Wyd. NieZwykłe | Org. My Torin | 270 str. | 38,90 zł | Data wydania: 17.07.2018 r. |
„Inny” nie znaczy „gorszy”
Gdyby w Twoim życiu znienacka pojawił się nieznajomy,
oferując swój dom, bogactwo i wszystko czego sobie wymarzysz, tylko w zamian za
Twoje towarzystwo, czy zgodziłabyś się na jego propozycję? Jestem pewna że nie. Ja uciekłabym z krzykiem gdzie
pieprz rośnie. Casey tymczasem bez wahania powiedziała "wchodzę w
to". Zanim ją oceniacie pozwólcie że opowiem Wam o niej co nieco. Casey
nigdy nie miała lekko. Gdy była niemowlęciem została znaleziona w bożonarodzeniowym
żłóbku. Nazywali ją Kokainową Casey, bo jako córka narkomanki przyszła na świat
już uzależniona od narkotyków. Od zawsze
niechciana, pogardzana i inna od wszystkich. Odlicza tygodnie do swoich osiemnastych
urodzin, by uciec gdzieś gdzie nikt nie będzie jej oceniał. Dziewczyna nie
ma nic do stracenia i jest pewna że w życiu nie może już spotkać jej nic
gorszego niż samotność i brak akceptacji. Dlatego kiedy w jej zastępczym domu
zjawia się przystojny mężczyzna oferując życie jak z bajki w rezydencji, w której
mieszka razem z młodszym bratem, ale przede wszystkim wsparcie, troskę i
poczucie bezpieczeństwa, Casey postanawia
zaryzykować. Jednak ta wizja od początku była zbyt piękna, by mogła być
prawdziwa, a dziewczyna doskonale zdaje sobie sprawę, że musi tkwić w niej
jakiś haczyk. I już wkrótce dowie się jaki.
Każdy z nas jest inny, unikalny, wyjątkowy. Niektórzy są jednak bardziej odmienni od pozostałych. Nie rozumiemy takich osób, wytykamy je palcami, wyśmiewany ich dziwactwa i nawet nie próbujemy zrozumieć. Casey od zawsze była tak traktowana. Nikt nie chciał adoptować rozwrzeszczanego niemowlaka na głodzie narkotykowym. Nikt nie potrafił zrozumieć jej napadów gniewu, ataków paniki i zaakceptować w całości taką, jaka jest. Dopóki nie poznała Tylera. Zgoda na jego propozycję była czystym szaleństwem, a jednak okazała się dla dziewczyny wybawieniem. To właśnie w jego domu odnalazła to, czego szukała przez całe życie- ciepło, bezpieczeństwo, prawdziwą rodzinę. I to właśnie tam poznała swojego Torina…
Torin, to wyjątkowa postać. Mody,
przystojny, inteligentny mężczyzna, ale odcięty od świata, zagubiony i
zamknięty w klatce swojego ciała. Torin nie
potrafi okazywać emocji. Ciężko go poznać, a jeszcze ciężej zrozumieć. Nie da
się z nim porozmawiać, ani pośmiać. Ludzie skreślają go na samym starcie, ale
okazuje się, że pod grubym pancerzem i maską obojętności, kryje się człowiek
taki jak Ty, czy ja. Wrażliwy, inteligentny, potrafiący czuć, ale pozbawiony
możliwości wyrażania emocji. Torin, był dla mnie zagadką i sporą niespodzianką,
podobnie jak Casey. Autorka wykazała się
sporą odwagą tworząc postaci obarczone pewnymi zaburzeniami, ale podjęła się
też bardzo potrzebnej próby udowodnienia czytelnikowi, że żadna odmienność nie
powinna być piętnowana. Gdy ktoś jest „inny”, społeczeństwo natychmiast
spisuje go na straty. Głupi, nienormalny,
chory… zarówno Torin, jak i Casey
słyszeli takie, a nawet gorsze przymiotniki przez całe życie. Ilu jest takich Torinów na świecie? Ile osób spisujemy na straty i odmawiamy im
prawa do szczęścia, bo nie jesteśmy w stanie zrozumieć ich definicji normalności? Warto się nad tym zastanowić.
K. Webster nie lubi utartych ścieżek. Nudzą ją schematy i bogate opisy nic nie wnoszące to treści. W swojej powieści stawia na akcję i emocje. Szaloną i nieprzewidywalną fabułę doprawiła silnymi uczuciami i stworzyła historię, od której ciężko się oderwać. Jest nieprzewidywalna, wariacka nieco baśniowa a czasem boleśnie realna. Opowiada o niezwykłych ludziach, innych niż wszyscy. Wyjątkowych ale piętnowanych za swoją odmienność. Pokazuje jak trudno być odmieńcem, który nie potrafi dostosować się do innych, ale uczy też, że wyjątkowość nie powinna być wytykana palcami. Na stosunkowo niewielkiej ilości stron zawarła bogatą w emocje, poruszającą i ważną opowieść, popartą solidnymi badaniami. Autorka spędziła mnóstwo czasu ucząc się o chorobach swoich bohaterów i próbując zrozumieć jak funkcjonują. Myślę, że odrobiła zadanie domowe na piątkę z plusem, bo „Mojego Torina”, pochłonęłam w błyskawicznym tempie i jestem nie tylko zachwycona, ale i przejęta tą historią. Jedynie do wątku romansowego mam niewielkie zastrzeżenia. Myślę, że był odrobinę zbyt agresywny i mógł zostać opisany w nieco taktowniejszy sposób.
O CZYM? „Mój Torin", to opowieść o odmienności, braku
akceptacji i walce o szczęście w świecie, który próbuje wmówić bohaterom, że na
nie nie zasługują. Piękna i odważna
opowieść o tym, że „inny” nie znaczy „gorszy”, że każdemu należy dać szansę i
spróbować go zrozumieć, bo choć nie wszyscy jesteśmy tacy sami, dzielimy
jednakowe emocje. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona fabułą książki i
cieszę się, że miałam okazję przeczytać tą wyjątkową, wzruszającą i ważną
opowieść. Jeśli szukacie historii innej niż wszystkie, koniecznie musicie
poznać Torina. Jestem pewna, że pokochacie go równie mocno, co ja.
Ocena:
8/10
Inne, zrecenzowane
książki K. Webster:
________________________________________________________
To książka idealna dla mojej przyjaciółki.
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie musi ją przeczytać:-)
UsuńPozdrawiam
Ciekawa historia, zachęciłaś mnie do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńWarto! Naprawdę dobra, wzruszająca książka z kontrowersyjną nutą:-)
UsuńPozdrawiam
O tym tytule jest głośno!
OdpowiedzUsuńI bardzo mnie to cieszy, bo to świetna historia!
UsuńPozdrawiam
Póki co nie planuję jej czytać :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Może pewnego dnia wpadnie Ci w ręce :-)
UsuńPozdrawiam