Wydawnictwo Filia/ 427 str./ 39,90 zł/ 2015 r. |
Kilka słów o tym, jak pokochałam pana
Danielsa,
I kilka powodów, dla których i Wy
powinniście!
Ludzie różnie przeżywają żałobę. Ja osobiście na wieść o
śmierci najbliższej mi osoby, rozpadłabym się chyba na milion drobnych
kawałków. Niewiele lepiej radzi sobie ze śmiercią siostry bliźniaczki bohaterka
powieści, Ashlyn. W zasadzie nie radzi sobie w ogóle. Jest zdruzgotana,
załamana, w pewnym sensie pozbawiona cząstki samej siebie. Nie znajdując
wsparcia u matki przenosi się (nie do końca z własnej woli) do dawno
niewidzianego ojca i jego nowej rodziny. W trakcie podróży poznaje jednak kogoś
wyjątkowego. Kogoś kto doskonale rozumie jej ból i jako jedyny potrafi go
zwalczyć samą swoją obecnością. Człowieka, o duszy równie poranionej jak jej
własna. Uczucie jakie rodzi się między tą dwójką jest wyjątkowe, jednak jak
szybko się okazuje nie może mieć miejsca. Daniel jest bowiem nauczycielem w
ogólniaku w którym Ashlyn przyszło kończyć liceum. Jakby tego było mało jej
ojciec jest tam wicedyrektorem. Uczucia nie da się jednak od tak wymazać z
serca. Czy w tej bolesnej i dramatycznej historii znajdzie się odrobina miejsca
na szczęśliwe zakończenie?
„W moim życiu wydarzyło się wiele okropnych rzeczy. I z
doświadczenia wiem, że jeśli nie powiesz tego, co musisz powiedzieć, kiedy masz
ku temu okazję… będziesz tego żałowała. Nawet jeśli jesteś zła, powiedz to. Wykrzycz to światu, kiedy masz taką szansę.
Ponieważ życie przemija, tak jak i wszystko inne. Podobnie jak niewypowiedziane
słowa.”
Teoretycznie to historia jakich wiele. Licealny romans,
naturalnie zakazany i pełen uniesień. Do
tego duża dawka dramatu, sympatyczna bohaterka i seksowny przystojniak z
błękitnymi oczętami. Szybko jednak okazuje się, że płaszczyk schematów skrywa
cały stos odbezpieczonych granatów, które wybuchają jeden po drugim, kompletnie
niespodziewanie rozrywając czytelnikowi serce zanim zdąży posklejać je po
poprzedniej eksplozji. Autorka nie bawi się w subtelności. Nie zna umiaru w
zadawaniu ciosów bohaterom, stale zasypuje ich tragediami i dramatami, których
spokojnie starczyło by na kilka powieści. I choć czasem nienawidziłam jej za
to, że nie pozwala swoim bohaterom na szczęście, to ostatecznie muszę przyznać,
że gdyby nie te dramaty ich historia nie przejęła by mnie do tego stopnia.
„Jeśli czegokolwiek nauczyłam się w ciągu ostatnich miesięcy, to
tego, że życie jest do bani. Jest okropne.
Jest podłe, szydercze i obmierzłe. Mroczne i okrutne. Jednak czasami,
chwilami, jest tak piękne, że wyrzuca z siebie cały mrok i zastępuje go
światłem.”
Właśnie, bohaterowie. Brittainy przepięknie ich wykreowała.
Są wyraziści pełni życia i siły. Choć nie pozbawieni wad, to tak prawdziwi,
zabawni i rozczulający, że czytelnik nie może ich nie pokochać. Daniel jak już
wiecie jest nauczycielem. Nie wyobrażajcie sobie jednak starszego pana w
swetrze, bo Dan do seksowny dwudziestodwulatek, który dopiero skończył studia.
Ma też własną kapelę Misja Romea, której
teksty inspirowane są dziełami Szekspira. Ashlyn z kolei ma dziewiętnaście lat
i kocha książki chyba bardziej niż ludzi. Jej ulubionym autorem jest… Nie
zgadniecie. Wiliam Szekspir! Którego cytuje niemal przy każdej możliwej okazji.
Nic więc dziwnego, że ta lekko pokręcona dwójka zakochuje się w sobie od
pierwszego wejrzenia. Są dla siebie stworzeni- kochają nie tylko całym sercem,
ale też całym umysłem i całą duszą. W dodatku żadne z nich nie ma przewagi nad
tym drugim, są sobie całkowicie równi i to jest piękne. Nie ma tu szarych
myszek i zakompleksionych brzydkich kaczątek, nie ma też zbyt pewnych siebie i
zbyt bogatych biznesmenów. Tylko oni: tak słodko prawdziwi.
„Byłam przekonana, że każdy na świecie ma innego bzika i, co
najfajniejsze, myślałam, że gdzieś tam jest osoba pokręcona w ten sam sposób,
co ja, a przynajmniej taką miałam nadzieję. Pomysł odnalezienia kogoś równie zwichrowanego
bardzo mi się podobał. Nadal go szukałam.”
Nie miałam żadnych wątpliwości, że książka zasługuje na
wysoką ocenę, ale kiedy dostrzegłam, jak wiele niesamowitych cytatów pada z ust
bohaterów przepadłam na amen. Kocham cytaty, niektórzy już się o tym przekonali
ponieważ używam ich tak często jak mogę. Brittainy stale cytuje kogoś
wielkiego, a ja mogłabym bez ustanku cytować jej słowa, bo dosłownie na co
drugiej stronie znajdują się szczere i trafne myśli warte zapisania i
zapamiętania. Ale wiecie, co zauroczyło mnie najbardziej? Podczas, gdy w innych
powieściach z tego gatunku, bohaterowie podczas zbliżenia wykrzykują jedynie
przekleństwa, Ash i Dan potrafią wyrazić nawet swoją namiętność cytatami. Tak
niesamowitą parę spotykam w literaturze chyba po raz pierwszy, a autorka
udowadnia, że delikatność jak nić innego potrafi rozgrzać czytelnika do
czerwoności.
„Udawanie szczęścia, to niemal jego odczuwanie. Przynajmniej póki
nie przypomnisz sobie, że to tylko pozory. Wtedy jest smutno. Naprawdę smutno. Bo
noszenie na co dzień maski jest bardzo trudne. A po jakimś czasie jesteś trochę
przestraszony, bo maska staje się twoją częścią.”
O CZYM?
Cytując Emila Ciorana: „książka powinna w duszy czytelnika wywoływać
obrażenia”- i to właśnie jest taka książka. Depcze kopie i rani. Potem skleja i
rozbija na nowo. To piękna historia o wielkiej miłości, która zdarza się jeden
jedyny raz, o uczuciu, które płoszy cienie, uzdrawia i daje nadzieję na lepsze
jutro. Ale to także opowieść o śmierci, żałobie i bólu, którego nie da się
całkowicie wymazać z serca. Ja ze swojego serca na pewno nigdy nie wyrzucę tej
cudownej historii i chce mi się płakać na samą myśl, że kiedyś w końcu będę
musiała oddać ją do biblioteki. Już teraz przygotowuję jednak miejsce na własny
egzemplarz, który po prostu MUSZĘ mieć na półce, by móc wracać do tej opowieści
za każdym razem kiedy zatęsknię za jej bohaterami. Ja już zakochałam się w panu
Danielsie, a czy Wy też pozwolicie sobie na to uczucie?
Ocena:
10/10
„A może nie było dwóch różnych Danielów. Może pan Daniels był
tylko jego częścią. Zatem nic dziwnego, że zauroczyły mnie dwie strony medalu. Zwariowałam
na jego punkcie- na punkcie całości: dobrych, złych i roztrzaskanych cząstek.
Myślę, że te roztrzaskane podobały mi się najbardziej.”
***
Ta piosenka towarzyszyła mi przez cały czas kiedy
poznawałam „Kochając pana Danielsa” i zarówno jej tekst jak i klimat są wprost
stworzone dla tej powieści. W dodatku Zara byłaby idealną Ashlyn.
Posłuchajcie koniecznie!
Przekonałaś mnie - teraz już wiem, że powinnam przeczytać tą książkę :) Z pewnością nie będę się przy niej nudzić :)
OdpowiedzUsuńGwarantuję Ci to :-)
Usuńbardzo się cieszę, że Cię przekonalam ;-)
Pozdrawiam!
Normalnie wszyscy, z każdej strony kuszą mnie tą książką. Mam ją, wygrałam w konkursie na fanpejdżu Filii, ale nie mogę się jakoś za nią zabrać. Leży sobie na półce i czeka na odpowiednią chwilę, która jak na razie nie nadchodzi.
OdpowiedzUsuńNie mogę się napatrzeć na okładkę tej książki! Jest chyba najpiękniejsza, jaką mam na półce <3
PS. Jak tu u Ciebie pięknie na tym blogu. :O Na pewno będę częstszym gościem i oczywiście zapraszam do siebie! :)
Ja też będę Cię kusić bo uwierz mi- książka jest rewelacyjna! Gratuluję wygranej a za razem strasznie zazdroszczę. Też chciałabym mieć ją na własność, choć pewnie to i tak tylko kwestia czasu kiedy ją kupię;-)
UsuńOkładka naprawdę jest cudowna, również nie mogę nacieszyć nią oczu ;-)
Dziekuję za odwiedziny :-) zapraszam częściej i do Ciebie również wpadnę w wolnej chwili.
Pozdrawiam!
Oj będę częściej, bo u Ciebie jest tak miło i fajnie! :) Szkoda tylko, że jestem tak zawalona egzemplarzami recenzenckimi. Gdyby nie to, na pewno od razu wzięłabym się za Pana Danielsa! :)
UsuńJa ostatnio też jestem nimi przeładowana więc wiem o czym mówisz ;-) dopiero niedawno zaczełam dostawać tak dużo propozycji i jeszcze nie mam w sobie tyle silnej woli by odrzucać te których sama bym nie kupiła. Swoją drogą lubię dostawać też takie książki do recenzji bo mam okazję poznać coś nowego i być może znaleźć jakąś perełkę ;-) Szkoda tylko że przez to nie mam kiedy czytać swoich książek :-/ Pana Danielsa prawie spotkał by ten sam los gdyby nie fakt, że go wypożyczylam ;-)
UsuńGdyby jeszcze doba była dłuższa, lub nie było tyle obowiązków. Więcej czasu, tego własnie mi trzeba, bo książki już są :)
UsuńPrzyznam się szczerze że jak wracam z pracy o 16 czasem nie mam już ochoty na nic nawet na czytanie. A w każdy weekend szkoła :-/ nigdy nie myślałam że to powiem ale chętnie wróciłabym do liceum ;-) wtedy miałam o wiele więcej czasu na wszystko;-)
UsuńKurczę, tak bardzo chciałabym tę książkę przeczytać. A Ty jeszcze tak kusisz... :)
OdpowiedzUsuńKuszę bo naprawdę warto :-)
UsuńWięc czytaj, obowiązkowo! ;-)
Pozdrawiam!
Na pewno w przyszłości przeczytam! Jeszcznie nie spotkałam ŻADNEJ złej opinii na temat tej powieści więc... Trzeba sięgnąć i przekonać się samemu <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*
http://my-life-in-bookland.blogspot.com/
Nic dziwnego, chyba trzeba nie mieć serca, by choćby nie polubić tej historii ;-)
UsuńPrzeczytaj koniecznie ;-)
Pozdrawiam!
W pierwszej chwili nie miałam ochoty na tę książkę, ale zaciekawiłaś mnie, będę liczyć na emocjonalną burzę, ale nie wiem jak przeżyję ten nadmiar nieszczęść dotykających bohaterów.
OdpowiedzUsuńSą nieszczęścia ale jest też nadzieja i mimo poważnej tematyki przez historię po prostu się płynie ;-)
UsuńPozdrawiam!
Już sporo dobrego czytałam o tej pozycji i muszę przyznać, że po Twojej recenzji nie mam żadnych wątpliwości czy chciałabym ją przeczytać! Uwielbiam dobre historie miłosne, a ta wydaje się naprawdę wyjątkowa :) I jeszcze te cytaty *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
NiczymSzeherezada.blogspot.com
Miałam spory problem które cytaty wybrać, bo w trakcie czytania zapisałam ich mnóstwo ;-)
UsuńHistoria miłosna jest obłędna, to jedna z tych przy których serce co chwila szybciej bije;-)
Pozdrawiam!
O ile wątek miłosny nieszczególnie mnie interesuje, o tyle mógłbym się skłonić ku tej książce dla samego wątku ze utratą bliskiej siostry. Zastanawiam się, jak autorka podeszła do tak trudnego tematu, zważając na szczególny tu przypadek - wspomniałaś o tym, że były to bliźniaczki, a wedle tego, co kiedyś przeczytałem, pomiędzy bliźniętami istnieje specjalna więź. Dlatego też myślę, że to mogłoby mi się spodobać, bo kręcą mnie takie tematy... Ughm, kurczę, wychodzę na socjopatę, który odczuwa przyjemność na widok bólu drugiej osoby... mam tu na myśli temat bliźniąt. Jery, dobra, nie będę się dłużej pogrążać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam po naprawdę długiej przerwie,
Gnom
[niepokoje-gnoma]
Akurat intrygujący Cię wątek jest w moim odczuciu bardzo dobrze rozwinięty a romans wcale nie przysłania ważniejszych rzeczy;-)
UsuńWięc śmiało możesz sięgnąć po książkę, mam nadzieję że przypadnie Ci do gustu :-)
Pozdrawiam!
Ano, pan Daniels interesuje i pociąga... :) A nawiązania do Szekspira wygrały moje serce.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam! :)
http://heaven-for-readers.blogspot.com/
Pan Daniels jest po prostu niesamowity i oczaruje każdego ;-)
UsuńPozdrawiam!
Poluję na tę pozycję już od dłuższego czasu i widzę, że dobrze, że to robię, muszę ją wreszcie zdobyć ;)
OdpowiedzUsuńJa też polowalam na nią długo i kiedy zobaczyłam, że jest w bibliotece nie mogłam się powstrzymać;-)
UsuńPozdrawiam!
Różne recenzje czytam tej książki, ale przyznaję, że żadna negatywna nie była w stanie mnie zniechęcić i przy najbliższych zakupach na pewno ją sobie sprezentuję :) A czy ocenię ją tak dobrze jak Ty... Zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com
Jestem pewna, że przypadnie Ci do gustu. Nawet jeśli nie aż tak bardzo to przynajmniej troszeczkę, bo to świetna powieść ;-)
UsuńPozdrawiam!
Och, normalnie mnie zaczarowałaś swoją recenzją "Kochając pana Danielsa"- chyba się jednak skuszę na tę powieść. I te cytaty są przecudowne. *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Nada
Bardzo się cieszę! Daj się skusić, nie pożałujesz;-)
UsuńPozdrawiam!
Stworzyłaś nawet przepiękny album ze zdjęciami książki :))) Mnie cała historia również bardzo się podobała, choć mam nieustannie wrażenie, że przeczytałam ją w złym dla siebie czasie, że musiałam przerywać czytanie i przez to nie odkryłam w pełni jej piękna :)
OdpowiedzUsuńZawsze kuszą mnie zdjęcia książek na innych blogach więc tym razem to ją postanowiłam trochę pokusić;-)
UsuńMoże uda Ci się przeczytać ją w lepszym czasie jeszcze raz? Ja tak miałam z "Jeśli zostanę" i ten drugi raz o wiele lepiej wspominam;-)
Pozdrawiam!
O wow, jaka pozytywna recenzja! Przyznam, że miałam opory przed sięgnięciem po tę książkę, bo obawiałam się schematycznego NA, ale rozwiałaś wszystkie moje wątpliwości i będę musiała jak najszybciej nadrobić zaległości w najbliższym czasie!
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Danielsowe szaleństwo coraz bardziej się rozprzestrzenia. Straszne się cieszę, że Cię przekonałam- to cudowna powieść! :-)
UsuńPozdrawiam!
Powieść podobała mi się, choć podeszłam do niej z nieco mniejszym entuzjazmem :) Chciałabym, by finał był nieco bardziej rozbudowany...
OdpowiedzUsuńOj ja też... Ale w moim przypadku to pewnie dlatego, że tak mocno pokochałam bohaterów, że za nic nie chciałam się z nimi rozstawać ;-)
UsuńPozdrawiam!
O kurde, aż tak dobra ta opowieść? Jak tu się nie skusić? Chociaż historie o miłości jednej i na zawsze strasznie mnie dołują.
OdpowiedzUsuńRany, dlaczego? :-P Przecież to takie piękne znaleźć idealnie dopasowaną drugą połówkę ;-) Mnie dołują kompletnie niedobrane pary, które łączy jedynie seks i ciągłe bezsensowne kłótnie ;-) Tu niczego takiego nie było ;-)
UsuńPozdrawiam!
Och, jakże ja tęskniłam za twoim blogiem! I aż mnie skręcało, że szkoła mnie wybiła z rytmu i nie miałam na nic czasu, i że dopadło mnie znów coś złego i po prostu... No, ale okej! Już jestem, już nadrabiam, już komentuję!
OdpowiedzUsuńJa też byłam pewna, że ta książka cię w sobie rozkocha i jestem pewna, że ze mną będzie podobnie i właśnie dlatego... nie przeczytam jej jeszcze. Nie teraz. Tak wiem, jestem dziwna. Skoro czuję, że zostanę roztrzaskana na kawałki i skoro czuję, że pokocham tę książkę całą sobą, powinnam ją przeczytać choćby zaraz, teraz, w tej chwili! Jeszcze tym bardziej, że Patka jak zwykle oczarowała mnie recenzją, jak zwykle tak strasznie pobudziła moje serduszko do szybszego bicia... Ale nie. Właśnie przez wzgląd na te czynniki, chcę by ta powieść była moim prezentem urodzinowym, chcę żeby poprawiła mi humor, kiedy będę tego potrzebować, a wiem że będę, dlatego przeczytam ją dopiero w przyszłym miesiącu.
Ale kurczę. Szekspir. Wiesz kto jeszcze kocha Szekspira? JA! Ja kocham Szekspira! Mogłabym czytać jego dzieła i napawać się nimi raz po raz! Nawet nie ma takiej opcji, żeby ta powieść mnie rozczarowała.
Czekam na październik z niecierpliwością. :)
Pozdrawiam,
Sherry
A ja tęskniłam za Twoimi świetnymi komentarzami :-*
UsuńCzytanie tej powieści to jeden z najcudowniejszych prezentów jakie możesz sobie zrobić ;-) Naprawdę, jest tak cudowna, że warto powiązać ją z jakimś jeszcze cudowniejszym wydarzeniem ;-)
Jestem pewna, że też się w niej zakochasz :-)
Pozdrawiam!
Dzień dobry, czy masz może chęć sprzedaży tej książki ? Kochając Pana Danielsa ...
OdpowiedzUsuńProszę o info na maila.
daria.gnatowska@wp.pl
OdpowiedzUsuń