…
czyli weekend z adaptacjami.
Dawno się tak nie zdarzyło żeby Patka przeleżała cały weekend przed telewizorem, więc żeby nie było, że taki ze mnie beznadziejny leń, zróbmy z tego jakiś użytek ;-)
Oto przed wami trzy
krótkie opinie filmów, które obejrzałam w weekend. Podzielacie moje opinie czy
macie zupełnie inne zdanie?
„Igrzyska
śmierci”
FABUŁA: W państwie Panem zbudowanym na ruinach dawnej
Ameryki panują surowe zasady. Każdego roku dwójka nastolatków z każdego z
dwunastu dystryktów musi stanąć do walki na śmierć i życie w emitowanych w
całym kraju „Głodowych igrzyskach”. Igrzyska mają upamiętnić bunt trzynastego
dystryktu i zniechęcić mieszkańców do kolejnych rebelii. Gdy do okrutnej gry
zostaje wylosowana siostra głównej bohaterki, ta bez zastanowienia postanawia
zająć jej miejsce. By mieć szanse na powrót do domu musi nauczyć się walczyć i
zabijać. Wie, że może zaufać jedynie sobie. Próbując zachować na arenie życie,
ale również człowieczeństwo Katniss nieoczekiwanie staje się symbolem buntu.
Jak się szybko okazuje wszystko ma swoje konsekwencje…
OPINIA: Chyba tylko nieliczne gatunki na wymarciu nie
słyszały o trylogii „Igrzyska śmierci”. Kto czytał, ten wie czym spowodowanie
są wszechobecne zachwyty. Recenzję pierwszego
i drugiego tomu możecie
przeczytać u mnie na blogu, a tymczasem przyszła kolej na adaptację. Słyszałam o
niej naprawdę wiele złego. Niby zarobiła sporo, na tyle dużo by stać się hitem
i zasłużyć na nakręcenie kontynuacji, lecz nie powstrzymało to głosów
sprzeciwu. Czemu? Szczerze, nie mam pojęcia.
Film można śmiało nazwać ekranizacją (nie mylić z
adaptacją! To wcale nie to samo!) ponieważ jest bardzo wierny pierwowzorowi.
Wszystkie kluczowe wydarzenia zostały zachowane i (moim zdaniem) bardzo
ciekawie zaprezentowane. Aktorzy świetnie się spisali, trybuci na arenie
naprawdę bali się śmierci. Wystarczyło spojrzeć na trzęsącą się przed wyjściem
na arenę Katniss czy przerażonego Cato w finale… Emocje zostały więc świetnie
oddane, podobnie jak strona wizualna. Niektórym kolorowe stroje mieszkańców
Kapitolu mogą kojarzyć się z kiczem i przesadnym przepychem, ale taki właśnie
był zamysł. Podczas gdy ostatnie dystrykty wyglądają niemal jak wyjęte ze
średniowiecza w stolicy ludzie ociekają bogactwem aż do obrzydzenia. Nie można było
chyba dobitniej przedstawić niesprawiedliwości i okrucieństwa tego dystopijnego
świata.
O ile fani książki mogą być tak zadowoleni jak rozczarowani,
to ci, którzy jej nie czytali są na straconej pozycji. Oglądałam film z kilkoma
osobami, które książki nie widziały na oczy i pytania sypały się średnio co
minutę. Może więc stąd negatywne opinie? Z niezrozumienia? Nie wiem. Ale mi bardzo
się podobało, a film nie wpłynął wcale na mój sposób postrzegania świata
stworzonego przez Collins, bo widziałam wszystko w bardzo podobnych kolorach.
Ocena:
9/10
„Opowieści
z Narnii:
Podróż
Wędrowca do świtu”
FABUŁA:
Rodzeństwo Pevensie kolejny raz trafia do magicznej krainy Narnii. Ponieważ
krainę tą można odwiedzić jedynie będąc dzieckiem, Piotr i Zuzanna nie mogli towarzyszyć
w tej przygodzie. Edmund i Łucja wraz ze swoim kuzynem Eustachym zostają
wciągnięci do magicznego świata, wprost na pokład Wędrowca do świtu- okrętu króla Kaspiana, który poszukuje siedmiu zaginionych
baronów. Na bohaterów czyha jednak niebezpieczeństwo w postaci zwodniczej
zielonej mgły, która mąci umysły i porywa niewinnych ludzi. By pokonać
zagrożenie bohaterowie będą musieli odnaleźć siedem mieczy i złożyć je na stole
Aslana. Jednak zanim tego dokonają czeka
ich najtrudniejsza walka- ze swoimi słabościami.
OPINIA: Serii
Lewisa chyba nie trzeba Wam przedstawiać. Trzecia część magicznego siedmioksięgu,
była chyba moją ulubioną książką z serii, a i film spisuje się nieźle. Jest to pozycja
typowo familijna propagująca ważne wartości . Podróż dla bohaterów to nie tylko
wielka przygoda i wyzwanie, ale wyprawa w głąb siebie i odkrycie swych lęków i
słabości i walka z nimi.
Nie zabraknie tu baśniowości i masy kolorów. Młodsi widzowie
będą pod wrażeniem. Znajdzie się też szczypta humoru i mnóstwo fantastycznych
elementów. Bohaterowie poznają wiele magicznych stworzeń i przeżyją niesamowite
przygody. Moim ulubieńcem okazał się wiecznie niezadowolony Eustachy, którego
podróż bardzo odmieniła, oraz mała waleczna mysz, która była głównym źródłem
uśmiechu. Pozycja bardzo relaksująca, przyjemna dla oka i niosąca ze sobą nie
tylko ładne obrazki, ale też przesłanie.
Ocena:
8/10
„Gwiezdny
pył”
FABUŁA: Gdy Tristian Thorn widzi spadającą z nieba
gwiazdę obiecuje swojej ukochanej Victorii, że przyniesie jej ją w prezencie
urodzinowym. W tym celu musi przekroczyć mur- granicę oddzielającą dwa światy.
Jednak nie jest jedynym, który poszukuje gwiazdy. Na jej tropie jest tez
potężna wiedźma, która chce wyciąć gwieździe serce i zjeść je by zyskać wieczną
młodość. Nie wspominałam wam, że owa gwiazda to tak naprawdę piękna kobieta?
Yvaine, bo tak jej na imię, została strącona z nieba przez klejnot rzucony
przez króla Twierdzy Burz, leżącego na łożu śmierci. Ostatni żyjący potomek króla, który odnajdzie klejnot
zostanie nowym władcą. Gwiazda ma więc niemałe kłopoty. Oprócz problemów
odnajdzie jedynak coś jeszcze. Dostanie bowiem powód by rozbłysnąć na nowo.
OPINIA: Przyznam się
wam, że uwielbiam ten film. Oglądam go za każdym razem, kiedy jest emitowany w
telewizji i zawsze robi na mnie wrażenie.
Jest to piękna magiczna baśń o okrutnych rządzach, ale też o odkryciu
najpotężniejszej magii jaką jest miłość. Tristan i Yvaine przeżyją wiele często
mrożących krew w żyłach przygód, pełnych niebezpieczeństw, ale też poznają
niesamowitych ludzi i dowiedzą się prawdy o sobie.
Obsada jest
kapitalna Claire Danes, Charlie Cox, Sienna Miller, Robert De Niro, Michelle Pfeiffer!
Same znane twarze. I w dodatku posiadają je bardzo uzdolnieni ludzie.
Nie ukrywam, że choć wszyscy zrobili na mnie wrażenie to Kapitan Szekspir (czy
jak kto woli „Siek Świr”) grany przez De Niro jest moim faworytem. Poczekajcie
aż poznacie jego „mroczną tajemnicę” a gwarantuję, że go pokochacie!
Co smutne w powieści Gaimana (którą też czytałam) nie ma ani
jednego elementu, który pokochałam w filmie! I chyba właśnie fakt, że to
ekranizację zobaczyłam jako pierwszą zaważył na tym, że książka mi się nie
spodobała. Adaptacja jest dosyć luźna, pełna poprawek i udoskonaleń. Doskonale
jednak na tym wychodzi i tworzy zupełnie inne niesamowite widowisko!
Ocena:
10/10
A
która z powyższych adaptacji Wam podobała się najbardziej?
A więc tak:
OdpowiedzUsuńCo do "Igrzysk" to nie narzekam na ekranizację, aczkolwiek jeśli już miałabym wybierać to na lepsza wydawała mi się ekranizacja "W pierścieniu ognia". Myślę, że to po prostu wizja wizualna, a i efekty były lepsze no i stroje! Szczena opada! :D A może po prostu ja jestem zbyt zaślepiona moją miłością do drugiego tomu trylogii, który moim zdaniem jest najlepszy? Cóż. Możliwe. Albo po prostu... RANY! Arena! <3
Jeśli chodzi o "Opowieści z Narni" to akurat trzeciego filmu nie oglądałam jeszcze. :( Wszystko jest do nadrobienia, aczkolwiek samą historię kocham. Jest taka magiczna! Dla mnie wieczna niczym Harry Potter. :)
Jeśli zaś chodzi o "Gwiezdny pył" to książki nie czytałam niestety, ale film... przepiękny! Sama opowieść jest przewspaniała, przesłodka i przecudowna, natomiast wątek miłosny... cud, miód i orzeszki! Z trzech powyższych filmów, faworytem zdecydowanie byłby właśnie ten. :)
Kurczę, nie wiem nawet co napisałam w tym komentarzu bo brat siedzi przy mnie i gada ciągle, chociaż mu mówię żeby się zamknął ^^ Najwyraźniej nieposłuszeństwo jest rodzinne. Z góry przepraszam za błędy i takie tam, ale cóż. Rodzeństwo XD
Także pozdrawiam kochana i życzę wielu przyjemnych filmów do oglądania!
A tymczasem ja idę z bratem oglądać Homeland, bo muszę go w końcu jakoś uciszyć ^^
Paaa! :*
Sherry
Skoro "W pierścieniu ognia" Twoim zdaniem jeszcze lepsze to muszę jak najszybciej obejrzeć! :-D "Igrzyska" uważam za bardzo udaną adaptację więc cieszy mnie fakt, że kolejna nawet ją przebija.
UsuńTeż uwielbiam "Opowieści..." bardzo sympatyczne, bajkowe historie a adaptacje niezwykle udane.
"Gwiezdny pył" właśnie dlatego otrzymał pełną 10 bo to mój ukochany film. Uwielbiam go! :-)
Pozdrawiam!
"Podróży Wędrowca do świtu" jeszcze nie widziałam, więc się nie wypowiem ;)
OdpowiedzUsuńFilmowa wersja "Igrzysk śmierci" podobałaby mi się bardziej, gdybym... nie czytała wcześniej książki. Jakbym na tę adaptację nie patrzyła, to pod żadnym względem nie może się równać z książką ;) Podobał mi się film, ale to nie było to :D
Co do "Gwiezdnego pyłu"... też najpierw widziałam film, a mało brakowało i bym tego nie zrobiła! Teraz nie miałam niestety okazji obejrzeć go drugi raz ;/ Uwielbiam i film, i książkę - każda z nich ma "to coś", chociaż w każdym przypadku jest to coś innego ;) Moim zdaniem "Gwiezdny pył" to doskonały przykład, że lepiej zrobić adaptację luźno opartą na książce i dodać coś od siebie, niż spróbować odtworzyć powieść, do tego jeszcze ją okrajając :D Dzięki temu zabiegowi wyszły prawie dwie różne historie - za to obie świetne ;)
Mi być może "Igrzyska" podobały się właśnie dlatego, że nie oczekuję od adaptacji, że przerośnie oryginał. Wręcz przeciwnie, dla mnie ŻADNA adaptacja nigdy nie będzie lepsza, więc traktuję je raczej jako dodatki :-)
UsuńWyjątek to oczywiście "Gwiezdny pył", który uwielbiam i moim zdaniem przebija nawet książkę. A to chyba jedyny taki przypadek ;-)
Wiadomo, że film najczęściej nie dorównuje książce i też traktuję je jako przyjemny dodatek, ale w tym przypadku dzieli je przepaść :D Skupili się na zupełnie innych rzeczach, a zabrakło mi tego, co było ważne ;)
UsuńFaktycznie było trochę nieścisłości, i można było przekazać całość nieco lepiej, ale muszę przyznać, że Jennifer jest naprawdę świetna jako Katniss i skutecznie odwracała od tego moją uwagę ;-)
UsuńDo gry aktorskiej czepiać się nie będę, bo nie mam o co :D
Usuń"Opowieści z Narni" nie czytałam, ale film mi się kompletnie nie podobał. Nie byłam w stanie się zmusić, żeby go obejrzeć. Denerwowało mnie w nim chyba wszystko.
OdpowiedzUsuńCo do "Gwiezdnego Pyłu" mogłabym gadać godzinami. Kocham, po prostu kocham ten film. Jest piękny, baśniowy, idealny. Piękna historia, która o wiele bardziej podobała mi się w postaci ekranizacji niż samej powieści. Książkę odebrałam bardziej jako szkic, niż ukończone dzieło. Aktorzy spisali się świetnie, cała akcja trzymała się kupy... i jeszcze raz powiem, że kocham ten film. :D
"Gwiezdnego pyłu" chyba nie da się nie pokochać :-) Jest przecudowny ;-)
UsuńOglądałam tylko IŚ, nie spodobała mi się wersja filmowa :( musiałam troszkę mamie tłumaczyć o co chodzi, bo ona nie czytała książki i przez to nie wszystko rozumiała :(
OdpowiedzUsuńJa musiałam tłumaczyć całej rodzinie, bo akurat była mała impreza z okazji urodzin mojego taty i chłopaka ;-) I nikt nie wiedział co się dzieje :-P Ale sama odebrałam film pozytywnie. Może nie był perfekcyjny ale przekonał mnie do siebie ;-)
UsuńJa ,,Opowieściom z Narnii'' i ,,Igrzyskom śmierci'' dałby po 10 :)
OdpowiedzUsuńW cumie niewiele zabrakło do pełnej 10 ;-) Wszystkie trzy pozycje bardzo mi się podobały i były wyjątkowe, ale musiałam trochę uszeregować co było "naj" ;-)
UsuńOglądałam jedynie "Igrzyska śmierci" - film okazał się niezły, ale i tak nie przebije książki. :)
OdpowiedzUsuńKsiążki nie przebije nigdy! :-) To jest wprost niewykonalne ;-)
UsuńPolecam w takim razie "Gwiezdny pył"- cudo :-)
Igrzyska nie były idealne jeśli chodzi o mój gust i bardzo dużo im brakowało do odpowiedniej formy, ale plus dla nich za interpretację, która była naprawdę dobra i nie odbiegała daleko od wyobrażeń książki. Za to i mnie Gwiezdny pył oczarował :)
OdpowiedzUsuńGwiezdny pył absolutnie rządzi w tym zestawieniu! ;-)
UsuńMoim zdaniem "Gwiezdny pył" to bardzo dobry film :)
OdpowiedzUsuńKurczę, widzę, że nie tylko ja jestem pod jego wrażeniem ;-) Nie doczekał się ani jednego negatywnego komentarza pod tym postem ;-)
UsuńPierwsze słyszę o "Gwiezdnym pyle" O.o
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie! Obejrzę go jeszcze w ten weekend!
Pozdrawiam! :)
I to koniecznie! ;-) Film jest po prostu cudowny :-) Mam nadzieję, że po seansie podzielisz się wrażeniami ;-)
UsuńPozdrawiam!
Z powyższej listy oglądałam jedynie „Igrzyska śmierci” i jestem niemi zachwycona. Nie mogę się teraz doczekać, kiedy poznam kontynuacje.
OdpowiedzUsuńJa też muszę ją jak najszybciej obejrzeć! Polecam "Gwiezdny pył" ;-)
UsuńTo może ja będę tą pierwszą złą - oglądałam Gwiezdny pył, całkiem go lubię, jednak żeby kochać i się zachwycać? Pamiętam, że po pierwszym seansie byłam po prostu trochę rozczarowana (wszelkie pozytywne recenzje!) i chociaż nie można mu było odmówić uroku, to jednak daleko mi do zakochania. Nie wiem, czy coś się zmieniło od tego czasu, niestety nie złapałam go ostatnio na TVNie.
OdpowiedzUsuńIŚ - całkiem fajne, szczególnie podobał mi się ten kontrast pomiędzy Kapitolem i dystryktem Katniss. Co prawda, nigdy nie wróciłam, jednak lubię bardzo. Zresztą drugą część też. To są jedne z tych filmów na temat których świetnie się rozmawia - strasznie dużo niuansów. Podobnie jak z drugą częścią. Taki produkcik popkultury.
Narnia to nie jest jest chyba dobry film ani dobra ekranizacja. Co nie oznacza, że nie może to być jednocześnie przemiłym filmem, który raczej z takiego sentymentu co jakiś czas oglądam. Zrobiono ekranizacje do nieśmiertelnych książek Lewisa, zapomniano o serialu BBC i przez długi czas to będzie ten łącznik, który będzie zachęcał dzieci do sięgnięcia po pierwowzór. Jednak jak dla mnie pierwsza część nie do przebicia :)
Wiedziałam, że to zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe, że "Gwiezdny pył" wszystkich tak zauroczył ;-) Na mnie wszystko co magiczne i urocze robi wrażenie, więc nic dziwnego, ze film jest jednym z moich ulubionych ;-)
UsuńMoim zdaniem Narnia jest właśnie całkiem dobrą ekranizacją, bo udało się w niej uchwycić wszystkie elementy zawarte w książce. Znalazło się też miejsce na przekaz ideologiczny (w I części) co jest naprawdę godne podziwu. Dla mnie to film sentymentalny, taki trochę powrót do przeszłości ;-) Moze trochę zbyt baśniowy i sztuczny, ale dla docelowego odbiorcy idealny ;-)
Właśnie to troszkę dziwne jest, też uwielbiam wszelkie magiczne filmy... Ale zawsze musi być wyjątek. ;)
UsuńW Narnii moim zdaniem za bardzo pojechali efektami specjalnymi i zrobiło się strasznie hollywoodzko. Zielona mgła! Pierwszą część ratuje prostota.Chociaż wiadomo, też nie do końca.
Tak, dla docelowego odbiorcy całkiem dobra, ideologicznie to ja czekam na część ostatnią - zobaczymy czy się zdecydują i co najważniejsze, jak to zrobią.
Też jestem tego strasznie ciekawa. W ostatniej części był przecież koniec świata i sąd ostateczny, bez tego nie będzie sensu, ale też z tym będzie sporo głosów sprzeciwu. Ciekawe jak te kwestie połączą. Ale w sumie mają jeszcze kilka lat na to ;-)
UsuńJa pamiętam, że gdy czytałam tę książkę po raz któryśtam zaczęłam się martwić jak to zrobią - pomijając pierwszą część, to właśnie tam jest najwięcej motywów religijnych wciśniętych, na co Hollywood nie zawsze się decyduje, to jeszcze oni tam chyba wszyscy przychodzą jako młode dzieci. A aktorzy nie młodnieją, pamiętam, że miałam pomysł, by kręcić od razu ostatnią część po pierwszej, żeby aktorzy wiekiem pasowali - ale cóż, nie ma się tego posłuchu w Hollywood :D
UsuńAkurat wiek to dla nich żaden problem, w nowym filmie "Stracharz" Ben Barnes zagra 13-latka! To jest już chyba lekka przesada. Gdyby ta moda "zakwitła" kilka lat temu to najprawdopodobniej Harry Potter też grany był by przez 30- latka...
UsuńGwiezdny pył rządzi!!!!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ;-) to jeden z moich ulubionych filmów :-)
Usuń