15 listopada 2016

Nagroda wędruje do...


Czas na rozwiązanie konkursu, który polegał, na przytoczeniu klątwy Madeline Bower, 
według własnego pomysłu. Jak zwykle zachwyciły mnie Wasze odpowiedzi, ale niestety, książka jest tylko jedna.

Oto odpowiedź, która wzbudziła we mnie największe emocje:


"- Panienko Madeleine! – pod pokładem rozniósł się cienki głos jednej z przesadnie wystrojonych drużek. Niektóre z nich zachowywały się, jakby to one przezywały najważniejszy dzień ich życia, jakby to one już za pare chwil miały poślubić Jordana.
Szczuplutka kobieta o bladej cerze odłożyła miedziane lusterko na skrzynię z drogimi sukniami. Odwróciła się w kierunku schodów prowadzących na pokład. Zachwiała się, nieomal utraciwszy równowagę. Zauważyła, że uderzenia fal wzmagają się i nasilają z każda kolejną sekundą.
- Tak, Elizabeth? – spytała, wygładzając lśniący materiał jej odzienia.
- Panienko! – krzyknęła drużka. – Kapitan Denford kazał czym prędzej zaalarmować panienkę o zagrożeniu! Właśnie wpłynęliśmy na skały, nakazał także pozostać panience tutaj, dopóki nie przyśle kogoś i nie zezwoli wyjść na górę. 
Madeleine zlękła się nie na żarty. Nie była głupia, doskonale wiedziała, że skrócenie drogi podróży wiązało się z wieloma niebezpieczeństwami. Nie sądziła jednak, że z tak świetnym kapitanem, jakim był Denford, może pójść coś nie tak. 
Zrobiła krok w tył, sięgając ręką po niewielki medalion, wiszący na jej szyi, którego zimny łańcuszek powodował gęsią skórkę. Zaledwie przed dwoma godzinami żegnała się ze swoim starym już ojcem, który miał płynąć na uroczystość zaślubin drugim, mniejszym statkiem. To on podarował jej ten naszyjnik, wcześniej należący do zmarłej przed rokiem matki kobiety. Przekraczając pokład, nie mogła wyzbyć się najciemniejszych, najmroczniejszych obaw, tułających się w jej głowie. Nawet łańcuszek nie był w stanie jej obronić. Od zawsze żywiła niechęć do podróży morskich, ale jak na damę przystało, nie pokazywała swych lęków światu. Zebrała się w sobie i odparła wreszcie:
- Dobrze. Cóż, w takim razie zawołaj tu proszę wszy… ach! – potężny huk, jakby dwóch osiłków łamało naraz deski, dotarł do uszy Madeleine Bower. Podłoga pod jej stopami trzeszczała i trzęsła się niemiłosiernie. Kobieta poleciała na skrzynię z suknami.
- Panienko! Wszystko w porządku? – krzyknęła Elizabeth, gramoląc się ze schodów. 
Cały statek przechylił się niebezpiecznie na lewą stronę. Madeleine zaczęła sunąć wraz ze skrzynią po podłodze, z półek ściennych pospadały wszystkie mapy i książki, a także nieliczne bibeloty panienki. Drużka spadła ze schodów, uderzając mocno głową w poręcz. Opadła bezwładnie na drewnianą podłogę, a strużka krwi zabarwiła deski. Dłoń Madeleine została przycięta przez biurko. Nagle jedna ze ścian została rozerwana przez skałę. Krzyknęła przeraźliwie, widząc, że na podłodze w szybkim tempie zbiera się woda. Szarpała ręką, próbując ją uwolnić, lecz biurko było zbyt ciężkie, a nikt nie przychodził z pomocą. Słyszała biegających po pokładzie ludzi, ich głośne rozmowy. Była w stanie wyobrazić sobie ich przerażenie. 
To miał być mój dzień. Mój piękny, jedyny taki dzień – pomyślała. Tymczasem… umieramy. Czyżby o mnie zapomnieli? 
Odpuściła tą nic nie dającą szarpaninę. Znajdowała się już po pas w wodzie. Zebrała tkwiące w niej rozpacz, gorycz, przerażenie i złość, i z całą mocą, jaką zdołała z siebie wykrzesać, zawołała:
- Na wszystkie moce i siły, uczucia kochanków, przeklinam ja klify Gay Head! Aby nikomu nie dane było życie szczęśliwe! Tu, na tym padole - bezkresna niemoc i dusze strapione, ja nie zaznałam szczęścia w miłości – łzy płynęły ciurkiem po jej policzkach – tegoż też inni nie będą mieć dane! Wodą splamiona, żarem zdeptana… wyzywam was duchy złaknione! Na ucztę z wielu duszyczek, które nadejdą niebawem!
Woda przysłoniła czubek jej głowy, a ona gotowa na to, co się zdarzy, zamknęła oczy, myśląc o ukochanym."

Autorką odpowiedzi i zwyciężczynią konkursu, jest:


Serdecznie gratuluję! Wygrywasz egzemplarz "Serca z popiołu". 
Niedługo postaram się napisać do Ciebie w sprawie uzgodnienia adresu. Jeśli chcesz, zgłoś się do mnie pierwsza na mail: patrycja.kuchta.uk@gmail.com 

Dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w zabawie.

Pozdrawiam!



6 komentarzy:

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.