10 lipca 2016

„Zapach szczęścia”- Klaudia Kopiasz

Wyd. Pascal | 320 str. | 34,90 zł | 25.05.2016 r.

O poszukiwaniu szczęścia,
które wymknęło się z rąk

Ona- młoda dziennikarka, która nagle dowiaduje się, że jest ciężko chora. On- znany pisarz, który po śmierci ukochanej stracił sens życia. Oboje mieli szczęście na wyciągnięcie ręki, lecz nagle znikło z ich pola widzenia. Choć jeszcze się nie znają, wkrótce ich losy przetną się na malowniczej wyspie Zakyntos, gdzie oboje będą szukać ukojenia. Jeśli jednak spodziewacie się (podobnie jak ja), że będzie to jedynie powieść o wakacyjnej miłości i w zasadzie nic więcej, czeka Was niespodzianka. Owszem, autorka zabierze nas w niezwykłą podróż na grecką wyspę, jednak będziemy musieli trochę poczekać na te wakacje, bo Pani Kopiasz ma nam coś więcej do opowiedzenia.

„- Kiedyś uważano, że dom człowieka jest tam, gdzie jego serce.
- W takim razie na tym świecie pełno jest okruchów mojego serca.”

Pierwsza cześć książki ma formę, krótkich migawek, w których naprzemiennie poznajemy parę głównych bohaterów. Mia mieszka w Bostonie, właśnie skończyła studia i rozpoczyna karierę dziennikarską. Jest pełna optymizmu i radości życia, sielankę przerywa jednak brutalna choroba… William to poczytny brytyjski pisarz i bardzo przystojny mężczyzna. Mógłby mieć każdą kobietę, jednak wciąż kocha tylko jedną, która odeszła pięć lat temu zabierając ze sobą na tamten świat jego serce i całą radość życia. Tych dwoje dzielą tysiące kilometrów, lecz łączą życiowe tragedie, które próbują pochłonąć nikłe resztki szczęścia. Jest jednak między nimi jedna podstawowa różnica, podczas gdy Will całkowicie dał się pochłonąć rozpaczy, Mia ciągle dzielnie z nią walczy. Spotkanie tych dwojga niesie wielkie nadzieje, a czytelnik wypatruje go z zapartym tchem. Niestety własne w tym najbardziej wyczekiwanym momencie wszystko zaczyna się psuć.

„Wiesz, czasami miłość rani człowieka. Jednak sądzę, że najbardziej rani jej brak.”

Bohaterowie spotykają się mniej więcej w połowie książki, więc koło 200 strony. Do tego czasu zdążyłam ich naprawdę polubić i dosyć dobrze poznać, a w mojej głowie pojawiały się najróżniejsze wizje spotkania. Ciągle miałam jednak pewne obawy, bo stron do końca zostało naprawdę niewiele, ale tyle miało się jeszcze wydarzyć. Niestety moje obawy były uzasadnione, bo spotkanie Mii i Williama okazało się jedną wielką klapą. Wszystko między tą dwójką wydawało się sztuczne i pozbawione emocji, które autorka tak sprawie budowała w pierwszej części. Uczucia wydawały mi się wymuszone i nierealne, a zakończenie zbyt szybkie i skrótowe. Całość uratował jednak epilog, który nie tylko mnie rozczulił, ale w pewnym stopniu również zaskoczył. Nie zmienia to jednak faktu, że dodałabym do tej powieści co najmniej sto stron. Wątki, których najbardziej wypatrywałam, nie znalazły satysfakcjonującego rozwinięcia, a w powieści pozostało wciąż sporo luk i niedopowiedzeń. Będę naprawdę mocno rozczarowana, jeśli autorka nie zdecyduje się na kontynuację, w końcu tyle zostało jeszcze do opowiedzenia. Dodatkowo szalenie intrygują mnie niektóre postaci drugoplanowe, szczególnie szalona przyjaciółka Mii, Caroline, o której z przyjemnością dowiedziałabym się więcej.

„Nie zadręczaj się tym, co było. Myślę, że każdy kiedyś cierpiał z powodu miłości. Sztuką jest przyjąć ją ponownie z otwartymi ramionami.”

O CZYM?  „Zapach szczęścia”, jak już zdążyliście się dowiedzieć, nie jest wcale wakacyjną opowiastką, lecz dosyć smutną i bolesną historią o ulotnym szczęściu, które czasem czeka niezauważone tuż obok nas, lecz niekiedy wymaga poszukiwań i odbycia bardzo dalekiej podróży. Choć pod pewnymi względami wyprawa na Zakyntos okazała się rozczarowaniem, pod innymi była opisana po mistrzowsku. Autorce udało się uchwycić czar podróży, piękno krajobrazów, ale także bogactwo smaków i zapachów greckiej wyspy. Dzięki plastycznym opisom czułam każdy promyk słońca na skórze, każdy podmuch wiatru we włosach i ziarenka piasku przesypujące się między palcami. Wcale nie dziwią mnie pozytywne rekomendacje najpoczytniejszych polskich autorek na okładce książki, bo naprawdę można ją pokochać. Ja choć nie do końca dałam się zaczarować, to oczarować jak najbardziej i mam nadzieję, że nie jest to moje ostatnie spotkanie z twórczością autorki.

Ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Pascal!



16 komentarzy:

  1. mam zamiar przeczytać ją w najbliższej przyszłości :) i sądząc po poprzedniej książce autorki, ja pewnie dam się zaczarować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja poprzedniej powieści Pani Kopiasz jeszcze nie znam, ale mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Czy tylko ja mam wrażenie, że autorzy mają jakieś przedziwne zamiłowanie do imienia William? Wydaje mi się, że w co drugiej książce takie to właśnie imię się pojawia :P Nie interesuje mnie ta powieść, bo szczerze powiedziawszy nie czytam tego typu literatury. Ale myślę, że miłośników gratunku niejednym zaskoczy :)
    Świetna recenzja, niezwykle... plastyczna :)
    Pozdrawiam i zapraszam na post rocznicowy :* pattbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie :* Jeśli to nie Twój gatunek, faktycznie lepiej skupić się na innych pozycjach. Odnośnie imienia William, osobiście sama je uwielbiam, więc może dlatego nie przeszkadza mi, że tak często występuje w literaturze ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Świetnie napisana recenzja. Muszę przyznać, że zaciekawiła mnie ta książka. Być może uda mi się ją gdzieś znaleźć, żeby sobie przeczytać. :)
    Pozdrawiam,
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się spodobała, i że zachęciła Cię go lektury- myślę, że warto zainteresować się tą pozycją i samą autorką, której pióro jej bardzo obiecujące :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Mam w planach, ciekawa recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Ci się spodoba :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale Twoja recenzja szczerze mnie zachęciła do niej. Może sięgnę w najbliższym czasie. ;)
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miała zbyt wielkiej promocji, ale autorce naprawdę warto przyjrzeć się bliżej :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Oj, szkoda że spotkanie bohaterów się nie udało... trochę mnie to zniechęca do książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystartowali naprawdę nieźle, ale na ich niekorzyść zadziałał czas- wszystko wydarzyło się stanowczo za szybko :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Brzmi ciekawie, chętnie dam szansę tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo kilku wad jak najbardziej polecam :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. To chyba jakieś żarty. Nie mam nic przeciwko poznaniu bohaterom, jeszcze zanim zacznie się właściwa część i romans przysłoni wszystko inne, ale... takie pośpieszne zamykanie wszystkich wątków jest okropne i niestety nie mam cierpliwości do autorów, które czynią takie cuda w swoich książkach. :/ Także niestety - ja podziękuję.
    Natomiast cieszę się, że ty znalazłaś w niej jakieś pozytywy. ;)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta końcówka była po prostu fatalna. O ile początek i budowanie napięcia wyszło autorce świetnie tak końcówka jest zwyczajnie do kitu. Myślę że ciskałabyś gromy gdybyś ją recenzowała :-)
      Pozdrawiam

      Usuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.