści całą sobą.



Częste retrospekcje i wspomnienia bohaterów są bardzo ważne dla tej historii, bo  wprowadzają czytelnika coraz głębiej w świat licealnej społeczności i pozwalają zrozumieć, co tak naprawdę się tu wydarzyło i jakim cudem doszło do masakry. Co jednak z samą strzelaniną? W końcu to najważniejszy element całej treści. Autorka snuje swoją opowieść na przestrzeni godziny. Poszczególne rozdziały mają zaledwie po kilka minut, co sugeruje dokładny zapis na początku każdego z nich. Trochę obawiałam się jak autorka poradzi sobie z opisaniem tych najtrudniejszych scen, ale zupełnie niepotrzebnie, bo już po chwili czułam jakbym sama tkwiła zamknięta w auli z setkami przerażonych dzieciaków i lufą pistoletu wycelowaną w moją stronę. Autorce udało się utrzymać napięcie do samego końca, potrafiła też doskonale opisać emocje towarzyszące dramatycznym wydarzeniom.  Trochę szkoda, że nie zdecydowała się na choćby jeden rozdział z punktu widzenia samego oprawcy, to mogłoby być naprawdę mocne sceny i pod tym względem czuję pewien niedosyt. Bohaterowie opisują jednak bieżące wydarzenia bardzo szczegółowo, a całości dopełniają wstawki z komunikatorów i krótkie artykuły dotyczące tragedii.

O CZYM? „Chłopak, który bał się być sam”, to wstrząsająca opowieść o masakrze, jakiej jeden z uczniów dokonuje w szkole, chcąc zemścić się wyrządzone mu krzywdy. Sam motyw strzelaniny jest jednak tylko wisienką na torcie, bo właściwą treść stanowią wspomnienia i przeżycia narratorów i ludzi z ich otoczenia. Pod okrutną powłoczką krwawych scen, kryje się opowieść o dzieciach, które często muszą nosić na swych barkach ogromny ciężar, o niezrozumieniu społeczeństwa, marzeniach, które z różnych powodów coraz bardziej się oddalają i cierpieniu, które dotyka w różny sposób każdego człowieka. Jednocześnie jest to historia wielkiej przyjaźni, prawdziwej miłości i więzi rodzących się w kryzysowej sytuacji. Dużo tu strachu i łez, ale również odwagi i poświęcenia. Mimo ciężkiej treści, dzięki lekkiemu stylowi autorki i wciągającej fabule, książkę czyta się błyskawicznie. Zakończenie niestety jest w stu procentach do przewidzenia, ale w sumie ciężko wyobrazić sobie inne w takiej opowieści. Książka wywarła na mnie bardzo dobre ogólne wrażenie i chętnie przeczytałabym jeszcze jakąś książkę autorstwa Marieke Nijkamp. Polecam.


Ocena: 7/10


______________________________________________


11 komentarzy:

  1. Bardzo chcę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem to najlepsza książka tego roku. Dotychczas. Przyznaję, że trafiła do mnie ogromnie i bardzo mocno zaangażowałam się emocjonalnie w fabułę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem zainteresowana tą książka więc zapewne będzie na mojej polce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czeka u mnie na swoją kolej, ale na pewno szybko po nią sięgnę.
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Po tak wielu pozytywnych recenzjach zdecydowałam, że dam jej szansę. Raczej nie w najbliższym czasie, bo aż tak mi się nie spieszy, ale kiedyś na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tytuł, który zdecydowanie chcę przeczytać. Intryguje mnie tytuł, okładka i sam opis fabuły :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ją w planach i po aktualnej lekturze biorę się za tą. ;)
    Pozdrawiam. ;**

    P.

    OdpowiedzUsuń
  8. Recenzja jest świetna, bardzo dobrze napisana, jasno, przejrzyście i czytelnie. Co do ksiązki, to mam ją w planach, leży u mnie na półce.

    Dodaję bloga do obserwowanych.

    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/03/elizabeth-i-jej-ogrod-elizabeth-von.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś wcześniej nie zwróciłam na tę książkę uwagi, ale Twoja recenzja zachęca do przeczytania:)
    https://slonecznastronazycia.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.