29 stycznia 2015

„Wielka szóstka” (animacja)


Opis:
Pełna humoru opowieść o niezwykłej przyjaźni pomiędzy młodym geniuszem Hiro a jego robotem o wielkiej posturze i wielkim sercu, Baymaxem. Wypadek podczas pokazów robotyki staje się początkiem serii wydarzeń zagrażających bezpieczeństwu całego miasta San Fransokyo. Pragnąc odkryć źródło zagrożenia i aby zapobiec zbliżającej się katastrofie, Hiro  wraz z przyjaciółmi - nieustaraszoną ryzykantką, neurotycznym miłośnikiem porządku, genialną chemiczką, zwariowanym fanem komiksów oraz nieco nadopiekuńczym Baymaxem - tworzy Wielką Szóstkę ultranowoczesnych bohaterów. Czy nowoczesne technologie i  przyjaźń wystarczą, by pokonać tajemniczego przeciwnika?


Zwiastun:


Recenzja:

Balonowy chłopak w stroju Marvela,
czyli
Disney zabiera się za komiksy!

„Wielka szóstka” to animowana komedia wytwórni Walt Disney Pictrues, odpowiedzialnej między innymi za hit „Kraina lodu”. Jednak próżno szukać tu porównań, bo tym razem, inspiracją nie były klasyczne baśnie a komiks Marvela o tym samym tytule. Po praz pierwszy Disney zdecydował się na adaptację komiksu i choć ja osobiście za komiksami nie przepadam i ich nie czytuję, to bajką powstałą na podstawie tego konkretnego, jestem zachwycona.

Zacznijmy od miejsca akcji, bo jest to prawdziwa uczta dla oka. Cała historia rozgrywa się w San Fransokyo, fikcyjnym mieście będącym połączeniem Tokio i San Francisko. Mamy tu więc zarówno most Golden Gate i  urocze maleńkie domki, jak i monumentalne wieżowce i kwitnące wiśnie. Futurystyczna sceneria staje się jednak tylko tłem dla niecodziennych zdarzeń…



Głównym bohaterem animacji jest czternastoletni Hiro Hamada. Poznajemy go w dosyć niecodziennych okolicznościach, kiedy to bierze udział w nielegalnych walkach robotów. Choć początkowo można odnieść wrażenie, że to niewinny dzieciak zafascynowany czymś, o czym nie ma pojęcia, szybko przekonuje zarówno widza jak i swoich przeciwników, że to nieprawda. Hiro mimo młodego wieku jest prawdziwym geniuszem. Właśnie kończy liceum i mimo początkowej niechęci pragnie także dostać się na uniwersytet, by studiować robotykę. Już na początku widz zostaje wprost zasypany skomplikowaną terminologią i niezrozumiałymi eksperymentami. Jest to jednak na tyle nieistotne, że bez problemu można zrozumieć, co się dzieje, ale z tego, co udało mi się zaobserwować na sali kinowej, młodsze dzieciaki po prostu się wyłączały i nudziły.

Prawdziwa zabawa zaczyna się tak naprawdę od pewnej spektakularnej eksplozji, kiedy to wystawa robotyki idzie z dymem, a razem z nią, projekt Hiro. Dla chłopaka sprawa staje się podwójnie osobista. Razem z pewnym sympatycznym robotem Baymaxem i czwórką znajomych z uniwersytetu, Hiro tworzy wielką szóstkę bohaterów, którzy wykorzystując swoje genialne (choć wcale nie magiczne) zdolności, chcą odkryć, co tak naprawdę wydarzyło się  podczas pokazu. Po drodze będą musieli zmierzyć się jednak z tajemniczym mężczyzną w masce, który bynajmniej nie ma przyjaznych zamiarów.


Uff… Tyle musicie wiedzieć zanim przejdę do bohatera, który jest kluczowy w całej historii. Nie. Nie jest nim Hiro. Chodzi mi tu oczywiście o okrutnie pominiętego dotychczas Baymaxa, który jest najfajniejszym balonowym robotem jakiego kiedykolwiek poznałam! Tak naprawdę, cała historia byłaby mi najzwyczajniej obojętna (no, prawie) gdyby ten balonowy chłopak nie pojawił się i nie wstrząsnął całą produkcją. Oczywiście wstrząsnął ze śmiechu, bo to ten sympatyczny robocik jest jego głównym źródłem. Baymax został stworzony jako opiekun medyczny, ma więc na twardym dysku ogromne pokłady empatii, cierpliwości i troski o innych. Jak tu zrobić z niego superbohatera? Jedno jest pewne: nie obejdzie się bez napadów śmiechu!

W wielu opiniach spotkałam się z porównaniami „Wielkiej szóstki” do „Jak wytresować smoka”. Cóż, jeśli naprawdę się uprzeć, można by postawić Baymaxa przy Szczerbatku, ale ja nie widzę takiej potrzeby. Bajki mają to do siebie, że w mniejszym lub większym stopniu, mniej lub bardziej świadomie, zgapiają coś od poprzedników. Myślę jednak, że grupa docelowa będzie miała analizy w głębokim poważaniu, a ja choć już do niej nie należę, mam w tym przypadku identyczne zdanie. Liczy się zabawa i morał.



Właśnie, morał. Jak w każdej bajce jest i tu. „Wielka szóstka” jest opowieścią o przyjaźni, lojalności i przeżywaniu tragedii, ale także o zemście, wybaczaniu i poświęceniu dla innych. Znajdą się tu momenty smutne, ale też takie kiedy płakać będziemy jedynie ze śmiechu. Dużym plusem są bohaterowie, nie tylko przyjaźni dla oka i sympatyczni w odbiorze, ale też barwni, ciekawi, inteligentni i mimo, że kreowani na bohaterów, wcale nie przekolorowani. Jeśli chodzi o dubbing, był całkiem w porządku, choć spośród rozhisteryzowanych głosów,  wybijał się szczególnie spokojny ton Zbigniewa Zamachowskiego, który od czasów kultowego „Shreka” jest obok Jerzego Shtura, moim absolutnym faworytem jeśli chodzi o podkładanie głosu w animacjach.

Czy polecam? Z całą odpowiedzialnością. „Wielka szóstka” to idealna rozrywka dla całej rodziny. Mam nadzieję, że to nie ostatnie podejście Disneya do komiksów Marvela, bo jestem zaintrygowana na tyle, że z przyjemnością obejrzę jeszcze  coś podobnego.

Ocena:

8/10

24 komentarze:

  1. Zainteresowałaś mnie tą animacją :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam nawet w kinie na tym filmie ;) Bardzo mi się podobał i wciągnęłam się na całego w fabułę opowieści, potem nawet o wrażeniach z seansu pisałam u siebie na blogu ;) Chętnie zobaczę ten film raz jeszcze, choć "Krainy Lodu" nie przebije :)
    Może dlatego porównywali do "Jak wytresować smoka 2", gdyż "Wielka Szóstka" ma z nim konkurować o miano najlepszej animacji tego roku? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również byłam w kinie, tyle że u mnie bardzo późno zaczęli go grać ;-) Miło było w końcu obejrzeć jakąś animację na wielkim ekranie, po dłuższej przerwie ;-) Ale masz rację, "Kraina lodu" i tak jest nie do przebicia ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Mam na nią ogromną ochotę, tylko gdy zobaczyłam trailer, jestem fanką takich animacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ;-) Bajki zawsze poprawiają mi humor ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Z miłą chęcia obejrze tą ekranizacje w rodzinnym gronie. Zawsze będę dzieciuchem :)
    + informuje o zmianie nazwy mojego bloga. Teraz istnieje pod nazwą: Krucze Gniazdo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również, ale nie czuję się wcale źle z tego powodu ;-P
      Dzięki za informacje ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Miałam ochotę iść, ale jakoś się nie zdecydowałam w natłoku innych filmów. Uwielbiam Disneya, jako mała dziewczynka oglądałam wciąż ich bajki, a teraźniejsze filmy animowane, o których wspomniałaś są naprawdę miłe dla oka. ;) Do Marvela się przekonuję, nigdy jakoś szczególnie nie ciągnęło mnie do komiksów, ale te nowe filmy, pełne akcji i humoru, oglądam z przyjemnością. :) Mieszanka jak najbardziej więc dla mnie. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie też za Marvelem jakoś szczególnie nie przepadam, ale tu akurat byłam zachwycona komiksowo-bajkowym połączeniem ;-) Obejrzyj bo warto ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Bajkiii, nie oszukujmy się wszyscy lubią bajki :D
    filmu nie miałam jeszcze okazji pooglądać, ale to nie problem, Z tego co widzę to wygląda to sympatycznie :3 chętnie pooglądam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że wszyscy lubią bajki ;-) Tylko nie wszyscy się do tego przyznają ;-) A ta jest naprawdę sympatyczna ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. na film mamy chrapkę z bratem, więc napewno oglądniemy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że mój brat już ze mną nie mieszka, bo też zawsze oglądaliśmy razem filmy ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Wygląda fajnie, ale to jednak nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oglądałam wszystkie możliwe proma/trailery/zwiastuny tego projektu i chociaż go jeszcze nie widziałam, z akcentem na JESZCZE już wiem, że będę zakochana! Ten robocik, o którym wspomniałaś - Boże, żyłam w przekonaniu, że to balon :o - jest absolutnie FENOMENALNY. A tak poza tym - lubię młodych geniuszy. :) Tych ciemnowłosych tym bardziej. Nawet jeśli są tylko animacją. :D Tak poza tym, błagam powiedz, że coś zaiskrzy pomiędzy nim, a tą brunetką z fioletowym pasemkiem? Bo jak dla mnie po prostu oni są dla siebie stworzeni! On geniusz, ona buntowniczka (a przynajmniej tak wygląda, nooo). Może za dużo się naćpałam ostatnio książkami... Znaczy naczytałam książkami z wątkami miłosnymi, większymi czy mniejszymi, ale po prostu chęć miłości się teraz ze mnie wylewa ^^
    OGLĄDNĘ!
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Baymax jest baronem ;-) Tylko takim, no... robotycznym ;-P Kurczę czekałam na ten wątek przez cały film, wiesz? Obie jesteśmy beznadziejnymi romantyczkami i nawet w bajkach dobieramy wszystkich w pary :-D Ale jak na złość, nie było między nimi żadnej chemii :-/ Jednak bajka kończy się tak jakby była spora szansa na kontynuację, więc może w przyszłości ;-)
      OGLĄDAJ ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Z pewnością zobaczę! Marvel + Disney cieszę się, że im wyszło! Tak w ogóle to nie słyszałam wcześniej o tej animacji - dziwne ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę nie słyszałaś? Było o niej całkiem głośno ;-) A połączenie Disney+Marvel wyszło rewelacyjnie ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  11. Jest to lepsza animacja niż się spodziewałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja spodziewałam się dobrej i dokładnie to dostałam ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Żeby nie zdradzić przypadkiem zbyt wiele ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.