3 stycznia 2018

„Złodziej stulecia”- Gaja Kołodziej

Wyd. Lucky | 320 str. | 36,90 zł | Premiera: 21.11.2017 r. 

Iron Woman na praktykach u genialnego przestępcy

Bycie kobietą wcale nie jest proste. Staje się jednak jeszcze trudniejsze, gdy jest się jedyną przedstawicielką płci pięknej w tłumie (głównie) starszych braci. Może jednak okazać się wręcz nie do zniesienia, gdy ludzie nie widzą w tobie żadnych kobiecych cech, bez mrugnięcia okiem uznają za kolejnego syna twoich rodziców, a nawet matka najlepszej przyjaciółki od lat uważa, że jesteś chłopakiem jej córki. Tak wygląda jednak codzienność Wiki, w której przypadku określenie „płeć piękna” jest mało śmiesznym żartem.

Wiki jest nietypową bohaterką; bardzo męską z wyglądu, twardą z charakteru, lecz w głębi duszy zaskakująco podatną na zranienie i spragnioną uczuć (choć do tego nigdy się nie przyzna). Dawno nie miałam do czynienia z tak zaskakującą i nieprzewidywalną narratorką. Wiki zaskakiwała mnie na każdym kroku i nawet bez pewnego sensacyjnego wątku, o którym opowiem za chwilę, dałaby radę utrzymać moje zaciekawienie w trakcie lektury. Wiktoria studiuje robotykę, dorabia pracując w warsztacie samochodowym wujka, marzy o karierze Iron Woman i od lat ma obsesję na punkcie pewnego przystojnego chłopaka. Dla postronnego obserwatora niewiele ma w sobie z kobiety. Potrafi bić się jak facet, ma męską budowę ciała i nikomu w życiu nie przyszłoby do głowy żeby ją podrywać. A jednak pod mało atrakcyjną i pozornie twardą powłoką, kryje się młoda kobieta, która choć nie akceptuje samej siebie i nie do końca rozumie swoje wnętrze, ma takie same pragnienia i uczucia jak każda z nas.

Wiki jest tak niesamowitą postacią, że mogłabym powiadać o jej charakterze godzinami. Jej barwna osobowość i wciągające rozterki niespodziewanie przyćmiły całkowicie główny wątek powieści. Dziewczyna przypadkiem wpada na trop genialnego oszusta i hakera. Postanawia dowiedzieć się kim jest i tak po nitce do kłębka, z dnia na dzień staje się praktykantką Złodzieja Stulecia- jednego z najbardziej poszukiwanych i od lat nieuchwytnych przestępców. Motyw złodzieja i jego ucznia nie jest niczym nowym, byłam więc ciekawa, czy autorce uda się mnie czymkolwiek zaskoczyć. Choć początek znajomości Złodzieja Stulecia i Wiktorii zapowiadał niesamowitą przygodę, okazało się, że ostatecznie ten motyw zupełnie nie rozwinął skrzydeł. Wiki prawie nie uczestniczy w misjach, a nawet jeśli, nie jest wtajemniczana w szczegóły. Ani ona ani czytelnik nie mają pojęcia co właściwie się dzieje, w jakim celu i na jakich zasadach. Zabrakło mi w tym wątku jakiegoś głębszego sensu, wyjaśnienia, większej ilości szczegółów. Szkoda, bo gdyby złodziejski wątek był tak dopracowany jak strona psychologiczna powieści, mogłaby to być prawdziwa perełka.



Kolejnym wątkiem, który nie do końca mnie kupił, choć bardzo intrygował, była relacja Wiki z Tomem- drugim praktykantem Złodzieja Stulecia. Ciężko mi opisać, co działo się między nimi. Z jednej strony mamy rywalizację i wzajemną niechęć, a z drugiej ogromną chemię, która objawiała się w przedziwny sposób. Więcej niż dialogów, między bohaterami było scen bójek. Przesadnie często rozwiązywali swoje problemy pięściami, co ciekawe nie tylko te zaistniałe między wspomnianą dwójką. Te damsko-męskie bijatyki początkowo były nawet zabawne, ale jak na mój gust stanowczo zbyt wiele obiecujących, elektryzujących scen było przez nie przerywanych.

Co z resztą bohaterów? Tytułowy Złodziej pojawia się sporadycznie, nie bierze czynnego udziału w misjach, tylko jak na mistrza przystało, rzuci od czasu do czasu mądrą uwagę albo sentencję. Za mało jest go jednak w powieści, by zwrócił uwagę na dłużej. Choć szkoda, że tak intrygująca postać pojawia się tylko gdzieś w tle, autorka nadrabia braki innymi bohaterami. Szczególnie w pamięć zapadli mi liczni bracia Wiktorii, jej koledzy z warsztatu i cudowni najlepsi przyjaciele- bliźnięta Hania i Hektor- do których Wiki od lat zakrada się przez okno. Momentów z tymi fantastycznymi postaciami nie zamieniłabym nawet na najlepsze sceny akcji.

O CZYM?  „Złodziej stulecia”, to wbrew tytułowi, wcale nie powieść akcji, lecz historia o młodej kobiecie, która usiłuje zdefiniować siebie i swoje uczucia. Motyw złodzieja jest tu zaledwie dodatkiem ubarwiającym całość, ważnym, choć niebyt rozbudowanym epizodem, który jednak aż prosi się by dopisać mu ciąg dalszy. Gaja Kołodziej po raz kolejny zaskoczyła mnie jednak niesamowitą i bardzo dokładną kreacją głównej bohaterki, dzięki której od powieści ciężko się oderwać. Bogata strona psychologiczna, kapitalny humor i świetnie wykreowane postaci, to największe zalety powieści. Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie i wszyscy bez wyjątku pokochają chłopczycę Wiktorię, tak jak ja. Mam nadzieję, że to zaledwie początek większej opowieści, bo wciąż czuję niedosyt, mam mnóstwo pytań i mogłabym czytać bez końca o rozterkach zakręconej Wiki. Jeśli macie ochotę przeżyć ciekawą przygodę w towarzystwie oryginalnej i nietuzinkowej bohaterki, to propozycja zdecydowanie dla Was.

Ocena:
7/10

Inne, zrecenzowane książki Autorki:


_______________________________________________________________________


4 komentarze:

  1. Możliwe, że dam szansę tej książce. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachęcająca opinia...kto wie może się skusze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem, że zainteresowałaś mnie książką przez opis bohaterki. Ta postać wydaje mi się interesująca, ale też te sceny bójek trochę mnie odpychają, więc mam słodko-gorzkie odczucia, muszę więc się nad nią zastanowić. :)

    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.