Wyd. Feeria Young | 408 str. | 34,90 zł | 17.03.2016 r. |
„Logika jest grą.
Zobaczmy, jak dobrze w nią grasz.”
Recenzja bez spojlerów
Muszę przyznać, że znienawidziłam Marie Rutkoski za to, co
zrobiła bohaterom na końcu pierwszego tomu „Niezwyciężonej”.
Jakaś iskierka szczęśliwego zakończenia tliła się tuż obok, jednak autorka bez
cienia wahania zdusiła ją w zarodku zwrotem akcji, którego kompletnie się nie
spodziewałam i za który przeklinałam ją aż do momentu, kiedy sięgnęłam po „Zdradę”. Okazuje się jednak, że ten niefortunny
zwrot akcji, tak naprawdę był konieczny by z zaledwie niezłej powieści urodziła
się zapierająca dech kontynuacja. Kto by się spodziewał?
Tym razem akcja nie ogranicza się tylko do Herranu, lecz toczy
się w wielu różnych miejscach. Czytelnik będzie miał możliwość poznać od
podszewki dwór imperatora Valorii, a więc złotą klatkę, do której zaprowadziły
Kestrel jej intrygi i decyzje. Pałac po brzegi wypełnią intrygi, polityczne
zagrywki, skrywane uczucia i piętrzące się kłamstwa, które spowodują niemałą
eksplozję kiedy wreszcie z hukiem zderzą się z prawdą.
Na mapie świata będziemy mogli odhaczyć również Dacrę i
miasto królowej. Dowiemy się też więcej o Wielkich Równinach i Wyspach
Południowych, dzięki czemu to, co w
pierwszym tomie wydawało się odległe i niezrozumiałe, teraz stanie się wreszcie
realną częścią opowieści. Poprzednio bardzo narzekałam, że autorka tak bardzo
skupiła się na rodzącym się, niechcianym uczuciu między Kestrel a jej
niewolnikiem Arinem, że zapomniała bardziej szczegółowo opisać świat, który ich
otacza. Tym razem czuję, że mi to zrekompensowała, choć uczucie między
bohaterami nadal sprawia, że wstrzymuję oddech i nie mogę doczekać się, aż
autorka wreszcie ograniczy intrygi i pozwoli bohaterom na jakąkolwiek
szczerość.
Jeśli wydawało się Wam, że poprzednia część skrzyła się od
intryg, zmienicie zdanie kiedy poznacie tą. Pani Rutkoski przeszła samą siebie
w knuciu, spiskowaniu i utrudnianiu bohaterom życia ich własnymi czynami.
Fabuła tworzy skomplikowaną sieć, a powietrze jest gęste o tajemnic.
Bohaterowie udają kogoś, kim nie są by ratować siebie nawzajem, jednak
zakładanie masek okazuje się równie niebezpieczne dla nich samych, bo
nieopatrznie wpadają we własne sidła. Ponieważ czytelnik zna zarówno punkt widzenia Kestrel jak i Arina, napięcie
niejednokrotnie będzie sięgało zenitu, by zaprowadzić do zakończenia jeszcze
bardziej dramatycznego niż poprzednie. A ja znowu jestem zła na autorkę. Znowu się
w ściekam, choć tym razem nie przez to, co zrobiła, lecz dlatego, że zakończyła
akcję w najgorszym możliwym momencie.
O CZYM?
„Zdrada”, to kontynuacja,
która bije na głowę swoją poprzedniczkę. Stawka staje się o wiele wyższa, a napięcie
jest wprost nie do wytrzymania. Piętrzą się intrygi, tajemnice, a niedopowiedzenia
sprawią, że czekanie na finał będzie prawdziwą torturą. Ja już czekam jak na
szpilkach.
Ocena: 9/10
Seria Niezwyciężona:
Pojedynek
| Zdrada | The Winner’s Kiss
Za książkę
dziękuję Wydawnictwu Feeria Young!
Nie miałam styczności z tą serią, ale w najbliższym czasie muszę po nią sięgnąć!
OdpowiedzUsuńŚwietny blog! Dodałam do obserwowanych :3
Pozdrawiam cieplutko ♥
http://sleepwithbook.blogspot.com/
Widzę, że ocena dość wysoka :) Przede mną dopiero pierwszy tom serii i ogromnie się cieszę, że w końcu ją przeczytam!
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
O, widzę, że dzisiaj premiera ^^
OdpowiedzUsuńJednak nie czytałam poprzedniego tomu, który mam zamiar niedługo zamówić. Tyle dobrego się naczytałam o tej serii, że grzechem byłoby nie przeczytać jej ;)
Ps. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award :)
http://ksiazki-mitchelii.blogspot.com/2016/03/liebster-blog-award-6.html
Jakoś odpuściłam sobie tę serię :(
OdpowiedzUsuńMnie już pierwszy tom się podobał, ale też uważam, że drugi jest znacznie lepszy. Wciąż myślę, że ten świat nie jest jakoś szczególnie bogaty, ale niezbyt mi to przeszkadza. Ta gęsta sieć intryg, to nieznośne napięcie pomiędzy bohaterami... ach! Marie Rutkoski jest faktycznie okropna z tymi zakończeniami. Końcówka "Zdrady" jest po prostu okrutna!
OdpowiedzUsuńLubię serie, w których kolejna część jest jeszcze lepsza niż poprzednia :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią po nią sięgnę;)
Moja naj naj naj! Polecam wszystkim którzy nie znają jeszcze tej serii! <3
OdpowiedzUsuńDzisiaj się za nią zabieram ;) Pierwszy tom zakończył się niesamowicie, dlatego już nie mogę się doczekać lektury :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
houseofreaders.blogspot.com
Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu, ale bardzo mnie intryguje. ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki. :**
Super te obrazki z cytatami - coś pięknego :3
OdpowiedzUsuńJa już czytałam i również mi się podobało ;)
Jasna cholera. I znów zrobiłaś to co przy DIMILY.
OdpowiedzUsuńI choć nie jestem aż tak entuzjastycznie nastawiona - bo Rustkoski naprawdę mnie wkurzyła tym, jak mnie rozczarowała, tym bardziej, że przed przystąpieniem liczyłam chyba na coś innego. Lepszego i choć wciąż jestem mega negatywnie nastawiona do wątku romantycznego, którego totalnie nie kupuję, to teraz przynajmniej, po twojej recenzji, dopuszczam do siebie myśl, że kiedyś Marie spróbuję wybaczyć i może sięgnąć po tą kontynuację. Ale chyba znów skuszę się na angielską wersję bo nie podoba mi się przekład niektórych cytatów. W sensie zauważyłam to na przykładzie pierwszego tomu. Coś co brzmiało ładnie po angielsku, po polsku już mi się nie podobało. Nie wiem. Dziwna jestem.
Tak czy inaczej, dziękuję za znów - zrobienie niezłego zamieszania w mojej głowie. :)
Pozdrawiam,
Sherry