Wyd. Iuvi | Org. Perfectly Preventable Deaths | 368 str. | 34,90 zł | Data wydania: 29.07.2020 r. |
Im dalej w las, tym dziwniej i dziwniej…
Chyba każda dziewczynka
przynajmniej przez chwilę marzyła, by zamieszkać w zamku. Jednak zamek, do
którego przeprowadzają się bliźniaczki Maddy i Caitlin daleki jest od
baśniowych wizji. Ponury gmach wśród posępnych gór, położony w pozbawionym
koloru, mrocznym i nieprzyjaznym miasteczku Ballyfrann. Brzmi jak sceneria
rodem z horroru, a to jeszcze nie wszystko. W Ballyfrann od lat giną młode
dziewczęta i z jakiegoś powodu Maddy czuje, że zagrożenie czyha teraz na nią i
jej siostrę. Czy rozwikła zagadkę zanim będzie za późno?
Zamiast skupić się na budowaniu napięcia i stopniowym odkrywaniu tajemnic mrocznego miasteczka, autorka poświęciła większość stron nastoletnim rozterkom głównych bohaterek.
Problem w tym, że i na tym polu nic ciekawego się nie dzieje. Bliźniaczki idą do szkoły, gdzie o dziwo nikt nie wykazuje nimi większego zainteresowana. Caitlin, ładniejsza i bardziej przebojowa z nich od razu znajduje sobie starszego chłopaka, dla którego z miejsca traci głowę. Z kolei Maddy, nasza narratorka, jest na etapie szukania samej siebie i w sumie snuje się bez celu z kąta w kąt. Odstawiona na boczny tor przez siostrę bliźniaczkę czuje, że nie da sobie rady w towarzystwie. Jest nieśmiała, bardzo niepewna siebie i zbyt dziwna by ją polubić. Tak przynajmniej jej się wydaje, ale w Ballyfrann każdy ma swoje sekrety i dziwactwa.
Już opis książki zapowiada, że pojawi się w niej magia. Naprawdę na nią czekałam, bo nic tak nie ożywia historii jak odrobina czarów. Niestety na magię trzeba czekać do samego finału, który w dodatku był jak dla mnie oczywisty i niczym szczególnym mnie nie zaskoczył. W całej historii, były dokładnie dwa momenty, kiedy moje zainteresowanie nieco ożywało, ale to niestety za mało, by chcieć kontynuować przygodę z opowieścią, która (wszystko na to wskazuje) będzie miała dalszy ciąg. Naprawdę szkoda, bo sporo oczekiwałam od tej książki. Miało być mrocznie, tajemniczo i nastrojowo, a było dziwnie, ponuro i zwyczajnie nudno. Chyba jednak oczekiwałam zbyt wiele.
O CZYM? „Witamy w Ballyfrann”, to opowieść o bliźniaczkach, które po ponownym ślubie matki, przeprowadzają się do tajemniczego zamku na irlandzkiej prowincji. Na jedną z nich czeka tutaj zakazana miłość, a na drugą potężna moc. Szkoda tylko, że jednie w teorii, fabuła brzmi nieźle. W praktyce coś niestety nie wyszło. Wynudziłam się strasznie, specyficzny styl autorki nie przypadł mi do gustu, a główne bohaterki nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia. Ja jestem na nie, ale wierzę, że znajdą się osoby, które polubią tą historię. Może młodsze czytelniczki szukające samych siebie? Albo wielbiciele spokojnych, melancholijnych opowieści z nutką niepokoju? Mam taką nadzieję. Jeśli jednak powstanie drugi tom, ja niestety po niego nie sięgnę.
Ocena: 5/10
Chciałam sięgnąć po tę książkę, ale teraz chyba zmienię zdanie.
OdpowiedzUsuńKurczę szkoda, że ta książka Cię zawiodła. Ja na szczęście nie miałam i nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńZapraszamy do przejrzenia oferty najlepszych chwilówek dostępnych w https://ibrok.pl/
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad zamówieniem tej książki, jednak finalnie się powstrzymałam. Jak widzę - to był dobry wybór.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie.
OdpowiedzUsuńupominki świąteczne prezenty pod choinkę
OdpowiedzUsuńSprawdź czym jest naprawa silników hydraulicznych - naprawa pomp hydraulicznych
OdpowiedzUsuńhttp://modelarnia-online.pl
OdpowiedzUsuńacompanhante masculino
OdpowiedzUsuń