Wyd. Czwarta Strona | Org. The Call | 350 str. | 36,90 zł | Premiera: 11.04.2017 r. |
Jednodniowe wakacje w piekle,
Czyli jak nie dać się zabić
istotom rodem z koszmaru
Trzy minuty i cztery sekundy-dokładnie na tyle znika ciało
każdego nastolatka pozostawiając po sobie jedynie kupkę ubrań. Każdy musi
przeżyć Wezwanie, od tego nie da się uciec, choć „przeżyć” nie jest zbyt
trafnym określeniem dla zjawiska, które w kolosalnej większości kończy się
śmiercią w okrutnych męczarniach. Dlaczego dzieci znikają? Kto i gdzie je
porywa? Autor nie podaje od razu jednoznacznych odpowiedzi, wrzuca czytelnika w
wir akcji i dopiero w jej trakcie wszystko zacznie nabierać sensu.
„The Call” balansuje na granicy znanych motywów, ale wytycza
własną ciekawą ścieżkę. Wielkim plusem powieści jest więc spora doza
oryginalności. Pierwszy raz zetknęłam się z dystopią bazującą na irlandzkim
folklorze i skłaniającą się bardziej w kierunku mrocznej fantastyki, niż
science fiction. Mamy tu więc dwa światy- nasz (Krainę Tysiąca Barw) i Szaroziemię.
Tak się jednak składa, że wcale nie byliśmy tu pierwsi, a istoty, które
wygnaliśmy do ponurego świata pozbawionego kolorów pragną zemsty, a cierpienie
niewinnych dzieci jest jedyną rzeczą która sprawia im nieskrywaną radość.
Właśnie dlatego Wzywają do swojego świata nastolatków, jeden po drugim, jak
baranki na rzeź. W naszym świecie trwa to zaledwie trzy minuty, ale w świecie
Sidhe, to cały dzień wypełniony ucieczką, przerażeniem i okropnymi torturami. By
dać nastolatkom szansę i przede wszystkim ocalić przyszłość narodu, powstały
specjalne szkoły przetrwania, w których młodzież jest hartowana w wojskowy sposób
i uczona wszystkiego na temat wroga.
Autor buduje ponurą, pełną grozy i bardzo smutną opowieść. Uczniowie
dwoją się i troją by być coraz szybsi, silniejsi i bardziej sprytni, ale to nie
uchroni ich przed Wezwaniem, podczas którego albo zginą w męczarniach, albo
powrócą zupełnie odmienieni. Mimo, że bohaterowie żyją w Krainie Tysiąca Barw
ich świat tak naprawdę jest bardzo mroczny. Nie da się jednak nie dostrzec ich
wielkich nadziei i hartu ducha. Szczególnie jaśniejącym punktem jest główna bohaterka,
Nessa, która mimo swojego kalectwa i niemal zerowych szans na przetrwanie we
wrogim świecie, ma w sobie więcej woli walki niż niejeden w pełni sprawny uczeń.
Powieść ma wszystkie niezbędne elementy, by spodobać się
docelowemu odbiorcy, a jednak nie do końca zadowoliło mnie wykonanie. Jest coś
specyficznego w stylu autora, jakaś chłodna maniera, coś dziwnie mechanicznego,
co sprawia, że choć powieść czyta się szybko i lekko, to czytelnik ma wrażenie
jakby od wszelkich emocji został oddzielony
grubą szybą. Krótkie rozdziały pochłania się błyskawicznie, a stopniowo
budowane napięcie utrzymuje zaciekawienie do samego końca. Mimo to, ciężko jest poczuć więź z bohaterami, dlatego
kolejne śmierci nie robią takiego wrażenia jak powinny, a akcja, choć
wciągająca, przepływa przez umysł nie zostawiając po sobie większego śladu.
O CZYM?
„The Call”, to pierwszy tom mrocznej i niezwykle okrutnej, dystopijnej
serii dla młodzieży. Mimo porównań do wielu znanych książek tego gatunku,
autowi udało się stworzyć coś oryginalnego, bo czerpiąc inspirację z rodzimego
folkloru, wyznaczył on swojej serii bardzo ciekawy kierunek, po części fantastyczny,
z elementami grozy, ale wciąż o lekko futurystycznym zabarwieniu. Szkoda, że ze
strony emocjonalnej wyszło tak płasko i poprawnie, bo bardzo zachwiało, to
odbiorem całości. Mimo wszystko kolejne tomy chętnie poznam i czekam na więcej
folkloru i (w końcu)więcej emocji.
Ocena: 6/10
Za książkę
serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona!
fabuła brzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Jest bardzo oryginalnie :-)
UsuńPozdrawiam!
Opis baardzo mnie intryguje i mam ochotę na tę książkę. Do tego jeśli piszesz że czuć tam irlandzki klimat - kurde - ja chcę to przeczytać! Teraz. W tej chwili!:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
recenzjeklaudii.blogspot.com
Czuć i to bardzo :-) Naprawdę ciekawy pomysł z połączeniem folkloru i dystopii :-)
UsuńPozdrawiam!
Ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńMimo to, ciężko jest poczuć więź z bohaterami, dlatego kolejne śmierci nie robią takiego wrażenia jak powinny, a akcja, choć wciągająca, przepływa przez umysł nie zostawiając po sobie większego śladu. <- Zgadzam się. W trakcie czytana nawet te napięcie gdzieś jest. Ale większego wrażenia nie robi.
OdpowiedzUsuńNiestety to była największa bolączka w trakcie lektury. A szkoda, bo pomysł rewelacyjny :-)
UsuńPozdrawiam!
U mnie też recenzja tej książki na blogu. Masz takie samo zdanie jak ja - autor stworzyć coś oryginalnego. Tom pierwszy jest dobrym wprowadzeniem :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak potoczą się losy bohaterów w kolejnych tomach :-)
UsuńPozdrawiam!
Dziwna, ale świetna powieść. Mnie do siebie przekonała :)
OdpowiedzUsuńMnie w sumie też choć nie tak bardzo jak tego oczekiwałam :-)
UsuńPozdrawiam!
Nie gustuję w tego typu książkach, ale przyznaję, że opis brzmi ciekawie...
OdpowiedzUsuńTymczasem, jeśli lubisz niekoniecznie "normalne" historie, wisielczy humor i specyficzny styl, to zapraszam do siebie! Zachęcam też do wyrażania swojej opinii. ;)
http://pustaliteratka.blogspot.com/
Oryginalność to jeden z największych plusów tej powieści :-)
UsuńPozdrawiam!
Uwielbiam <3 Cudowna zakładka ;)
OdpowiedzUsuńI okładka też :-) Nie mogę się na nią napatrzeć :-)
UsuńPozdrawiam!
Po skończeniu książki, byłam zadowolona z lektury - głównie przez ten mroczny klimat, który mnie po prostu oczarował, ale z perspektywy czasu dostrzegam w niej coraz więcej i więcej negatywów i zdecydowanie ten "mechanizm", o którym piszesz, jest jednym z nich. Głównie dlatego nie mam w planach sięgać po kontynuację. Ale cieszę się, że jedynkę poznałam. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry