Premiera 23 września
Wydawnictwo Muza/ 447 str./ 39.90 zł/ 23.09.2015 r. |
Magnetyczne
przyciąganie klifu
czyli o klątwie,
która nie służy miłości
Siedemnastoletnia Juli zostaje postawiona w sytuacji bez
wyjścia, kiedy ojciec, słynny pisarz, prosi by wybrała się z nim na wyspę
Martha’s Vineyard, gdzie mężczyzna ma kończyć swoją najnowszą powieść. Celem ich
podróży jest rezydencja zamożnego wydawcy, a zarazem przyjaciela rodziny, o
jakże pociesznej nazwie- Sorrow [z ang. smutek, żal]. Mieszkańcy posiadłości, nie są wcale mniej pochmurni niż jej
nazwa. Szczególnie jeden z nich- David. Chłopak ma jednak dobry powód by
nienawidzić całego świata, ponieważ kilka miesięcy wcześniej, spadając z klifu,
zginęła jego narzeczona Charlie i to zaledwie jeden dzień po przyjęciu
zaręczynowym. Prawdziwym powodem obecności Juli na wyspie, jest więc nic innego
jak dotrzymywanie towarzystwa Davidowi, by nie przyszło mu do głowy pójść w
ślady narzeczonej.
Ciężko
jednak robić za niańkę faceta, który jak tylko może stroni od wszelkiego
towarzystwa i odstrasza nie tyle roztaczającą się wokół niego ponurą aurą, co
zwyczajną gburowatością. Juli jednak wpada jak śliwka w kompot i już po kilku
godzinach nie może zapomnieć o jego udręczonym spojrzeniu. Z każdą chwilą David
fascynuje ją coraz bardziej. Równie mocno fascynuje ją jednak tajemnica, jaką
osnuta jest śmierć Charlie. Dziewczyna nie wie jednak, że uczucie do Davida i
jej własna ciekawość, wkrótce mogą sprowadzić na nią śmiertelne niebezpieczeństwo.
Nad wyspą ciąży bowiem stara klątwa,
która nie pozwala nikomu na szczęśliwą miłość…
„Niespodziewanie
poczułam się, jakbym była ze szkła. Przejrzysta. Krucha. Jeden nieostrożny ruch
i rozsypię się na kawałki.”
Lodowaty,
nadmorski klimat, mgły unoszące się nad klifami i szepty słyszane po
zapadnięciu zmroku- takich elementów w powieści nie zabraknie. Autorka na
każdym kroku wywołuje u czytelnika dreszcze i zaskakuje kolejnymi tajemnicami.
Do tego klątwa i aura szaleństwa, jaka otacza bohaterkę została wykreowana po
mistrzowsku. Sceneria jest wprost wymarzona dla młodzieżowego thrillera z nutką
romansu, szkoda tylko, że autorka nie wykorzystała w pełni stworzonego przez
siebie potencjału. Mimo, iż okładka ocieka tym kolorem, im bardziej zagłębiałam
się w treść, tym mniej było różowo.
„Czasem dopiero
na drugi rzut oka widzi się to, czego nie dostrzegło się za pierwszym razem.”
Dużą
zasługę mają w tym bohaterowie, którzy choć wykreowani z dużą dokładnością i
dbałością o szczegóły, byli chwilami niemożliwi do zniesienia. Na próżno
starałam się dostrzec rozliczne zalety Davida opisywane przez Juli. Szczególnie
na początku, chłopak zachowywał się jakby został bohaterem tej powieści za karę
i uwielbiał znikać obrażony na cały świat. Jeśli chodzi o naszą uroczą
narratorkę, również miewała gorsze momenty. Szczególnie rzuca się w oczy ogrom
wykrzykników, których używa w snując swoją opowieść, miałam przez to wrażenie
jakby dosłownie ją do mnie wykrzykiwała. Próżne były też moje błagania o to, by przynajmniej czasami trzymała język
za zębami, ponieważ jej nadmierna szczerość nieustannie wprawiała mnie w
zażenowanie.
Powieść
obfituje w świetnie wykreowane sytuacje, które mogły by zapaść czytelnikom w
pamięć na naprawdę długi czas. Niestety tak się nie stanie, ponieważ pani Lange
jest prawdziwą mistrzynią w marnowaniu tworzonych przez siebie scen. Kiedy tylko
zaczyna robić się naprawdę ciekawie, autorka potrafi jednym zdaniem doszczętnie
zniszczyć budowane przez siebie
napięcie. Takich sytuacji było niestety całe mnóstwo, a gdyby odrobinkę nad
nimi popracować, powieść mogłaby się okazać jedną z najciekawszych jakie
ostatnio poznałam.
O CZYM? „Serce ze szkła” to młodzieżowy
thriller, w którym pierwsze skrzypce gra uczucie, klątwa i wszechobecny smutek.
Choć wśród malowniczej scenerii ukryło się kilka istotnych wad i tak powieść
zaciekawiła mnie na tyle, że z przyjemnością poznam jej kontynuację. Jestem jej
ciekawa tym bardziej, że nie mam pojęcia jak mogłyby potoczyć się dalsze losy
bohaterów. Bez względu na to jaką drogę wybierze autorka i tak będzie to dla
mnie duże zaskoczenie, miejmy nadzieję,
że pozytywne.
Ocena:
6/10
Trylogia serca:
-- „Serce ze szkła”--
„Serce w kawałkach”
„Herz zu asche"
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz do recenzji,
oraz
jeden dodatkowy, którym mogę się z Wami podzielić. Na dniach możecie spodziewać
się więc konkursu, już teraz
serdecznie zapraszam do udziału.
Kurczę, tak bardzo chciałabym już tę książkę przeczytać. Na szczęście do premiery coraz bliżej :3 Okładka jest po prostu prześliczna♥Konkursu będę bacznie wypatrywać i na 100% wezmę w nim udział :3
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam :-) zadanie będzie kreatywne ale bardzo proste i przyjemne;-)
UsuńPozdrawiam!
W takim razie już się nie mogę doczekać :3
UsuńPostaram się dodać post konkursowy jutro;-)
UsuńBardzo chcę przeczytać - zachęca mnie do tego przede wszystkim świetna okładka <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*
my-life-in-bookland.blogspot.com
Na żywo okładka jest jeszcze ładniejsza ;-) w sumie środek też ma niczego sobie :-)
UsuńPozdrawiam!
Jestem ciekawa treści tej książki - bardzo chciałabym przeczytać, chociażby dlatego, żeby sprawdzić, czy jeszcze lubię takie klimaty. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Klimaty jak klimaty, ale nastrój powieści jest świetny dlatego polecam ;-)
UsuńPozdrawiam!
Pomimo kilku niedociągnięć to bardzo chętnie przeczytam. Obawiam się tylko, ze książka okaże się dla mnie ZBYT młodzieżowa, bo po taki gatunek sięgam rzadko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Młodzieżowy klimat co prawda w powieści jest i to w sporym stężeniu ale o dziwo wcale mnie nie drażnił mimo że jestem dosyć czuła na tym punkcie;-)
UsuńPozdrawiam!
Okładka idealnie się komponuje z kolorystyką bloga ;)
OdpowiedzUsuńTen róż wprost mnie prześladuje, a jeśli mam być szczera niespecjalnie przepadam za tym kolorem :-P
UsuńPozdrawiam!
Zapowiada się nieźle :)
OdpowiedzUsuńI jest nieźle ;-) warto sięgnąć :-)
UsuńPozdrawiam!
Przepiękna ta okładka, historia może nie do końca w moim typie, ale naprawdę nabrałam ochoty na tę lekturę. Szkoda tylko, że bez szałów.
OdpowiedzUsuńMoże i nie ma szału ale czyta się naprawdę przyjemnie;-)
UsuńPozdrawiam!
Całkiem przyjemna lektura, ale bez uniesień ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak było w moim przypadku;-)
UsuńPozdrawiam!
"Mimo, iż okładka ocieka tym kolorem, im bardziej zagłębiałam się w treść, tym mniej było różowo." - nie no, ja cię kocham za to zdanie, po prostu. :D Nie umiem tego wyjaśnić, ale to zdanie, było dziś chyba jednym z przyjemniejszych elementów, jakie dziś mi się przydarzyły. :D
OdpowiedzUsuńOdnośnie samej książki... Wybacz, ale wydaje mi się, że kompletnie to nie jest pozycja dla mnie. Popraw mnie jeśli się mylę, ale... coś tak czuję, że ja i bohaterka nie zaprzyjaźniłybyśmy się ze sobą, prawda? Poza tym, też mnie nie przekonuje to przedstawienie umartwionego Davida... Nie wiem. Mimo że kocham NA, ta książka nie jest na mojej liście i chyba nigdy nie będzie, bo po prostu nie wydaje mi się, by była odpowiednia dla mnie. :D
Pozdrawiam,
Sherry
Musiałam to napisać :-P To chyba najszczersze zdanie tej recenzji ;-)
UsuńMyślę, że przez całe 400 stron pałałabyś do Juli żądzą mordu. To samo tyczy się Davida ;-)
Myślę, że nic nie stracisz jeśli ją sobie odpuścisz ;-) Chociaż ja z nieznanego powodu nie mogę się doczekać drugiej części :-) Sama nie jestem w stanie tego wyjaśnić ;-)
Pozdrawiam!