Wyd. Muza | 415 str. | 39.90 zł | 12.10.2016 r. |
Jak złamać klątwę i nie
oszaleć?
Ostatnio bardzo modne stało się kończenie książek
drastycznym zwrotem akcji , który ma się wyjaśnić dopiero w kolejnym tomie. Cel
tego zabiegu jest jasny i doskonale mi znany, ale mimo to bez mrugnięcia okiem
łyknęłam haczyk. Poprzedni tom był dla mnie totalną porażką i do dziś wzbudza
same negatywne emocje, a mimo to jak widać przeczytałam kolejny. Po co w
zasadzie kontynuować serię która mnie rozczarowała? Wszystko przez to
ogłupiające zakończenie. Gdyby nie ono, na pewno nie dałabym się namówić na
kolejny tom, który o ironio! szalenie mi się spodobał!
„Jak to możliwe, ze tak krótkie słowo może
wywołać tak ogromną złość?
I jak to możliwe, ze pojedyncze zdanie może
całą tę złość w jednej chwili zmienić w strach?”
Wydarzenia są bezpośrednią kontynuacją „Serca w kawałkach”. Kiedy
dotarłam do zakończenia byłam dosłownie wykończona niedojrzałością i rozchwianiem
emocjonalnym bohaterów, wyobraźcie więc
sobie jakie było moje zdziwienie kiedy odkryłam, że tym razem nie są oni
ani odrobinę irytujący, ich czyny są całkiem zrozumiałe i co najciekawsze,
potrafią przeprowadzić sensowną rozmowę bez krzyków, płaczu i trzaskania
drzwiami, choć w ich książkowym świecie drugi i trzeci tom dzielą zaledwie
minuty. Zaskoczenie było jak najbardziej pozytywne, zwłaszcza, że w obliczu
zaistniałych wydarzeń ich nowo nabyta dojrzałość okazała się bardzo przydatną
cechą.
Tym razem autorka bardziej skupia się na klątwie ciążącej na
klifach. Pojawiają się wizje i sny, które zaczynają układać się w mroczną lecz
logiczną całość, wszystko spowija mgiełka tajemnicy, grozy i odrobiny szaleństwa,
a więc tego, czego mogliśmy już zasmakować w pierwszym tomie. Na scenę wraca
Charlie, która wcale nie jest tak bardzo martwa, jak wszystkim się wydawało. Dziewczyna
wprowadzi sporo zamieszania, ale także obłędu do powieści, bo coś jest z nią
zdecydowanie nie tak. Akcja jest dynamiczna, stale coś się dzieje, a kolejne
elementy układanki autorka podsuwa nam stopniowo, celowo zwodząc, by za chwilę
mocno zaskoczyć. W końcu jednak miałam wrażenie, że pani Lange naprawdę wie o
czym pisze, i że zaplanowała wszystko z wyprzedzeniem, a nie, jak w przypadku
drugiej części, łączy przypadkowe elementy nie mające sensu jako całość.
„Kiedy dwoje ludzi jest bardzo blisko,
odruchowo czują potrzebę, by szeptać. A to dlatego, że ich serc też nie dzieli
wiele i głośno wypowiadane słowa są zbędne. Serca moje i Davida były tamtego
wieczoru tak blisko siebie, że w końcu rozumieliśmy się bez słów.”
Wydaje mi się, że autorka niezbyt dobrze przemyślała fabułę
całej trylogii zanim zaczęła ją pisać. Pierwszy tom jest niezły jeśli znamy go
za zamkniętą całość. Drugi wydaje się oderwany od rzeczywistości próbujący na
siłę zawrócić kijem rzekę, której nurt autorka sama wyznaczyła. W trzecim z
kolei jakby odkryła, co tak naprawdę chce przekazać czytelnikowi swoją opowieścią,
która potrafi wciągnąć, zaskoczyć, a nawet przerazić w odpowiednim momencie.
Pytanie tylko, dlaczego dopiero teraz?
O CZYM?
„Serce z popiołu”, to bardzo udane zwieńczenie trylogii, w którym wszystkie
wątki zostają satysfakcjonująco rozwinięte i zakończone. Nie zabraknie tu dynamicznej
akcji, szczerych uczuć i mrocznych tajemnic, a bohaterowie wreszcie pozwalają
się polubić. Nadal twierdzę, że poprzednia część była zbędna i pozbawiona
sensu, ale autorka zdecydowanie rekompensuje to tym razem. Zwieńczenie historii
Juli i Davida bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło i cieszę się, że je poznałam. Jeśli
więc, podobnie jak ja, mieliście wątpliwości czy warto brnąć w tą historię mimo
poprzedniego rozczarowania, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że naprawdę
warto, bo dopiero teraz autorka w pełni rozwija skrzydła i udowadnia, że opłacało
się dać jej jeszcze jedną szansę.
Ocena: 6/10
Trylogia Serca:
Serce ze szkła | Serce
w kawałkach | Serce z popiołu
Za
książkę dziękuję Wydawnictwu Muza!
Właśnie czytam tę część :D Ciekawe czy mi się spodoba :D
OdpowiedzUsuńMyślę że tak bo wypada naprawdę nieźle zwłaszcza na tle poprzedniego tomu :-)
UsuńPozdrawiam
Jak na razie za mną jest tylko połowa pierwszego tomu, ponieważ gdzieś go zgubiłam (brawo ja) i jak przepadł pół roku temu, tak nie ma go do dziś. Nie mniej jednak ta połowa bardzo mi się podobała, więc jeśli wypaczę je gdzieś na targach w Krakowie, w miarę dobrej cenie, to na pewno zaopatrzę się we wszystkie tomy. Jeśli szału nie będzie - cóż, przynajmniej będą ładnie wyglądać na półce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ^^
Książki bez tajemnic
Na półce wyglądają obłędnie z tym się zgodzę, choć pastelowe okładki raczej nie oddają mrocznego klimatu serii ;-)
UsuńPozdrawiam!
A ja jakoś świadomie nie rozpoczęłam tego cyklu. I chyba jednak nie żałuję, bo z tego co widzę, to bardzo przeciętna trylogia. ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to mocno zmarnowany temat z wyjątkiem tego tomu który jest naprawdę niezły :-)
UsuńPozdrawiam
Zdobyłam ostatnio pierwszy tom i już nie mogę się doczekać lektury. Nie wiem, jak to będzie ze mną, ale liczę, że przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
gabRysiek recenzuje
Mam taką nadzieję :-)
UsuńPozdrawiam
Książka ciekawa, jutro polecę do biblioteki jej poszukać :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że Cię zaciekawiłam :-)
UsuńPozdrawiam
Podziwiam Cię że sięgnęłaś po następny tom książki, która Ci się nie podobała. Ja zazwyczaj kończę przygodę z taką serią bądź trylogią :)
OdpowiedzUsuńWszystko przez zakończenie które nie dawało mi spokoju :-) Ogólnie seria nie jest taka zła po prostu autorka nie miała pomysłu na tom drugi który 2 sumie nic ciekawego nie wnosi do serii dlatego tak ba niego narzekam :-)
UsuńPozdrawiam
Okładki są takie cudowne :D
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
To fakt, mimo, że do treści nie pasują w ogóle ;-)
UsuńPozdrawiam!
Nie przemawia do mnie ta trylogia - bym może z powodu okładek, które mi się totalnie nie podobają a może dlatego, że koleżanka to czytała i mi odradza, ze względu na nudną fabułę, która - według mniej - psuje książkę :)
OdpowiedzUsuńMi okładki nawet się podobają- są takie pozytywne na tle większości czarnych w mojej biblioteczce, choć do klimatu powieści nijak się nie mają ;-) Treść nie powala, choć pomysł jest świetny. Tak naprawdę ten tom jako jedyny dobrze mi się czytało :-)
UsuńPozdrawiam!
Naprawdę cieszę się, że tak pozytywnie ten tom cię zaskoczył. Czytając recenzję, uśmiechałam się i nawet jestem dumna z autorki, że się przyłożyła, mimo że jej nie znam i raczej nie poznam, bo szczerze mówiąc, jakoś nie iskrzy pomiędzy mną a jaj trylogią. Poza tym, znam twoje zdanie o poprzednich tomach w tej trylogii i wiem, że nie mam cierpliwości by brnąć w coś takiego.
OdpowiedzUsuńNiemniej - jestem szczęśliwa z twojego powodu. :) To miłe, że przynajmniej na zakończenie, autorka potrafiła zrobić coś dobrego ze swoim talentem, czy tam pomysłem. :)
Pozdrawiam,
Sherry