31 stycznia 2018

„Fake it”- Sandra Nowaczyk

Wyd. Feeria Young | 288 str. | 34,90 zł | Premiera: 17.01.2017 r. 

Doba na zmianę decyzji

Nastolatki w swoich notatnikach (jeśli takie prowadzą) zapisują najczęściej myśli i uczucia. To, co ich dręczy, ale też, co sprawia im radość. Sparks nie jest jednak typową nastolatką. Jak sama twierdzi, nie ma emocji, które mogłaby opisać. Zniknęły one dawno temu wraz z odejściem matki. Sparks wierzy jedynie w liczby, wzory i równania. To właśnie nimi zapełnia swoje notatniki. W umyśle dziewczyny miłość, przyjaźń i pokrewieństwo dusz znajdują się w tej samej szufladzie, co przeznaczenie, magia i bajki dla dzieci- są według niej całkowicie abstrakcyjne i nierealne. Sparks postanawia udowodnić, że czary są bujdą. Ma to być dla niej ostateczny triumf logiki nad magią. Dziewczyna udaje się do wróżki, która ma przepowiedzieć jej przyszłość. Cały dowcip polega na tym, że dziś wieczorem Sparks postanowiła zakończyć swoje życie…

„Można zwodzić każdego dookoła. Można kłamać, oszukiwać, zdradzać, zaprzeczać. Wpadać w tysiące przygniatających błędnych kół. Ale człowiek czuje się tak, jakby jego świat się walił dopiero wtedy, kiedy zawiedzie siebie samego.”

Jedno nieoczekiwane spotkanie zmienia jednak całkowicie bieg wydarzeń. Poznana przypadkowo Indie wymusza na Sparks przełożenie samobójczych planów o 24 godziny. To doba, którą mają spędzić razem. 24 godziny, które mogą zmienić wszystko. Znam z innych książek podobny schemat, gdzie w określonym z góry przedziale czasu jeden z głównych bohaterów ma przekonać drugiego, że warto żyć. Tu jednak fabuła nie jest aż tak oczywista. Każda kolejna godzina, ujęta jako osobny rozdział, nie jest zapisem niezwykłych pełnych nadziei i optymizmu przygód, czy ekstremalnych doznań, lecz ma charakter bardziej filozoficzny. W tym konkretnym przypadku, to co robią bohaterki ma drugorzędne znaczenie. Liczą się raczej ich rozmowy i wnioski do jakich dochodzą. Bardzo istotne (i liczne) okazały się również monologi Sparks, ukazujące wewnętrzną walkę i przemianę jaka w niej zachodzi.



Od pierwszej strony czytelnika zaskakuje ponury, niemal mroczny klimat książki, przesycony smutkiem, widmem poczucia winy i obezwładniającą pustką. Pierwszoosobowa narracja pogrążonej w głębokiej depresji nastolatki, dodatkowo potęguje to uczucie, a czytelnicy, którzy podobnie jak ja, oczekiwali czegoś zbliżonego klimatem do „Friendzone”, będą w głębokim szoku. W swojej nowej książce Sandra Nowaczyk pokazuje nowe, o wiele mroczniejsze oblicze. Zaskakuje kontrowersyjnymi tematami, które odważnie rozwija. Nie owija w bawełnę i nie boi się zadawać mocnych emocjonalnych kopniaków bohaterom i czytelnikowi. Kompletnie nie tego się spodziewałam, a kontrast między tą pozycją, a słodkim i uroczym „Friendzone”, był tak ogromny, że przez długi czas miałam wrażenie, że czytam książkę zupełnie innej autorki.  W „Fake it”, Sandra ujawnia zainteresowanie psychologią i ezoteryką, ale udowadnia też, że potrafi napisać emocjonalnie ciężką i wypełnioną po brzegi filozoficznymi myślami książkę i wychodzi jej to równie dobrze (a może nawet lepiej) co young adultowy romans. Prawdziwy literacki kameleon. Czuję, że ta dziewczyna jeszcze nie raz nas zaskoczy.

„To niewiarygodne, jak ktoś, kto jeszcze kilka godzin temu był dla mnie nikim, w  przeciągu niecałego okrążenia Ziemi wokół własnej osi nagle staje się liną, która daje mi szansę na ratunek”

O CZYM? „Fake it”, to zapis 24 godzin, które spędzają wspólnie dwie przypadkowo poznane osoby- Sparks i Indie. Jedna z nich chce odebrać sobie życie, a druga za wszelką cenę usiłuje do tego nie dopuścić. Ich relacja jest specyficzna, bo choć dopiero się poznały, mają wrażenie jakby spotkały się już wcześniej. Jakby były pokrewnymi duszami. Od pierwszej chwili czuć między nimi niesamowitą więź i chemię, coś w równym stopniu magicznego, co niepokojącego. Ich wspólna historia jest krótka, ale naszpikowana emocjami i całkowicie wstrząsająca. Nie jest to książka, którą łatwo ocenić, bo skala uczuć w trakcie lektury skrajnie się waha. Były fragmenty, które wydawały mi się nudnymi zapychaczami, ale też takie, które czytałam z wypiekami na policzkach. Szokujące i wbijające w fotel zakończenie, skłoniło mnie jednak do stwierdzenia, że nie jest to książka, którą można zamknąć w sztywnych ramach szkolnej oceny. To historia brutalna i kontrowersyjna, o której można dyskutować przez długie godziny i analizować szczegółowo poszczególne wątki. Nie tyle ma się po prostu spodobać, co poruszyć coś w naszym wnętrzu, skłonić do głębszych przemyśleń. Ta historia nie kończy się kropką lecz znakiem zapytania. Szokiem, a jednocześnie niewiadomą. I choć nie potrafię jej jednoznacznie ocenić, wiem, że nigdy jej nie zapomnę i Was czeka dokładnie to samo, bez względu na to jak odbierzecie tą historię.

„Myślę, że ludzie zbyt często się zapominają
i czekają na przybycie kogoś, kto ich ocali.

A każdy musi sam siebie uratować.”



________________________________________________


8 komentarzy:

  1. Kurczę, czytałam "Friendzone", które wydawało mi się mocno sztampowe - widziałam podobne historie już milion razy. Ta książka z kolei wydaje się być o wiele ciekawsza i mieć jakieś drugie dno, czego zabrakło w "Friendzone". Może jednak się skuszę na jeszcze jedną książkę tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm...historia bardzo mnie intryguje :) Koniecznie chcę ją przeczytać i przekonać się na własnej skórze, jakie emocje we mnie wywoła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Friendzone" mam na półce, ale jeszcze nie czytałam. O obu książkach autorki czytam przeważnie pozytywne opinie, więc coś w tym musi być. I coś "Fake it" nie przyciąga mnie do siebie aż tak fabułą, to i tak z czasem pewnie przeczytam zachęcana opinimi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety raczej po książkę nie sięgnę. Friendzone mnie zawiódł i na razie nie mam ochoty na twórczość autorki.

    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekawa jak ja odbiorę tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Może kiedyś, na razie dużo książek bardziej mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo się cieszę, że i tobie ta książka się spodobała <3 Miałam dokładnie takie same odczucia co do niej, zaraz po jej przeczytaniu i cieszę się, że ktoś również podziela moje zdanie :D I masz rację - zakończenie jest niesamowite!

    Buziaki!
    Katherine Parker - About Katherine

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.