4 sierpnia 2019

„Mój Torin”- K. Webster

Wyd. NieZwykłe | Org. My Torin | 270 str. | 38,90 zł | Data wydania: 17.07.2018 r. 

„Inny” nie znaczy „gorszy”

Gdyby w Twoim życiu znienacka pojawił się nieznajomy, oferując swój dom, bogactwo i wszystko czego sobie wymarzysz, tylko w zamian za Twoje towarzystwo, czy zgodziłabyś się na jego propozycję? Jestem pewna że nie. Ja uciekłabym z krzykiem gdzie pieprz rośnie. Casey tymczasem bez wahania powiedziała "wchodzę w to". Zanim ją oceniacie pozwólcie że opowiem Wam o niej co nieco. Casey nigdy nie miała lekko. Gdy była niemowlęciem została znaleziona w bożonarodzeniowym żłóbku. Nazywali ją Kokainową Casey, bo jako córka narkomanki przyszła na świat już uzależniona od narkotyków. Od zawsze niechciana, pogardzana i inna od wszystkich. Odlicza tygodnie do swoich osiemnastych urodzin, by uciec gdzieś gdzie nikt nie będzie jej oceniał. Dziewczyna nie ma nic do stracenia i jest pewna że w życiu nie może już spotkać jej nic gorszego niż samotność i brak akceptacji. Dlatego kiedy w jej zastępczym domu zjawia się przystojny mężczyzna oferując życie jak z bajki w rezydencji, w której mieszka razem z młodszym bratem, ale przede wszystkim wsparcie, troskę i poczucie bezpieczeństwa, Casey postanawia zaryzykować. Jednak ta wizja od początku była zbyt piękna, by mogła być prawdziwa, a dziewczyna doskonale zdaje sobie sprawę, że musi tkwić w niej jakiś haczyk. I już wkrótce dowie się jaki.  

Każdy z nas jest inny, unikalny, wyjątkowy. Niektórzy są jednak bardziej odmienni od pozostałych. Nie rozumiemy takich osób, wytykamy je palcami, wyśmiewany ich dziwactwa i nawet nie próbujemy zrozumieć. Casey od zawsze była tak traktowana. Nikt nie chciał adoptować rozwrzeszczanego niemowlaka na głodzie narkotykowym. Nikt nie potrafił zrozumieć jej napadów gniewu, ataków paniki i zaakceptować w całości taką, jaka jest. Dopóki nie poznała Tylera. Zgoda na jego propozycję była czystym szaleństwem, a jednak okazała się dla dziewczyny wybawieniem. To właśnie w jego domu odnalazła to, czego szukała przez całe życie- ciepło, bezpieczeństwo, prawdziwą rodzinę. I to właśnie tam poznała swojego Torina




Torin, to wyjątkowa postać. Mody, przystojny, inteligentny mężczyzna, ale odcięty od świata, zagubiony i zamknięty w klatce swojego ciała. Torin nie potrafi okazywać emocji. Ciężko go poznać, a jeszcze ciężej zrozumieć. Nie da się z nim porozmawiać, ani pośmiać. Ludzie skreślają go na samym starcie, ale okazuje się, że pod grubym pancerzem i maską obojętności, kryje się człowiek taki jak Ty, czy ja. Wrażliwy, inteligentny, potrafiący czuć, ale pozbawiony możliwości wyrażania emocji. Torin, był dla mnie zagadką i sporą niespodzianką, podobnie jak Casey. Autorka wykazała się sporą odwagą tworząc postaci obarczone pewnymi zaburzeniami, ale podjęła się też bardzo potrzebnej próby udowodnienia czytelnikowi, że żadna odmienność nie powinna być piętnowana. Gdy ktoś jest „inny”, społeczeństwo natychmiast spisuje go na straty. Głupi, nienormalny, chory zarówno Torin, jak i Casey słyszeli takie, a nawet gorsze przymiotniki przez całe życie. Ilu jest takich Torinów na świecie? Ile osób spisujemy na straty i odmawiamy im prawa do szczęścia, bo nie jesteśmy w stanie zrozumieć ich definicji normalności?  Warto się nad tym zastanowić.

K. Webster nie lubi utartych ścieżek. Nudzą ją schematy i bogate opisy nic nie wnoszące to treści. W swojej powieści stawia na akcję i emocje. Szaloną i nieprzewidywalną fabułę doprawiła silnymi uczuciami i stworzyła historię, od której ciężko się oderwać. Jest nieprzewidywalna, wariacka nieco baśniowa a czasem boleśnie realna. Opowiada o niezwykłych ludziach, innych niż wszyscy. Wyjątkowych ale piętnowanych za swoją odmienność. Pokazuje jak trudno być odmieńcem, który nie potrafi dostosować się do innych, ale uczy też, że wyjątkowość nie powinna być wytykana palcami. Na stosunkowo niewielkiej ilości stron zawarła bogatą w emocje, poruszającą i ważną opowieść, popartą solidnymi badaniami. Autorka spędziła mnóstwo czasu ucząc się o chorobach swoich bohaterów i próbując zrozumieć jak funkcjonują. Myślę, że odrobiła zadanie domowe na piątkę z plusem, bo „Mojego Torina”, pochłonęłam w błyskawicznym tempie i jestem nie tylko zachwycona, ale i przejęta tą historią. Jedynie do wątku romansowego mam niewielkie zastrzeżenia. Myślę, że był odrobinę zbyt agresywny i mógł zostać opisany w nieco taktowniejszy sposób.

O CZYM?   „Mój Torin", to opowieść o odmienności, braku akceptacji i walce o szczęście w świecie, który próbuje wmówić bohaterom, że na nie nie zasługują. Piękna i odważna opowieść o tym, że „inny” nie znaczy „gorszy”, że każdemu należy dać szansę i spróbować go zrozumieć, bo choć nie wszyscy jesteśmy tacy sami, dzielimy jednakowe emocje. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona fabułą książki i cieszę się, że miałam okazję przeczytać tą wyjątkową, wzruszającą i ważną opowieść. Jeśli szukacie historii innej niż wszystkie, koniecznie musicie poznać Torina. Jestem pewna, że pokochacie go równie mocno, co ja.

Ocena:
8/10

Inne, zrecenzowane książki K. Webster:

________________________________________________________


8 komentarzy:

  1. To książka idealna dla mojej przyjaciółki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie koniecznie musi ją przeczytać:-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ciekawa historia, zachęciłaś mnie do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto! Naprawdę dobra, wzruszająca książka z kontrowersyjną nutą:-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. O tym tytule jest głośno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo mnie to cieszy, bo to świetna historia!
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Póki co nie planuję jej czytać :)

    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może pewnego dnia wpadnie Ci w ręce :-)
      Pozdrawiam

      Usuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.