16 stycznia 2015

„Zanim umrę”- Jenny Downham

Nasza Księgarnia/ 272 str./ 2009 r./ Nakład wyczerpany


Lista rzeczy do zrobienia przed śmiercią

Literatura nie jest łaskawa dla nastolatków. Autorzy prześcigają się ostatnio w wymyślaniu tragedii i kłód, które można rzucić młodemu bohaterowi pod nogi. Szczególnym umiłowaniem darzą jednak nowotwory i niejednego młodzieńca rzucili im już na pożarcie. Książek tego typu mamy już na pęczki, jednak ja od dawna pragnęłam poznać powieść, której nakład wyczerpał się już dawno temu. Kiedy odkryłam, że doczekała się ekranizacji, wiedziałam, że nie obejrzę jej jeśli nie poznam pierwowzoru. Uwierzcie mi, nie cierpię ebooków, a jednak zdecydowałam się przełamać dla tej jednej książki. Czy było warto?

Tessa jest chora. Absolutnie, całkowicie i nieuleczalnie. Doskonale zdaje sobie sprawę, że już niedługo umrze, jednak kompletnie nie umie się z tym pogodzić. Jest tyle rzeczy, których nie zdążyła zrobić, a czas ucieka przez palce. Postanawia więc stworzyć listę dziesięciu rzeczy, które musi zrobić przed śmiercią. Można by pomyśleć, że umierająca dziewczyna zapragnie spełniać swoje marzenia. A jednak grzeczna i poukładana Tessa postanawia całkowicie się zmienić i brać życie pełnymi garściami, zanim zostanie jej bezpowrotnie zabrane. Chce uprawiać seks, brać narkotyki i kraść. Jednak czy aby na pewno są to jej najskrytsze pragnienia?

„To niesprawiedliwe. Nie chcę teraz umierać, pragnę najpierw dobrze pożyć. Nagle wszystko staje się jasne i oczywiste. Niemal budzi się we mnie nadzieja. To czysty obłęd. Chcę doświadczyć życia zanim umrę. Tylko to ma sens.”

Cała lista Tessy jest jakby desperackim krzykiem. Próbą udowodnienia, że życie jeszcze się nie skończyło, i że wciąż można z niego wycisnąć ile się da. Choć przepełnia mnie ogromny smutek kiedy myślę o osobach nieuleczalnie chorych, to długo nie mogłam zdobyć się na współczucie dla Tessy. Skupiona na swoim dramacie, przestała ona dostrzegać innych ludzi. Kompletnie nie obchodziło ją ich cierpienie i nie miała zamiaru nikomu współczuć, choć sama oczekiwała współczucia i zrozumienia na każdym kroku. Jakby tego było mało, rak stał się dla  niej jakby losem wygranym na loterii i uznała, że uprawnia ją do bezkarnego robienia wszystkiego na co ma ochotę, bez żadnych konsekwencji. Bardzo ciężko było mi się przekonać do tej bohaterki i myślę, że mimo współczucia, które w końcu się pojawiło, nie do końca mi się to udało.

„Będzie mi brakowało oddechu. I rozmów. Okien. Będę tęskniła za ciastkami. I za rybami. Lubię ryby. Lubię patrzeć, jaki ich pyszczki otwierają się i zamykają na przemian. Tam, dokąd pójdę, nie można niczego zabrać.”

Jak łatwo się domyślić, pojawia się tu także element romansowy. Czytając opis wyobrażałam sobie całą tą historię bardzo dokładnie i niestety pani Downham nie podołała mojej wizji. Romans jest wymuszony, nijaki i kompletnie nieprzekonywujący. Podobnie jak większość innych sytuacji. Czytając nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że książka jest wymieszaniem „Gwiazd naszych wina” z „Jeśli zostanę” za to na o wiele wiele niższym poziomie, więc to porównanie nie wychodzi niestety książce na plus.

„Tworzymy pewne wzory, pojawiamy się w życiu innych tylko na chwilę. Czasem myślę, że jestem jedyną osobą, która to dostrzega.”

O CZYM? Spodziewałam się, że „Zanim umrę” będzie dobrze napisanym, łzawym dramatem, przy którym kompletnie się rozkleję. Jednak jedyne emocje, jakie książka we mnie wywołała to frustracja i odrobina współczucia. Jest to opowieść o umieraniu, pożegnaniach i miłości, ale strasznie rozczarował mnie brak emocji, które nadały by książce charakteru. Ogromna szkoda, bo potencjał był spory. Czy w takim razie obejrzę ekranizację? Myślę, że mimo wszystko tak, bo chciałabym przekonać się, czy tą historię dało się uratować.

Ocena:
5/10




18 komentarzy:

  1. Ja po tej książce też spodziewałabym się wielkich emocji... a skoro cię rozczarowała, to nie wiem, czy po nią sięgnę, gdy na nią trafię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety we mnie emocji nie wzbudziła, mam nadzieję, że z filmem będzie inaczej :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Faktycznie gdy zaczynałam czytać twoją opinię nabrałam ochotę na książkę, jednak teraz, gdy już poznałam całkiem twoje zdanie - mniej jestem zainteresowana książką .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie jest to poziom jakiego oczekiwałam i choć nie żałuję, że przeczytałam powieść, to na pewno nie zrobię tego ponownie...
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Słyszałam o tym tytule, mimo, przeciętnej oceny i tak się z nim zapoznam, bo mnie ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam szczerą nadzieję, że na Tobie zrobi większe wrażenie. Chyba ostatnio czytam zbyt wiele dramatów i robię się zwyczajnie nieczuła ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Zapamiętaj sobie jedno, duże dziewczynki nie płaczą :* Co innego chłopaki... mogą ryczeć ile wlezie ;p haha

    Miłego dnia :)!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałam jeszcze płaczącego melona, ale to byłby ciekawy widok :-P
      Swoją drogą, gdzie Ty wsiąkłeś? Gdzie recenzje? I najważniejsze, co z karami, które sam na siebie nałożyłeś? :-)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Szkoda, że jednak książka nie spełniła Twoich oczekiwań, ale nie mniej jednak jestem jej bardzo ciekawa, czy ja inaczej bym ją odebrała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to uczucie bo sama dorwałam się do tej pozycji jak do pudełka z czekoladkami ;-) Posługując się dalej przenośniami: w pudełku nie znalazłam tego na co byłam nastawiona. pewnie stąd rozczarowanie.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Kiedyś chciałem przeczytać, teraz jednak nie mam na nią, aż tak wielkiej ochoty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda jest taka, że teraz, żeby zdobyć książkę w wersji papierowej trzeba zapłacić 40-60 zł (ceny allegro) a jest już o wiele więcej bardziej dopracowanych i ciekawszych powieści z tej tematyki i to w normalnych cenach.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. No więc tak, książka powstała z tego co wiem, wcześniej niż GNW i "Jeśli zostanę", dlatego myślę, że jakby coś, to one mogły być nią inspirowane, ale rozumiem twoje rozgoryczenie ^^ Co prawda powieści nie czytałam, ale miałam na nią ochotę od dłuższego czasu i mimo twojej przeciętnej oceny, nadal chciałabym się z nią zapoznać. :) Tym bardziej, że film jest podobno genialny, moja koleżanka się nim swego czasu zachwycała, a ja popieram twój sposób działania - najpierw książka - później ekranizacja. :D
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie stąd wynika to rozgoryczenie: skoro "Zanim umrę" powstało wcześniej, powinno być wręcz lepsze, a tu taka klapa... Zobaczymy jak wypadnie ekranizacja, choć nie nastawiam się na nie wiadomo co, bo przyznam szczerze, że Dakota nie należy do grona moich ulubionych aktorek ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. uwielbiam film.
    a do niedawna nie wiedziałam nawet, że istnieje taka książka.
    w przyszłości napewno przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja do niedawna nie wiedziałam o istnieniu filmu ;-) Mam nadzieję, że powieść Tobie spodoba się bardziej niż mi ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Witam,
    Czy ma ktoś z Was ta książkę na sprzedaż???
    Jak coś proszę o kontakt na meila pestka777@poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę powodzenia :-) I mam nadzieję, że znajdziesz tą powieść w normalnej cenie, a nie takiej jak oferują na allegro...
      Pozdrawiam!

      Usuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.