22 maja 2020

„Narzeczona” – Kiera Cass

Wyd. Jaguar. Org. The Betrothed | Kronki Koroanii tom I |  312 str. | 39,90 zł | Data wydania: 06.05.2020 r. 

Podążać za głosem serca

Każda szlachetnie urodzona dama w królestwie Koroanii marzy, by zasiąść na tronie u boku króla Jamesona. Niezwykle przystojny i czarujący młodzieniec otacza się wianuszkiem wzdychających do niego niewiast, ale tylko jedna z nich może zostać jego faworytką i przyszłą królową. Choć Hollis cieszy się aktualnie względami króla, nie ma wątpliwości, że nie ona zostanie ostatecznie wybrana. Jest zbyt beztroska i skłonna do szaleństw, by ktokolwiek zobaczył w niej materiał na przyszłą monarchinię. Chce się cieszyć chwilowym filtrem, by mieć co wspominać, gdy rodzice oddadzą wreszcie jej rękę jakiemuś nudnemu lordowi. Zbliża się jednak święto Korony, a król coraz śmielej okazuje swoje względy lady Hollis. Jednak kiedy jej bajkowy sen wreszcie zaczyna się spełniać, pojawia się ktoś jeszcze. Ktoś, kto skradnie jej serce od pierwszej chwili. Co wybierze Hollis? Prawdziwą miłość czy koronę?

Czytając „Narzeczoną”, nie mogłam oprzeć się porównywaniu tej historii, do poprzedniej serii autorki. Sam pomysł jest niemal identyczny- król spośród swoich poddanych ma wybrać przyszłą żonę. W „Rywalkach” odbywało się to na zasadzie konkursu, w „Narzeczonej” z kolei, ma to o wiele mniej formalny charakter- szlachetnie urodzone damy mieszkające w zamku same starają się zrobić, co w ich mocy, by zwrócić na siebie uwagę króla. Choć Hollis nie stara się jakoś szczególnie, to właśnie ona, dzięki swojemu śmiechowi i beztrosce, staje się faworytką władcy. Szybko jednak przekona się, że bycie królową niewiele ma wspólnego z bajką o jakiej śniła.



Akcja powieści rozgrywa się w wymyślonym przez autorkę królestwie Koroanii. Jak na powieść młodzieżową, ma całkiem rozbudowaną warstwę historyczną, ale o samym świecie dowiadujemy się niewiele. Niestety Hollis raczej stroni od nauki, więc jako narratorka nie jest w stanie opowiedzieć nam wiele o swoim kraju, a tym bardziej o reszcie sąsiadujących z nim krain. Wielka szkoda, bo gdyby rozbudować tą warstwę powieści, wyszłoby z tego całkiem ciekawe fantasy. Tymczasem autorka skupia się niemal wyłącznie na wątku romantycznym i płytkich rozrywkach szlachetnie urodzonych dam, przez co „Narzeczonej” bliżej do kostiumowego romansidła, niż powieści fantasy.

Autorka starała się wiernie oddać klimat późnego średniowiecza, dlatego jej bohaterowie mają nienaganne dworskie maniery i stosują się rygorystycznie do etykiety. Niestety przez tą wyniosłość zachowywali się po prostu sztucznie, a ich uczucia były mało wiarygodne. Kiedy na scenie pojawia się Silas- chłopak, przy którym serce Hollis zabiło mocniej- niestety nie poczułam żadnej chemii. Choć autorka stara się kreować wielkie uczucie, jak dla mnie pozbawione ono było podstaw i rozwinęło się o wiele za szybko, bym mogła w nie uwierzyć. O samych bohaterach też nie mogę powiedzieć wiele dobrego. Hollis okazała się uroczą, lecz głupiutką damą o umyśle dziecka. Król Jameson poza ładną buzią i gładkimi słówkami, też nie ma nam zbyt wiele do zaoferowania, a o Silasie mogę powiedzieć tyle, że był po prostu nijaki. Wielka szkoda, bo historia naprawdę miała potencjał.



O CZYM?  „Narzeczona”, to historia dziewczyny, która z dnia na dzień stała się faworytką króla i kandydatką na przyszłą królową. Jednak życie na dworze pełnym intryg, plotek i kłamstw wcale nie przypomina bajki o jakiej śniła Hollis. Co ostatecznie wybierze- miłość czy koronę? Do plusów powieści na pewno mogę zaliczyć bardzo przyjemny i lekki styl Kiery Cass- autorka pisze tak, że książkę pochłania się w tempie ekspresowym. Na uwagę zasługuje również szokujące, odważne i dramatyczne zakończenie, którego absolutnie się nie spodziewałam. Pozostałe elementy książki pozostawiają jednak sporo do życzenia. W porównaniu do „Rywalek”, „Narzeczona” wypada mdło i nijako. Nie polubiłam bohaterów, kreacja świata okazała się bardzo pobieżna, a dworskie intrygi nie robiły na mnie większego wrażenia. Nie spodziewajcie się po tej historii niezapomnianych wrażeń, ale jeśli szukacie czegoś lekkiego- może przypaść Wam ona do gustu. Mimo wielu drażniących mnie kwestii, lekturę uważam za przyjemnie „odmóżdżającą”, a dzięki dobremu zakończeniu raczej sięgnę po drugi tom. Sami zdecydujcie, czy to książka dla Was.

Ocena:
5/10

Kroniki Koroanii:
Narzeczona

_________________________________________________________________


7 komentarzy:

  1. Szkoda, że wypada tak przeciętnie :/ Ale z drugiej strony - dobrze, że zrezygnowałam wcześniej z jej lektury. Wydaje mi się, że parę lat temu byłabym zachwycona, ale obecnie jestem na tę książkę nieco za stara.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na ten moment nie planuję czytać tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam dużo dobrego o tej powieści. Szkoda, że nie przypadła Ci do gustu :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam i nawet mi się podobała :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam jak czytałam Rywalki i była to bardzo przyjemna, bajkowa seria. Możliwe, że przeczytam kiedyś Narzeczoną, ale póki co nie mam tego w planach, bo zauważyłam że ostatnio coś mi nie po drodze z młodzieżówkami. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie omieszkam przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.