reżyseria: Tim Miller | gatunek: akcja, komedia, romans | 120 minut | premiera: 12 lutego 2016 r. |
OFICJALNY OPIS:
Ekranizacja jednego z
najoryginalniejszych komiksów Marvel Comics. Wade Wilson (Ryan Reynolds) -
niegdyś agent służb specjalnych, a obecnie najemnik - poddany zostaje
nielegalnemu eksperymentowi, w wyniku którego nabywa niezwykłych mocy
samouzdrawiania. Odtąd staje się znany jako "Deadpool" i wyposażony w
nowe zdolności oraz czarne poczucie humoru wyrusza z misją wymierzenia
sprawiedliwości człowiekowi, który niemal zniszczył mu życie.
ZWIASTUN:
RECENZJA:
„Może i jestem super, ale żaden ze mnie bohater”
O „Deadpoolu” głośno było na długo przed premierą wszyscy
czekali, wypatrywali, rezerwowali bilety z wyprzedzeniem. Ponieważ daleko mi do
fanki komiksów, a ksywka Deadpool była mi całkowicie obca, nie ekscytowałam się
zbytnio i do kina wcale mi się nie spieszyło. Jedyne, co nie dawało mi spokoju
to pogrom facebookowych memów z butelką Ajaksu przechrzczoną na Francisa. Teraz
po seansie już wiem dlaczego Ajaks, dlaczego Francis i dlaczego Deadpool.
Zabawa była przednia, a ja nie żałuję ani minuty seansu.
Jeśli miałam jakieś wątpliwości, czy komediowa odsłona
Marvela przypadnie mi do gustu, twórcy filmu rozwiali je już na samym początku,
dla przykładu ośmieszając samych siebie w napisach początkowych. Główną rolę
gra boski idiota, jego najlepszy
kumpel to przygłup dla beki,
reżyserem z kolei jest przepłacone popychadło
do spółki z dupkami, czyli
producentami. Już sam wstęp daje więc do
zrozumienia, że do filmu trzeba podejść z dystansem, odprężyć się w kinowym
fotelu i po prostu dać się rozśmieszyć, bo powodów do śmiechu jest w tym filmie
bez liku.
Jeśli bliżej się przyjrzeć, sama fabuła wcale do zabawnych
nie należy. Wade Wilson, wydalony z wojska rozrabiaka, żyjący poza prawem,
zarabia na życie kopiąc tyłki innym, teoretycznie jeszcze gorszym gościom.
Kiedy spotyka kobietę, dla której warto nieco zwolnić i się uspokoić, spada na
niego ogromny cios. Nowotwór powoli, lecz nieubłaganie niszczy cały jego
organizm pozbawiając szans, perspektyw i złudnego szczęścia. Zdesperowany Wade
przyjmuje nietypową propozycję i bierze udział w eksperymencie, który ma go
uzdrowić. Efekty uboczne okazuję się jednak gorsze, od najpotworniejszego koszmaru,
a Wade, teraz już Deadpool, myśli tylko o jednym. O zemście.
Brzmi klasycznie i schematycznie, bo tak właśnie jest, i co
ciekawe, tak być powinno. „Deadpool” jest tak naprawdę parodią komiksowych
super bohaterów i ich odbiciem w krzywym zwierciadle. Wszystko jest tu
niepoprawne, nieprzyzwoite i nie takie jak być powinno. Próżno tu szukać
bohaterskich czynów, heroizmu i walki w imię dobra (z drobnymi wyjątkami).
Znajdziecie tu z kolei mnóstwo zabawnych postaci, śmiesznych sytuacji i
wywołujących rechot dialogów (owszem zdarzały się też takie zwyczajnie żenujące,
ale w końcu każdego śmieszy co innego, a na tym filmie śmiać ma się każdy). Najwięcej zamieszania robią jednak
bohaterowie, którzy klasyczne, pełne schematów tło zmieniają w istną jazdę bez
trzymanki. Każdy ma w sobie „to coś” i absolutnie wszyscy wzbudzają zachwyt. Zaskakująco
uprzejmy, blaszany koleś z rosyjskim akcentem, znudzona nastolatka, znana jako
Nastoletnia Głowica Jądrowa, niewidoma staruszka z pralni, spontanicznie
sarkastyczny barman, Ajaks (dla przyjaciół Francis), czy pełna charyzmy Vanessa,
ukochana Wade’a- nie da się nie polubić tych zwariowanych (czasem
ześwirowanych) bohaterów. Najwięcej humoru zapewnia jednak sam Deadpool, który
nawet poddawany torturom nie traci rezonu. Takiego Reynoldsa jeszcze nie znałam
i byłam zaskoczona, że ten słodki, przystojny aktor potrafi zagrać tak
kontrowersyjną postać.
Na koniec ciekawostka, skierowana głównie do wciąż nieprzekonanych
kobiet, które nie chcą wybrać się na film ze swoimi mężczyznami. Teraz wyjaśnię
Wam dlaczego, to produkcja równie intrygująca dla obydwu płci, a wprost
stworzona dla par. Choć prym wiedzie tu akcja, nie zabraknie rozrób, bijatyk i
poucinanych kończyn, tak naprawdę fundamentem i motorem napędowym filmu jest…
wątek romantyczny. Eksperyment, bójki, żądza zemsty- to wszystko przez miłość.
I to nie sztuczną czy przesłodzoną, ale głęboką, gorącą i pełną namiętności.
Nawet delikatna romantyczka (na przykład, ja) znajdzie tu coś typowo dla
siebie.
Podsumowując: jeśli chcecie poznać super bohatera w
zupełnie innej, niegrzecznej odsłonie, a przy okazji zrelaksować się i pośmiać
polecam Wam „Deadpoola”. Reynolds jakiego nie znacie, bohaterowie, których
watro zapamiętać i teksty, których nie da się pozbyć z umysłu- to mogę Wam
zagwarantować. Wszystkich zapraszam więc do kina, a ja tymczasem poobklejam
swoje butelki Ajaksa :-)
OCENA: 8/10
Po twojej recenzji już nie mogę się doczekać aż obejrzę ten film. Bardzo dużo o nim słyszałam. :) i jestem strasznie ciekawa czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Nie ma szans żeby Ci się nie spodobał. Serdecznie polecam :-)
UsuńPozdrawiam!
Wybieram się <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że również zauroczy Cię ta historia :-)
UsuńPozdrawiam!
Bardzo lubię produkcje Marvela, więc i Deadpoola nie mogłam sobie odpuścić, jednak z początku nie spodziewałam się, że będzie to aż tak świetna zabawa. Film dopiero co miał swoją premierę, a ja już nie mogę się doczekać kolejnej części. ;)
OdpowiedzUsuńJa również. Byłam tym bardziej zaskoczona, że Marvel zazwyczaj nie robi na mnie większego wrażenia. Na tym filmie jednak bawiłam się wyśmienicie :-)
UsuńPozdrawiam!
Dla mnie zdecydowanie 10/10, uwielbiam Deadpoola za wszystko, za sceny, dialogi, wykonanie, które onieśmiela i zachwyca ♥ Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńksiazkowy-termit.blogspot.com
Ja byłam nieco surowsza w ocenie, co nie zmienia faktu, że Deadpool szalenie mi się spodobał :-)
UsuńPozdrawiam!
Ja mam zamiar wybrać się na ten film w ten weekend. Mam nadzieję, że mi się też spodoba. ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki. :**
W takim razie życzę udanego romansu. Nie ma się czego obawiać, bo spodoba Ci się na pewno :-)
UsuńPozdrawiam!
Jak dla mnie w filmie było za mało akcji, a za dużo prześmiewczości. Mimo to dobrze się bawiłam podczas oglądania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
SzumiąBooki
Też doszłam do tego wniosku, ale dopiero kiedy opadły emocje, więc zupełnie mi to ie przeszkadzało :-)
UsuńPozdrawiam!
Jestem zachwycona tym filmem. No i rzecz jasna soundtrackiem. :D
OdpowiedzUsuńLast christmas na koniec było epickie :-)
UsuńPozdrawiam!
Dobrze bawiłam się na tym filmie, choć skłamałabym gdybym powiedziała, że to moja ulubiona marvelowska produkcja.
OdpowiedzUsuńMoja jak na razie właśnie ta jest ulubiona, ale w sumie nie znam ich zbyt wiele :-)
UsuńPozdrawiam!
Zdecydowanie mam w planach oglądnąć. Bardzo ubolewam, że nie udało mi się wybrać do kina, ale w porządku. Oglądnę. Bo szczerze - ze wszystkich filmów Marvela, jakiekolwiek powstały, Deadpool był jedynym na którego serio czekałam. Po pierwsze - cieszy mnie kategoria wiekowa. Wiem, że i DC i Marvel wolą kino rodzinne, żeby dotrzeć do większej ilości osób, ale nie wyobrażam sobie, żeby z takimi postaciami jak Deadpool pozostać przy kinie familijnym. (Dlatego jestem tak wściekła na Suicide Squad. Też powinni mieć R. :( No ale.)
OdpowiedzUsuńReyonoldsa lubię - grał bohatera w filmie DC i choć teoretycznie jest zdrajcą bo przeszedł do Marvela, to jednak zrobił to w tak dobrym stylu, że nie mogę być na niego zła. :) Poza tym, jest mężem Blake na litość boską. A ona jest cudowna. Razem są cudowni. Chcę go zobaczyć na ekranie!
I potrzebuję jakiejś komedii-dramatu-romansu, więc czuję, że Deadpoola poznam naprawdę niedługo.
Pozdrawiam,
Sherry
27 years old Community Outreach Specialist Hamilton Kinzel, hailing from Cowansville enjoys watching movies like Vehicle 19 and Kabaddi. Took a trip to Longobards in Italy. Places of the Power (- A.D.) and drives a DeVille. dowiedz sie wiecej tutaj
OdpowiedzUsuń