Wyd. Akurat | 448 str. | 39,90 zł | 26.10.2016 r. |
Chory system moralnej perfekcji
czyli SKAZAni za niedoskonałość
Nikt nie
jest idealny. Każdy popełnia błędy lecz dzięki nim uczy się jak nie popełniać kolejnych.
To dość uniwersalne prawdy wpajane nam od dziecka i myślę, że wszyscy dawno się
z nimi pogodziliśmy. W świecie jutra, o którym zaraz Wam opowiem, moralne skazy
są jednak nie do zaakceptowania. Stojący niejako ponad prawem Trybunał znajdzie
każdego, kto ma na sumieniu choć najmniejsze przewinienie, skazę charakteru,
która wpływa negatywnie na perfekcyjne społeczeństwo. Takie osoby zostają
publicznie skazane na napiętnowanie i całe ich dalsze życie zostaje poddane
surowym regułom ustalonym przez Trybunał. Wszystko w imię perfekcji i ku
przestrodze dla innych.
„Słyszałam kiedyś, że aby być odważnym, trzeba na każdym kroku
czuć w sobie strach. Odwaga nie przejmuje kontroli , walczy i zmaga się z
każdym wypowiedzianym słowem i poczynionym krokiem. To walka o to, czy pozwolić
jej nami zawładnąć. Potrzeba odwagi, żeby pokonać strach, ale przeraźliwy
strach jest konieczny, żeby być odważnym.”
Celestine
zawsze była wielką zwolenniczką Trybunału, brzydziła się naznaczonych skazą i
uważała, że zasłużyli na napiętnowanie poprzez swoje niemoralne uczynki. W
idealnym świecie dziewczyny pojawia się jednak rysa, kiedy jej sąsiadka,
kochająca żona i matka zostaje skazana. Celestine zaczyna wątpić i buntować się
przeciw nieuczciwemu systemowi. Idealny świat pęka jednak jak bańka mydlana, kiedy
dziewczyna sama zostaje napiętnowana, w dodatku za próbę pomocy, gest całkowicie ludzki i bardzo poprawny jak mogło
by się zdawać. Jej zachowanie wzbudza jednak ogromne emocje wśród
społeczeństwa. Ludzie kochają ją i nienawidzą, podziwiają i gardzą. Choć Celestine
nie ma o tym pojęcia stała się kroplą, która przelała czarę, ikoną rewolucji i
nadzieją na obalenie dyktatora. Jednak komu może zaufać, gdy wszyscy chcą ją
wykorzystać do swoich celów?
Każdy kto
zna odrobinę lepiej twórczość Cecelii Ahern, wie, że to autorka powieści
obyczajowych. Young Adultowa dystopia to gatunek w którym debiutuje, lecz jak
sama wyznała w posłowiu, ta historia nie dawała jej spokoju i domagała się
błyskawicznego spisania, nawet jeśli nikt nie chciałby jej przeczytać. Ponieważ
bardzo ją lubię i cenię, wierzę, że tak właśnie było, zwłaszcza, że autorka nie
stara się jakoś szczególnie dopasować do reguł które rządzą gatunkiem. Nie uświadczycie
tu pędzącej akcji czy heroicznych walk buntowników, fabuła powieści jest w
gruncie rzeczy bardzo prosta i rozwija się powoli. Autorka skupia się na
detalach, lecz nie tych na których powinna. Świat, choć dystopijny wygląda
dokładnie tak jak nasz, zmienił się jedynie ustrój, który z resztą też nie
został zbyt szczegółowo opisany.
Wszystko dlatego,
że autorka skupia się głównie na tym, na czym zna się najlepiej- na emocjach. Chyba
właśnie dzięki nim tak dobrze czytało mi się tą powieść. Pani Ahern udało się
zawrzeć w swojej historii całe pokłady złości, buntu, niesprawiedliwości, ale
także nadziei i wzruszeń. Mimo dystopijnej otoczki to nadal opowieść bardzo w
stylu Cecelii, kipiąca od uczuć i ukrytych znaczeń. System, który wymyśliła, na
początku wydawał mi się całkowicie abstrakcyjny i skrajnie naciągany, bo w
głowie mi się nie mieściło, że przestępca może być traktowany łagodniej od
kogoś ze skazą na charakterze. W ten dosadny sposób autorka chciała jednak
przekazać, że wady i skazy są wszędzie i nie da się ich uniknąć, a przyklejanie
ludziom etykietek jest bardziej krzywdzące niż nam się wydaje.
„Uśmiecham się po raz pierwszy od prawie tygodnia. Kiedy ponosi
się tak ogromne klęski zwycięstwa zdają się małe, lecz mimo wszystko są. Trzeba
tylko umieć je rozpoznać, małe źródełka światła i nadziei ukryte w ciemności.”
O CZYM? „Skaza” to pierwsze, niepewne kroki Cecelii
Ahern w nowym gatunku. Autorka niespiesznie bada zakamarki nowego literackiego
świata jaki odkryła, nie skupia się na akcji lecz na budowaniu intryg i
napięcia, a jednocześnie daje czytelnikowi ważną lekcję. Wciąż wolę Cecelię w
wydaniu typowo obyczajowym, bo i w tej powieści styl, którym przesiąkła przez
lata pisania obyczajówek, mocno przebija się na pierwszy plan. Historia Celestine
jeszcze się nie skończyła, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że „Skaza” była
zaledwie szczegółowo opisanym wstępem do czegoś większego. O tym jednak dopiero
się przekonamy, a po pierwszy tom naprawdę warto sięgnąć, chociażby dla emocji
i ukrytego w nim przekazu.
Ocena:
7/10
W serii:
Skaza | Perfect
Inne, zrecenzowane książki Cecelii Ahern:
„Love, Rosie” | „Zakochać się” | "Miłość i kłamstwa"
Za książkę dziękuję Wydawnictwu
Akurat!
Chętnie się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuńPolecam naprawdę niezły wstęp do serii :-)
UsuńPozdrawiam
Mam tę książkę od dłuższego czasu na półce, ale kompletnie nie mogę się za nią zabrać! Trochę mnie to dobija, bo jestem jej bardzo ciekawa. Jedno spotkanie z tą autorką już przeżyłam ("Miłość i kłamstwa", o ile dobrze pamiętam tytuł książki) i niestety byłam nim bardzo rozczarowana. To była jedna z najgorszych przeczytanych przeze mnie książek, mam więc nadzieję, że "Skaza" usunie to przykre wspomnienie ;)
OdpowiedzUsuńMiłość i kłamstwa to kiepska lektura na początek przygody z Cecelią, polecałbym raczej Zakochać się bo jak na razie to moja ulubiona książka jej autorstwa. Myślę, że Skaza może Ci się spodobać choć nastaw się na coś bardziej refleksyjne niż dynamicznego :-)
UsuńPozdrawiam
Czytałam, podobała mi się , tylko jest w niej trochę za mało akcji - ale może w kolejnych tomach będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie trochę szkoda chociaż i tak pozostawia pozytywnie wspomnienia :-)
UsuńPozdrawiam
Zapowiada się nawet ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJest ciekawie i dosyć nietypowo, że swojej strony polecam :-)
UsuńPozdrawiam
sam tytuł by mnie zainteresował na bibliotecznej półce ;)
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Zgadzam się z tobą, przez tę powieść zdecydowanie przebija się umiłowanie autorki do obyczajówek, jestem jednakże i tak bardzo miło zaskoczona przez ten tytuł. Moje zdanie już znasz, ale tylko wspomnę, że ten czas, który minął od przeczytania przeze mnie "Skazy" i teraz przypomnienie sobie o niej u ciebie, dało mi takie poczucie, że ja i Cecelia nie jesteśmy jeszcze stracone. Nie tak jak ja i Mia Sheridan. :D
OdpowiedzUsuńI szczerze - zadziwiające dla mnie, nie podobał mi się tu ten cień wątku romantycznego z tym całym więźniem. Nie wiem, o ile wątek miłosny z tym synem... nie wiem jak on się tam nazywał... Gubernator? To było takie nienachalne i lekkie, o tyle już ten zwiastun innego wątku romantycznego mnie nie kupił. Nie wiem, może kolejny tom mnie przekona. :)
Pozdrawiam,
Sherry