14 listopada 2017

„Terapia”- Kathryn Perez [przedpremierowo]

Wyd. NieZwykłe | Org. Therapy | 484 str. | 38,90 zł | PREMIERA: 22 października 2017 r.

O ranach na ciele i gojeniu duszy

Czerń albo biel. Nigdy szarość- tak świat postrzega Jessica. Choć życie ma tysiące odcieni, ona tak bardzo wpatrzona jest w  ciemność w swoim wnętrzu, że nie jest w stanie ich dostrzec. Ból, jaki przynosi każdy dzień popycha ją w stan odrętwienia, a dziewczyna zna tylko jeden skuteczny sposób, by cokolwiek poczuć. Emocje wycina na swoim ciele żyletką- tylko to przynosi jej ulgę, tylko ten rodzaj bólu jest w stanie samodzielnie kontrolować. Ukojenie przynosi jej też pisanie poezji, w którą wlewa cały swój smutek i cierpienie. Tylko ze stronami dziennika może podzielić się swoją codziennością, którą wypełnia samotność, niezrozumienie i okrucieństwo jakiego doświadcza ze strony rówieśników. Choć Jessica wydaje się wyobcowana i zamknięta w sobie, całym sercem pragnie uwagi i akceptacji innych. Rozpaczliwa potrzeba bycia kochaną wpycha ją w ramiona kolejnych mężczyzn, dla których nic nie znaczy, a odtrącenie za każdym razem rodzi kolejne krwawe szramy na ciele i duszy. I tak bez końca… aż do dnia kiedy ktoś po raz pierwszy wyciąga do niej pomocną dłoń. Tylko czy Jessica ze swoim destrukcyjnym charakterem będzie potrafiła tę dłoń utrzymać? Czy ta znajomość będzie początkiem czegoś dobrego, czy zniszczy ich oboje?

„Mam wrażenie, że od zawsze gonię za życiem. I nigdy nie będę w stanie go złapać.”

Historia Jess wywołuje bardzo silne emocje i musicie się z tym liczyć. Ta historia łamie serce i zostawia blizny na duszy. Myślę, że nikt nie przetrwa lektury bez obrażeń. Jeśli liczycie na słodką opowieść new adult, którą przepełnia nadzieja i uzdrawiająca siła miłości- wybraliście zły kierunek. Ta powieść nie jest słodka i choć pojawia się w niej nadzieja, trzeba najpierw przedrzeć się przez kilkaset stron najciemniejszego mroku, by zobaczyć jej promyk. Dramat nie jest tu dodatkiem do romansu, czymś co majaczy w tle, gdzieś w przeszłości bohaterów i czasem ich nęka. Dramat, depresja, ból cierpienie- na tym zbudowana jest ta książka.

Ciężko opisać emocje, jakie czułam w trakcie lektury, tak by niczego nie pominąć i być z Wami szczerą. Na pewno czułam smutek- całe tony rozdzierającego smutku. Do tego złość i bezradność, na to co działo się w życiu Jess, jak okrutnie traktowali ją inni ludzie i że nikt nie dostrzegał jej cierpienia i na nie nie reagował. Ale byłam też zła na samą Jessicę, na to jak sama siebie niszczyła, jak pozbawiała się możliwości bycia szczęśliwą. Czytanie tej książki niemal fizycznie boli, ale to taki potrzebny rodzaj bólu, jak terapia wstrząsowa, która ma w bardzo dobitny sposób uświadomić pewne kwestie, dać do myślenia i skłonić ludzi do zastanowienia się nad samym sobą, a może nawet do zmiany swojego zachowania.


Opowieść Jessicy porusza szereg bardzo trudnych i bolesnych tematów, nie jest to tylko opowieść o znęcaniu psychicznym, samookaleczaniu i depresji- to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Autorka doświadczyła swoich bohaterów najróżniejszymi tragediami, ale choć było ich mnóstwo, nie miałam wrażenia, że przesadziła. Niestety tak właśnie bywa w życiu, że jedna tragedia ciągnie za sobą kolejną, a złe decyzje, często mogą mieć więcej konsekwencji niż jesteśmy w stanie przewidzieć. Nie chcę jednak, byście mieli wrażenie, że książka niesie negatywny przekaz. Nic z tych rzeczy! Jest mocna, brutalna i szczera, ale naprawdę daje nadzieję i siłę do walki o siebie i swoje szczęście.

 „Miło tak czasem zwyczajnie posiedzieć obok siebie w ciszy, pośród wojen, które oboje toczymy w naszych umysłach.”

Bardzo ważnym elementem tej powieści jest miłość i nie mam tu tyko na myśli romansu. Autorka naświetla to uczucie z każdej strony, pokazuje jak łatwo pomylić je z czymś innym, jak czasem przeradza się w obsesję, ale też jakie jest cudowne, piękne i kojące. I chyba, przede wszystkim, jak ważne jest by pokochać samego siebie. Schemat romansu nieco przypominał mi ten z książki „Mimo moich win”, uczucie nie jest tu łatwe, wręcz przeciwnie, samo w sobie jest przyczyną wielu dramatycznych momentów, a ja miałam ochotę udusić autorkę za to jak bardzo plącze ścieżki bohaterów. Ostatecznie jednak uwielbiam ją za to jak skończyła tą historię, bo zamknęłam książkę z ogromnym, pełnym ukojenia uśmiechem na ustach.

„Nie pozwól, żeby ten syf, który siedzi w twojej głowie przejął nad tobą kontrolę. Straszne myśli przychodzą do nas tylko wtedy, kiedy im na to pozwalamy. Potwory nie żyją pod łóżkami; one zamieszkują nasze umysły.”

O CZYM? „Terapia”, to książka, która w trakcie lektury wielokrotnie złamała mi serce, wycisnęła łzy i nie pozwoliła opuścić swoich kart dopóki nie poznałam jej całej. Zafundowała mi dwie nieprzespane noce, podczas których zbyt wiele myśli i refleksji kołatało mi się w głowie, by pozwolić spokojnie zasnąć. Emocjonalnie, to bardzo trudna pozycja, mocna, drastyczna i ciężka, ale też niosąca terapeutyczne pokłady nadziei. Ciężko mi podsumować tak złożoną i w surowy sposób, piękną opowieść, o cierpieniu, depresji i walce z własnymi demonami. Ta książka niszczy i buduje, wywołuje potoki łez, ale też szczere uśmiechy. Dawno nie czytałam tak głębokiej i mocnej książki, niosącej ważne przesłanie i uświadamiające je w tak dobitny sposób. Dla mnie, to nie tylko jedna z lepszych książek tego roku- to jedna z najlepszych w całym moim czytelniczym życiu.

Ocena:
10/10



 _______________________________________________________


5 komentarzy:

  1. Skoro książka jest tak dobra to chętnie po nią sięgnę. Zapisuję tytuł. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wychodzi na to, że książka jest pełna potężnego ładunku emocjonalnego. Dawno nie czytałam żadnej książki tego typu, dlatego z chęcią po nią sięgnę.

    Pozdrawiam, ifeelonlyapathy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Już czeka na mojej półce. Nie mogę wprost doczekać się lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś. Ja też miałam nieprzespane noce i myśli pełne tego tytułu. Do tej pory jak myślę o tej książce, robię się emocjonalna. Tak bardzo mną wstrząsnęła i bardzo chciałabym poznać więcej powieści tego typu. Przepiękna opowieść o cierpieniu, bólu, stracie, ale też o wybaczaniu, szczęściu i nadziei. Muszę przyznać, że nowe Wydawnictwo wkroczyło na Polski rynek w wielkim stylu i z tego co zapowiadają ten styl podtrzymują. Jeśli wydadzą wszystkie te książki o których piszą, to śmiało będę mogła przyznać, że to moje ulubione wydawnictwo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tytuł zapisuję, świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.