1 maja 2018

„Zranieni 2”- H.M. Ward

Wyd. Editio Red | Org. Damaged 2 |Seria Zranieni Tom II | 182 str. | 34,90 zł | Data wydania: 10.11.2017 r. 

Czy nowe uczucie uleczy stare rany?

Trudną przeszłość można zakopać w ciemnym kącie podświadomości, ale prędzej czy później wydostanie się ona na powierzchnię. Nie da się udawać w nieskończoność. W końcu trzeba się z nią zmierzyć i tylko od nas zależy czy odbędzie się to na naszych warunkach. Właśnie dlatego Sidney, po dramatycznym spotkaniu z bratem i byłym chłopakiem postanawia wrócić do domu,  którego uciekła przed laty. Chce stawić czoła demonom i raz na zawsze się od nich uwolnić. W swojej podróży nie będzie sama; dziewczyna zawsze może liczyć na wsparcie ukochanego Petera, który wyciągnął ją na powierzchnię z ciemnej otchłani, w której trwała od lat. Jednak Peter też ma swoje tajemnice  i demony, z którymi ciągle walczy. Kiedy ujawni Sidney swój największy sekret, świat dziewczyny znowu wywróci się do góry nogami, a uczucie zostanie wystawione na ciężką próbę.

Po drugim tomie „Zranionych” oczekiwałam przede wszystkim dokładniejszego rozwinięcia przeszłości Sidney i może kilku mroczniejszych scen, których przedsmak można było poczuć czytając zakończenie jedynki. Już na wstępie dała o sobie jednak znać tendencja autorki do fabularnych zwrotów o sto osiemdziesiąt stopni i postanowiła ona popchnąć historię w kierunku, którego czytelnik się nie spodziewał. Z jednej strony to bardzo dobrze, bo dostajemy więcej ciekawej akcji niż poprzednio, ale nie ma ona za bardzo związku z pierwszym tomem, a wątki, które wreszcie miały być soczyście rozwinięte, zostały jedynie pobieżnie i na szybko zakończone.

Zwrot fabularny pociągnął za sobą konieczność całkowitej zmiany wizerunku Petera. Uroczy i słodki profesor zniknął, zastąpiony przez typowego i szablonowego przedstawiciela gatunku new adult. Choć wątek jego tożsamości jest ciekawy, profesora Granza polubiłam za łagodną i ciepłą naturę, czyli coś niezbyt typowego dla tego gatunku. Szkoda, że autorka postanowiła iść w schematy, zamiast stworzyć coś do końca swojego i oryginalnego (a może po prostu liczyłam na powtórkę z „Kochając pana Danielsa? Sama nie wiem…)



Mimo kilku rzeczy, które mi się nie spodobały, bardzo dobrze czytało mi się ten tom. Sam powrót Sid do domu okazuje się być punktem kulminacyjnym historii, a nie jej początkiem. Autorka serwuje nam więc nieźle rozwinięty i elektryzujący wątek drogi, w trakcie której przez bohaterów przetoczy się fala emocji, a ich przygody niejednokrotnie rozczulą i rozbawią do łez. Ta książka jest jak słodka czekoladka, którą połykasz w całości i chcesz więcej, ale okazuje się, że w pudełku była tylko jedna. Słodkie rozczarowanie, można powiedzieć, bo choć spędziłam z historią Sidney i Petera miłe dwa wieczory, to nie satysfakcjonuje mnie do końca i czuję, że z tej opowieści można było wycisnąć o wiele wiele więcej.

O CZYM? „Zranieni 2”, to bezpośrednia kontynuacja poprzedniego tomu historii o zakazanej miłości Sidney i Petera. Przed parą nowe przeciwności, kolejna porcja zwrotów akcji i romantycznych scen. Spodobał mi się fakt, że ta historia jest tak delikatna, że skupia się raczej na akcji i emocjach niż maratonie cielesnych scen, które biorąc pod uwagę przeszłość bohaterów, były by okropnie nie na miejscu. Uważam, że nie rozwijając bardziej szczegółowo tej historii i rozbijając fabułę na dwa cieniutkie tomy, autorka popełniła spory błąd i skazała swoje książeczki na bycie jedynie umilaczem wieczoru- lekkim i przyjemnym, ale nie pozostającym długo w pamięci. Książkę polecam więc przede wszystkim osobom lubiącym lekką, niezobowiązującą lekturę i tym, którzy szukają chwili relaksu, a nie wielkich literackich odkryć, bo ze „Zranionymi” można spędzić naprawdę miłe chwile, mimo że ulotne.

Ocena:
5/10

Seria Zranieni:
Zranieni | Zranieni 2



_________________________________________________________________


10 komentarzy:

  1. Czytałam i uważam, że jest to książka, od której nie należy zbyt wiele wymagać, wtedy będzie czytało się ją łatwo i przyjemnie. Taka niezobowiązująca lektura na jeden raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I takie podejście do niej właśnie jest prawidłowe ;-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Lubię czasami sięgnąć po taką niezobowiązującą i lekką książkę i dlatego mam w planach tę serię. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako niezobowiązujaca lektura nada się idealnie :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Nie miałam okazji jeszcze czytać pierwszej części, ale mam w planach :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjemna historia, daj znać czy Ci się spodobała :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Nie znam tej serii i jak na razie nie mam jej w planach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę Cyrysiu, że bez żalu możesz sobie ją odpuścić;-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Tak jak pisałam pod recenzją tomu pierwszego - nie za bardzo mam ochotę wracać do tej historii. Też uważam, że rozbijanie tej historii na dwa cieniutkie tomy było wielkim błędem i wciąż się zastanawiam czemu autorzy to robią, to znaczy dla zysku, wiem, ale to zbyt krótkie części by było warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli książka jest dobra nie trzeba ucikać się do takich głupich zabiegów. Stephen King jakoś może napisać książkę która ma 800 stron i nie wydaje jej w częściach by zarobić więcej, bo i tak ma z tego kupę kasy. Nie ma reguły:-)
      Pozdrawiam

      Usuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.