Grunt to pozytywne wibracje
Nawet potwory czasem potrzebują wakacji. Od kiedy Mavis
zaczęła pracować w hotelu swojego ojca, Drakuli, nie może się pozbyć wrażenia,
że przez nadmiar obowiązków, jej rodzina oddala się od siebie. A przecież dla
słynnych wampirów rodzina jest najważniejsza! Dlatego ku zgrozie Drakuli,
dziewczyna organizuje dla wszystkich potworów wakacje-niespodziankę, czyli rejs
ekskluzywnym statkiem. Choć Drak nigdy nie powiedziałby tego córce, jest
zdegustowany miejscem, które śmiało może konkurować z jego potwornym hotelem (a
przecież nic nie może z nim konkurować!). Jego rozgoryczenie trwa jednak tylko
chwilę, a konkretnie do momentu, kiedy krzyżuje spojrzenie z piękną kapitan
statku, dla której jego martwe serce od razu zabiło szybciej. Czy to zing? Ale jak
to? Przecież prawdziwy zing zdarza się tylko raz!
Zakochany Drakula! Kto by się spodziewał, że król ciemności
zakocha się od pierwszego wejrzenia? Problem w tym, że Drak niestety nie jest
mistrzem podrywu, a jego zauroczenie da początek wielu przezabawnym scenom. Skoro
już przy miłości jesteśmy- jak wiecie z poprzednich części- potwory zakochują
się tylko raz, na całe (wieczne) życie. Drakula
miał już swój zing, jednak jego ukochana zginęła. Pojawia się więc pytanie, czy
można pokochać szczerą i prawdziwą miłością więcej niż raz? Czy można być
ponownie szczęśliwym, nie raniąc przy tym swojego dziecka? Bardzo fajny motyw,
raczej pomijany w animacjach, ale w naszych czasach bardzo potrzebny i
aktualny.
Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie w bajkach oprócz ciekawej
fabuły, bardzo ważny jest też humor. Pod tym względem „Hotel” zawsze daje radę
i wywołuje nie mniejsze salwy śmiechu niż znane klasyki. Pośmiejemy się nie
tylko z nieudolnych prób podrywu słynnego Drakuli, ale też z jego potwornych kumpli,
którzy za wszelką cenę starają się mu pomóc. Szczerze mówiąc, dawno już na
żadnej animacji nie śmiałam się tak bardzo jak na tej. Jak zwykle zachwyca też
oprawa wizualna. Animacja jest barwna, pełna detali pięknych widoków. Nowi bohaterowie
są równie dobrze i starannie wykreowani, co nasi starzy kumple z Hotelu, a
całość urzeka i hipnotyzuje od pierwszej do ostatniej minuty.
Tym razem również nie zabraknie „mrożącej krew w żyłach”
intrygi. Już na początku poznajemy odwiecznych wrogów Drakuli- Van Helsingów,
którzy od lat bezskutecznie próbują zgładzić pana ciemności. Kolejne pokolenia
usilnie starają się odkryć sposób na uśmiercenie nieśmiertelnego i o zgrozo! chyba
właśnie go znaleźli. Przygotujcie się więc na pełne grozy sceny walk, podstępy,
intrygi i… całe mnóstwo świetnej zabawy.
Podsumowując: „Hotel Transylwania 3”, to
świetna, przezabawna animacja, dla małych i starszych widzów. Mimo, że to już
trzecia część, poziom nie spada ani odrobinę, wręcz przeciwnie, jest jeszcze
zabawniej i bardziej strasznie i ciekawiej niż w poprzednich częściach. Ta
straszna, choć niezwykle przyjazna dla maluchów animacja, naszpikowana jest też
żartami z których pośmieją się tylko dorośli i to czyni ją niezwykle uniwersalną
i ponadczasową, zupełnie jak słynny już „Shrek” czy „Madagascar”. Oprócz
genialnego humoru, ciekawej fabuły i pięknego wykonania, urzeka też morałem i
to nie jednym. Twórcy filmu, po raz kolejny przekonują nas, że wszyscy jesteśmy
równi i że nie można oceniać kogoś kogo się nie poznało, tylko i wyłącznie po
pozorach, bo często bywają bardzo mylące. To też historia o tym jak ważne są
więzi rodzinne i przyjaźń, a także miłość, która niespodziewanie może chwycić
za serce każdego, nawet samego Drakulę. Animacja niesie ze sobą niezwykle
pozytywny i radosny przekaz i na pewno porządnie rozweseli Was w ponure
jesienne dni. Serdecznie polecam!
Zatrzymałam się na jedynce!
OdpowiedzUsuńNie oglądałam jeszcze, ale poprzednie mi się podobały, więc nadrobię :D
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Uwielbiam tę bajkę! A najnowszej części jeszcze nie oglądałam 💕
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Lubię 1 ;)
OdpowiedzUsuń