23 kwietnia 2017

„Wymyśliłam cię”- Francesca Zappia

Wyd. Feeria Young | Org. Made You Up | 392 str. | 37,90 zł | Premiera: 11.04.2017 r.

Księżniczka homarów w zderzeniu z rzeczywistością

Niełatwo jest funkcjonować na pograniczu dwóch światów. Alex balansuje na krawędzi rzeczywistości i iluzji każdego dnia stawiając czoło swoim halucynacjom. Nigdy nie ma pewności czy to, co widzi jest realne, czy to kolejna ze schizofrenicznych wizji. W kontrolowaniu choroby pomaga jej ciągłe fotografowanie otoczenia. Każda podejrzana rzecz zostaje uwieczniona, by później potwierdzić jej istnienie. Alex nie była jednak przygotowana na to, że jej omamy okażą się czymś realnym. Kiedy w nowym liceum, dziewczyna spotyka Milesa, nie może uwierzyć, że to TEN chłopak. Nie ma mowy o pomyłce, bo nigdy nie pomyliła by TYCH oczu. Dziesięć lat wcześniej, tajemniczy właściciel najbardziej niebieskich  tęczówek pomógł małej Alex uwolnić homary z akwarium w supermarkecie. A potem zniknął. Ale stop! Przecież tak naprawdę, to nigdy się nie wydarzyło. Przyłapana z ręką w akwarium dziewczynka, wymyśliła sobie resztę historii, a błękitnookiego chłopca nikt nie widział. Czy Miles jest tylko tworem jej choroby? Może Błękitnooki istniał naprawdę? Jak odróżnić, co jest prawdziwe, kiedy nie ufa się nikomu, a najmniej sobie samej?

Trzeba przyznać, że jak na schizofreniczkę, Alex zaskakująco trzeźwo podchodzi do otaczającej ją rzeczywistości. Bardzo się stara, by to normalność dominowała w jej dość pokręconym życiu i potrafi wprost powiedzieć swoim halucynacjom, żeby się odwaliły. Zdarzają się jednak także gorsze dni, kiedy ani ona, ani czytelnik, nie wiedzą co jest prawdą, a co złudzeniem. Pod tym względem autorka postarała się o kilka zaskakujących zwrotów akcji, które potrafiły przyprawić o osłupienie. Na szczęście (w większości przypadków), dosyć łatwo domyślić się co ostatecznie jest zmyślonym przez Alex elementem, dlatego czytanie książki jest spacerem, w którym tylko czasem schodzimy z wydeptanej ścieżki, zamiast błądzić gdzieś obok niej nie wiedząc kompletnie, co się dzieje.



W tej specyficznej i pokrętnej opowieści zdecydowanie podobała mi się narracja głównej bohaterki. Jej wisielczy humor i niecodzienny dystans do siebie i połączeniu z szalonym umysłem , dał naprawdę wybuchową mieszankę. Podobało mi się jak opisuje swoje otoczenie, jak buduje napięcie, choć czasem przeszkadzał mi jej dystans i delikatna oschłość, które nie pozwalały wyrwać się na powierzchnię większym pokładom emocji. Niektóre sceny, muszę to przyznać, okazały się nieco kłopotliwe pod względem zrozumienia całości i jakby zbędne, albo niedostatecznie jasno opisane. Na szczęście takich momentów jest stosunkowo niewiele.

Nie ma co się łudzić, że „Wymyśliłam cię” przypadnie do gustu każdemu. To opowieść mocno specyficzna, dziwna, chwilami niezrozumiała, ale też pełna świetnej treści, którą warto poznać. Czasem ciężko jest się wczuć klimat tej opowieści, nie każdy doceni też intrygi i zwroty akcji przygotowane przez autorkę, ale ja muszę przyznać, że jestem tą historią zauroczona. Pokochałam bohaterów, właśnie za to, że byli specyficzni i choć początkowo nie rozumiałam niektórych ich zachowań, z każdą stroną coraz bardziej się do nich przywiązywałam i cieszę się, że miałam okazję przeżyć zwariowaną przygodę razem z nimi.

O CZYM? „Wymyśliłam cię”, to szalenie oryginalny debiut, pełen niedomówień i luk na domysły, w którym specyficzny klimat skrzy się na każdej stronie. To opowieść o chorej na schizofrenię nastolatce, która pragnie żyć mimo swojej choroby. Chce skończyć liceum, pójść do college’u, zakochać się w kimś, komu nie będzie przeszkadzało, to że czasem widzi więcej niż inni ludzie. Nie chce być wytykana palcami, wyśmiewana i ponad wszystko, nigdy nie chce trafić do wariatkowa. Czy będzie potrafiła stawić czoło podstępnej chorobie i wreszcie sięgnie, po wymarzone szczęście. Przekonajcie się sami!


Ocena: 7/10


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



17 komentarzy:

  1. Przyznam szczerze, że sama nie wiem, czy chcę sięgnąć po tę książkę, czy nie. Natrafiam na tyle przeróżnych opinii, że moja ciekawość narasta - ciekawe jak ja odebrałabym tę historię. Chociaż z drugiej strony nie jestem pewna, czy to lektura dla mnie. Chyba nie pozostaje nic innego, jak przekonać się o tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie musisz sprawdzić sama czy to książka dla Ciebie czy nie. Opinia opinii nierówna :-) Jeśli masz wątpliwości zawsze możesz poszukać jej w bibliotece :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Dobra historia, cieszę się, że mogłam ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie zachęca mnie ta książka. mój blog

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie oryginalne i nietypowe książki, a z bohaterką chorą na schizofrenię jeszcze nigdy się nie spotkałam, dlatego myślę, że chętnie bym się skusiła :)
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też głównie ta schizofrenia przekonała do lektury i muszę przyznać, że temat jest naprawdę dobrze opisany. Polecam :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Przeczytałam i nawet mi się spodobała, może do ulubionych nie będzie należeć, ale na pewno jest ciekawa i ambitniejsza :) Temat choroby bardzo ciekawie zawarty, a jeden wymysł, tak mnie powalił, że przez dobre kilka stron nie mogłam się pozbierać.


    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj chyba nawet domyślam się który... U mnie wygląda to dokładnie tak samo- nie jest to moja ulubiona książka, ale jedna z oryginalniejszych jakie przeczytałąm w tym roku :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Skoro książka jest dość mocno specyficzna, to obawiam się, że może nie przypaść i do gustu, gdyż ja wolę bardziej klarowne historie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wciąż obyczajówka, ale mocno pokręcona :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Cieszy mnie to, że w książce został poruszony temat schizofrenii, a nie ostatnio popularnego we wszystkich powieściach raka. Chętnie sięgnę po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu jakaś mniej śmiertelna, ale wciąż niebezpieczna choroba. Masz rację, nowotwory już mocno przytłoczyły rynek ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Znów - cieszę się, że znalazłam tu twoją opinię na temat tej książki, bo twojemu zdaniu ufam zdecydowanie bardziej niż randomowym czytelnikom. Zapisałam sobie ten tytuł i mimo że nie planuję go kupować, myślę że w ten czy inny sposób będę się starała zapoznać z tą ksiązką w przyszłości bo umieram z ciekawości jak autorka poradziła sobie z samym tematem choroby głównej bohaterki. Poza tym - wisielczy humor mnie przekonał. :D
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.